Pisaliśmy już na ten temat i wychodzi na to, że nie. Nie wspominając o innych dużych religiach, Islamie, Buddyzmie, Hinduizmie, gdzie tej biurokracji praktycznie nie ma, to nawet w samym Chrześcijaństwie te skłonności biurokratyczne dotyczą tylko jednego odłamu, Kościoła Rzymskokatolickiego. Ani Baptyści, ani Luteranie, ani Kalwini nie mają szefa który rok w rok produkuje encykliki siedząc na czymś co w gruncie rzeczy jest jednym wielkim archiwum lat, ba wieków, ubiegłych! Teza jest następująca: Chrześcijaństwo zostało zaadoptowane w biurokratyczną machinę Cesarstwa Rzymskiego, nie usystematyzowało się samo z siebie, stąd inne religie aby dość do tego punktu muszą również trafić na podatny grunt, o co trudno bo...metalowymateusz pisze: Instytucje i ogólnie biurokracja to chyba naturalna rzecz przy wszelkiego rodzaju zgromadzeniach o takiej skali. Małe kościółki nie potrzebują tego, bo radzą sobie w swoim małym obszarze, ale jeśli zacznie się rozrost, to może pojawić się potrzeba usystematyzowania procedur, zachowań itp.
a) Globalizacja.
b) Przemiany społeczne.
c) Historia jako nauka w gruncie rzeczy zbędna.
Oczywiście to nie oznacza, że nie podejmuje się obecnie takich prób. Jest ruch mający na celu usystematyzowanie Islamu podjęty przez Bractwo Muzułmańskie. Charakteryzuje się takimi krokami jak fundowanie meczetów, prowokowanie wojen domowych i tworzenie jednolitego systemu szkolenia dla immamów. Co z tego wyjdzie, nie wiem, pewnie sukces, bo ruch ten ma olbrzymie poparcie w świecie, ale ostatecznie zobaczymy za 50 lat.
Taka zasada przyświecała stworzeniu kościoła, tego Kościoła, jaki znamy i trudno żeby po tysiącu lat robienia tego do czego zostali stworzeni, "ot tak" porzucali istotę swego bytu. W skrócie, Kościół otrzymał tak olbrzymie poparcie władzy aby zjednoczyć ludy Europy wokół jednego systemu kulturowego. Wierzeń wówczas było mnóstwo. Odbywało się to zazwyczaj metodą kija i marchewki, bo z jednej strony Kościół był w posiadaniu wielkich majątków ziemskich i miał możliwości wyżywienia biedoty, czy uchodźców, a z drugiej, władcy i możniejsi wojowie organizowali wyprawy zbrojne na ludy pogańskie.LadyAKaBlackSoul pisze: A tak z ciekawości, słyszeliście kiedyś o misjach pomocowych zorganizowanych przez kościół (nie mówię o jednorazowych akcjach, tylko o długofalowej pomocy) ale takich, które nie niosą ze sobą opcji nawracania przy okazji tą pomocą obdarowywanych? Mam ciągłe wrażenie, że tam jest tylko coś za coś... czyli pomoc bezinteresowna dla bliźniego.
Co z resztą jest nam dobrze znane z historii własnej. Chociażby nawracanie Prusów przez Krzyżaków i rycerzy Mazowieckich.