Wyżal się!

Tutaj możemy się lepiej poznać. Napisać, co lubimy, jacy jesteśmy i zapytać o to innych. Tematy poważne i osobiste oraz lekkie i błahe.
Awatar użytkownika
Kys
Użytkownik zablokowany
Posty: 62
Rejestracja: 08 gru 2015, 19:46
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa

Re: Wyżal się!

Post autor: Kys »

Także tego, emm... Tu będzie trochę przydługi post, w którym będę się żalił z ostatnich wydarzeń i ich konsekwencjach. Jeśli zastanawiasz się czy warto to czytać to: raczej nie.

Zacznijmy od tego, że pęknął mi ząb. W związku z tym musiałem wybrać się do dentysty. A więc poszedłem się zapisać i... bardzo się tym stresowałem. Pomyślałem sobie, że skoro samym głupim zapisaniem się stresuję, to nawet nie chciałem sobie wyobrażać, co będzie podczas wizyty. Dlatego postanowiłem coś z tym zrobić. Moją decyzją było, że kolejny raz zacznę robić tzw. nofap, czyli powstrzymywanie się od oglądania porno i masturbacji. Dużo o tym czytam i w relacjach osób o efektach często pojawia się redukcja stresu i lęku społecznego. Podczas pierwszej wizyty jeszcze się stresowałem, pamiętam, że siedząc na fotelu serce mi strasznie waliło. Potem się okazało, że jeszcze muszę przyjść dwa razy, bo leczenie kanałowe. Drugą wizytą prawie się nie stresowałem. A podczas trzeciej nawet sobie "pogadałem" z panią doktor! Możecie powiedzieć, że po prostu się przyzwyczaiłem, ale nigdy mi się nie zdażyło, abym tak swobodnie rozmawiał, nawet jak spotykałem często jakieś osoby czy to u lekarza czy urzędach. To była na pewno zasługa nofapu. Właśnie koło 20 dnia, zaczął pojawiać się taki "power" i wtedy miałem tę trzecią wizytę. Myślałem, że wszystko idzie w najlepszym kierunku, że w końcu wyjdę z tego przegrywizmu, ale...

Około 30 dnia nofapu zacząłem mieć pewien rodzaj depresji. Można powiedzieć, że wielką dziurę w sercu, którą zawsze wypełniało porno, teraz wypełnia pustka. Zaczęła mi doskwierać silna samotność. Mam internetowych znajomych, z którymi czatuję i dzielę się z nimi co czuję, więc od teraz czasami będę kopiował fragmenty, które do nich pisałem, aby odzwierciedlić jak się w danym momencie czułem i nie pisać drugi raz. Z powodu tej samotności zacząłem zastanawiać się gdzie znaleźć znajomych.
"Więzy z innymi tworzy się dzieląc się z nimi swoimi uczuciami, czy to jest cierpienie, ból, czy szczęście. Jak ja mam sobie znaleźć przyjaciół? Starać się odbudować stare relację? Jakoś mi się nie widzi. A znaleźć nowych, to chciałbym podobnych do mnie, abym czuł się rozumiany. Tylko jak? Czy pójście na forum nieśmiałości albo introwertków i tam szukanie znajomych to dobry pomysł? Jak mam zwalczyć samotność, która mi tak doskwiera?".
Doszło do tego, że "wróciłem" na to forum. Spróbowałem dołączyć do discorda, jednak naszła mnie kmina.
"Dołączyłem do discorda introwertyków i chuj, nie wiem czy tam długo zabawię. Relacje z innymi wydają się za bardzo "praktyczne". Pisałem kiedyś o tym, że więzi z innymi tworzy się dzieląc smutkiem czy szczęściem, ale jak mam to robić jak wyrażanie smutku postrzegam jako "żalenie się", a szczęście jako "chwalenie się". Wszystkie wiadomości na naszym czacie można odnieść do tych dwóch, nawet jak ktoś ma problem i szuka odpowiedzi to wtedy się ŻALI, a osoba, która mu odpowiada, wtedy się CHWALI swoją wiedzą i próbuje mu pomóc. No i jak niby miałbym się w kręcić w ten ich discord i ich poznać, w sumie mógłbym ich poznać tylko czytając ich wiadomości, ale wtedy co to za znajomość, ja bym ich znał, a oni mnie nie. Więc prawdopodobnie bym obserwował i czasami wtrącał do tego co pisząc wyrażając swoje małe ŻALE i CHWALE. Przecież jak im bym wyjechał z taką kminą jak ta, to nie uznaliby to za normalną konwersację, tylko właśnie za jakieś mocne CHWALENIE się, albo ŻALENIE. I w dodatku bo pewnie byłoby "zmiana tematu" czy nawet "zignorowanie o czym piszą" tylko po to abym mógł się WYŻALIĆ lub WYCHWALIĆ."
Tu odp drugiej osoby: "Najlepiej po prostu dzielić się informacjami bez emocji."

I dalej ja: "Gdy się chwalimy to oczekujemy poklasku, a jak żalimy to pocieszenia. Niestety tak jesteśmy zrobieni, że odczuwamy potrzebę wyrażania siebie i potrzeba odpowiedni stosunek żalów do chwalów i ich częstotliwość, abyśmy zostali uznani za normalnych. I jeszcze trzeba to robić bezmyślnie, aby nie zapędzać się w takie durne przemyślenia. "Najlepiej po prostu dzielić się informacjami bez emocji." no i tu jest paradoks, ponieważ przekazując informację bez emocji, możemy zacząć się zastanawiać nad ich sensem, sens ich przekazywania, natomiast odczuwając emocję np. gniew po tym jak ktoś nas zabił w grze, czujemy potrzebę wyrażenia tego, usprawiedliwienia, dlaczego nas zabił i mówimy "kurwa, ale przyfarcił" i jest to wyrażenie emocji, więc to jest jak najbardziej naturalne, że to powiedzieliśmy, bo nie zastanawiamy się na sensem wyrażenia, tej emocji, tylko staramy się ją jak najszybciej wyrazić. A gdybyśmy chcieli przekazać tę informację bez emocji to doszlibyśmy do wniosku, że nie ma ona sensu i byśmy jej nie wyrazili, czyli siedzilibyśmy cicho. A siedzenie cicho, dalej robi z nas małe towarzyskie osoby. Więc dochodzę do wniosku, że trzeba starać się na siłę wyrażać siebie przez małe ŻALE i CHWALE, do momentu aż poczujemy się oswojeni w danym towarzystwie i będziemy mogli swobodnie odczuwać emocje i je wyrażać"
Mimo tego co pisałem w ostatnim zdaniu, to nie podjąłem żadnych kroków. Bezsensowne jest dla mnie szukanie sobie znajomych, tylko dla egoistycznych potrzeb wyrażania siebie. Jednak ciągle czułem jakąś samotność i po przeczytaniu tego wątku: viewtopic.php?f=1&t=2501 uznałem, że brakuje mi bliskości, bliskości, którą kiedyś doświadczyłem. Umówiłem się kiedyś z dziewczyną z tego czatu, o którym wspominałem. Poszliśmy na łyżwy, a że była nowicjuszką, to pomagając jej utrzymać równowagę trzymaliśmy się za ręce. I właśnie takiej bliskości siebie potrzebuję, dosłownie trzymania się za ręce. Jednak zchrzaniłem i więcej nie chce się ze mną spotkać (tej historii już nie będę wam rozpisywał ;)). Z tego powodu napisałem w tym temacie viewtopic.php?f=28&t=1807&start=165 taki oto post:
Cześć
Jestem Krzysiek mam 26 lat i mieszkam kilkadziesiąt km na południe od Warszawy. Nie szukam związku, ale ostatnio zaczęła doskwierać mi samotność. Czytałem trochę o samotności na tym forum, było m.in o jej dwóch rodzajach, samotności z braku znajomych i samotności z braku "bliskości". Ja dokładnie czuję ten drugi rodzaj - brak mi oksytocyny (hormonu przytulania). Dlatego szukam dziewczyny, z którą zapoznałbym się przez internet, a potem spotkał, tylko po to, aby potrzymać się za ręce i poczuć bliskość. Nawet nie musimy dużo rozmawiać. Najlepiej jakby była z okolic Warszawy.

I szczerze mówiąc, już na drugi dzień uznałem to za żałosne i gdybym mógł to bym to usunął. Ten dziwny stan w którym się znajduje powoduje, że stałem się taki dwulicowy. Coś co ma sens za chwilę go nie ma. Czuję potrzebę wyrażenia siebie, mimo, że zwykle tak nie myślę. Że taki właściwie nie jestem, ale w tej chwili nie mam pojęcia kim jestem i tak właściwie to nie posiadam marzeń (poza tym, że chciałbym przestać odczuwać tę samotność). Jak się domyślacie nikt się nie odezwał w związku z tym ogłoszeniem. Więc mój mózg kilka dni później wpadł na genialny pomysł: "hej, może napiszę w temacie o spotkaniach to ktoś się dołączy, bo i tak mam zamiar się wybrać na lodowisko samemu, a może uda się przy okazji zaspokoić samotność. Przecież co mi szkodzi, nawet jak to nie wyjdzie to najwyżej nigdy więcej tego nie zrobię". No i wtedy popełniłem ten post w tym temacie: viewtopic.php?f=8&t=297&start=345 o treści: "Chciałby się ktoś spotkać na łyżwach? Lodowisko torwar, data do ustalenia (do końca kwietnia). Jak ktoś nie umie jeździć czy boi się o bolesny upadek, to nie martwcie się, pomogę w nauce." I znowu zacząłem powątpiewać czy to był dobry pomysł. A potem odezwała się pewno osoba pisząc: "Na lodowisko to mnie specjalnie nie ciągnie, ale do spoko ludzi to nawet trochę."(bez urazy) I ta wiadomość pokazała mi gdzie moje miejsce i pisanie tego nie miało sensu. "SPOKO LUDZI"? Mi bliżej jest do choroby psychicznej niż bycia spoko człowiekiem, więc nie ma mowy.

I to by było na tyle. W sumie to forum traktuje jako miejsce do żalenia się - patrząc po moich wcześniejszych postach i tego, że się tu nie zatrzymałem na dłużej. I to wszystko, aby zaspokoić głupią potrzebę atencji. Tak naprawdę to nikt z was mnie tu nie obchodzi. Pewnie powiecie, że powinien iść do psychologa z tymi problemami, ale ja nie szukam pomocy. Musiałem się wyżalić i tylko to się liczyło. Dalej robię nofap i mam tę depresję, ale to jest jakaś inna depresja. Bo mimo tego, że życie nie ma sensu, to śmierć też nie ma. Mimo, że rzadko miewałem myśli samobójcze, to teraz w ogóle ich nie mam. Dużo osób pisze o tym, że robiąc nofap trzeba zacząć zmieniać również swoje życie (nawyki, uczenie się, ćwiczenia itd.), ja tego nie robię i pewnie dlatego tak się czuję.
Ding, dong, ding, dong,
And everything did go wrong
Rene

Re: Wyżal się!

Post autor: Rene »

Facet w życiowym kryzysie zdał sobie sprawę z własnej zaniedbanej potrzeby, ale jednocześnie obawia się podjąć ryzykowną próbę jej zaspokojenia, tworzy więc w głowie chmurę teorii i domysłów, za którymi może się schować i w razie potrzeby uzasadnić nimi swoją bierność lub porażkę. Dużo słów, dużo myśli, a wszystko sprowadza się do: chciałbym, ale boję się. Tak odebrałem powyższy post.

Ale może to tylko moja projekcja, bo sam widzę u siebie podobny schemat. Dużo myślę, mało działam, wymyślam misterne uzasadnienia tego, że mało działam, a tak po prawdzie to mało działam, bo dużo myślę. Tworzy człowiek różne uproszczone modele rzeczywistości i zaczyna w nie wierzyć, a obiektywna rzeczywistość jest sobie gdzieś indziej, tylko nikt nie wie gdzie dopóki się o nią nie potknie. Się wyżaliłem.
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: Wyżal się!

Post autor: highwind »

Mi się najbardziej podobał ten fragment, w którym autor napisał, że raczej nie warto tego czytać : ) Fajne takie, nie za obiecujące.
StaraDusza

Re: Wyżal się!

Post autor: StaraDusza »

Hmmm. Ludzi częsyo trapią czy nie dają żyć pewne sprawy życiowe. Są takie osoby tylko się o nich nie mówi lub mówi w mniej zawoluowany sposób. Elfik32 masz tendencje do analiz i nie zakrawa to o chorobe psychiczna. Po prostu zauważasz pewne rzeczy. Też je widze i aby nie zwariować niezrozumieniem przez innych i przez to samotnością wśród tłumu...zrzucam to na instynkty biologie i chemie. Tobie też radze.
Awatar użytkownika
Gawron
Introwertyk
Posty: 84
Rejestracja: 18 wrz 2016, 2:45
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1
MBTI: INTJ

Re: Wyżal się!

Post autor: Gawron »

Elfik32 pisze: 01 kwie 2019, 23:20 Także tego, emm... Tu będzie trochę przydługi post, w którym będę się żalił z ostatnich wydarzeń i ich konsekwencjach. Jeśli zastanawiasz się czy warto to czytać to: raczej nie. [reszta posta]
Czy Ty nie jesteś przypadkiem jakimś INTP? ;)
Awatar użytkownika
Nowokaina
Introwertyk
Posty: 60
Rejestracja: 04 sty 2018, 8:28
Płeć: kobieta

Re: Wyżal się!

Post autor: Nowokaina »

Elfik32 pisze: 01 kwie 2019, 23:20 Tak naprawdę to nikt z was mnie tu nie obchodzi.
To zdanie powinno być podsumowaniem całej Twojej historii "żalenia się".
Niby nikt mnie nie obchodzi, ale przez to, że ja się rozpiszę, to może ktoś inny zacznie się interesować.
Rene

Re: Wyżal się!

Post autor: Rene »

Z powodu problemów ze zdrowiem niespecjalnie byłem w stanie cieszyć się młodością. Każde wyjście z domu było wykalkulowane, bo każde potem odchorowywałem. Niespecjalnie chciałem dzielić się tym problemem ze znajomymi, utarło się więc, że Rene ma jakieś dziwne jazdy i w kwestii bycia członkiem grupy nie można na nim polegać, nie chce się spotykać, wymyśla jakieś wymówki i w ogóle. W konsekwencji w każdej grupie byłem "gościem", "znajomym", kimś kto pojawia się od czasu do czasu i tyle. Podobnie w kwestii związków, praktycznie ich nie było, bo trudno taki stworzyć z moimi problemami.

Mam teraz 26 lat, moi znajomi pokończyli studia i nie mają na nic czasu. Spotykają się teraz rzadziej i raczej w hermetycznych grupach najbliższych przyjaciół, a nie kolegów. Oczywiście do tego grona się nie zaliczam.

Mam wrażenie, że ta część życia, która powinna być fajna mija mi bezpowrotnie i wcale fajna nie była. Chciałbym mieć teraz na koncie kilka prawdziwych przyjaźni, wspomnień do których warto będzie wracać, kilka nieudanych związków i przynajmniej jeden udany. Zamiast tego ostatnie dziesięć lat to dla mnie walka z chorobą. :słabo:
świnia_z_marsa

Re: Wyżal się!

Post autor: świnia_z_marsa »

Rene pisze: 09 kwie 2019, 20:31 Mam wrażenie, że ta część życia, która powinna być fajna mija mi bezpowrotnie i wcale fajna nie była. Chciałbym mieć teraz na koncie kilka prawdziwych przyjaźni, wspomnień do których warto będzie wracać, kilka nieudanych związków i przynajmniej jeden udany. Zamiast tego ostatnie dziesięć lat to dla mnie walka z chorobą. :słabo:
Jeszcze nic nie stoi na przeszkodzie. Jeżeli tylko przełamiesz to "zmęczenie chorobami" i sam spróbujesz wyjść do ludzi, dodatkowo nie mając przesadnych oczekiwań ;) to możesz spotkać garstkę (garstka zaczyna się już od jednego) osób, które chciałby spędzać z Tobą czas.

Problem jest mi bliski, ponieważ od ok. 30 lat walczę z różnymi chorobami, które również zablokowały mnie w rozwoju zawodowym, towarzyskim. Kiedy "zaleczysz" jedną sprawę, pojawia się kolejna, a życie płynie i nikogo nie obchodzi czy nadążasz, czy stoisz w miejscu. Do dzisiaj w sumie... Mogłabym wyżalić się, że widzę jak płytkie są relacje międzyludzkie... Z drugiej strony widzę, że pomaga mi (częściowo) obniżenie poprzeczki. Mam kilka znajomych, którzy traktują mnie jak "pogotowie ratunkowe" i przyzwyczaiłam się do tego, w drugą stronę rzadko to działa, do czego również można się przyzwyczaić. Największe zaskoczenie pozytywne przeważnie spotyka mnie ze strony obcych ludzi, którzy często sami zaczepiają mnie rozmową, niekoniecznie smalltalk, co z jednej strony jest budujące - że są osoby, które potrafią nawiązać nić porozumienia, z drugiej męczące, kiedy czuję się nadmiernie zasypywana czyimiś życiowymi historiami.
nietota
Pobudzony intro
Posty: 131
Rejestracja: 02 sie 2018, 21:15
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w4
MBTI: INTP

Re: Wyżal się!

Post autor: nietota »

Rene pisze: 02 kwie 2019, 0:33 Dużo myślę, mało działam, wymyślam misterne uzasadnienia tego, że mało działam, a tak po prawdzie to mało działam, bo dużo myślę.
Wzruszyłam się. Dobrze wiedzieć, że po tej ziemi chadzają duszyczki tak bardzo mi pokrewne! :D
Awatar użytkownika
Merigold
Rozkręcony intro
Posty: 324
Rejestracja: 11 lut 2016, 18:58
Płeć: kobieta

Re: Wyżal się!

Post autor: Merigold »

Wkur*ia mnie partnerka mojego ojca i jej powalone, roszczeniowe, patologiczne i księżniczkowate córeczki, zakichane pasożyty. Dziś wkur*iły na odległość, ale równie skutecznie co zazwyczaj, gdy o nich muszę usłyszeć. xD
Trochę ulżyło. :>
Awatar użytkownika
Radkosky
Intronek
Posty: 37
Rejestracja: 27 mar 2019, 23:18
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5

Re: Wyżal się!

Post autor: Radkosky »

Ostatnio jestem zły sam na siebie, za to jakim życiowym nieogarem jestem. Coraz częściej i bardziej boję się, że resztę życia przyjdzie mi spędzić samemu, bo nie za bardzo ogarniam sprawy damsko-męskie. Staram się grać pod publiczkę wesołego chlopaczka z dystansem do siebie, tego wesołego grubaska co to często rozśmiesza towarzystwo, ale coraz częściej mam to gdzieś i robię się zgorzkniały, tłumie wszystko w sobie, nie umiem okazywać emocji. Coraz mniej mi się chce cokolwiek robić, a jak już coś planuje to zaczynam rozmyślać jaki to w ogóle ma sens i czy warto to robić. Po prostu ostatnio wszystkim się przejmuję i mam mega doła choć udaję, że wszystko jest ok. Smutne :(
Camellia
Introrodek
Posty: 12
Rejestracja: 15 kwie 2019, 10:57
Płeć: kobieta

Re: Wyżal się!

Post autor: Camellia »

Ostatnio wszystko wydaje mi się takie odległe. Niczego nie poznaję, kontury się zmieniają, błyszczą, falują; linie rozmywają się.
Pamięć mnie zawodzi. Nie odróżniam snu od jawy. Jakby wszystko już się wydarzyło, a ja była bardzo stara. Jak próchniejące drzewo. Byle powiew wiatru skłania mnie ku ziemi.
Jestem taka zmęczona. Głowa mi dolega, co chwilę ten pulsujący ból. Jakby chciał mi coś przypomnieć. Ale ja sobie nie przypomnę, przecież pamięć...
Wiem, że to minie. Za kilka dni, za chwilę. Będzie w porządku, tylko trochę czasu. Cierpliwości.
Moje serce to krab pustelnik, moja klatka piersiowa jest już dlań za mała. Ale nie może wypełznąć i znaleźć większego mieszkania, jest uwięziony. W końcu się udusi. Nieszczęsny.
Królikom potrzeba godności, a przede wszystkim zgody na swój los.
Awatar użytkownika
Redoks
Introwertyk
Posty: 107
Rejestracja: 18 wrz 2017, 0:18
Płeć: kobieta

Re: Wyżal się!

Post autor: Redoks »

Kryzysik mnie złapał.
W związku z pracą.
Mam świadomość, że złapałam Boga za nogi, dostając taką pracę, tak dobrze płatną bez studiów, doświadczenia i ogólnie niczego. Zespół przekozacki, czas pracy elastyczny - idealny dla studenta, a umowa przyjemna... a ja nie wyrabiam i nie korzystam z tej szansy jaką dał mi los. Nie wyrabiam nawet połowy tego, co powinnam wyrabiać, a to dlatego, że robię moje zlecenia za wolno. Wynika to ofc z tego, że nie mam ni chu wykształcenia informatycznego takiego jak moi koledzy z pracy i mocno odstaję od nich umiejętnościami. Gdy ostatnio wszedł nowy model robienia scraperów chyba z dwie godziny ogarniałam o co w nim chodzi. Jest mi tak strasznie, okropnie wstyd. Pani Szefowa (przekochana kobieta, naprawdę) już dwa razy mnie upominała, a ja chociaż się staram, to nie umiem jakoś tego przyśpieszyć. Czasu mam mało, bo studia dają o sobie znać. W dodatku jak już dzisiaj miałam wolny wieczór, to okazało się, że i tak nie mam co robić, bo Szefowa nie wysłała mi żadnego zleconka. To jest dla mnie jasny znak - nie ufa mi i nie uważa mnie za dobrego pracownika, więc nie wysyła mi roboty. Tak piekielnie się staram, robię każde zadanie na tip top, ale robię to tak wolno, że te wyniki są mocno mierne. Wstyd mi, smutno mi. Chciałabym, żeby rodzice mieli ze mnie powód do dumy, a tu w niczym mi nie wychodzi. Staram się, a każde ambitniejsze zadanie mnie przerasta. Chyba zostało mi wykonywać jakieś proste fizyczne prace, bo jestem ewidentnie za mało kumata na jakiekolwiek ambitniejsze. Jestem zawiedziona sobą i zła na siebie, i zaryczana tak, że mi tusz do rzęs zrobił na oczach efekt pandy.
Racter

Re: Wyżal się!

Post autor: Racter »

Wczoraj byłem na ślubie kolegi z liceum. Nie było to pierwsze tego typu wydarzenie jakie miałem okazję oglądać; ostatnio raz do roku chodzę popatrzeć, jak ktoś z naszej licealnej paczki zostaje zaobrączkowany. Nie powiem, żeby to dotychczas wzbudzało jakieś wielkie uczucia czy refleksje, ale wczoraj było inaczej.

Nie mam kompleksów odnośnie bycia samotnym i po własnych doświadczeniach rodzinnych nie planuję się żenić. Tym niemniej ślub i założenie własnej rodziny jest potencjalnym efektem czegoś, do czego jest mi zajebiście daleko, a mianowicie poukładania sobie życia. Każdy z moich licealnych przyjaciół już coś takiego osiągnął.

A ja w międzyczasie muszę wkładać masę wysiłku tylko po to, by wydawać się normalnym.

Tyle wygrać.
Awatar użytkownika
Gawron
Introwertyk
Posty: 84
Rejestracja: 18 wrz 2016, 2:45
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1
MBTI: INTJ

Re: Wyżal się!

Post autor: Gawron »

Racter pisze: 26 maja 2019, 11:02Tym niemniej ślub i założenie własnej rodziny jest potencjalnym efektem czegoś, do czego jest mi zajebiście daleko, a mianowicie poukładania sobie życia. Każdy z moich licealnych przyjaciół już coś takiego osiągnął.
To poukładanie to mogą być tylko pozory. Wielu z tych ludzi na pewno ma problemy, o których się nie dowiesz - w związkach, w pracy itd. Nie oglądaj się na innych. ;) Doszedłeś już do tego, co jest dla Ciebie naprawdę ważne?
ODPOWIEDZ