Serduszko poszło, dzięki za wypowiedz. No właśnie moja koleżanka spadła parę razy z konia i ma przez to problemy z kręgosłupem. Ja chcę spróbować bo lubię zwierzęta no i chce mieć jakieś alibi na posiadanie kolekcji pejczy w mieszkaniu.nudny introwertyk pisze: Dwa-trzy zdania ? No, to jedno już jest, a jak skończę to, to będą dwa. Za bardzo nie wiem co mógłbym powiedzieć, bo było to ok. 10 lat temu. Zawsze wydawało mi się, że siedzę bardzo wysoko i bałem się, że spadnę i koń mnie podepta xD Ale jak tak teraz wspominam, to myślę, że ogólnie było fajnie. Można się nieźle zmęczyć, pamiętam, że po pierwszym razie od razu zasnąłem, a na drugi dzień wszystko bolało Na pewno jest to ciekawie spędzony czas, uczy pokory i cierpliwości (wciąż by mi się przydało), a jak już się wciągniesz, to mógłbyś jeździć i jeździć, miałem takie momenty, gdy zaczynało mi wychodzić i wtedy naprawdę nie chciałem schodzić. No a z minusów to właśnie to, że możesz spaść albo koń cię kopnie. Bo to, że takie hobby wymaga dużo pracy pisać nie będę, może nie wszyscy są tacy leniwi jak ja
To nie jest "wiking"...nudny introwertyk pisze:Może nie tyle bractwo rycerskie, bardziej chodzi mi o "wikingowe" klimaty, tam nie ma za dużo opancerzenia.
... ale to już tak.
Jeśli dobrze rozumiem to zabawa z jakąkolwiek formą rekonstrukcji historycznej powinna się zaczynać od książek, poznać epokę itp, ale co do spróbowania czy Ci się to spodoba no to radzę osobiście pójść na jakieś spotkanie bractwa, umówić się z nimi przez maila czy telefon.
... ewentualnie gońcem z listem, jeśli trzymają się tradycji.