Czy normalny nerd z zarostem może zostać dziś sportowcem ?
- Coldman
- Administrator
- Posty: 2681
- Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: Szajs
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Czy normalny nerd z zarostem może zostać dziś sportowcem ?
Co tydzień mam na obiad gzikę, którą sam przyrządzam na 4 osoby
- 2 kostki sera śmietankowego (Dokładnie tego http://gotujmy.pl/serek-smietankowy-z-w ... l,913.html)
- 1 Cebula
- Trochę mleka
- Sól, pieprz
- Jak jest to koperek, lub szczypiorek
I ja pyrki całkowicie duszę i dodam jeszcze co jest moim dziwactwem, że gzikę kładę bezpośrednio na pyrki.
- 2 kostki sera śmietankowego (Dokładnie tego http://gotujmy.pl/serek-smietankowy-z-w ... l,913.html)
- 1 Cebula
- Trochę mleka
- Sól, pieprz
- Jak jest to koperek, lub szczypiorek
I ja pyrki całkowicie duszę i dodam jeszcze co jest moim dziwactwem, że gzikę kładę bezpośrednio na pyrki.
Re: Czy normalny nerd z zarostem może zostać dziś sportowcem ?
1. Wyeliminuj z diety zbędny cukier (słodkie napoje, soki, słodycze itp). Woda Twoim przyjacielem
2. Wyznacz sobie sensowną kaloryczność (nie za niską, nie obcinaj nagle 80% kalorii bo sobie zaszkodzisz) i jej się trzymaj. Liczenie kalorii, mikroskładników itp na początku może być skomplikowane, ale z czasem będzie z górki.
3. Zacznij poznawać nowe zdrowe składniki diety, eliminując te gorsze, przetworzone. Zamiast kiełbasy to filet z kurczaka, zamiast frytek to ryż itd. Zdrowe gotowanie wcale nie musi oznaczać, że będzie mniej smaczne od dotychczasowego.
4. Wprowadź jakiś ruch, obojętnie jaki. Nie zmuszaj się do jakiś dyscyplin sportu których nie lubisz bo nie ma to sensu... Możesz nawet w domu przed TV ustawić rowerek i tak ćwiczyć, nie jest to jakieś wielkie poświęcenie. Siłownia będzie dobrym pomysłem, ale nie próbuj wszystkiego od razu bo się zniechęcisz i pomieszasz sobie w głowie od napływu informacji.
Tłuszcz będzie sukcesywnie spadał, uwierz mi
Jeśli brakuje Ci motywacji, po jakimś czasie przestajesz itp to znaczy, że to robisz źle. Prowadzenie zdrowego trybu życia nie może być czymś do czego się zmuszamy, a już na pewno czymś tymczasowym. Większość osób "dietę" rozumie jako coś tymczasowego czyli "przez kilka miesięcy będę się głodził, i na wakacje będę wyglądał fajnie". Może i tak, ale po powrocie do starych nawyków mało że tłuszcz wróci, to wróci ze zdwojoną siłą bo metabolizm będzie siedział.
Życzę powodzenia.
2. Wyznacz sobie sensowną kaloryczność (nie za niską, nie obcinaj nagle 80% kalorii bo sobie zaszkodzisz) i jej się trzymaj. Liczenie kalorii, mikroskładników itp na początku może być skomplikowane, ale z czasem będzie z górki.
3. Zacznij poznawać nowe zdrowe składniki diety, eliminując te gorsze, przetworzone. Zamiast kiełbasy to filet z kurczaka, zamiast frytek to ryż itd. Zdrowe gotowanie wcale nie musi oznaczać, że będzie mniej smaczne od dotychczasowego.
4. Wprowadź jakiś ruch, obojętnie jaki. Nie zmuszaj się do jakiś dyscyplin sportu których nie lubisz bo nie ma to sensu... Możesz nawet w domu przed TV ustawić rowerek i tak ćwiczyć, nie jest to jakieś wielkie poświęcenie. Siłownia będzie dobrym pomysłem, ale nie próbuj wszystkiego od razu bo się zniechęcisz i pomieszasz sobie w głowie od napływu informacji.
Tłuszcz będzie sukcesywnie spadał, uwierz mi
Jeśli brakuje Ci motywacji, po jakimś czasie przestajesz itp to znaczy, że to robisz źle. Prowadzenie zdrowego trybu życia nie może być czymś do czego się zmuszamy, a już na pewno czymś tymczasowym. Większość osób "dietę" rozumie jako coś tymczasowego czyli "przez kilka miesięcy będę się głodził, i na wakacje będę wyglądał fajnie". Może i tak, ale po powrocie do starych nawyków mało że tłuszcz wróci, to wróci ze zdwojoną siłą bo metabolizm będzie siedział.
Życzę powodzenia.
Re: Czy normalny nerd z zarostem może zostać dziś sportowcem ?
Wtrącę odrobinę nie na temat, ale zaintrygowała mnie gzika, panowie. Dla mnie gzik był zawsze mężczyzną. :> Podpisała Poznanianka.
- nudny introwertyk
- Intro-wyjadacz
- Posty: 384
- Rejestracja: 28 kwie 2015, 7:19
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w4
- MBTI: ENFP
- Lokalizacja: Poznań
Re: Czy normalny nerd z zarostem może zostać dziś sportowcem ?
Coldman - kiedyś też jadłem co tydzień, ale teraz staram się trochę bardziej urozmaicać. Co do składników, to wg. mnie z jogurtem smakuje o niebo lepiej niż mlekiem, ale to już chyba kwestia gustu. "I ja pyrki całkowicie duszę i dodam jeszcze co jest moim dziwactwem, że gzikę kładę bezpośrednio na pyrki." - nie wiem co w tym takiego dziwnego, ja też robię różnie, zależy od tego jak akurat mam ochotę - czasem wolę w kawałkach, czasem poduszone, a czasem jeszcze wymieszane :wink:
Merigold - mnie natomiast po przyjeździe do Poznania zdziwiło używanie jej męskiej formy - w moich stronach, czyli zaledwie 60 km dalej, jest zdecydowanie kobietą :lol: Podpisał Nowotomyślanin.
rev
Odniosę się do twojej listy:
1. Masz 100% racji. Słodzonych napojów nigdy nie piłem, zwyczajnie preferuję wodę, ew. czasem piję świeże soki ze 100% owoców/warzyw (w Biedronce ostatnio rzucili naturalne 3 litrowe soki jabłkowe w opakowaniach bag in box, niezła okazja, były naprawdę tanie). Jeśli już jakiś przepis wymaga cukru, to słodzę odrobiną stewii - a zdarza się to raz na ruski rok. Bez bólu można wyeliminować z diety wszelkie słodziki i nic się na tym nie straci (no, może jedynie na wadze).
2. Może i jestem pod tym względem zacofanym ignorantem, ale nie chce mi się bawić w liczenie kalorii i zwyczajnie szkoda mi czasu na przesiadywanie nad tabelkami mikroskładników. Nie mam rozepchanego żołądka, więc wiem kiedy powiedzieć stop, a kiedy zjeść jeszcze trochę. Jeśli coś zostaje - zjem to na następny posiłek. A co do mikroskładników, myślę, że zróżnicowana dieta dostarcza mi wszystkiego czego potrzebuję - czuję się świetnie i to jest dla mnie najlepszy wyznacznik tego, że jem tak jak powinienem Oczywiście te listy i tabelki to są wszystko przydatne rzeczy, ale myślę, że bardziej dla profesjonalistów, np. sportowców, dla których faktycznie nawet drobne różnice wpływają na efekt końcowy.
3. "Zdrowe gotowanie wcale nie musi oznaczać, że będzie mniej smaczne od dotychczasowego." - to jest bardzo ważne zdanie, w które niestety większość ludzi przechodzących lub rozważających dietę nie wierzy i przyznam szczerze, sam musiałem się do tego przekonać. Teraz mogę z ręką na sercu powiedzieć nawet więcej: zdrowe jedzenie może być o wiele smaczniejsze. O ile umiesz je dobrze przygotować :wink:
4. Przez lata próbowałem wielu dyscyplin, do każdej się w mniejszym lub większym stopniu zniechęciłem. Niestety nie mogę ustawić sobie rowerka przed TV - nie mam ani rowerka ani telewizora Obecnie ćwiczę z Mel B i mi to odpowiada, ale nie wykluczam, że będzie coś jeszcze. Może jakiś taniec, bo w sumie to lubię (zaznaczam - TANIEC - a nie żadne hiphopowe wygibasy).
Wierzę, wierze, już mi 1% sadła zleciał przez poprzedni miesiąc, a był to miesiąc naprawdę kiepski (wdrażanie się w dietę + święta + długa choroba). Teraz wręcz czuję, że chudnę i widzę już w lustrze różnicę.
Tak, to jest naprawdę złe podejście,gdy ludzie traktują dietę jako krótkoterminowe wyrzeczenie (dla niektórych wręcz męczeństwo), a nie szansę na zmienienie szkodliwych nawyków na te prozdrowotne. Przez ostatnie kilka miesięcy mocno zmieniłem swoje przyzwyczajenie żywieniowe, ale robiłem to powoli i z przekonania, nie z przymusu. Efekt - wcale mnie ciągnie do tego, co jadłem wcześniej. Wręcz cieszę się, że nie muszę więcej tego jeść.
Dzięki za porady i słowa motywacji
Merigold - mnie natomiast po przyjeździe do Poznania zdziwiło używanie jej męskiej formy - w moich stronach, czyli zaledwie 60 km dalej, jest zdecydowanie kobietą :lol: Podpisał Nowotomyślanin.
rev
Odniosę się do twojej listy:
1. Masz 100% racji. Słodzonych napojów nigdy nie piłem, zwyczajnie preferuję wodę, ew. czasem piję świeże soki ze 100% owoców/warzyw (w Biedronce ostatnio rzucili naturalne 3 litrowe soki jabłkowe w opakowaniach bag in box, niezła okazja, były naprawdę tanie). Jeśli już jakiś przepis wymaga cukru, to słodzę odrobiną stewii - a zdarza się to raz na ruski rok. Bez bólu można wyeliminować z diety wszelkie słodziki i nic się na tym nie straci (no, może jedynie na wadze).
2. Może i jestem pod tym względem zacofanym ignorantem, ale nie chce mi się bawić w liczenie kalorii i zwyczajnie szkoda mi czasu na przesiadywanie nad tabelkami mikroskładników. Nie mam rozepchanego żołądka, więc wiem kiedy powiedzieć stop, a kiedy zjeść jeszcze trochę. Jeśli coś zostaje - zjem to na następny posiłek. A co do mikroskładników, myślę, że zróżnicowana dieta dostarcza mi wszystkiego czego potrzebuję - czuję się świetnie i to jest dla mnie najlepszy wyznacznik tego, że jem tak jak powinienem Oczywiście te listy i tabelki to są wszystko przydatne rzeczy, ale myślę, że bardziej dla profesjonalistów, np. sportowców, dla których faktycznie nawet drobne różnice wpływają na efekt końcowy.
3. "Zdrowe gotowanie wcale nie musi oznaczać, że będzie mniej smaczne od dotychczasowego." - to jest bardzo ważne zdanie, w które niestety większość ludzi przechodzących lub rozważających dietę nie wierzy i przyznam szczerze, sam musiałem się do tego przekonać. Teraz mogę z ręką na sercu powiedzieć nawet więcej: zdrowe jedzenie może być o wiele smaczniejsze. O ile umiesz je dobrze przygotować :wink:
4. Przez lata próbowałem wielu dyscyplin, do każdej się w mniejszym lub większym stopniu zniechęciłem. Niestety nie mogę ustawić sobie rowerka przed TV - nie mam ani rowerka ani telewizora Obecnie ćwiczę z Mel B i mi to odpowiada, ale nie wykluczam, że będzie coś jeszcze. Może jakiś taniec, bo w sumie to lubię (zaznaczam - TANIEC - a nie żadne hiphopowe wygibasy).
Wierzę, wierze, już mi 1% sadła zleciał przez poprzedni miesiąc, a był to miesiąc naprawdę kiepski (wdrażanie się w dietę + święta + długa choroba). Teraz wręcz czuję, że chudnę i widzę już w lustrze różnicę.
Tak, to jest naprawdę złe podejście,gdy ludzie traktują dietę jako krótkoterminowe wyrzeczenie (dla niektórych wręcz męczeństwo), a nie szansę na zmienienie szkodliwych nawyków na te prozdrowotne. Przez ostatnie kilka miesięcy mocno zmieniłem swoje przyzwyczajenie żywieniowe, ale robiłem to powoli i z przekonania, nie z przymusu. Efekt - wcale mnie ciągnie do tego, co jadłem wcześniej. Wręcz cieszę się, że nie muszę więcej tego jeść.
Dzięki za porady i słowa motywacji
- nudny introwertyk
- Intro-wyjadacz
- Posty: 384
- Rejestracja: 28 kwie 2015, 7:19
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w4
- MBTI: ENFP
- Lokalizacja: Poznań
Re: Czy normalny nerd z zarostem może zostać dziś sportowcem ?
Wpis #5
Dobry wieczór. Coś się, coś się popsuło i nie było mnie słychać... :wink:
Po dwóch tygodniach w końcu przyjechałem do domu, więc przez dwa ostatnie dni nie mogę się odpędzić od Młodej, która wymyśla mi over 9000 zadań na minutę - jak to typowy pięciolatek. Dopiero teraz mam chwilę spokoju i mogę napisać coś dłuższego. Ale chyba i tak nie napiszę, bo nie mam w sumie o czym :lol: Dzisiaj robiłem obiad dla całej sześcioosobowej rodziny, ale przepis będzie wczorajszy. Albo i przedwczorajszy Ten dzisiejszy dodam jutro/pojutrze/kiedyś tam.
Dzisiaj przysmak dla Popeye'a, czyli:
Makaron ze szpinakiem
Ogólnie miały to być zawijane naleśniki, ale tym razem zrobiłem ciasto innym przepisem, więc mam nadzieję, że chociaż szczurom smakowało
Czas przygotowania: 20-30 minut (tak długo bo szpinak mrożony)
Składniki:
1. Szpinak - ja kupuję mrożony już pocięty (ok. 400g)
2. Makaron - pełnoziarnisty z mąki durum (ok. 200g)
3. Twaróg - chudy jest ok, tak z pół kostki
4. Ser żółty - dwa plastry
5. Cebula - jedna duża
6. Czosnek - 2-4 ząbki
7. Olej - ja używam masła kokosowego, ale to co kto lubi - tak z łyżka, łyżeczka
8. Przyprawy - sól, pieprz, gałka Muszkatołowa (taki znany rosyjski kucharz)
Przygotowanie:
1. Pokrój cebulę, przeciśnij czosnek (niekoniecznie teraz)
2. Wrzuć szpinak do garnka i grzej aż się rozmrozi (chyba że nie masz mrożonki)
3. Gdy szpinak jest rozmrożony można już wrzucić resztę (oprócz makaronu) i mieszać to sobie aż się wszystko połączy
4. Ugotować makaron
5. Zmieszać szpinak z makaronem
Smacznego !
Dobry wieczór. Coś się, coś się popsuło i nie było mnie słychać... :wink:
Po dwóch tygodniach w końcu przyjechałem do domu, więc przez dwa ostatnie dni nie mogę się odpędzić od Młodej, która wymyśla mi over 9000 zadań na minutę - jak to typowy pięciolatek. Dopiero teraz mam chwilę spokoju i mogę napisać coś dłuższego. Ale chyba i tak nie napiszę, bo nie mam w sumie o czym :lol: Dzisiaj robiłem obiad dla całej sześcioosobowej rodziny, ale przepis będzie wczorajszy. Albo i przedwczorajszy Ten dzisiejszy dodam jutro/pojutrze/kiedyś tam.
Dzisiaj przysmak dla Popeye'a, czyli:
Makaron ze szpinakiem
Ogólnie miały to być zawijane naleśniki, ale tym razem zrobiłem ciasto innym przepisem, więc mam nadzieję, że chociaż szczurom smakowało
Czas przygotowania: 20-30 minut (tak długo bo szpinak mrożony)
Składniki:
1. Szpinak - ja kupuję mrożony już pocięty (ok. 400g)
2. Makaron - pełnoziarnisty z mąki durum (ok. 200g)
3. Twaróg - chudy jest ok, tak z pół kostki
4. Ser żółty - dwa plastry
5. Cebula - jedna duża
6. Czosnek - 2-4 ząbki
7. Olej - ja używam masła kokosowego, ale to co kto lubi - tak z łyżka, łyżeczka
8. Przyprawy - sól, pieprz, gałka Muszkatołowa (taki znany rosyjski kucharz)
Przygotowanie:
1. Pokrój cebulę, przeciśnij czosnek (niekoniecznie teraz)
2. Wrzuć szpinak do garnka i grzej aż się rozmrozi (chyba że nie masz mrożonki)
3. Gdy szpinak jest rozmrożony można już wrzucić resztę (oprócz makaronu) i mieszać to sobie aż się wszystko połączy
4. Ugotować makaron
5. Zmieszać szpinak z makaronem
Smacznego !
- nudny introwertyk
- Intro-wyjadacz
- Posty: 384
- Rejestracja: 28 kwie 2015, 7:19
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w4
- MBTI: ENFP
- Lokalizacja: Poznań
Re: Czy normalny nerd z zarostem może zostać dziś sportowcem ?
Wpis #6
Znowu po dłuższej przerwie, ale nie miałem o czym pisać. I w sumie nie za bardzo mi się chciało. Szczerość über alles.
No więc przez ostatni tydzień nie miałem za bardzo czasu ani ochoty na ćwiczenia. Muszę się przyznać do małego kryzysu wiary - wiary w powodzenie misji "wyglądaj jak człowiek... ten trochę lepszy człowiek". Ale spokojnie, do nowego jedzenia już jestem przyzwyczajony i w sumie nie jest już dla mnie nowe, więc nie nażarłem się świństw "na poprawę humoru"
Dzisiaj miałem w domu trochę pracy, przez co uświadomiłem sobie jak bardzo słaby zrobiłem się ostatnimi czasy. Mam zamiar zacząć jakiś trening siłowy, żeby to nadrobić. Ta godzinka raz na dwa dni to chyba nie jest aż takie wielkie poświęcenie
Dobra, daję przepis bo po takim czasie należy się Wam trochę więcej niż moje jęki:
Makaron z oliwkami
Czas przygotowania: pół godzinki, nawet nie
Składniki:
1. Makaron - ja tym razem użyłem ryżowego
2. Oliwki - najlepiej czarne, garść-półtorej
3. Pomidory - puszka lub dwa całe
4. Papryka - jedna
5. Cebula - duża sztuka
6. Czosnek - 2 ząbki
7. Tłuszcz - ja teraz do wszystkiego używam oleju kokosowego, ale może być inny
7. Przyprawy - sól, pieprz, bazylia i co tam jeszcze chcecie, ale w sumie nie trzeba więcej
Przygotowanie:
1. Oliwki, pomidory, paprykę i cebulę pokrój, wyciśnij czosnek, wlej kapkę oleju na patelnię i wrzuć na nią warzywa- najpierw cebula i papryka (pomidor też, jeśli nie był z puszki), po kilku minutach reszta, gdy papryka zrobi się trochę miękka tzn., że już jest ok
2. Do wrzącej wody wrzuć makaron
3. Gdy wszystko będzie gotowe zmieszać, przyprawić i można jeść
Polecam i pozdrawiam, Frącz Piotrewski.
Znowu po dłuższej przerwie, ale nie miałem o czym pisać. I w sumie nie za bardzo mi się chciało. Szczerość über alles.
No więc przez ostatni tydzień nie miałem za bardzo czasu ani ochoty na ćwiczenia. Muszę się przyznać do małego kryzysu wiary - wiary w powodzenie misji "wyglądaj jak człowiek... ten trochę lepszy człowiek". Ale spokojnie, do nowego jedzenia już jestem przyzwyczajony i w sumie nie jest już dla mnie nowe, więc nie nażarłem się świństw "na poprawę humoru"
Dzisiaj miałem w domu trochę pracy, przez co uświadomiłem sobie jak bardzo słaby zrobiłem się ostatnimi czasy. Mam zamiar zacząć jakiś trening siłowy, żeby to nadrobić. Ta godzinka raz na dwa dni to chyba nie jest aż takie wielkie poświęcenie
Dobra, daję przepis bo po takim czasie należy się Wam trochę więcej niż moje jęki:
Makaron z oliwkami
Czas przygotowania: pół godzinki, nawet nie
Składniki:
1. Makaron - ja tym razem użyłem ryżowego
2. Oliwki - najlepiej czarne, garść-półtorej
3. Pomidory - puszka lub dwa całe
4. Papryka - jedna
5. Cebula - duża sztuka
6. Czosnek - 2 ząbki
7. Tłuszcz - ja teraz do wszystkiego używam oleju kokosowego, ale może być inny
7. Przyprawy - sól, pieprz, bazylia i co tam jeszcze chcecie, ale w sumie nie trzeba więcej
Przygotowanie:
1. Oliwki, pomidory, paprykę i cebulę pokrój, wyciśnij czosnek, wlej kapkę oleju na patelnię i wrzuć na nią warzywa- najpierw cebula i papryka (pomidor też, jeśli nie był z puszki), po kilku minutach reszta, gdy papryka zrobi się trochę miękka tzn., że już jest ok
2. Do wrzącej wody wrzuć makaron
3. Gdy wszystko będzie gotowe zmieszać, przyprawić i można jeść
Polecam i pozdrawiam, Frącz Piotrewski.
Re: Czy normalny nerd z zarostem może zostać dziś sportowcem ?
Tam jest cebula! To grzech! Otruł byś mnie cebulą na miejscu ale pomijając to świństwo, to całkiem smacznie wygląda to co przyrządzasz.
- highwind
- Legenda Intro
- Posty: 2179
- Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 1w9
- MBTI: istj
- Lokalizacja: wro
Re: Czy normalny nerd z zarostem może zostać dziś sportowcem ?
Tym świętokradczym tekstem zrzeka się Pani obywatelstwa polskiego a także przynależności do naszego kręgu kulturowego!Des pisze:Tam jest cebula! To grzech!
Re: Czy normalny nerd z zarostem może zostać dziś sportowcem ?
Kto pomyślał o Gonciarzu a propos cebuli? Już zawsze słyszę w głowie tę intonację. -.-
Przepis wygląda bardzo sympatycznie, ale na co dzień idę po linii najmniejszego oporu. Jakieś warzywa na patelnię, gołąbki i wio do biurka. Makaron to już większe zamieszanie, bo brudzi się dwa naczynia do przygotowania. :V
Uroczo prezentujesz przepisy, nawet z takimi szczegółami jak... wrzucanie makaronu do wrzącej wody. :3
Przepis wygląda bardzo sympatycznie, ale na co dzień idę po linii najmniejszego oporu. Jakieś warzywa na patelnię, gołąbki i wio do biurka. Makaron to już większe zamieszanie, bo brudzi się dwa naczynia do przygotowania. :V
Uroczo prezentujesz przepisy, nawet z takimi szczegółami jak... wrzucanie makaronu do wrzącej wody. :3
- nudny introwertyk
- Intro-wyjadacz
- Posty: 384
- Rejestracja: 28 kwie 2015, 7:19
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w4
- MBTI: ENFP
- Lokalizacja: Poznań
Re: Czy normalny nerd z zarostem może zostać dziś sportowcem ?
Des - zawsze możesz zrobić bez cebuli, albo zastąpić ją szczypiorkiem lub porą, w sumie na jedno wychodzi Akurat ja jestem z tych, co to dają cebulę do czego się da - niekoniecznie ze względów patriotycznych :lol:
Merigold - o tak, w mojej głowie post highwinda przeczytał sam Krzysiu Co do przepisów to nie przesadzaj, (chyba) wszystkie są do zrobienia w mniej niż 20 minut, najwięcej jest zawsze siekaniny. A makaron można równie dobrze wypłukać w garnku i nic więcej nie brudzisz
Dobrze, że zwróciłaś uwagę na szczegółowość - zapomniałem dodać jeszcze, że wodę można osolić i wlać kapkę oleju żeby się nie sklejało (ale nie trzeba), a w trakcie gotowania, makaron należy sprawdzać, po czym wylać na sitko(czy jak się ten przyrząd tam zwie) i wypłukać. Chociaż niektórzy mówią, że osolona woda po makaronie jest bardzo cenna i można nią umyć włosy i podlać kwiaty (http://www.fakt.pl/kobieta/jak-wykorzys ... 26253.html). Świetne porady dla tych, którzy tak, jak redaktorzy F*cktu nie rozróżniają soli kuchennej od soli mineralnych Tylko kwiatków szkoda.
Jak już piszę to dam od razu mały przepis, tym razem na deser/drugie śniadanie:
Jogurt tak dobry, że aż...
Składniki:
1. Jogurt naturalny (zaskoczenie, prawda ?)
2. Słonecznik luskany - łyżka, dwie (ta miara stosuje się do wszystkich składników)
3. Migdały łuskane - ale w całości, a nie te jakieś ścinki
4. Rodzynki - mi najbardziej smakują sułtańskie
5. Wiórki kokosowe - w Biedronce są tanie
6. Len złoty mielony
Przygotowanie:
Wrzuć wszystko do jogurtu i wymieszaj (chyba, że jogurtu jest za dużo i nic się nie zmieści, to wtedy zjedz trochę). Voila !
Merigold - o tak, w mojej głowie post highwinda przeczytał sam Krzysiu Co do przepisów to nie przesadzaj, (chyba) wszystkie są do zrobienia w mniej niż 20 minut, najwięcej jest zawsze siekaniny. A makaron można równie dobrze wypłukać w garnku i nic więcej nie brudzisz
Dobrze, że zwróciłaś uwagę na szczegółowość - zapomniałem dodać jeszcze, że wodę można osolić i wlać kapkę oleju żeby się nie sklejało (ale nie trzeba), a w trakcie gotowania, makaron należy sprawdzać, po czym wylać na sitko(czy jak się ten przyrząd tam zwie) i wypłukać. Chociaż niektórzy mówią, że osolona woda po makaronie jest bardzo cenna i można nią umyć włosy i podlać kwiaty (http://www.fakt.pl/kobieta/jak-wykorzys ... 26253.html). Świetne porady dla tych, którzy tak, jak redaktorzy F*cktu nie rozróżniają soli kuchennej od soli mineralnych Tylko kwiatków szkoda.
Jak już piszę to dam od razu mały przepis, tym razem na deser/drugie śniadanie:
Jogurt tak dobry, że aż...
Składniki:
1. Jogurt naturalny (zaskoczenie, prawda ?)
2. Słonecznik luskany - łyżka, dwie (ta miara stosuje się do wszystkich składników)
3. Migdały łuskane - ale w całości, a nie te jakieś ścinki
4. Rodzynki - mi najbardziej smakują sułtańskie
5. Wiórki kokosowe - w Biedronce są tanie
6. Len złoty mielony
Przygotowanie:
Wrzuć wszystko do jogurtu i wymieszaj (chyba, że jogurtu jest za dużo i nic się nie zmieści, to wtedy zjedz trochę). Voila !
- qb
- IntroManiak
- Posty: 736
- Rejestracja: 25 maja 2008, 23:36
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 9w1
- MBTI: INFP
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Czy normalny nerd z zarostem może zostać dziś sportowcem ?
Na co to jest dieta? Masz jakieś mięsne posiłki? Przyznam, że przejrzałem pobieżnie, ale zaskakuje mnie tu małą ilość białka :/ Ja na diecie redukcyjnej jem sporo, bo 5 posiłków dziennie, gdzie 3 w ciągu dnia mają około 300 g każdy gdzie połowa to białko w postaci mięsa lub twarogu. Do tego na śniadania i kolacje często jem omlet lub jajecznicę z 1-2 żółtek i 6-7 białek. Działa mimo, że czasem oszukuję, ale mam też dużo ruchu.
Widzę, że na Twojej liście sportów nie ma szermierki. Polecam ARMA Poznań http://scholagladiatoria.pl. Dosyć spoko tam są ludzie, powinno Ci się spodobać.
Widzę, że na Twojej liście sportów nie ma szermierki. Polecam ARMA Poznań http://scholagladiatoria.pl. Dosyć spoko tam są ludzie, powinno Ci się spodobać.
Trust yourself, no matter what anyone else thinks.
- nudny introwertyk
- Intro-wyjadacz
- Posty: 384
- Rejestracja: 28 kwie 2015, 7:19
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w4
- MBTI: ENFP
- Lokalizacja: Poznań
Re: Czy normalny nerd z zarostem może zostać dziś sportowcem ?
Dieta jest na szeroko pojęte odchudzanie. Podaję tu tylko co po niektóre przepisy, chociaż, gdy nie będę miał akurat nic lepszego to mogę podać to, co jem na śniadanie Nie, nie jem w ogóle mięsa, jestem wegetarianinem (przy okazji cyklistą i masonem pewnie też). Białko to u mnie właśnie głównie nabiał (jogurty,kefiry, twarogi, mleko) i jajka. Ja własnie nie mam za dużo ruchu, ale staram się to zmieniać.
Co do szermierki to wg. mnie chyba bardziej pasowałby mi jakieś bractwo rycerskie, gdzie jest więcej tego co strasznie lubię, czyli typowej napier.... no, wiadomo o co chodzi Póki co jestem jeszcze tylko miesiąc w Poznaniu, więc teraz coś zaczynać mi się średnio opłaca, jeśli na wakacje i tak bym to przerwał. Już lepiej od końca września. Ale fakt, na szermierkę nigdy nie wpadłem
Co do szermierki to wg. mnie chyba bardziej pasowałby mi jakieś bractwo rycerskie, gdzie jest więcej tego co strasznie lubię, czyli typowej napier.... no, wiadomo o co chodzi Póki co jestem jeszcze tylko miesiąc w Poznaniu, więc teraz coś zaczynać mi się średnio opłaca, jeśli na wakacje i tak bym to przerwał. Już lepiej od końca września. Ale fakt, na szermierkę nigdy nie wpadłem
- qb
- IntroManiak
- Posty: 736
- Rejestracja: 25 maja 2008, 23:36
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 9w1
- MBTI: INFP
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Czy normalny nerd z zarostem może zostać dziś sportowcem ?
Nie polecam bractwo rycerskich i takich tam, bo bardzo często uczą tam złych rzeczy i potem każdy myśli, że w średniowieczu ludzie chodzili w zbrojach po 40-50kg i walczyli 10kg mieczami, a jak się przewrócili to koniec i elo czas umierać.
W Poznaniu treningi prowadzi taki gość - https://www.youtube.com/user/helmanmarek pooglądaj sobie filmiki - po wakacjach śmiało możesz wpaść do niego. Ewentualnie prowadzi też treningi w Obornikach Wlkp, jeśli masz bliżej.
Poczytaj o roślinach strączkowych (groch, fasola), cieciorce itd, bo to też dobre źródło białka, zbyt dużo nabiału obciąża nerki.
W Poznaniu treningi prowadzi taki gość - https://www.youtube.com/user/helmanmarek pooglądaj sobie filmiki - po wakacjach śmiało możesz wpaść do niego. Ewentualnie prowadzi też treningi w Obornikach Wlkp, jeśli masz bliżej.
Poczytaj o roślinach strączkowych (groch, fasola), cieciorce itd, bo to też dobre źródło białka, zbyt dużo nabiału obciąża nerki.
Trust yourself, no matter what anyone else thinks.
Re: Czy normalny nerd z zarostem może zostać dziś sportowcem ?
To chyba bardziej klimaty stadionowe ? Krzesełka, race, kostka brukowa...nudny introwertyk pisze:chyba bardziej pasowałby mi jakieś bractwo rycerskie, gdzie jest więcej tego co strasznie lubię, czyli typowej napier.... no, wiadomo o co chodzi
Szermierka, pierwsze podręczniki fechtunku, to jak najbardziej średniowiecze. Walka wówczas polegała na wykonywaniu precyzyjnych pchnięć i cięć w odsłonięte elementy ciała przeciwnika. To po prostu taki ciekawy okres historii gdzie mamy do czynienia z bardzo dynamicznym rozwojem opancerzenia toteż "typowa napier..." raczej nie miała racji bytu, od bezmyślnego walenia mieczem w płytę to co najwyżej można było sobie miecz wyszczerbić a nie wyrządzić jakąś szkodę zapuszkowanemu przeciwnikowi.
No chyba że mamy topór lub buzdygan...
No ale ok, ale ja tu z innego powodu.
Możesz tutaj napisać dla mnie dwa czy trzy zdania o swojej przygodzie z jeździectwem ? Interesuje mnie to z tego względu iż sam chciałbym sobie odłożyć kwotę na naukę jazdy konno. Jakie są twoim zdaniem +/-, co ci się podobało a co nie ? Będę wdzięczny... dostaniesz serduszkonudny introwertyk pisze:jazda konna - z tydzień czy dwa jeździłem - nie na moje nerwy
Och, a co ty tam wiesz o średniowieczuqb pisze:Nie polecam bractwo rycerskich i takich tam, bo bardzo często uczą tam złych rzeczy i potem każdy myśli, że w średniowieczu ludzie chodzili w zbrojach po 40-50kg i walczyli 10kg mieczami, a jak się przewrócili to koniec i elo czas umierać.
http://luna.folger.edu/MediaManager/srv ... 003442.jpg
- nudny introwertyk
- Intro-wyjadacz
- Posty: 384
- Rejestracja: 28 kwie 2015, 7:19
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w4
- MBTI: ENFP
- Lokalizacja: Poznań
Re: Czy normalny nerd z zarostem może zostać dziś sportowcem ?
qb - no niestety, tak kultura współczesna ukształtowała wyobrażenie średniowiecznego wojownika, efektowność ponad realizm :wink:
Fasolę jadłem akurat przedwczoraj, ale jak to czasem bywa z eksperymentami, przepis nie był wybitnie udany, więc go nie zamieszczę
Drimlajner - raczej chodzi mi o walkę, w której jest jak najmniej zasad, a nie o to, by bezmyślnie rzucać się na miecz/włócznię/szablę czy co tam jeszcze by przeciwnik miał Może nie tyle bractwo rycerskie, bardziej chodzi mi o "wikingowe" klimaty, tam nie ma za dużo opancerzenia.
Dwa-trzy zdania ? No, to jedno już jest, a jak skończę to, to będą dwa. Za bardzo nie wiem co mógłbym powiedzieć, bo było to ok. 10 lat temu. Zawsze wydawało mi się, że siedzę bardzo wysoko i bałem się, że spadnę i koń mnie podepta xD Ale jak tak teraz wspominam, to myślę, że ogólnie było fajnie. Można się nieźle zmęczyć, pamiętam, że po pierwszym razie od razu zasnąłem, a na drugi dzień wszystko bolało Na pewno jest to ciekawie spędzony czas, uczy pokory i cierpliwości (wciąż by mi się przydało), a jak już się wciągniesz, to mógłbyś jeździć i jeździć, miałem takie momenty, gdy zaczynało mi wychodzić i wtedy naprawdę nie chciałem schodzić. No a z minusów to właśnie to, że możesz spaść albo koń cię kopnie. Bo to, że takie hobby wymaga dużo pracy pisać nie będę, może nie wszyscy są tacy leniwi jak ja
Fasolę jadłem akurat przedwczoraj, ale jak to czasem bywa z eksperymentami, przepis nie był wybitnie udany, więc go nie zamieszczę
Drimlajner - raczej chodzi mi o walkę, w której jest jak najmniej zasad, a nie o to, by bezmyślnie rzucać się na miecz/włócznię/szablę czy co tam jeszcze by przeciwnik miał Może nie tyle bractwo rycerskie, bardziej chodzi mi o "wikingowe" klimaty, tam nie ma za dużo opancerzenia.
Dwa-trzy zdania ? No, to jedno już jest, a jak skończę to, to będą dwa. Za bardzo nie wiem co mógłbym powiedzieć, bo było to ok. 10 lat temu. Zawsze wydawało mi się, że siedzę bardzo wysoko i bałem się, że spadnę i koń mnie podepta xD Ale jak tak teraz wspominam, to myślę, że ogólnie było fajnie. Można się nieźle zmęczyć, pamiętam, że po pierwszym razie od razu zasnąłem, a na drugi dzień wszystko bolało Na pewno jest to ciekawie spędzony czas, uczy pokory i cierpliwości (wciąż by mi się przydało), a jak już się wciągniesz, to mógłbyś jeździć i jeździć, miałem takie momenty, gdy zaczynało mi wychodzić i wtedy naprawdę nie chciałem schodzić. No a z minusów to właśnie to, że możesz spaść albo koń cię kopnie. Bo to, że takie hobby wymaga dużo pracy pisać nie będę, może nie wszyscy są tacy leniwi jak ja