Wyżal się!

Tutaj możemy się lepiej poznać. Napisać, co lubimy, jacy jesteśmy i zapytać o to innych. Tematy poważne i osobiste oraz lekkie i błahe.
Awatar użytkownika
romanka
Stały bywalec
Posty: 237
Rejestracja: 30 lis 2019, 22:00
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w4
MBTI: ISTJ

Re: Wyżal się!

Post autor: romanka »

Hej Izaza! Może twoje obawy biorą się z tego że nie wszystko wiadomo o tym nowym wirusie. Kiedyś popłoch był z wirusem HIV, kiedy to snuto opowieści jak to się można na różne sposoby nim zarazić. Jest wiele chorób na które nie jesteśmy szczepieni i gdy mamy kontakt z danym patogenem to nie zawsze znaczy że zachorujemy. A i nawet gdy dojdzie do zakażenia to może dojść do samowyleczenia. Podobnie jest z wirusowym zapaleniem wątroby typu A, niekiedy występuje samowylecznie. Poza tym np. w Polsce jest kilka tysięcy zachorowań na gruźlice w ciągu roku. I jakoś nikt się nie boi gdy widzi kaszlącego. A zakażenie jest podobnie jak w koronawirusie - też droga kropelkowa. Jeden gruźlik zaraża 10 osób,a leczenie trwa 6-9 miesięcy.
Tu podaje info o różnych zachorowaniach na przestrzeni lat: http://wwwold.pzh.gov.pl/oldpage/epimeld/index_p.html
Awatar użytkownika
Manja
Introrodek
Posty: 16
Rejestracja: 20 maja 2019, 21:17
Płeć: kobieta
MBTI: INTP

Re: Wyżal się!

Post autor: Manja »

Nie podoba mi się świat, związków i relacji między ludźmi. Niestety wpadłam ostatnio w dziwną przypadłość czytania tzw szmatławców, które składają się z dziesątek podobnych historii. Znany mężczyzna +60/70 i nowa partnerka +30.
Mam przez to poczucie że nie istnieją dobre relacje między kobietą a mężczyzną, że biologia je wyklucza, a wszystko cokolwiek zbuduję i tak kiedyś straci sens.
Biologicznie jesteśmy tak zbudowani że kobieta jest atrakcyjna tylko do pewnego czasu i potem nawet gdy jak na swój wiek wygląda dobrze, to i tak mężczyzna za atrakcyjniejszą uważa przecietną ale młodszą od niej dziewczynę. Jeżeli może jest - celebrytą albo bogaty, albo po prostu ma wystarczająco wysoki status społeczny to zwykle porzuca swoją żonę i szuka 30 lat młodszej i ... znajduje chętną (tego też nie rozumiem ale to inny wątek). Ewentualnie nie zdradza ale ta kobieta umiera i wtedy szuka innej ale też takiej dużo młodszej. Przykłady Korwin, ten gostek od Rodowicz, Sipowicz, Tajner itd.
Wydaje mi się że męczyzna po prostu chce mieć JAKĄŚ w miarę ładną , młodą kobietę i to tak jakby mu wystarcza, nie liczy się jednostkowość czy indywidualność danej osoby, tylko ma być to dwudziestka lub trzydziestka i to w 90% przesądza o jego uczuciach. Jest z nią szczęśliwy do pewnego czasu a potem najchętniej poszukałby nowej gdy ona się starzeje.
Młodośc kobiety i jej uroda wywołuje uczucie miłości a potem małżeństwa się rozpadają bo kobiety starzeją się i założę się że gdby się nie starzały to te małżeństwa często by się nie rozpadały.
Czy coś jest ze mną nie tak? Czy czytam złe rzeczy i patrzę na złe wzorce? Ale z czasem po prostu patrząc na to, odczuwam co raz większe obrzydzenie.
Mówi się że taki świat jest teraz ale sądzę że taki był w zasadzie zawsze. Co w tym wszystkim jest fajnego? Potrzebuję więzi z ludźmi ale jeżeli te więzi to tylko biologia i są skazane z tego powodu na niepowodzenie? Wiem że sens jest nie tylko w relacjach ale to ważny kawałek życia. Co raz bardziej liczy się dla mnie przyjaźń a wszelki kontekst romantyczny wywołuje niechęć. Ja niestety w swoim otoczeniu nie znam żadnych przykładów małżeństw bez takiej czy innej zdrady. Nie chodzi mi tu nawet o to że mężczyzna jest winny i ma być ze swoją żoną na siłe, skoro serce ciągnie go do młodych a one go chcą, chodzi mi o totalną bezsensowność takiego projektu świata.
Awatar użytkownika
Czerwonekredki
Stały bywalec
Posty: 179
Rejestracja: 21 lip 2018, 21:39
Płeć: kobieta
Enneagram: 4w5
MBTI: ISTPT

Re: Wyżal się!

Post autor: Czerwonekredki »

Introja pisze: 19 mar 2020, 13:19 Mam niestety dość ludzi i nie bardzo ze złością umiem sobie poradzić - jakieś rady na mocne wkurzenie?
Wkurzenie z bezsilności. Denerwuje mnie, że w obecnej sytuacji ludzie dalej nie stosują się do zaleceń, jest u mnie już przypadek w szpitalu w mieście obok, ale ludzie wciąż robią bzdurne zakupy, pod marketem pelno ludzi, w moim małym sklepie wciąż pełno, i to większość emerytów, tak, mam wrażenie, że bardziej luzacko i nieodpowiedzialnie podchodzą do sprawy, są ludzie kaszlacy, ludzie pochylający się nad ladą, gdzie jakiś dystans powinni zachować, ja wciąż nie mam szyby zabezpieczającej, ah, no nie sądziłam, że takie głupie mamy społeczeństwo, przynajmniej w mojej okolicy.. bo w innych miastach ulice niby puste. Nie wiem, mam dość, jestem zła, bezsilna, nie wiem co w takiej sytuacji mam ze sobą zrobić
:hug: Coś się poprawiło? Ostatnio właśnie pojechałam na zakupy i stwierdziłam, że to nie na moje nerwy. Niektórzy nie noszą teraz maseczek, albo mają je założone byle jak. Aaaa, nie wiem, co aż tak trudnego jest w przestrzeganiu przepisów. Wystarczy nie myśleć tylko o sobie. :|
This is how i met Marla Singer.
Marla's philosophy of life is that she might die at any moment.
The tragedy, she said, was that she didn't.
Pytajnik
Zagubiona dusza
Posty: 4
Rejestracja: 28 kwie 2020, 0:12
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4

Re: Wyżal się!

Post autor: Pytajnik »

Droga Manju

Trudno mi stwierdzić, że "biologia wyklucza dobre relacje między kobietą a mężczyzną", kiedy jadąc rowerem przez park co rusz mijam uśmiechniętych starszych ludzi trzymających się za rękę. Kiedy przyjeżdżam w odwiedziny do rodziców i widzę, że nic się nie zmieniło - powoli dochodzą do pięćdziesiątki i wciąż się kochają. Kiedy wspominam dziadka i babcię, którzy do samego końca ochoczo wyjeżdżali na turnieje brydża, a potem z zapałem relacjonowali przebieg. No, ale może szmatławce lepiej opisują rzeczywistość :)

Nie jestem biologiem, ani psychologiem, a w związku byłem tylko z trawą w trójkącie z komputerem, więc moje przemyślenia są pewnie niewiele warte. Mimo to się nimi podzielę. Oto moja teoria: Istnieją dwa rodzaje przyciągania między kobietą a mężczyzną - zwierzęce(instynktowne) i ludzkie(świadome). To pierwsze jest wywoływane wyłącznie chęcią przekazania dalej materiału genetycznego. Drugie to chęć wspólnego przebijania się przez trudy życia, wzajemnego wspierania się, zaufania, wzbogacania charakteru. I jedno nie musi wykluczać drugiego. Mój wyżej wymieniony dziadek, będąc już żonaty z babcią, nieraz w młodości skakał w bok. Pomimo tego ponad 50(!) lat żyli w udanej relacji. Podobnie rodzice. Moim zdaniem, jeśli przyjaźń jest solidna, przygodny seks jej niestraszny.

PS: Racjonalizując wszystko, doszlibyśmy do wniosku, że życie jest bezcelowe i bezwartościowe. A przecież nie o to chodzi :)
Awatar użytkownika
aporia
Pobudzony intro
Posty: 138
Rejestracja: 13 maja 2015, 18:43
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa

Re: Wyżal się!

Post autor: aporia »

nudzi mi się...
Nic się nie da zmienić, statystycznie wypada jedna śmierć na jednego człowieka.
Awatar użytkownika
Czerwonekredki
Stały bywalec
Posty: 179
Rejestracja: 21 lip 2018, 21:39
Płeć: kobieta
Enneagram: 4w5
MBTI: ISTPT

Re: Wyżal się!

Post autor: Czerwonekredki »

Introja, dlaczego pic?
This is how i met Marla Singer.
Marla's philosophy of life is that she might die at any moment.
The tragedy, she said, was that she didn't.
Introman24
Intromajster
Posty: 548
Rejestracja: 19 wrz 2016, 21:23
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w6
Lokalizacja: gdzieś na planecie Ziemia

Re: Wyżal się!

Post autor: Introman24 »

Manja pisze: 02 maja 2020, 18:31 Nie podoba mi się świat, związków i relacji między ludźmi. Niestety wpadłam ostatnio w dziwną przypadłość czytania tzw szmatławców, które składają się z dziesątek podobnych historii. Znany mężczyzna +60/70 i nowa partnerka +30.
Mam przez to poczucie że nie istnieją dobre relacje między kobietą a mężczyzną, że biologia je wyklucza, a wszystko cokolwiek zbuduję i tak kiedyś straci sens.
Biologicznie jesteśmy tak zbudowani że kobieta jest atrakcyjna tylko do pewnego czasu i potem nawet gdy jak na swój wiek wygląda dobrze, to i tak mężczyzna za atrakcyjniejszą uważa przecietną ale młodszą od niej dziewczynę. Jeżeli może jest - celebrytą albo bogaty, albo po prostu ma wystarczająco wysoki status społeczny to zwykle porzuca swoją żonę i szuka 30 lat młodszej i ... znajduje chętną (tego też nie rozumiem ale to inny wątek). Ewentualnie nie zdradza ale ta kobieta umiera i wtedy szuka innej ale też takiej dużo młodszej. Przykłady Korwin, ten gostek od Rodowicz, Sipowicz, Tajner itd.
Wydaje mi się że męczyzna po prostu chce mieć JAKĄŚ w miarę ładną , młodą kobietę i to tak jakby mu wystarcza, nie liczy się jednostkowość czy indywidualność danej osoby, tylko ma być to dwudziestka lub trzydziestka i to w 90% przesądza o jego uczuciach. Jest z nią szczęśliwy do pewnego czasu a potem najchętniej poszukałby nowej gdy ona się starzeje.
Młodośc kobiety i jej uroda wywołuje uczucie miłości a potem małżeństwa się rozpadają bo kobiety starzeją się i założę się że gdby się nie starzały to te małżeństwa często by się nie rozpadały.
Samiec twój wróg!

Zostawi i porzuci dla młodszej! Tylko wygląd im w głowach! Nie to co u kobiet...

:D

Śmieszy i denerwuje mnie jednocześnie to ciągłe narzekanie na mężczyzn jacy oni są płytcy i źli a kobiety to takie wspaniałe i na wygląd w ogóle nie patrzą. A prawda jest taka że kobiety też patrzą na wygląd i również uważają młodszych mężczyzn za bardziej atrakcyjnych i jak mogą to się z nimi wiążą zwłaszcza jak same są bogate.
Skoro już zeszło na temat życia osobistego gwiazd to ostatnio 52 letnia matka Neymara związała się z 22 latkiem młodszym od jej syna. Kate Beckinsale z "Underworlda" ma dwadzieścia lat młodszego chłopaka. Madonna miała młodszych kochanków. No i pan i pani Macron.

Owszem, przykładów typu stary bogaty facet wiążący się z młodszą partnerką jest więcej tylko wynika to moim zdaniem nie z charakteru kobiet a raczej z tego że w ostatnich dekad kobiety zarabiają coraz więcej i czują się bardziej wyzwolone seksualnie przez co nie mają oporów by wiązać się z młodszymi mężczyznami czy wyjeżdżać na sekswakacje do Egiptu czy Turcji. Ale myślę że kobiety wzdychały do młodszych również i dawniej tylko teraz mogą robić to jawnie.

Poza tym uważam, że jeśli ktoś chce się związać z młodszą kobietą to nic mi do tego. Nie znamy całej historii relacji i niekoniecznie musi to przebiegać według stereotypowego schematu że od razu bogatemu złemu facetowi tylko młodsze panny w głowie a im w głowie tylko pieniądze i żeby tu starego jak najszybciej na tamten świat odesłać. Pewnie tak jest dość często ale też nie zawsze. Nie m co oceniać dopóki się nie pozna osobiście. A poza tym to myślę, że wraz ze wzrostem zamożności i pozycji społecznej kobiet pojawi się coraz więcej dojrzałych pań polujących na młodych samców.
Więc nie masz chłopaka? Może się jeszcze nie urodził :)
Awatar użytkownika
Manja
Introrodek
Posty: 16
Rejestracja: 20 maja 2019, 21:17
Płeć: kobieta
MBTI: INTP

Re: Wyżal się!

Post autor: Manja »

Pytajnik pisze: 02 maja 2020, 22:46 Trudno mi stwierdzić, że "biologia wyklucza dobre relacje między kobietą a mężczyzną", kiedy jadąc rowerem przez park co rusz mijam uśmiechniętych starszych ludzi trzymających się za rękę. Kiedy przyjeżdżam w odwiedziny do rodziców i widzę, że nic się nie zmieniło - powoli dochodzą do pięćdziesiątki i wciąż się kochają. Kiedy wspominam dziadka i babcię, którzy do samego końca ochoczo wyjeżdżali na turnieje brydża, a potem z zapałem relacjonowali przebieg. No, ale może szmatławce lepiej opisują rzeczywistość :)
Ja nie mijam, bardzo rzadko takie coś widzę ... i w domu tak samo - bardziej bliskie koleżeństwo nie miłość, nie mogę powiedzieć że moi rodzice się kochają, możliwe jednak że w moim domu było tak zawsze, nawet gdy byli młodsi.
Nie chcę za bardzo rozszerzać tego wątku, ale czy w waszych domach też słyszeliście dużo dyskusji/dowcipów na tematy że mężczyzna powinien np wiązać się z kobietą dużo młodszą, albo że kobiety z wiekiem stają się niewidzialne? Czy wasi ojcowie patrzyli ciągle na inne kobiety mijane na ulicy gdy byliście dziećmi i widzieliśćie że im się podobają ? Czy czytaliście w prawie każde książce rzeczy typu że mąż latał za pokojówkami? Mnie takie coś otacza od dawna i zastanawiam się czy tak jest z reguly czy tak było u mnie i stąd jestem lekko skrzywiona pod tym kątem.
Pytajnik pisze: 02 maja 2020, 22:46 PS: Racjonalizując wszystko, doszlibyśmy do wniosku, że życie jest bezcelowe i bezwartościowe. A przecież nie o to chodzi :)
Może jest? Tylko życie z takimi wnioskami byłoby trudne do znienienia, dlatego zaprzaczamy że jest? :) Taki sam temat ze śmiercią chemy wierzyć
że coś po niej jest, bo inaczej wszystko byłoby trudniejsze.
Pytajnik pisze: 02 maja 2020, 22:46 Mój wyżej wymieniony dziadek, będąc już żonaty z babcią, nieraz w młodości skakał w bok. Pomimo tego ponad 50(!) lat żyli w udanej relacji. Podobnie rodzice. Moim zdaniem, jeśli przyjaźń jest solidna, przygodny seks jej niestraszny.
Ponieważ odnosisz się do własnej rodziny to ciężko mi trochę podważać no ale ... tak - ok, czyli ludzie muszą się pogodzić z tym że owszem przyjaźn jest możliwa ale będą w jakiś sposób oszukiwani bo instynkt wygrywa i z tym się trzeba pogodzić? No bo zdrada jest oszustwem, chyba że ludzie się otwarcie zgadzają na coś takiego, ale prawie nigdy się chyba nie zgadzają, jednak z jakiegoś powodu...
To znaczy model że jest przyjaźń i przygodny seks to jeszcze spoko, ale już jakieś większe fascynajce kimś innym - nie a zazwyczaj to bardziej jednak jest coś większego jakiś romans czy coś w tym stylu.
Pytajnik pisze: 02 maja 2020, 22:46 Śmieszy i denerwuje mnie jednocześnie to ciągłe narzekanie na mężczyzn jacy oni są płytcy i źli
Ja nie narzekam na mężczyzn. Narzekam na to jak jest zbudowany świat, bo rozumiem o dziwo biologię, rozumiem że kobieta lat 20 jest bardziej atrakcyjna fizycznie.
Pytajnik pisze: 02 maja 2020, 22:46 Zostawi i porzuci dla młodszej! Tylko wygląd im w głowach! Nie to co u kobiet...
No nie ale po prostu wydaje mi się że mężczyzna bardziej może liczyć na długotrwałą miłość kobiety niż odwrotnie. W moim otoczeniu owszem jest jeden przypadek że to kobieta zdradziła, zostawiła męża i dziecko ale wszystkie inne biegną odwrotnie.
Pytajnik pisze: 02 maja 2020, 22:46 tylko wynika to moim zdaniem nie z charakteru kobiet a raczej z tego że w ostatnich dekad kobiety zarabiają coraz więcej i czują się bardziej wyzwolone seksualnie przez co nie mają oporów by wiązać się z młodszymi mężczyznami.
Skoro już zeszło na temat życia osobistego gwiazd to ostatnio 52 letnia matka Neymara związała się z 22 latkiem młodszym od jej syna. Kate Beckinsale z "Underworlda" ma dwadzieścia lat młodszego chłopaka. Madonna miała młodszych kochanków. No i pan i pani Macron.
No nie to nie wynika z charakteru kobiet, to wynika z biologii. Myślę że chodzi o to że współecześnie kobiety bogate mogą w późniejszym wieku wyglądać dobrze a ponieważ w dodatku są znane, to dlatego są interesujące dla mężczyzn - jednak czy oni zakładają z nimi rodziny - wątpię. A na odwrót już tak. To jest właśnie bardziej na zasadzie romansu i raczej nie działa tak że kobieta ma zbudowane gniazdo i je rzuca dla 20latka.
Pytajnik pisze: 02 maja 2020, 22:46 Nie znamy całej historii relacji i niekoniecznie musi to przebiegać według stereotypowego schematu że od razu bogatemu złemu facetowi tylko młodsze panny w głowie a im w głowie tylko pieniądze i żeby tu starego jak najszybciej na tamten świat odesłać.
Ależ nie, nie sądzę że chodzi o pieniądze - myślę że taka laska zwykle bardziej leci na coś w rodzaju dowartościowania - taki znany człowiek zainteresował się mną, o takim statusie społecznym, może moje nazwisko będzie nawet w wikipedii, jako czwartej żony i myśli o tym jaką jest wyjątkową istotą (nie jest). Ja podejrzewam że to chodzi o taki mechanizm. Ale w drugą stronę no to on jest zainteresowany jednak bardziej jej młodością i ciałem. Np jest takie zdjęcie Korwina który gapi się w dekolt swojej młodej żony. No bo młody mężczyzna ma jednak bardziej wybredny a starszemu podoba się prawie każda co młodsza. Nie mówię że nie ma wyjątków ale tak zwykle jest.
Pytajnik pisze: 02 maja 2020, 22:46 Nie znamy całej historii relacji i niekoniecznie musi to przebiegać według stereotypowego schematu że od razu bogatemu złemu facetowi tylko młodsze panny w głowie a im w głowie tylko pieniądze i żeby tu starego jak najszybciej na tamten świat odesłać.
Mnie też nic do tego, tylko mnie to razi po prostu, i nic nie poradzę na to że moja sympatia do takiego gościa spada drastycznie.
Awatar użytkownika
romanka
Stały bywalec
Posty: 237
Rejestracja: 30 lis 2019, 22:00
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w4
MBTI: ISTJ

Re: Wyżal się!

Post autor: romanka »

Introja pisze: 14 maja 2020, 10:45 Ostatnio, nie wiem, od jakiegoś czasu jakby życie straciło dla mnie wartości, w sensie czuję się trochę jak więzień musząc wykonywać codziennie te same czynności, co więcej po prostu na tyle mnie to wyczerpuje, że ciągle mogłabym spać i ciągle czuję zmęczenie, oraz łatwo o złość, smutek z bezsilności. Nie mam energii zbytnio po pracy, trudno mi coś działać z hobby, czuję tą całą negatywność w środku, i nie wiem co jest przyczyną, potem mam np wyrzuty sumienia że jestem jakaś chłodna i niemiła dla ludzi.. Zastanawiam się co może być przyczyną, czy przy chorej tarczycy coś takiego jest, czy warto zrobić badania?
Każdy ma swój poziom tolerancji nudy i rutyny. Możliwe że twój już został przekroczony. W obecnym czasie trudno o to, ale poszukaj czegoś co mogłoby cię stymulować do działania, co wniosłoby powiew nowości, świeżości.
Jeśli masz zdiagnozowaną niedoczynność tarczycy lub źle ustawione leczenie, to jak najbardziej możliwe są stany: depresja, obniżony nastrój, długotrwałe zmęczenie, nadmierna senność, zaparcia, nieuzasadnione przybieranie na wadze.
Tu profesjonalna strona dla pacjentów: https://www.mp.pl/pacjent/endokrynologi ... y-tarczycy
Awatar użytkownika
Coldman
Administrator
Posty: 2681
Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: Szajs
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: Wyżal się!

Post autor: Coldman »

Badania zawsze można sobie zrobić. Przy okazji warto zapytać lekarza o wpływ choroby na zdrowie psychiczne. (moja mama choruje na tarczyce[kiedyś jej wycięli część] i nigdy nie słyszałem, żeby to miało jakieś odzwierciedlenie w nastroju) Drugą opcją jest specjalista od leczenia objawów, w tym wypadku to psycholog. Naturą człowieka są gorsze dni i musimy to zaakceptować. Kwestia tego jaka w tym intensywność i co ważniejsze, ile to trwa, i co jaki czas się powtarza. Po tym, można dojść do wniosku, czy to gorszy okres, chandra lub zaburzenie.
Ciężko dać ci konkretne rady, za którymi na pewno czekasz. Zwykle warto prześwietlić swoje życie od podstaw. Zacząć od snu, odpoczynku, jedzenia, rytmu dnia, aktywności fizycznej. https://www.psychiatria.pl/porada/sposo ... nnosc/3782 W moim przypadku sen potrafi decydować o całym dniu. (drzemki to dla mnie samobójstwo, wiem, że jak pójdę na rower to będę miał kopa energetycznego na wieczór)

Ważna sprawa w dzisiejszych czasach, to wpływ obecnej sytuacji na naszą psychikę. Niektórym może się wydawać, że przechodzi to u nich bokiem, ale ich osobowość, zasysa negatywne bodźce. Gdzieś tam sobie myślisz o tej epidemii, masz jakieś drobne ograniczenia i zaczyna się odkładać w Tobie niepokój, który po pewnym czasie zaczyna się odzywać. Do tego ludziom często przeszkadza, taka pewna prosta rzecz jak więcej wolnego czasu, no naprawdę tak bywa :) Gdy masz więcej czasu i mniej planów w życiu, przychodzą myśli do głowy, że ten czas ucieka, a my nic sensownego nie robimy.

Warto też poszukać inspiracji w tych cięższych chwilach, znaleźć coś nowego, co będzie nas chociażby na krótki okres motywować i dostarczać pozytywnych emocji. Jakieś NOWE hobby, albo chociażby ciekawy kanał na YT, czy muzykę.
disintegration
Zagubiona dusza
Posty: 1
Rejestracja: 16 kwie 2020, 23:09
Płeć: kobieta
MBTI: INFJ

Re: Wyżal się!

Post autor: disintegration »

Jeśli dobrze rozumiem można poruszyć tutaj najróżniejsze tematy, wiec dodam coś od siebie, bo nie mogę tego tłumić dłużej w sobie.

Mam 20 lat, jestem studentką, mam kochających rodziców, brata, wspaniałą, przyjaciółkę, znajomych (może ich liczba nie jest powalająca, ale staram się uważnie ich dobierać). Jestem zdrowa, niczego mi nie brakuje, na pierwszy rzut oka można powiedzieć, że jest wszystko super fajnie, ale przez jedna rzecz nie potrafię cieszyć się z życia. Nienawidzę siebie. Nienawidzę siebie jako człowieka, nienawidzą swojej twarzy, swojego ciała, zachowania tak bardzo ze rzutuje to na moim życiu. Zaczęło się w gimnazjum i trwa do dziś. Wiem że piękno to nie wszystko, wiem ze każdy postrzega je na swój sposób. Przykre w tym wszystkim jest też to, że nie akceptuje u siebie pewnych cech, nie pozwalam sobie na niektóre rzeczy, gdzie u innych ludzi nie widzę w tym problemu. Za bardzo skupiam się na tym, co inni o mnie pomyślą, dlatego każde wyjście jest dla mnie bardzo ciężkie, staram sie funkcjonować normalnie, ale w mojej głowie jest istny koszmar i powtarzanie słów ze chce wrócić do domu, chce zniknąć, niech nikt się na mnie nie patrzy. Niby zdaje sobie sprawę, że nakręcam się za bardzo i ludzie nie zwracają na mnie uwagi az tak jak sobie to ubzdurałam, przecież jestem dla nich obcą osoba, jedna z wielu, które mijają danego dnia na swojej drodze. Nie lubię wychodzić z tego powodu z domu, co nie znaczy ze wcale tego nie robię, bo życie do tego zmusza, ale nawet kiedy jestem ze znajomymi, przyjaciółką nie potrafię w 100% cieszyć się ze spotkania, bo myśle o tym, żeby nie zrobić z siebie idiotki, że ludzie patrzą i oceniają, że mnie nienawidzą już za sam wygląd. ABSURD! Dlaczego nie potrafię sobie wbić do głowy spraw tak oczywistych, o których przecież niby wiem, ale dalej siebie katuje myślami, nienawidzeniem siebie. Czuje się okropnie samotna, ciężko nawiązuje mi się nowe znajomosci. O drugiej połówce jak na razie mogę chyba zapomnieć, nie potrafię nawet sobie wyobrazić, że ktoś mógłby mnie pokochać ze wzajemnością, z reszta nie daje nawet zaistnieć bliższym kontaktom tak czuje się ze sobą paskudnie. Nie chcę, żeby ktoś na mnie patrzył, stresuje się, ze musi widzieć taką okropna osobę. Na dodatek jestem ciągle wściekła, ostatnio naprawdę ostro przesadzam. Wyżywam się na rodzicach i bracie a potem ide płakać, bo nie chce sprawiać im przykrości. Nie wiem, może wybuchy złości są przez moją nienawiść do siebie i uczucie samotności. Ostatnio zaczęłam się też zastanawiać czy to, że nie lubię wychodzić z domu to sprawa introwertyzmu, nienawiści do siebie czy może obu. Czuje się bezsilna, nie potrafię iść na przód, nie potrafię cieszyć się życiem, korzystać z niego, jestem zmęczona i chciałabym odpocząć od siebie.
Awatar użytkownika
eli
Introwertyk
Posty: 79
Rejestracja: 10 maja 2020, 16:08
Płeć: kobieta
Enneagram: 4w1
MBTI: INFP

Re: Wyżal się!

Post autor: eli »

@disintegration moim zdaniem powinnaś porozmawiać z psychologiem i znaleźć przyczynę tego co czujesz do siebie. Może to kwestia młodego wieku i zmian hormonalnych, a może coś głębszego, z czym sama sobie nie poradzisz. Wiem co mówię. Miałam poważny wypadek w dzieciństwie i moje zdanie na swój temat zawsze będzie wypaczone przez to jak siebie postrzegam. Gdyby moją mamę stać było na psychologa dla mnie, to pewnie zmieniłaby bieg mojego życia. Zrób to dla siebie.

A jeśli chodzi o wspaniałe, niezwykłe, inspirujące kobiety, to zobacz (np. na Instagramie) Beatrice Vio (Bebe Vio) i Paola Antonini.
Bałem się zawsze i bałem się wszystkiego, ale przecież jednak niemniej szedłem w noc, w każdą noc, jeżeli tak trzeba było.
MałyChłopiec
Zagubiona dusza
Posty: 1
Rejestracja: 11 maja 2020, 11:48
Płeć: mężczyzna

Re: Wyżal się!

Post autor: MałyChłopiec »

Introja pisze: 14 maja 2020, 10:45 Ostatnio, nie wiem, od jakiegoś czasu jakby życie straciło dla mnie wartości, w sensie czuję się trochę jak więzień musząc wykonywać codziennie te same czynności, co więcej po prostu na tyle mnie to wyczerpuje, że ciągle mogłabym spać i ciągle czuję zmęczenie, oraz łatwo o złość, smutek z bezsilności. Nie mam energii zbytnio po pracy, trudno mi coś działać z hobby, czuję tą całą negatywność w środku, i nie wiem co jest przyczyną, potem mam np wyrzuty sumienia że jestem jakaś chłodna i niemiła dla ludzi.. Zastanawiam się co może być przyczyną, czy przy chorej tarczycy coś takiego jest, czy warto zrobić badania?
Cześć, czytam Twój post i jakbym słyszał mój wewnętrzny głos. Już powoli tracę siłę i motywację do dalszego życia. Udawanie, że wszystko jest dobrze jest jeszcze bardziej męczące. Kiedy zastanawiam się nad przyczyną mojego stanu to nie jestem w stanie jej określić. Czuję, że płynę po bezkresnym morzu smutku i żalu, jestem sam choć ludzi pełno wokół. Czasami wydaje mi się, że jakaś siła wyższa uwzięła się na mnie i chce mnie pokonać
Percy
Stały bywalec
Posty: 222
Rejestracja: 01 wrz 2019, 12:08
Płeć: mężczyzna

Re: Wyżal się!

Post autor: Percy »

Trzydzieści, to podobno tylko liczba. Tak...
Awatar użytkownika
eli
Introwertyk
Posty: 79
Rejestracja: 10 maja 2020, 16:08
Płeć: kobieta
Enneagram: 4w1
MBTI: INFP

Re: Wyżal się!

Post autor: eli »

Percy pisze: 23 maja 2020, 9:40 Trzydzieści, to podobno tylko liczba. Tak...
Pamiętam, że w swoje 30 urodziny miałam mega doła. Jakiś rok wcześniej postanowiłam, że jeśli do 30. nie spotkam właściwej osoby, odpuszczam sobie facetów całkowicie. Deadlinem miały być 30 urodziny, które w połowie przeryczałam, bo byłam sama. Wieczorem poszłam na koncert Świetlików, który miał być moim prezentem urodzinowym od siebie. Wracając z tego koncertu poznałam gościa, który zaczepił mnie na ulicy, mówiąc, że też był na koncercie i musiał spróbować do mnie zagadać, bo by później żałował, więc wysiadł z taksówki, zostawił swoich znajomych i pobiegł za mną. Kiedy dowiedział się, że to dzień moich 30 urodzin, dał mi w prezencie dwupłytowy album Świetlików, który kupił sobie po koncercie. Spotykaliśmy się jeszcze parę tygodni, chemia była taka, że można by było z tego ukręcić LSD 😉 Ostatecznie okazał się rozbity emocjonalnie i zupełnie nie nadający się do związku ze mną, ale uświadomił mi, że życie robi zwykle na przekór planom. I że lubię tatuaże 😉

W tym roku 36, podchodzę do tego tak - im bliżej 40 tym się lepiej bawię sama ♥️
Bałem się zawsze i bałem się wszystkiego, ale przecież jednak niemniej szedłem w noc, w każdą noc, jeżeli tak trzeba było.
ODPOWIEDZ