Religia, wiara

Dyskusje dotyczące życia, społeczeństwa, polityki, filozofii itp.
Awatar użytkownika
Drim
Legenda Intro
Posty: 2139
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna

Re: Religia, wiara

Post autor: Drim »

metalowymateusz pisze: Instytucje i ogólnie biurokracja to chyba naturalna rzecz przy wszelkiego rodzaju zgromadzeniach o takiej skali. Małe kościółki nie potrzebują tego, bo radzą sobie w swoim małym obszarze, ale jeśli zacznie się rozrost, to może pojawić się potrzeba usystematyzowania procedur, zachowań itp.
Pisaliśmy już na ten temat i wychodzi na to, że nie. Nie wspominając o innych dużych religiach, Islamie, Buddyzmie, Hinduizmie, gdzie tej biurokracji praktycznie nie ma, to nawet w samym Chrześcijaństwie te skłonności biurokratyczne dotyczą tylko jednego odłamu, Kościoła Rzymskokatolickiego. Ani Baptyści, ani Luteranie, ani Kalwini nie mają szefa który rok w rok produkuje encykliki siedząc na czymś co w gruncie rzeczy jest jednym wielkim archiwum lat, ba wieków, ubiegłych! Teza jest następująca: Chrześcijaństwo zostało zaadoptowane w biurokratyczną machinę Cesarstwa Rzymskiego, nie usystematyzowało się samo z siebie, stąd inne religie aby dość do tego punktu muszą również trafić na podatny grunt, o co trudno bo...

a) Globalizacja.
b) Przemiany społeczne.
c) Historia jako nauka w gruncie rzeczy zbędna.

Oczywiście to nie oznacza, że nie podejmuje się obecnie takich prób. Jest ruch mający na celu usystematyzowanie Islamu podjęty przez Bractwo Muzułmańskie. Charakteryzuje się takimi krokami jak fundowanie meczetów, prowokowanie wojen domowych i tworzenie jednolitego systemu szkolenia dla immamów. Co z tego wyjdzie, nie wiem, pewnie sukces, bo ruch ten ma olbrzymie poparcie w świecie, ale ostatecznie zobaczymy za 50 lat.
LadyAKaBlackSoul pisze: A tak z ciekawości, słyszeliście kiedyś o misjach pomocowych zorganizowanych przez kościół (nie mówię o jednorazowych akcjach, tylko o długofalowej pomocy) ale takich, które nie niosą ze sobą opcji nawracania przy okazji tą pomocą obdarowywanych? Mam ciągłe wrażenie, że tam jest tylko coś za coś... czyli pomoc bezinteresowna dla bliźniego.
Taka zasada przyświecała stworzeniu kościoła, tego Kościoła, jaki znamy i trudno żeby po tysiącu lat robienia tego do czego zostali stworzeni, "ot tak" porzucali istotę swego bytu. W skrócie, Kościół otrzymał tak olbrzymie poparcie władzy aby zjednoczyć ludy Europy wokół jednego systemu kulturowego. Wierzeń wówczas było mnóstwo. Odbywało się to zazwyczaj metodą kija i marchewki, bo z jednej strony Kościół był w posiadaniu wielkich majątków ziemskich i miał możliwości wyżywienia biedoty, czy uchodźców, a z drugiej, władcy i możniejsi wojowie organizowali wyprawy zbrojne na ludy pogańskie.

Co z resztą jest nam dobrze znane z historii własnej. Chociażby nawracanie Prusów przez Krzyżaków i rycerzy Mazowieckich.
Awatar użytkownika
metalowymateusz
Stały bywalec
Posty: 243
Rejestracja: 17 lut 2016, 23:14
Płeć: mężczyzna
MBTI: INTP

Re: Religia, wiara

Post autor: metalowymateusz »

Drimlajner pisze: Pisaliśmy już na ten temat i wychodzi na to, że nie. Nie wspominając o innych dużych religiach, Islamie, Buddyzmie, Hinduizmie, gdzie tej biurokracji praktycznie nie ma, to nawet w samym Chrześcijaństwie te skłonności biurokratyczne dotyczą tylko jednego odłamu, Kościoła Rzymskokatolickiego. Ani Baptyści, ani Luteranie, ani Kalwini nie mają szefa który rok w rok produkuje encykliki siedząc na czymś co w gruncie rzeczy jest jednym wielkim archiwum lat, ba wieków, ubiegłych! Teza jest następująca: Chrześcijaństwo zostało zaadoptowane w biurokratyczną machinę Cesarstwa Rzymskiego, nie usystematyzowało się samo z siebie, stąd inne religie aby dość do tego punktu muszą również trafić na podatny grunt, o co trudno bo...

a) Globalizacja.
b) Przemiany społeczne.
c) Historia jako nauka w gruncie rzeczy zbędna. .
Jak teraz przeczytałem swoją wypowiedź, to trochę głupio się zrobiło, że z jednego przykładu wyssałem całą teorię. Ale to mój problem nie tematu, więc przepraszam, obiecuję poprawę. Chciałbym zrzucić wszystko na późną godzinę, ale takiej plamy tak łatwo się nie zmyje. Jest to kolejny temat w którym się udzielam, mimo że w gruncie rzeczy nic ciekawego do napisania nie mam. Dzięki za uświadomienie mi tego.
Awatar użytkownika
Dant3s
Rozkręcony intro
Posty: 341
Rejestracja: 17 lip 2014, 1:54
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: ISTP

Re: Religia, wiara

Post autor: Dant3s »

Mam pytanie dla wszystkich: kiedy "wybrałeś/aś" to w co wierzysz lub nie wierzysz i co doprowadziło cię do takiego a nie innego wniosku?
Awatar użytkownika
cristanov
Introwertyk
Posty: 114
Rejestracja: 03 maja 2016, 9:30
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: ISTJ
Lokalizacja: Kraków

Re: Religia, wiara

Post autor: cristanov »

Dant3s pisze:Mam pytanie dla wszystkich: kiedy "wybrałeś/aś" to w co wierzysz lub nie wierzysz i co doprowadziło cię do takiego a nie innego wniosku?
U mnie całkiem standardowo. Wychowano mnie w wierze chrześcijańskiej i jako przykładny katolik wpadłem na genialny pomysł żeby przeczytać biblię i to było impulsem do poszukiwań. To było jakoś pod koniec szkoły średniej. Trochę czytałem o różnych religiach w efekcie w żadną nie uwierzyłem. Dziś ja jestem swoim bogiem, ale też nie mogę powiedzieć że w siebie wierzę. Wiara w siebie to chyba najtrudniejsza ze wszystkich religii.
Gdy masz serce do niczego i do niczego nie masz serca
Instynkt samozachowawczy nie wystarczy, by przetrwać.
Awatar użytkownika
Gawron
Introwertyk
Posty: 84
Rejestracja: 18 wrz 2016, 2:45
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1
MBTI: INTJ

Re: Religia, wiara

Post autor: Gawron »

Jeżeli dobrze pamiętam, nawróciłem się, to znaczy zacząłem określać siebie jako niewierzącego, w wieku 10 lat. Trudno mi przypomnieć sobie mój dziecięcy stan umysłu, ale wydaje mi się, że tak naprawdę nigdy tego wszystkiego nie kupiłem. Zdarzało mi się modlić przed snem (pewnie bardziej z troski o bliskich, na wszelki wypadek, może trochę z poczucia jakiegoś moralnego obowiązku, trudno powiedzieć), bo tak zostałem nauczony (o utrzymanie przeze mnie tego nawyku dbała szczególnie babcia, rodzicom było chyba wszystko jedno, dzisiaj zresztą nie określiliby się jako wierzący), od dziecka jednak raczej byłem sceptyczny, miałem badawcze podejście do świata, zbierałem bezkręgowce do pudełek (to na szczęście mi przeszło, teraz unikam nawet uśmiercania komarów), czytałem książki popularnonaukowe, encyklopedie PWN, zamiast biegać, drzeć się i bawić z innymi dzieciakami w różne dziwne rzeczy (choć z rzadka jakieś wspólne zabawy zapewne się zdarzały). ;) Nie widziałem powodów ku temu, by wierzyć w boga osobowego, dowodów też, coś mi w tym wszystkim nie pasowało i chyba po prostu tego nie czułem - w każdym razie moje odwrócenie się od religii nie było efektem dziecięcego czy nastoletniego buntu. Sama potrzeba była intuicyjna, ale wszystko oczywiście racjonalnie sobie uargumentowałem. Potrzeby wiary w bóstwo nie odczuwam do dziś, dobrze mi z poczuciem mojej marności i śmiertelności. ;)
psubrat
Intro-wyjadacz
Posty: 416
Rejestracja: 07 maja 2016, 0:29
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa

Re: Religia, wiara

Post autor: psubrat »

Ja w wieku około 15 lat straciłem typową dla dziecka wiarę i stopniowo dochodziłem do momentu, gdy wprost nazywałem siebie niewierzącym - pewnie około 25 lat. Przyczyny odejścia są raczej oczywiste: to co przekonywało dziecko, dorosłego już nie przekonuje, a z zewnątrz dostawałem więcej propagandy antyreligijnej niż proreligijnej.

Później nastąpił proces w trochę inną stronę: obecnie wierzę, że albo bóg osobowy istnieje, albo jest całkiem niezłym modelem tego co mnie otacza. Na pewno lepszym modelem, niż to co proponuje ateizm - całkowita przypadkowość, teoria ewolucji, bezmyślne dążenie do przekazania genów (zdałem sobie sprawę, że go nie czuję) ... I dostrzegłem, że biblijne zalecenia, zwiększają mi radość z życia już tu na ziemi, a nie że są teraz uciążliwością, aby tylko uzyskać mityczne szczęście po śmierci. Sam Kościół, to już inna sprawa - według mnie nie skupia się na tym co ważne - mam do niego stosunek lekko przychylny.

Jeśli bym miał zgadywać co mnie do tego doprowadziło, to obstawiam dużą ilość czasu spędzaną w samotności, odizolowanie się od telewizji i wszelkiej internetowej publicystyki dotyczącej codziennego życia, międzyludzkich relacji, ... w połączeniu z - prawdopodobnie najważniejszym - dalszymi zmianami w psychice związanymi z dorastaniem.
Ożenić się, to jest poz­być się połowy swoich praw i pod­woić w za­mian swo­je obo­wiązki. (Schopenhauer)

Jeśli chodzi o wspólne, interesujące spędzanie wolnego czasu, to mężczyźni i kobiety pasują do siebie jak woda i olej.
Awatar użytkownika
mosane
Intronek
Posty: 37
Rejestracja: 20 wrz 2016, 22:46
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w4
MBTI: ISFJ-T

Re: Religia, wiara

Post autor: mosane »

jako nastolatka byłam niezwykle religijna, kryzys nadszedł w gimnazjum, gdy zaczęłam obserwować rzeczywistość, trochę czytać i przyglądać się ogólnej instytucji kościoła. I wówczas pomyślałam, że to nie może tak właśnie być. Ślepo podążać za jakimiś wytycznymi, chodzić do kościoła, żeby ktoś mógł mnie skrytykować za ubiór lub coś innego. W międzyczasie dowiedziałam się tego i owego o seminariach i przyszłych księżach, a to mi całkowicie odebrało mi ochotę do przyłączenia się do wspólnoty kościoła.

Potem poznałam ludzi, którzy wierzą w Boga, a nie podążają ślepo za tłumem. To zmieniło mój punkt widzenia, jednak nie na tyle, by stać się szerzącą wiarę katoliczką.
Nie użyłam słowa "ateista" w swoim przypadku, ale chyba agnostyk byłby całkiem w porządku. Z drugiej jednak strony, uważam, że ciągle poszukuję swojej wiary i być może kiedyś na nią natrafię.
Wiara z nikogo nie czyni dobrego/złego człowieka, to tylko kwestia wyboru, czym chcemy się w życiu kierować. Nie obchodzi mnie czyjeś wyznanie dopóki ktoś nie zaczyna mnie umoralniać.
~ minęło wiele miesięcy, ale mnie nic nie minęło
psubrat
Intro-wyjadacz
Posty: 416
Rejestracja: 07 maja 2016, 0:29
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa

Re: Religia, wiara

Post autor: psubrat »

mosane pisze:W międzyczasie dowiedziałam się tego i owego o seminariach i przyszłych księżach
A skąd konkretnie?
Oczywiście biorę pod uwagę, że ze względu na ochronę prywatności możesz nie chcieć odpowiedzieć, jeśli by źródłem tych informacji był np. brat, czy podobna bliska osoba.
Ożenić się, to jest poz­być się połowy swoich praw i pod­woić w za­mian swo­je obo­wiązki. (Schopenhauer)

Jeśli chodzi o wspólne, interesujące spędzanie wolnego czasu, to mężczyźni i kobiety pasują do siebie jak woda i olej.
Awatar użytkownika
teoriapogardy
Intronek
Posty: 33
Rejestracja: 12 lip 2016, 0:31
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w4
MBTI: INTP

Re: Religia, wiara

Post autor: teoriapogardy »

U mnie sprawa miała się tak, że już na początku zostałam skutecznie do wiary zniechęcona i tego nie kupowałam. Uczestniczenie jako dziecko w mszach oraz oazach, będąc do tego zmuszoną, było dla mnie totalną katorgą do tego stopnia, że rodzina stosowała formy nagród na zasadzie - "kupię ci nową zabawkę/dostaniesz słodycze jak wytrzymasz tą godzinkę", co nie było zbyt mądrym rozwiązaniem. Nie pomógł też później brak osoby, która byłaby w stanie, w zadowalający sposób odpowiedzieć na moje pytania, nie pomogły metody wpajania, a także baaardzo złe doświadczenia z katechetami/katechetkami/siostrami w szkole (zwłaszcza, że jedna z nich prowadziła zajęcia z WDŻ(!), na których negowała sens antykoncepcji). Nie przekonywała mnie też przepaść między tym, czego uczyliśmy się na religii, a tym co na biologii, tak samo jak ogromna ilość niedopowiedzeń. Próby ich wyjaśnienia, oczywiście z czasem na różnych poziomach czy same poszukiwania logicznego sensu, przyniosły ze sobą tylko jeszcze więcej problemów.

To co chyba najważniejsze - nie uważam ani nigdy nie uważałam aby religia była w stanie mi w jakimkolwiek sposób pomóc. Nie odczuwam potrzeby zgadzania się z jakimś systemem religijnym. Nie potrzebuję gloryfikować człowieka, stawiać go wyżej niż resztę organizmów, nie oczekuję zbawienia, fajerwerków w niebie, spisanych zasad i kodeksów moralnych, bo dopóki mam swój, żyję sobie po cichu i nie robię nikomu krzywdy, nie uznam się za złego człowieka. I tak jak powiedział Gawron, mi również dobrze z poczuciem mojej marności i śmiertelności. :)
Awatar użytkownika
mosane
Intronek
Posty: 37
Rejestracja: 20 wrz 2016, 22:46
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w4
MBTI: ISFJ-T

Re: Religia, wiara

Post autor: mosane »

psubrat pisze:
mosane pisze:W międzyczasie dowiedziałam się tego i owego o seminariach i przyszłych księżach
A skąd konkretnie?
Oczywiście biorę pod uwagę, że ze względu na ochronę prywatności możesz nie chcieć odpowiedzieć, jeśli by źródłem tych informacji był np. brat, czy podobna bliska osoba.
miałam znajomego, który był w seminarium i który ogólnie miał świetne kontakty z klerem.
~ minęło wiele miesięcy, ale mnie nic nie minęło
Awatar użytkownika
nudny introwertyk
Intro-wyjadacz
Posty: 384
Rejestracja: 28 kwie 2015, 7:19
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: ENFP
Lokalizacja: Poznań

Re: Religia, wiara

Post autor: nudny introwertyk »

No niestety, nie dałem się urobić swojemu otoczeniu ;)
Zresztą teraz już nawet małe dzieci, pozbawione w domu indoktrynacji religijnej, mające szeroki dostęp do różnorakiej wiedzy, nie są raczej skłonne uwierzyć w rzeczy, jakie wciąż serwuje się im na lekcjach religii (podobno mamy rozdział kościoła od państwa, ale na temat nie będę się wypowiadał, bo szkoda słów).
Przykład ? Moja 5 letnia siostra. Autentyczna rozmowa sprzed kilku dni przy zabawie na huśtawkach, zaznaczam, że wcześniej w jakikolwiek sposób nie nastawiałem jej antyreligijnie :
Ja: I jak tam, było coś ciekawego w przedszkolu ?
Młoda: No, pani od religii znowu opowiadała bajkę o Jezusie.
J: Tak ? I o czym była ta bajka ?
M: Że im zabrał ubrania, bo byli niegrzeczni !
J: Kto był niegrzeczny ?
M: No, Adam i... Kuba, zjedli wężowi zakazaną... brzoskwinię, bo powiedział: zjedz owoc Kuba, to będziesz bogaty ! A Jezus powiedział, że nie wolno. A Kuba i tak zjadł i Adam też zjadł. I za kare zabrał im ubrania i byli biedni !
J: Naprawdę tak było ?
M: No... w tej bajce, bo przecież nie na prawdziwo, węże nie umieją mówić !
J: To śmiesznie macie na tej religii, prawda ?
M: No, śmiesznie, ale jak się śmiejemy to nas pani stawia do kąta za karę !

Myślę, że religie jako takie, jakie znamy je dzisiaj, za kilkadziesiąt, góra sto lat zanikną, już teraz coraz więcej osób deklaruje się albo jako niewierzący, albo jako wierzący we własną "doktrynę religijną" (zabrakło mi lepszego określenia, ale sam się do tej grupy zaliczam). Globalizacja i coraz powszechniejszy dostęp do wiedzy wszelakiej znacznie to przyspieszają.
Awatar użytkownika
Coldman
Administrator
Posty: 2681
Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: Szajs
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: Religia, wiara

Post autor: Coldman »

Awatar użytkownika
mada
Introwertyk
Posty: 105
Rejestracja: 10 wrz 2016, 20:03
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w2
MBTI: ISFJ-T
Lokalizacja: Miasteczko festiwalowe w WLKP

Re: Religia, wiara

Post autor: mada »

ciekawe to nawet. W sumie wychodzi na to, że Ci co nie uprawiają seksu są mniej uduchowieni i ich życie może nie mieć sensu. Coś w tym chyba jest.
"Ciemno, nudno, brudno, choć czuć zapach orchidei, a oczy chcą patrzeć na kolory zieleni"
Mefiboszet

Re: Religia, wiara

Post autor: Mefiboszet »

mada pisze:
Ci co nie uprawiają seksu są mniej uduchowieni i ich życie może nie mieć sensu. Coś w tym chyba jest.
Dziwne, bo w średniowieczu ideałem był mnich/pustelnik wyrzekający się cielesności ( w praktyce z różnym skutkiem co prawda - ale ideał, ideałem) w imię pełniejszej łączności z Chrystusem. Cała kultura umartwień, pokuty - stała w kontrze do swobodnego przeżywania własnej seksualności.

Chrześcijaństwo średniowieczne ( celibatowe) stanowi przeciwieństwo antycznych bachanaliów, a jednak zafiksowania na duchowości/religii nie można ludziom tamtej epoki odmówić.
Ostatnio zmieniony 26 wrz 2016, 23:59 przez Mefiboszet, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
mada
Introwertyk
Posty: 105
Rejestracja: 10 wrz 2016, 20:03
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w2
MBTI: ISFJ-T
Lokalizacja: Miasteczko festiwalowe w WLKP

Re: Religia, wiara

Post autor: mada »

Kiedyś to nawet urządzali krucjaty, co już całkiem kłóci się z odbiorem niechrześcijaństwa, ale co epoka to obyczaj. Dzisiaj prędzej nauczają o przygarnięciu ludzi, którzy nam zagrażają niż o ich eksterminacji.
"Ciemno, nudno, brudno, choć czuć zapach orchidei, a oczy chcą patrzeć na kolory zieleni"
ODPOWIEDZ