jak radzicie sobie z nieśmiałością?
- Padre
- IntroManiak
- Posty: 627
- Rejestracja: 07 wrz 2010, 15:34
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
- Kontakt:
Re: jak radzicie sobie z nieśmiałością?
Hm, czy to działa również w przeciwną stronę? Jestem niezgorszym kucharzem :-DMetalMan pisze: Nie wstyd Ci grać na takich niskich instynktach? Głodny student jest zdolny do wszystkiego widząc jedzenie :lol:
I explore the frontiers of safety! I laugh at danger, from a distance, and quietly, so as not to get all worked up.
Re: jak radzicie sobie z nieśmiałością?
A cóż to za przekąski? Ja poproszę o przepisy na te 'najskuteczniejsze' i będziem testować.Strangeve pisze: Moje "menu główne" to częstowanie przekąskami jak mam albo patrzenie się i udawanie że tego nie robię xd
Całe szczęście na co dzień nie atakuje mnie taka prawdziwa paraliżująca nieśmiałość. Ale śmiała też nie jestem. Ot, tak po środku - żeby w miarę normalnie funkcjonować w społeczeństwie.:wink:
- runnerpoz
- Introrodek
- Posty: 22
- Rejestracja: 08 lis 2009, 22:09
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Poznań
Re: jak radzicie sobie z nieśmiałością?
Zgadzam się w 100%. W moim przypadku (bieganie) często spotyka się tych samych ludzi na trasach czy to treningowych czy w jakichś bardziej oficjalnych biegach i po prostu łatwiej nawiązać kontakt z osobami które mają coś wspólnego ze sobą. Rzecz jasna potem przełamać nieśmiałość w pozabiegowych kontaktach też jest łatwiej.leonidas pisze:tez uwazam ze niesmialosc nie jest wada,sam osobiscie wolalbym miec taka skromna niesmiala dziewczyne niz jakis klubowy plastik,czuje ze mi pomagaja troche sporty wytrzymalosciowe typu boks,bieganie,jest to udowodnione naukowo ze osiagniecie stanu wyczerpania fizycznego lub zmeczenia stymuluje caly uklad nerwowy i cos tam jeszcze
po 3 latach zapieprzania na salce moge powiedziec ze jest o wiele lepiej niz te 3 lata temu.
Zatem jeśli ktoś chce zwalczać swoją nieśmiałość to sport jest chyba jednym z prostszych sposobów i dodatkowe inne korzyści też są oczywiście
http://pajacyk.pl/zlicz.php <-- raz dziennie, codziennie
GG 8387314
GG 8387314
Re: jak radzicie sobie z nieśmiałością?
Potwierdzam. Jestem surwiwalowcem. Może to nie do końca jest sport a bardziej filozofia życiowa ale wymaga ode mnie bardzo wiele wysiłku i wiary we własne możliwości. Dzięki temu nie poznam zbyt wielu osób ale mam więcej pewności siebie, którą mogę wykorzystać w relacjach między ludzkich. Poza tym sport to zdrowie.
INTJ A Analityk
Re: jak radzicie sobie z nieśmiałością?
Ale najlepszą metodą na nieśmiałość jest...ODZYWAĆ SIĘ !!!
Nie ma, że boli. Jak się sobie wmawia ,że "nie, gdzie ja do ludzi przecież jestem taka/i nieśmiała/y ! Na pewno nie dam rady". Z takim podejściem to oczywiste, że nic nie wyjdzie. Wiem, bo to ptrzetestowałam. Trza zacisnąć zęby, wyobrazić sobie siebie jako "awesome Face'a" i ruszyć z tematem. Na początku trudne (w liceum i gimnazjum nie bylam zbyt rozmowna do większości) ale idzie to ogarnąć (od szarej myszy, do osoby udzielającej się na foum grupy/roku/wydziału- Hell Yeah :]) Czasami głupoty mi wychodzą (myślę jednocześnie z mówieniem) i dość nieskładnie czasami się wyrażam i trochę się zacinam, ale co tam ! I was like this before Czesław.M made it cool. I podoba mi się to (jeden kompleks mniej ). Przynajmnniej rozmowa się kręci ^^.
Nie ma, że boli. Jak się sobie wmawia ,że "nie, gdzie ja do ludzi przecież jestem taka/i nieśmiała/y ! Na pewno nie dam rady". Z takim podejściem to oczywiste, że nic nie wyjdzie. Wiem, bo to ptrzetestowałam. Trza zacisnąć zęby, wyobrazić sobie siebie jako "awesome Face'a" i ruszyć z tematem. Na początku trudne (w liceum i gimnazjum nie bylam zbyt rozmowna do większości) ale idzie to ogarnąć (od szarej myszy, do osoby udzielającej się na foum grupy/roku/wydziału- Hell Yeah :]) Czasami głupoty mi wychodzą (myślę jednocześnie z mówieniem) i dość nieskładnie czasami się wyrażam i trochę się zacinam, ale co tam ! I was like this before Czesław.M made it cool. I podoba mi się to (jeden kompleks mniej ). Przynajmnniej rozmowa się kręci ^^.
Re: jak radzicie sobie z nieśmiałością?
Zgadzam się z przedmówca.
Ja też jak mam gdzieś coś zagadać zapytać to najpierw się kręcę dookoła, pod drzwiami czy coś. No i jak się sam nie opieprze i nie pognam do roboty to nikt inni tego za mnie nie zrobi. Z nieśmiałości mnie to nie wyleczyło ale przynajmniej jestem w stanie funkcjonować
Trochę praktyki i nawet nie jest to aż tak straszne. Jak już się zacznie to nie ma odwrotu i trzeba lecieć dalej więc najlepiej zmusić się do zaczęcia.
Ja też jak mam gdzieś coś zagadać zapytać to najpierw się kręcę dookoła, pod drzwiami czy coś. No i jak się sam nie opieprze i nie pognam do roboty to nikt inni tego za mnie nie zrobi. Z nieśmiałości mnie to nie wyleczyło ale przynajmniej jestem w stanie funkcjonować
Trochę praktyki i nawet nie jest to aż tak straszne. Jak już się zacznie to nie ma odwrotu i trzeba lecieć dalej więc najlepiej zmusić się do zaczęcia.
Re: jak radzicie sobie z nieśmiałością?
Skąd ja to znam. :lol:Ja też jak mam gdzieś coś zagadać zapytać to najpierw się kręcę dookoła, pod drzwiami czy coś.
A na nieśmiałość z własnego doświadczenia proponuję:
a)w wypadku skrajnej nieśmiałości - znalezienie kogoś zaufanego, kto pomalutku będzie Cię wprowadzał w coraz to większy (i bardziej obcy) krąg towarzyski. Nawet największy mruk zna chyba kogoś, z kim może trochę swobodniej pogadać w porównaniu do reszty znajomych. Facetom proponuję do tej roli wybrać koleżankę, ale nie taką, z którą wiąże się jakieś "nadzieje" - po prostu koleżankę. Miłą, fajną, sympatyczną, która nie będzie kręcić pod nosem i się śmiać z Ciebie. Taka 'koleżanka' to był mój pierwszy krok na drodze ku 'ośmieleniu' i leczeniu gimnazjalnej traumy.
b) terapia szokowa - dobre, gdy już nie jesteś przesadnie nieśmiały. Możesz się pokusić np. o samotny wypad do klubu, ale najlepiej takiego, gdzie grają muzykę która Cię interesuje. Gdyby coś nie wyszło, to przynajmniej spędzisz miło czas sącząc piwo przy ulubionych rytmach. Jeżeli mimo wszystko jesteś zdeterminowany by nawiązać jakiś kontakt, to należy się wpierw odrobinę (ale naprawdę odrobinę) ośmielić napojami chmielowymi i do dzieła. Wybieramy sobie kogoś, kto siedzi w danym momencie sam przy stoliku, podchodzimy, zaczepiamy jakimś znienawidzonym, ekstrawertycznym tekstem w stylu "Co tak siedzisz sam/a?", a potem zaraz schodzimy na inny temat (np. muzykę - dlatego dobrze jest wybrać jakiś spęd tematyczny). Napoje chmielowe pomagają nam ciągnąć dyskusję i gadać o wszystkim oraz niczym. Możliwe, że w międzyczasie dołączy do was kilka innych osób, ale to już jest nieistotne - zostałeś wciągnięty w grupę dyskusyjną. Oczywiście, najprawdopodobniej twoja nowo zawarta znajomość zakończy się wraz z opuszczeniem klubu, ale w tym wypadku po prostu chodzi o zwalczenie nieśmiałości.
Wiem, że brzmi to jak jakiś najgorszy koszmar, ale da się to zrobić. Sam przeżywałem momentami niesamowite katusze, serce mi waliło jak młot, ale naprawdę opłaciło się. Bywało, że gadałem swobodnie z kobietami o 6-7 lat starszymi ode mnie, wypytywałem DJ-a o jego sprzęt muzyczny, z kimś się nawet umówiłem na kiedy indziej...
Re: jak radzicie sobie z nieśmiałością?
Kiedyś byłem co prawda bardzo nieśmiały, może dalej nawet trochę jestem. Ogólnie zagadanie do kogoś przychodzi mi Ciężko, ale jeśli się wstrzelę to poźniej jest już z górki ;]
Nauczyłem się podchodzić do niektórych rzeczy na chłodno i uświadomiłem sobie przede wszystkim, że czasami po prostu opłaca się nawiązywać kontakty i rozkręcać rozmowę.
Bardzo pomogły mi książki z zakresu rozwoju osobistego. "Jesteś tym, kim myślisz że jesteś", to dziś jedno z moich najwaznieszych haseł na codzień.
W zasadzie jeśli popatrzę na to jaki byłem kilka lat temu to widać dużą różnicą na + Jeśli się czegoś na prawdę chce to droga znajdzie się sama.
Nauczyłem się podchodzić do niektórych rzeczy na chłodno i uświadomiłem sobie przede wszystkim, że czasami po prostu opłaca się nawiązywać kontakty i rozkręcać rozmowę.
Bardzo pomogły mi książki z zakresu rozwoju osobistego. "Jesteś tym, kim myślisz że jesteś", to dziś jedno z moich najwaznieszych haseł na codzień.
W zasadzie jeśli popatrzę na to jaki byłem kilka lat temu to widać dużą różnicą na + Jeśli się czegoś na prawdę chce to droga znajdzie się sama.
"Jesteś tym, kim myślisz że jesteś"
INTJ_5w4
INTJ_5w4
Re: jak radzicie sobie z nieśmiałością?
Brrr... nieśmiałość to chyba najgorsze co mnie spotkało. Przez to nie mogę normalnie zagadać do dziewczyny. Wiem, że prawdopobodnie ona chce tego, żebym umówił się z nią, ale boje się... Do tego głupie wymówki... klasyka.
- Coldman
- Administrator
- Posty: 2681
- Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: Szajs
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: jak radzicie sobie z nieśmiałością?
Do tego nasz super charakter i jesteśmy ugotowani. Znam ten ból ejpodejpod pisze:Brrr... nieśmiałość to chyba najgorsze co mnie spotkało. Przez to nie mogę normalnie zagadać do dziewczyny. Wiem, że prawdopobodnie ona chce tego, żebym umówił się z nią, ale boje się... Do tego głupie wymówki... klasyka.
Re: jak radzicie sobie z nieśmiałością?
Bylam w podobnej sytuacji - moj terazniejszy chlopak byl na poczatku bardzo niesmialy, on mi sie podobal, wiedzialam, ze ja podobam sie mu i ... no wlasnie - nic. Spedzalismy duzo czasu razem, raz nawet sie upilismy razem, ale wszystko bylo czysto platnoniczne. Bylo ciezko, bo ja tez jestem jakas taka niesmiala, jesli chodzi o relacje damsko-meskie, a do tego jeszcze te bardzo silne stereotypy, ze kobiecie nie wypada robic pierwszego kroku :/ Na szczescie skonczylo sie happy endem, tzn. po jakichs 2 miesiacach takich podchodow, ja go zaprosilam na kolacje, a on sie wtedy przelamal i zaprosil mnie na randke i jestesmy juz razem ponad pol roku. I na pocieszenie - teraz moj chlopak mowi, ze juz nie ma problemow, zeby rozmawiac z nieznajomymi dziewczynamiejpod pisze:Brrr... nieśmiałość to chyba najgorsze co mnie spotkało. Przez to nie mogę normalnie zagadać do dziewczyny. Wiem, że prawdopobodnie ona chce tego, żebym umówił się z nią, ale boje się... Do tego głupie wymówki... klasyka.
INFJ z silnie rozwinietym T
-
- Pobudzony intro
- Posty: 160
- Rejestracja: 18 wrz 2013, 17:23
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: INFJ
- Lokalizacja: Warszawa
Re: jak radzicie sobie z nieśmiałością?
Jestem nieśmiały, ale nie czuję potrzeby zmiany. Zaakceptowałem to jako cechę mojego charakteru. Czuję się przez to unikalny. Nie czuję też potrzeby wiązania się z kimkolwiek, bo wiem, że nie wyszłoby. Naprawdę, można zająć się innymi rzeczami, a na to przyjdzie czas - jeśli faktycznie już trzeba .
Nie zaprzeczam. Chyba najlepiej by była sama, bo istnieje duże prawdopodobieństwo, że jej chłopak za każdym razem kręciłby nosem kiedy bym się z nią spotykał. Dodatkowo za każdym razem mówiłaby o tym jak cudowne są związki i, że też powinienem się w to wkręcić.jcDenton pisze:Facetom proponuję do tej roli wybrać koleżankę, ale nie taką, z którą wiąże się jakieś "nadzieje" - po prostu koleżankę. Miłą, fajną, sympatyczną, która nie będzie kręcić pod nosem i się śmiać z Ciebie. Taka 'koleżanka' to był mój pierwszy krok na drodze ku 'ośmieleniu' i leczeniu gimnazjalnej traumy.
- Arsen
- Rozkręcony intro
- Posty: 272
- Rejestracja: 04 lut 2019, 22:08
- Płeć: mężczyzna
- MBTI: INFJ
- Lokalizacja: Sinnoh
Re: jak radzicie sobie z nieśmiałością?
Dobrym nastawieniem sobie z tym radzę. Myślę pozytywnie o czymś co np mam zrobić/powiedzieć i mam plan na to i wtedy nieśmiałość znika. Oczywiście nie zawsze się udaje ale dość często
W walce – zwycięstwo
W pokoju – czujność
W śmierci – poświęcenie
W pokoju – czujność
W śmierci – poświęcenie