Afryka

Dyskusje dotyczące życia, społeczeństwa, polityki, filozofii itp.
Awatar użytkownika
Alphekka
Pobudzony intro
Posty: 150
Rejestracja: 22 kwie 2018, 22:34
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w4
MBTI: INFJ
Lokalizacja: Ziemia

Afryka

Post autor: Alphekka »

O Afryce słyszy się bardzo wiele. W zdecydowanej większości są to smutne wiadomości. Słyszymy, że umierają tam z głodu dzieci, które o szkole mogą tylko pomarzyć, że nie ma dróg, nie ma leków, studni - generalnie nic tam nie ma, wszystkiego brakuje. A jeśli coś jest np. kakao, to pracują tam biedne dzieci wyzyskiwane przez białego plantatora (Wybrzeże Kości Słoniowej, Ghana). A jak są diamenty ( cała Afryka Południowa), to biedni czarnoskórzy zbierają je w trudzie, słońcu i znoju za bezcen, bo znów jakiś biały człowiek narzucił śmiesznie niskie ceny.
No i w ogóle ta cała Afryka taka strasznie biedna. Tak ją potworne zniszczył kolonializm, tak upodlił Czarnego człowieka biorąc do niewoli... Tej afrykańskiej biedy można by długo wymieniać i każdy z nas się pewnie sporo na ten temat nasłuchał w różnego rodzaju mediach. Jest cała masa fundacji i akcji usiłujących nieść pomoc tym ludziom. I tak np. dostarcza się tam leki, ale konwoje muszą być otoczone zbrojną ochroną, gdyż inaczej napadane są przez miejscowych bandytów. Kopane są studnie, które ciż sami bandyci zasypują itd.
Do czego zmierzam?
Otóż ostatnio bardzo zastanawiam się nad tą szeroko propagowaną niewinnością Afryki w ogólnym pojęciu.

Kiedyś przeczytałam "Heban" Ryszarda Kapuścińskiego. Czytałam też książki i widziałam filmy dokumentalne Wojciecha Cejrowskiego, Beaty Pawlikowskiej. Nie pamiętam, w którym z tych źródeł było napisane/ powiedziane, że kultura afrykańskich, czarnoskórych ludów różni się od europejskich tym np. że nadal mają bardzo silne poczucie przynależności plemiennej. Do tego stopnia, że właściwie nie mają własności prywatnej, indywidualizmu. W praktyce oznacza to, że jeśli twój kuzyn dorobi się dużego domu, to cała rodzina, daleka czy bliska, jedzie do niego i "korzysta". Po naszemu powiedzielibyśmy, że wykorzystuje. Niejednokrotnie taki najazd tysiąca nierobów powoduje upadek wszelkiego dorobku.
Kolejna rzecz to powszechna wiara w klątwy. Wypadek, susza, nieurodzaj czy złe spojrzenie może oznaczać, że na rodzinę została rzucona klątwa. W takim wypadku trzeba zabić wiedźmę lub czarownika, a najlepiej też jego rodzinę. Ktoś wziął twoja mamę za wiedźmę i ją zabił? Koniecznie musisz ją pomścić, żeby usunąć klątwę... Sami widzicie tworzący się w ten sposób krąg obiektywnie bezsensownego i bezcelowego mordu.

Pewne statystyki z USA mówią o tym, że na studia wyższe dostaje się mniej osób Czarnoskórych, a z kolei najwięcej Azjatów. Wynika to z kultury. W krajach azjatyckich kładzie się bardzo duży naciski na zdobywanie wiedzy, czego nie ma w rodzinach Czarnych.

W artykule relacjonującym wydarzenia z Kongo czytałam o żołnierzach (Czarnoskórych), którzy po wielokrotnym gwałceniu kobiet odcinali im ich wargi sromowe jako formę trofeum. Szamani, którzy wspierali miejscowe wojsko zalecali żołnierzom by gwałcić jak najmłodsze dziewczynki. To miało zapewnić im nadprzyrodzoną ochronę. Zdarzają się przypadki pożerania ciał zgwałconych kobiet.
https://reliefweb.int/report/democratic ... abos-agony
https://www.hrw.org/news/2009/04/08/dr- ... s-and-army

Do tego wszystkiego jeszcze natknęłam się na ten dokument, który uchodzi w świecie Zachodu za kontrowersyjny:
https://www.youtube.com/watch?v=a_bDc7FfItk

Nie wiem czy wiecie, że biali kolonizatorzy i łowcy niewolników często kupowali niewolników od imperium Zulusów. W skrócie: Czarni sprzedawali Czarnych. Pierwsze nasze skojarzenie z niewolnictwem to Murzyn na polu bawełny biczowany przez Białego. A czy to Biali ludzie nigdy nie popadali w niewolę? Sama historia Polski mówi o Słowianach porywanych przez Tatarów, Rzymian etc.

A to wykorzystywanie dzieci na plantacjach, nieuczciwy handel z Afryką i inne? Chciałabym tylko zauważyć, że wszystko to dzieje się zgodnie z prawem danego afrykańskiego kraju, a niekiedy i z błogosławieństwem rządzących. Rządy są skorumpowane? Pewnie i tak. A nasze rządy nigdy nie były, nie są? Jak sobie z tym staraliśmy poradzić?

Oglądając wiele wypowiedzi Murzynów z różnych zakątków świata (USA, Nigeria, Australia, RPA), odnoszę wrażenie, że ciągle narzekają, że ich stan, wszelkie krzywdy jakie im się zadziały, są winą kogoś innego.

Afryka to potężny kontynent bogaty w zasoby i historię, który przez pierwsze tysiąclecia był poza zasięgiem białego człowieka. Dlaczego cywilizacja i dorobek kulturowy ludów Afryki jest tak ubogi?
Dwa razy dwa równa się siedem i pół, minus trzy i jeszcze trochę więcej. G. I. Gurdżijew
Awatar użytkownika
Motyla stopa
Introwertyk
Posty: 70
Rejestracja: 13 lis 2015, 20:13
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: INTJ

Re: Afryka

Post autor: Motyla stopa »

Alphekka pisze: 14 sie 2018, 21:10 Pewne statystyki z USA mówią o tym, że na studia wyższe dostaje się mniej osób Czarnoskórych, a z kolei najwięcej Azjatów. Wynika to z kultury. W krajach azjatyckich kładzie się bardzo duży naciski na zdobywanie wiedzy, czego nie ma w rodzinach Czarnych.
No niestety, ale to wynika głównie z różnicy w średniej inteligencji.
Alphekka pisze: 14 sie 2018, 21:10 Afryka to potężny kontynent bogaty w zasoby i historię, który przez pierwsze tysiąclecia był poza zasięgiem białego człowieka. Dlaczego cywilizacja i dorobek kulturowy ludów Afryki jest tak ubogi?
W ogromnym uproszczeniu dlatego, że mają zbyt gorący klimat.
Awatar użytkownika
Drim
Legenda Intro
Posty: 2120
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna

Re: Afryka

Post autor: Drim »

To nie jest tak że jest jedna, niepodzielna kulturowo Afryka. Zachód kontynentu zmierza w kierunku stabilnej mocnej gospodarki opartej o handel i wymianę informacji z Europą. Kraje takie jak Senegal, Gwinea, Mali i Mauretania. Kraje zamieszkiwane w 70-90% przez ludność czarną. Francuzi nigdy nie porzucili swych kolonii i nadal mają tam kontakty gospodarcze. Pewną zasługę białego człowieka można w tym dostrzec, ale równą wagę tutaj ma też Islam, ale Islam w wydaniu systemu prawno - kulturowego a nie wiecznej wojny Szyitów z Sunnitami.

Byłe kolonie Wielkiej Brytanii, Belgii, Włoch i Niemiec to piekło. To kraje biedne, pełne konfliktów, słaba jest administracja i mocna ingerencja podmiotów zagranicznych (również pod postacią tzw. pomocy humanitarnej). Krystalizuje się tutaj podział jaki nastąpił po obu Wojnach Światowych ale także i obecność Marksizmu - Leninizmu w latach 1970 - 1980 na pewno nie wniosła niczego pozytywnego. Marksizmu - Leninizmu który sugerował krwawe rozprawienie się z kapitalizmem, religią, opresyjną administracją.

Jaka przyszłość czeka Afrykę? Kraje nadmorskie muszą się rozwijać i ten rozwój nieść w głąb kontynentu. Senegal to perła. To przykład wart naśladowania. Cieszy fakt że w Somalii wszystko wskazuje na to że ten kraj robi się coraz bardziej cywilizowany. Smuci natomiast powrót rasizmu w RPA. Przyszłość leży pod znakiem handlu i wymiany informacji z zagranicą. Tutaj trzeba się kierować rachunkiem ekonomicznym a nie poczuciem krzywd z przeszłości.
Alphekka pisze: 14 sie 2018, 21:10 Jest cała masa fundacji i akcji usiłujących nieść pomoc tym ludziom. I tak np. dostarcza się tam leki, ale konwoje muszą być otoczone zbrojną ochroną, gdyż inaczej napadane są przez miejscowych bandytów.
https://czarne.com.pl/katalog/ksiazki/karawana-kryzysu

Bardzo fajna książka opisująca niektóre aspekty tak zwanego przemysłu pomocy humanitarnej. Czytałem wydanie pierwsze, które się ukazało jeszcze przed Arabską Wiosną Ludów i nie wiem czy dostępne obecnie wydanie drugie nie zostało wzbogacone o rozdziały dotyczące tego co dzieje się na Bliskim Wschodzie. Nie mniej, książka w dosyć dobry sposób opisuje różne ciekawe aspekty tego jak naprawdę wygląda ekonomiczne tło afrykańskiej biedy. A wygląda to w taki sposób że pomoc humanitarna wbrew temu co się powszechnie uważa jest przede wszystkim biznesem, biznesem głównie dla afrykańskiego pośrednika. Te wszystkie leki, żywność, ubrania, gotówka, broń (która również jest przedmiotem pomocy humanitarnej) trafiają do lokalnej ludności po wcześniejszym przepuszczeniu przez sitko lokalnej władzy, i możemy tylko domniemywać czy do potrzebujących trafia 90%, 50% czy 10%. Co z resztą? Reszta jest przedmiotem handlu na arenie międzynarodowej.
Alphekka pisze: 14 sie 2018, 21:10W artykule relacjonującym wydarzenia z Kongo czytałam o żołnierzach (Czarnoskórych), którzy po wielokrotnym gwałceniu kobiet odcinali im ich wargi sromowe jako formę trofeum. Szamani, którzy wspierali miejscowe wojsko zalecali żołnierzom by gwałcić jak najmłodsze dziewczynki. To miało zapewnić im nadprzyrodzoną ochronę. Zdarzają się przypadki pożerania ciał zgwałconych kobiet.
Temat gwałtów wojennych jest śliski. Śliski ponieważ podczas ostatniej wielkiej wojny tutaj, w Europie, również dochodziło do ogromnych okrucieństw. Relacje że zgwałcono małą dziewczynkę, albo kobieta zmarła bo po wielokrotnym stosunku z 10-20 mężczyznami miała krwotok wewnętrzny, nie są niczym niespotykanym. Oczywiście, zbrodniarze kochają się usprawiedliwiać i tak dla Niemców była to rzekoma niższość rasowa kobiet ze wschodu, a dla Rosjan wzięcie odwetu za okrucieństwa wojny, tak dla Kongijczyków mógł to być szamanizm.

Natomiast korzystając z tego cytatu pragnę zaznaczyć spojrzenie na inny aspekt wydawałoby się tej samej kategorii czyli okrucieństwa wobec kobiet. W Afryce nadal stosuje się obrzezanie kobiet. Małym dziewczynkom wycina się widoczną część łechtaczki, czasem zszywa się wargi sromowe. Wszystko aby upośledzić zdolność do prowadzenia życia seksualnego. Nie znamy skali tego procederu czasem dochodzą wiadomości z Francji o złapaniu kolejnego znachora czy o rosnącej popularności zabiegu rekonstrukcji łechtaczki.
Infibulacja „to okaleczenie, do którego muzułmanie przymuszają dziewczynki, aby ich pozbawić, gdy dorosną (albo nawet wcześniej, jeśli wychodzą za mąż w wieku dziewięciu lat), przyjemności ze stosunku seksualnego.

To kobieca kastracja, którą muzułmanie praktykują w dwudziestu ośmiu krajach islamskich Afryki i z której powodu każdego roku dwa miliony nieszczęsnych istot (liczba podana przez Światową Organizację Zdrowia) umiera na sepsę albo z upływu krwi” pisze Oriana Fallaci w swojej kontrowersyjnej książce rozprawiającej o świecie muzułmańskim (Oriana Fallaci „Siła rozumu”, CYKLADY, Nowy York 2004 r.). Zabieg ten ma udaremnić stosunek seksualny. Polega najczęściej na zszyciu warg sromowych i pozostawieniu tylko takiej wolnej przestrzeni, żeby możliwy był odpływ krwi miesiączkowej i moczu, lecz niemożliwe wprowadzenie członka do pochwy, a także masturbacja; zabieg bywa połączony z wycięciem łechtaczki.
W Europie tego rodzaju praktyki są prawnie zakazane, w niektórych krajach, np. we Włoszech, Kodeks karny przewiduje od sześciu do dwunastu lat więzienia za przeprowadzenie takiego zabiegu.

Jeszcze bardziej drastyczna praktyka to klitoridektomia. Polega na usunięciu łechtaczki, a także warg sromowych i sromu. Oblicza się, że w Afryce wykonano go u ponad 20 mln kobiet, np. z plemienia Banda w Afryce Równikowej, z Sudanu (tu połączona z infibulacją), z plemion Kamba, Kikuju i Nandi w Afryce Wschodniej, u 10-letnich dziewczynek z plemion zamieszkujących Liberię. Zabieg w większości przypadków wykonuje nieprofesjonalnie matka dziewczynki.
http://www.nursing.com.pl/Aktualnosci_D ... ne_60.html
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: Afryka

Post autor: highwind »

Czytałem ostatnio wywiad z misjonarzem, który bił beznadzieją, bezsilnością. No, bo jak słyszę misjonarz, to myślę o bezwarunkowej pomocy, pracy u podstaw, poświęceniu. A tymczasem rozmówca opisywał raczej proces walki z wiatrakami, a jako główną przeszkodę wymieniał po prostu mentalność czarnego człowieka. Jako przykład, ów misjonarz podawał sytuację farmera, z którym pracował. Farmerowi powodziło się znośnie (tzn. nie przymierał głodem), więc misjonarz próbował dociekać dlaczego, skoro ów Afrykańczyk może wyżywić swoją rodzinę raczej niewielkim nakładem pracy, a większość jego ziemi leży ugorem, nie zacznie uprawiać więcej. Czarnoskóry mówił, że mu się to nie opłaca, bo jeśli tylko sąsiedzi lub, co gorsza, rodzina zobaczą, że zwiększył uprawy, sami zaraz zaczną kultywować mniej i prosić o pomoc bohatera anegdoty, jako tego, który ma więcej. Rośnie również przy takim nastawieniu ryzyko bycia ograbionym, lub popadnięcia w konflikt ze starszyzną wioski, która nie lubi tych, którzy się wywyższają. Misjonarz twierdził, że takie nastawienie zabija myślenie perspektywiczne tych ludzi, którym żyje się jako-tako, do momentu kiedy przyjdzie susza. Bo przy afrykańskim, praktycznie ciągłym okresie wegetacyjnym, nie trzeba robić (i nikt nie robi) zapasów. Ale kiedy tylko w regionie zawita jakaś klęska naturalna, ludzie zaczynają umierać z głodu.

Aktualnie nieciekawe rzeczy dzieją się w RPA, gdzie politycy mogą mówić otwarcie, że nie można zagwarantować, że w przyszłości nie dojdzie do ludobójstwa na białych farmerach, gdy ci nie będą chcieli opuścić wywłaszczonych ziem (https://www.youtube.com/watch?v=OmdwJRrMFQ4 4:20) i możemy być za kilkanaście/dziesiąt lat świadkami powtórki z Zimbabwe - czarni pozbędą się białych, a potem zaczną umierać z głodu, bo nie będzie komu uprawiać ziemi.
Introman24
Intromajster
Posty: 548
Rejestracja: 19 wrz 2016, 21:23
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w6
Lokalizacja: gdzieś na planecie Ziemia

Re: Afryka

Post autor: Introman24 »

Nie wiem czy wiecie, że biali kolonizatorzy i łowcy niewolników często kupowali niewolników od imperium Zulusów. W skrócie: Czarni sprzedawali Czarnych. Pierwsze nasze skojarzenie z niewolnictwem to Murzyn na polu bawełny biczowany przez Białego. A czy to Biali ludzie nigdy nie popadali w niewolę? Sama historia Polski mówi o Słowianach porywanych przez Tatarów, Rzymian etc.
Zulusi to raczej za bardzo do handlu niewolnikami się nie przyczynili. Robiły to bardziej państwa i plemiona żyjące od Senegalu po Angolę, które sprzedawały niewolników wywożonych później do obu Ameryk. I jak najbardziej było tak, że czarni sprzedawali czarnych, zresztą sami czarni też byli niewolnikami w czarnych państwach. A kupcami nie byli tylko Europejczycy - czarnych Afrykanów sprzedawano w niewolę również do krajów arabskich i Imperium Osmańskiego, gdzie niewolnictwo kwitło długo po amerykańskiej wojnie secesyjnej. Arabowie i Turcy sprowadzali niewolników również z Afryki Wschodniej, natomiast południową to ominęło. Ale o arabskim handlu niewolnikami za bardzo się nie mówi.
Dlaczego cywilizacja i dorobek kulturowy ludów Afryki jest tak ubogi?
Tak jak już wspomniano wcześniej - klimat wyjątkowo nie sprzyjający budowaniu cywilizacji. Do tego endemiczne występowanie chorób tropikalnych utrudniające rozwój i komunikację, izolacja znacznej części kontynentu od reszty świata, przez co nie docierała tam technologia. Głównie położył to klimat - w podobnej klimatycznie Brazylii tamtejsi Indianie osiągnęli jeszcze mniej niż Afrykanie, a przy Aborygenach Zulusi byli bastionem cywilizacji. Bez odpowiedniego klimatu nie ma co myśleć o rozwoju.

Do tego zabrakło jakiegoś ośrodka cywilizacji, jaki mógł odegrać rolę podobną jak starożytna Grecja i Rzym dla Europy czy Chiny dla Azji Wschodniej, które wytworzyły i rozprzestrzeniły swoją cywilizację dając impuls rozwoju dla innych ludów regionu. W Afryce taką rolę mogła odegrać Etiopia jednak była zbyt słaba i trafiła na złe warunki do rozwoju klimatycznego. Chociaż Etiopia akurat odstawała od afrykańskiej średniej - rozwinęła własne pismo, alfabet, stworzyła narodowy kościół i tworzyła całkiem ciekawą architekturę. Później jednak popadła w regres, spowodowany głównie ciągłymi suszami i najazdami muzułmańskimi.

Zresztą akurat islam nie był dla Afryki taki zły - tam gdzie dotarł, tam pojawiały się miasta, państwa, pismo, szkoły koraniczne i handel. To właśnie te tereny czyli Sahel i wschodnie wybrzeże Afryki były przed kolonizacją Afryki najbardziej rozwinięte. Dzięki temu podniósł się też poziom królestw Afryki Zachodniej. Jednak i tam nastąpiła stagnacja wraz ze stagnacją islamu. Koniec końców, Afryka nie była wcale aż tak zacofana, jak się powszechnie wydaje, aczkolwiek nie była rozwinięta równomiernie - obok rozległych państw z kilkusetletnią historią, miastami i rzemiosłem istniały plemiona żyjące niemal w epoce kamienia.
Kraje takie jak Senegal, Gwinea, Mali i Mauretania. Kraje zamieszkiwane w 70-90% przez ludność czarną. Francuzi nigdy nie porzucili swych kolonii i nadal mają tam kontakty gospodarcze. Pewną zasługę białego człowieka można w tym dostrzec, ale równą wagę tutaj ma też Islam, ale Islam w wydaniu systemu prawno - kulturowego a nie wiecznej wojny Szyitów z Sunnitami.

Byłe kolonie Wielkiej Brytanii, Belgii, Włoch i Niemiec to piekło. To kraje biedne, pełne konfliktów, słaba jest administracja i mocna ingerencja podmiotów zagranicznych (również pod postacią tzw. pomocy humanitarnej)
Ta zachodnia część Afryki to owszem, historycznie była bardziej rozwinięta, jednak obecnie znacząco podupadła. Mauretania jest najwyżej z nich i zajmuje dopiero 23 miejsce pod względem HDI. Nie zgodzę się, ze stwierdzeniem, że kolonie francuskie są lepiej rozwinięte niż brytyjskie. Owszem, można dojść do takich wniosków, jeśli uwzględni się kraje arabskie z północnej Afryki, wyłączyłbym je jednak z dyskusji, bo to mentalnie i kulturowo bardziej Bliski Wschód. Bez nich na pierwsza dziesiątka wygląda tak - Seszele, Mauritius, Botswana, Gabon, RPA, Republika Zielonego Przylądka, Namibia, Kongo, Gwinea Równikowa i Ghana. Z tej grupy są tylko dwie byłe kolonie francuskie i pięć brytyjskich. Tak prostej zależności między dawnymi kolonizatorami a koloniami nie ma.
ale także i obecność Marksizmu - Leninizmu w latach 1970 - 1980 na pewno nie wniosła niczego pozytywnego.
O zdecydowanie nie. Komuniści zrobili kawał roboty w niszczeniu afrykańskiej gospodarki. W szczególności doznała chyba tego Etiopia, gdzie komunistyczny dyktator wymordował miliony ludzi i zrujnował kraj. Do tego wywołane przez komunistów wojny domowe w Angoli, Mozambiku, Ugandzie, położenie przez komunistę Mugabego Zimbabwe. Co ciekawe, taka Angola zaliczyła gwałtowny skok rozwoju odkąd skończyła się wojna domowa, a tamtejsi komuniści poszli w ślady chińskich i rosyjskich towarzyszy i przechrzcili się na drapieżny kapitalizm.
Jaka przyszłość czeka Afrykę? Kraje nadmorskie muszą się rozwijać i ten rozwój nieść w głąb kontynentu. Senegal to perła. To przykład wart naśladowania.
Bez przesady z tym zachwytem nad Senegalem. Kraj wychodzi na prostą, ale o wiele lepiej rozwijają się takie kraje jak Angola, Ghana, Kenia czy nawet Nigeria, mimo problemów z Boko Haram. Etiopia też zaczęła wracać na należne miejsce w ostatnich latach. Generalnie Afryka zaczęła się rozwijać, aczkolwiek jeszcze długa droga przed nią. W Ghanie, która od lat jest w afrykańskiej czołówce, wciąż 20% mieszkańców nie ma prądu w domu. To jak to musi być w takim Czadzie albo Sudanie Południowym?
Aktualnie nieciekawe rzeczy dzieją się w RPA, gdzie politycy mogą mówić otwarcie, że nie można zagwarantować, że w przyszłości nie dojdzie do ludobójstwa na białych farmerach, gdy ci nie będą chcieli opuścić wywłaszczonych ziem (https://www.youtube.com/watch?v=OmdwJRrMFQ4 4:20) i możemy być za kilkanaście/dziesiąt lat świadkami powtórki z Zimbabwe - czarni pozbędą się białych, a potem zaczną umierać z głodu, bo nie będzie komu uprawiać ziemi
Najlepsze jest to, że te wszystkie media, które tak płaczą nad imigrantem co ktoś go nawyzywa na ulicy milczą kompletnie o najbardziej rasistowskiej ustawie w RPA przewidującej odebranie ludziom ziemi ze względu na kolor skóry. By w Polsce odebrano mieszkania muzułmanom, to byłby płacz, ale białych to można wywłaszczać. Za takie coś na RPA powinny być nałożone te sankcje jak w czasach apartheidu. Póki co prawo ugrzęzło i chyba jest niezgodne z tamtejszą konstytucją, więc możliwe, że był to tylko chwyt marketingu politycznego. Gorzej, że takie chwyty tam działają. I to mając przykład Zimbabwe za płotem. Tam akurat zmienił się reżim i teraz chcą oddawać ziemię białym farmerom, co im zabrali. Miliony czarnych i białych uciekło z Zimbabwe do RPA przed głodem, teraz ruch może ruszyć w drugą stronę.
Awatar użytkownika
Alicja
Introrodek
Posty: 23
Rejestracja: 18 gru 2017, 5:57
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w4
MBTI: INTJ

Re: Afryka

Post autor: Alicja »

Bardzo ciekawy temat! Przypomniała mi się prezentacja https://www.youtube.com/watch?v=tbK_SouhTSg oraz https://www.youtube.com/watch?v=crSjIPbbxvE
Awatar użytkownika
Alphekka
Pobudzony intro
Posty: 150
Rejestracja: 22 kwie 2018, 22:34
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w4
MBTI: INFJ
Lokalizacja: Ziemia

Re: Afryka

Post autor: Alphekka »

Drimlajner pisze: 15 sie 2018, 13:15
https://czarne.com.pl/katalog/ksiazki/karawana-kryzysu

Bardzo fajna książka opisująca niektóre aspekty tak zwanego przemysłu pomocy humanitarnej. Czytałem wydanie pierwsze, które się ukazało jeszcze przed Arabską Wiosną Ludów i nie wiem czy dostępne obecnie wydanie drugie nie zostało wzbogacone o rozdziały dotyczące tego co dzieje się na Bliskim Wschodzie. Nie mniej, książka w dosyć dobry sposób opisuje różne ciekawe aspekty tego jak naprawdę wygląda ekonomiczne tło afrykańskiej biedy. A wygląda to w taki sposób że pomoc humanitarna wbrew temu co się powszechnie uważa jest przede wszystkim biznesem, biznesem głównie dla afrykańskiego pośrednika. Te wszystkie leki, żywność, ubrania, gotówka, broń (która również jest przedmiotem pomocy humanitarnej) trafiają do lokalnej ludności po wcześniejszym przepuszczeniu przez sitko lokalnej władzy, i możemy tylko domniemywać czy do potrzebujących trafia 90%, 50% czy 10%. Co z resztą? Reszta jest przedmiotem handlu na arenie międzynarodowej.
http://www.nursing.com.pl/Aktualnosci_D ... ne_60.html
Tę książkę po prostu muszę przeczytać! :)
Drimlajner pisze: 15 sie 2018, 13:15
Temat gwałtów wojennych jest śliski. Śliski ponieważ podczas ostatniej wielkiej wojny tutaj, w Europie, również dochodziło do ogromnych okrucieństw. Relacje że zgwałcono małą dziewczynkę, albo kobieta zmarła bo po wielokrotnym stosunku z 10-20 mężczyznami miała krwotok wewnętrzny, nie są niczym niespotykanym. Oczywiście, zbrodniarze kochają się usprawiedliwiać i tak dla Niemców była to rzekoma niższość rasowa kobiet ze wschodu, a dla Rosjan wzięcie odwetu za okrucieństwa wojny, tak dla Kongijczyków mógł to być szamanizm.
Tak, zdaję sobie sprawę, że gwałty to wojenna codzienność... Jednak w tych artykułach poruszył mnie niezwykły brutalizm i dziwactwo kongijskich praktyk... No po prostu... Nie mogłam uwierzyć w to, co czytam. :( :shock:
Pierwsze co mi przyszło do głowy to porównanie do indiańskiego zbieranie skalpów. Jednak to nie pasuje, bo Indianie walczyli z wrogiem, a Kongijczycy atakują swoje własne kobiety i dzieci. Znaczy się obywateli Kongo, więc nie jest to doprecyzowane i nie mam pewności - może chodzić o jakieś plemienne waśnie wewnątrz Państwa... Tego już nie zweryfikuję, ale byłoby to może dla mnie bardziej zrozumiałe.

O kastracji kobiet też słyszałam. To chyba dość szeroko znany problem od czasu "Kwiatu pustyni".
Dwa razy dwa równa się siedem i pół, minus trzy i jeszcze trochę więcej. G. I. Gurdżijew
Awatar użytkownika
Alphekka
Pobudzony intro
Posty: 150
Rejestracja: 22 kwie 2018, 22:34
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w4
MBTI: INFJ
Lokalizacja: Ziemia

Re: Afryka

Post autor: Alphekka »

highwind pisze: 15 sie 2018, 15:25 Czytałem ostatnio wywiad z misjonarzem, który bił beznadzieją, bezsilnością. No, bo jak słyszę misjonarz, to myślę o bezwarunkowej pomocy, pracy u podstaw, poświęceniu. A tymczasem rozmówca opisywał raczej proces walki z wiatrakami, a jako główną przeszkodę wymieniał po prostu mentalność czarnego człowieka. Jako przykład, ów misjonarz podawał sytuację farmera, z którym pracował. Farmerowi powodziło się znośnie (tzn. nie przymierał głodem), więc misjonarz próbował dociekać dlaczego, skoro ów Afrykańczyk może wyżywić swoją rodzinę raczej niewielkim nakładem pracy, a większość jego ziemi leży ugorem, nie zacznie uprawiać więcej. Czarnoskóry mówił, że mu się to nie opłaca, bo jeśli tylko sąsiedzi lub, co gorsza, rodzina zobaczą, że zwiększył uprawy, sami zaraz zaczną kultywować mniej i prosić o pomoc bohatera anegdoty, jako tego, który ma więcej. Rośnie również przy takim nastawieniu ryzyko bycia ograbionym, lub popadnięcia w konflikt ze starszyzną wioski, która nie lubi tych, którzy się wywyższają. Misjonarz twierdził, że takie nastawienie zabija myślenie perspektywiczne tych ludzi, którym żyje się jako-tako, do momentu kiedy przyjdzie susza. Bo przy afrykańskim, praktycznie ciągłym okresie wegetacyjnym, nie trzeba robić (i nikt nie robi) zapasów. Ale kiedy tylko w regionie zawita jakaś klęska naturalna, ludzie zaczynają umierać z głodu.

Aktualnie nieciekawe rzeczy dzieją się w RPA, gdzie politycy mogą mówić otwarcie, że nie można zagwarantować, że w przyszłości nie dojdzie do ludobójstwa na białych farmerach, gdy ci nie będą chcieli opuścić wywłaszczonych ziem (https://www.youtube.com/watch?v=OmdwJRrMFQ4 4:20) i możemy być za kilkanaście/dziesiąt lat świadkami powtórki z Zimbabwe - czarni pozbędą się białych, a potem zaczną umierać z głodu, bo nie będzie komu uprawiać ziemi.
Dokładnie. Właśnie tak to widzę - walka z wiatrakami. Stąd ten temat. Zastanawiam się nad sensem niesienia pomocy, albo nad rodzajem pomocy jaką powinniśmy nieść. Jak do tej pory wszystko zdaje się zmierzać do niczego.
Do tego jeszcze mam wrażenie, że media kreują poczucie winy w białym człowieku, za to, co się tam dzieje. Zastanawiam się jaką faktycznie ponosimy winę?

Problem rasizmu w RPA porusza właśnie wklejony przeze mnie link do filmu Lauren Southern, w pierwszym poście.
Dwa razy dwa równa się siedem i pół, minus trzy i jeszcze trochę więcej. G. I. Gurdżijew
Awatar użytkownika
Alphekka
Pobudzony intro
Posty: 150
Rejestracja: 22 kwie 2018, 22:34
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w4
MBTI: INFJ
Lokalizacja: Ziemia

Re: Afryka

Post autor: Alphekka »

@Motyla Stopa
@Introman24
Zbyt gorący klimat?
Jestem pełna sceptycyzmu, co do takiej teorii. Przecież Arabia Saudyjska rozwinęła się na pustyni. Można powiedzieć, że dzięki ropie, ale przecież w Afryce znajdują się potężne zasoby wielu innych, cennych surowców.
Do czasu najazdu Arabów dobrze funkcjonowali też Berberowie, mieszkając praktycznie na Saharze, a utrzymując się głównie z handlu.
Gorący klimat ma swoje zalety np. całoroczna wegetacja. Przynajmniej wzdłuż rzek można uprawiać ziemię. Egipt jako przykład.
Dwa razy dwa równa się siedem i pół, minus trzy i jeszcze trochę więcej. G. I. Gurdżijew
Introman24
Intromajster
Posty: 548
Rejestracja: 19 wrz 2016, 21:23
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w6
Lokalizacja: gdzieś na planecie Ziemia

Re: Afryka

Post autor: Introman24 »

Alphekka pisze: 16 sie 2018, 19:32 Tak, zdaję sobie sprawę, że gwałty to wojenna codzienność... Jednak w tych artykułach poruszył mnie niezwykły brutalizm i dziwactwo kongijskich praktyk... No po prostu... Nie mogłam uwierzyć w to, co czytam. :( :shock:
Pierwsze co mi przyszło do głowy to porównanie do indiańskiego zbieranie skalpów. Jednak to nie pasuje, bo Indianie walczyli z wrogiem, a Kongijczycy atakują swoje własne kobiety i dzieci. Znaczy się obywateli Kongo, więc nie jest to doprecyzowane i nie mam pewności - może chodzić o jakieś plemienne waśnie wewnątrz Państwa... Tego już nie zweryfikuję, ale byłoby to może dla mnie bardziej zrozumiałe.
Rzecz w tym, że państwa afrykańskie takie jak Kongo w większości są zlepkiem różnych plemion, często w przeszłości bardzo sobie wrogich, różniących się językiem i religią, do tego w sztucznych granicach i państwach, które utworzyli Europejczycy według swoich potrzeb nie pytając się o zdanie miejscowych. Tam rzadko występuje wspólnota narodowa jak w Europie, dla nich mieszkańcy tego samego kraju są często większymi wrogami niż obcokrajowcy. Stąd ta brutalność w prowadzeniu wojen, rzadko spotykana w Europie, aczkolwiek zdarzała się, jak np. na Wołyniu.
Zastanawiam się nad sensem niesienia pomocy, albo nad rodzajem pomocy jaką powinniśmy nieść. Jak do tej pory wszystko zdaje się zmierzać do niczego.
My, jako Europa w zasadzie nie musimy nic robić. Chiny swoimi inwestycjami postawią część państw regionu na nogi. Fakt, że znaczna część zysku popłynie do Pekinu, ale sporo zostanie na miejscu, co stworzy podstawę pod dalszy rozwój, przynajmniej na taki, że ludzie przestaną z głodu umierać. Chociaż w Afryce i tak już bywało, że po fazie dynamicznego wzrostu następował upadek. Lecz tutaj może się okazać że Chińczyk płaci, Chińczyk wymaga i jak jakieś państwo się zdestabilizuje, to chińskie siły powietrzne będą miały gdzie poćwiczyć bombardowania. Pomoc humanitarna tylko podtrzymuje nędzę.
Do tego jeszcze mam wrażenie, że media kreują poczucie winy w białym człowieku, za to, co się tam dzieje. Zastanawiam się jaką faktycznie ponosimy winę?
W ogóle lansuje się taką tezę, jakoby rasa biała, a w szczególności biali mężczyźni byli winni wszystkiemu co złe na tym świecie. Z tego oczywiście wyłącza się białe narody wyznające islam i ogranicza tylko do Europy. To jest oczywiste kłamstwo i długo można by wymieniać dlaczego. Poza tym co ma przeciętny Polak wspólnego z tym, że Bur gadający po holendersku strzelał do czarnych tysiące kilometrów od Polski. Polacy akurat za kolonizację Afryki i wyzysk czarnych żadnej winy nie ponoszą. A co do reszty - błędem europejskich potęg kolonialnych był wybrany model kolonizacji, który zablokował powstawanie lokalnych elit i czarnej klasy średniej i spróbować zmienić mentalność miejscowych, do tego opuszczając kolonie często zostawiono je same sobie i rzucono na pastwę marksistów, nacjonalistów czy kleptokratów. Potem ZSRR próbował wprowadzać komunizm, a Zachód by go powstrzymywać lansował reżimy pokroju Mobutu czy Amina. A później zasypano Afrykę pomocą humanitarną, która była nieskuteczna, do tego pozbawiła pracy afrykańskich rolników i rzemieślników,a dziś podobno UE blokuje państwom Afryki dostęp do europejskiego rynku.
Jestem pełna sceptycyzmu, co do takiej teorii. Przecież Arabia Saudyjska rozwinęła się na pustyni. Można powiedzieć, że dzięki ropie, ale przecież w Afryce znajdują się potężne zasoby wielu innych, cennych surowców.
A jak ta Arabia Saudyjska wyglądała przed odkryciem ropy? Poza Mekką przyciągającą pielgrzymów była to zapadła dziura w tureckim imperium. Dubaj był rybacką wioską wokół której latali ludzie na wielbłądach. Bez ropy dalej tkwiliby tam gdzie są. Fakt, że niektóre państwa Afryki mają ropę, jednak poza Gabonem zabrakło stabilności. Saudowie potrafili w zasadzie w totalitarnym stylu utrzymać stabilność w kraju, podczas gdy np. Angola była niszczona przez wojnę domową i teraz musi się odbudowywać. Nigeria to z kolei walka kolejnych klanowych mafii o wpływy z ropy, przez co rozpłynęły się one w kieszeniach nielicznej grupy bogaczy i kraj się pogrążył w biedzie. Pewnie rozwój utrudniła ta plemienna mentalność, czyli jak już dorwiemy się do władzy, to zabieramy jak najwięcej kasy dla siebie i rodziny i jakby co, to wiejemy na Zachód. Tak działało większość rządów w Afryce. Ale to są nowsze dzieje. W dalszych to afrykański Sahel raczej nie był na wiele gorszym poziomie niż Półwysep Arabski. Świat ropy, gazu czy uranu zaczął potrzebować nie tak dawno temu. Paradoksalnie zaś klimat powodował, że w wielu miejscach rozwijanie rolnictwa a później cywilizacji się nie opłacało, bo po co, skoro wszystko rośnie na drzewach i wystarczy po to sięgnąć. Gdzie indziej z kolei klimat był zbyt suchy, by je rozwijać.
Awatar użytkownika
Drim
Legenda Intro
Posty: 2120
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna

Re: Afryka

Post autor: Drim »

Alphekka pisze: 16 sie 2018, 20:04 Zbyt gorący klimat?
Jestem pełna sceptycyzmu, co do takiej teorii.
Również nie przekonuje mnie powyższa argumentacja. Afryka to co najmniej trzy różne strefy klimatyczne: strefa subsaharyjska, strefa równikowa i strefa przybrzeżna. Trzy miasta: Chartum, Nairobi, Kapsztad to trzy różne prognozy pogody. Braków doszukiwałbym się w mentalności czarnego człowieka, w tendencji do izolowania się, do zaniechania podejmowania działań długookresowych (+100 lat).
Alphekka pisze: 16 sie 2018, 19:32 Pierwsze co mi przyszło do głowy to porównanie do indiańskiego zbieranie skalpów. Jednak to nie pasuje, bo Indianie walczyli z wrogiem, a Kongijczycy atakują swoje własne kobiety i dzieci. Znaczy się obywateli Kongo, więc nie jest to doprecyzowane i nie mam pewności - może chodzić o jakieś plemienne waśnie wewnątrz Państwa... Tego już nie zweryfikuję, ale byłoby to może dla mnie bardziej zrozumiałe.
Zawsze może chodzić o wymuszenie posłuszeństwa we własnej etnicznie grupie poprzez wprowadzenie terroru, ale ok, pójdźmy drogą waśni plemiennych. Kilka kliknięć i znalazłem taki oto spis sporządzony przez grupę protestanckich misjonarzy z USA. Ponad 228 grup z czego większość drobne grupki nie przekraczające miliona ale około 20 to mocne społeczności liczące w okolicach 2 miliony każda. Kongijczyków w Kongo (plemię Bakongo), zamieszkujących głównie zachód kraju, jest około 16%. Drugą równą grupą jest ludność Luba (plemię Baluba), zamieszkałe na wschodzie, liczące również w okolicach 16%. W tak zróżnicowanym społeczeństwie waśnie na tle etnicznym są bardzo prawdopodobne.

https://joshuaproject.net/countries/CG
Introman24
Intromajster
Posty: 548
Rejestracja: 19 wrz 2016, 21:23
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w6
Lokalizacja: gdzieś na planecie Ziemia

Re: Afryka

Post autor: Introman24 »

Z tą mentalnością coś jest chyba na rzeczy, przynajmniej jeśli chodzi o czasy współczesne. Np. Nigeria i Chiny na początku lat 90 były na podobnym poziomie PKB na głowę, a dzisiaj Chiny są lata świetlne do przodu, podczas gdy skok poziomu życia w Nigerii był o wiele mniejszy. Zaszłości mentalnościowe z czasów przedkolonialnych i kolonialnych mogą być przeszkodą w rozwoju. Np. lud Ibo w dzisiejszej południowej Nigerii miał słabo rozwinięte poczucie własności - jak ktoś się czegoś dorobił, to oddawał majątek plemieniu, nie istniał w zasadzie indywidualizm.

Warto tu zauważyć, że w zasadzie do mniej więcej przełomu XVII i XVIII wieku poziom rozwoju niektórych regionów Afryki - Etiopia, Sahel, ludy Joruba żyjące na południu Nigerii czy miast wschodniego wybrzeża Afryki nie odstawał w zasadzie bardzo od europejskiego. Gorzej było w południowej Afryce i środkowej. Tam nawet jak powstawały państwa, to nie pozostawiły po sobie jakiś imponujących budowli (poza Wielkim Zimbabwe), a często nie znały nawet pisma.

Co do klimatu - dziwnym trafem wielkich cywilizacji nie było tam, gdzie jest bardzo zimno albo bardzo gorąco. Jakoś żadna cywilizacja nie pojawiła się na Grenlandii, tak samo jak w Amazonii i pewnie nie pojawiłaby się w Egipcie, gdyby nie Nil. Mentalność zaś nie kształtuje się sama z siebie - u jej zarania stoi gospodarka dostosowana do klimatu, która może być modyfikowana przez czynniki ustrojowe czy religijne. W Afryce zabrakło jakiegoś bodźca do rozwoju, a tym samym zmiany mentalności i myślę, że klimat odegrał tu znaczącą rolę. Chociażby w budownictwie - nie istniała potrzeba budowy domów chroniących przed chłodem, stąd zastój w budownictwie, do tego koczowniczy tryb życia wielu plemion, nawet tych żyjących w afrykańskich imperiach - po co budować domy, skoro zaraz się je porzuci. Klimat jest albo za suchy by coś uprawiać albo bardziej opłaca się zbieractwo lub wypasanie bydła wymagające koczowniczego sposobu życia. Do tego dodajmy słabo rozwiniętą linię brzegową, która utrudnia rozwój żeglarstwa i olbrzymie przestrzenie utrudniające kontakt między społecznościami. To też musiało mieć wpływ na kształtowanie mentalności.

Na tą mentalność mogło wpłynąć niewolnictwo. Co ciekawe, nie tylko Arabowie i Europejczycy łapali czarnoskórych niewolników. Czarne państwa również używały niewolników do pracy - np. w państwie Sokoto (dzisiejsza północna Nigeria) niewolnicy okresowo stanowili połowę ludności. Niewolnictwo znały też ludy żyjące na południe od Sahelu np. lud Kongo, który handlował niewolnikami z Portugalczykami. To też może być cegiełka pod budowę mentalności współczesnego Afrykańczyka, tak samo negatywna, jak niewolnictwo w USA wpłynęło na Afroamerykanów czy pańszczyzna na Rosjan.
Kongijczyków w Kongo (plemię Bakongo), zamieszkujących głównie zachód kraju, jest około 16%. Drugą równą grupą jest ludność Luba (plemię Baluba), zamieszkałe na wschodzie, liczące również w okolicach 16%. W tak zróżnicowanym społeczeństwie waśnie na tle etnicznym są bardzo prawdopodobne.
To jest typowe dla państw afrykańskich. Zlepek różnych ludów bez żadnej większej przewagi żadnego z nich. Jedynie chyba Botswana jest w miarę monoetniczna, pozostałe to różna mieszanka plemion walczących o wpływy, a w niektórych dochodzi jeszcze konfliktogenna mieszkanka religijna (ciągła wrogość chrześcijańsko-muzułmańska w Nigerii) i rasowa (RPA), często za tym idą podziały regionalne. Kiedyś czytałem, że tam nawet w wyborach głosuje się głównie na kandydata ze swojego plemienia nie patrząc w ogóle na programy wyborcze.
Introman24
Intromajster
Posty: 548
Rejestracja: 19 wrz 2016, 21:23
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w6
Lokalizacja: gdzieś na planecie Ziemia

Re: Afryka

Post autor: Introman24 »

Trochę jeszcze poczytałem na ten temat i zaczynam się zastanawiać, czy czasami praprzyczyną afrykańskiego zacofania w stosunku do reszty świata nie była ekspansja islamu w północnej jej części. Np. państwo Aksum, z którego gruzów wyrosła Etiopia całkiem dobrze się rozwijało we wczesnym średniowieczu, prowadziło morską wymianę handlową z Bizancjum i Indiami, a nawet przez jakiś czas kontrolowało ziemie na Półwyspie Arabskim. Skutkiem tej wymiany handlowej było między innymi wczesne przyjęcie chrześcijaństwa. Chrześcijańskie państwa pojawiły się też w dzisiejszym Sudanie. A potem najazd muzułmanów spowodował odcięcie kraju od morza, co spowodowało stopniowe izolowanie się Etiopii od świata, a z czasem zacofanie, przez które nowinki docierały ze znacznym opóźnieniem. To aż fascynujące, że będąc otoczonym przez islam, do tego państwa próbujące narzucić tą religię Etiopczykom co chwila napadały i pustoszyły ten kraj, a ci zdołali jednak ocalić swoją kulturę i niepodległość, a pod koniec XIX wieku rozpocząć coś na kształt rekonkwisty.

Do islamskiego najazdu Europa i Afryka Północna stanowiły w zasadzie jeden krąg kulturowy. Opanowanie północnych wybrzeży Afryki przez islam ograniczyło wymianę handlowo-kulturową między nimi i odcięło kształtujące się w Sahelu i Afryce Zachodniej od handlu i wymiany kulturowej z Europą. Do tego np. Imperium Ghany, które rozwijało się przed ekspansją islamu zostało zniszczone przez arabskie najazdy. Szkoda, bo była szansa na stworzenie ośrodka cywilizacyjnego. Owszem, handel kwitł z państwami arabskimi, a później z Osmanami i ówczesne państwa Afryki były uznawane za bogate. Później jednak świat islamu, będący w zasadzie do czasu jedynym partnerem handlowym sam popadł w zastój i siłą rzeczy odbiło się to na tym regionie Afryki.

Tymczasem utrzymanie się chrześcijaństwa w północnej Afryce sprawiłoby, że z czasem rozprzestrzeniłoby się na Sahel, a do tego oprócz kupców z północnej Afryki przybywaliby kupcy z Europy, afrykańscy również mogliby docierać nie tylko do Tunezji czy Maroka, ale np. do Włoch. Z handlem przyszłoby chrześcijaństwo, powstawałyby kościoły i klasztory, z czasem również czarni księża udawaliby się na nauki do Rzymu czy Kairu, może nawet pojawiłby się czarny papież. Nowinki technologiczne przechodziłyby szybciej na Saharę, miejscowi władcy budowaliby zamki i miasta na wzór europejski, a może jakieś zakony rycerskie walczące z pogańskimi koczownikami by powstały, a po drugiej stronie kontynentu Etiopia mogłaby rozwijać morskie podróże i być może to Etiopczycy podbiliby Półwysep Arabski, a ich koptyjska odmiana chrześcijaństwa rozprzestrzeniłaby się po wschodniej Afryce, w rejonie kultury Suahili. Koniec końców zadziałałby podobny impuls rozwojowy jakiego doznały ziemie słowiańskie czy Skandynawia i dzisiaj ten region mógłby być rozwinięty w równym stopniu co dzisiejsza Polska.

To wariant bardzo optymistyczny. Problemem pozostałoby niewolnictwo, na którym nawet ta średniowieczna Ghana bazowała. Nie wiadomo, czy chrześcijaństwo w porę by je wykorzeniło. Chociażby wspomniana wcześniej Etiopia zniosła je dopiero w XIX wieku. Być może wcześniej powstałoby coś na kształt pańszczyzny, ale nie brałbym tego za pewnik. Nie wiadomo, jak na wczesny napływ chrześcijaństwa zareagowałyby ludy zachodniego wybrzeża Afryki jak Jorubowie czy Aszanti - na islam okazali się być odporni, możliwe, że podobnie stałoby się z chrześcijaństwem, co wywołałoby kolejne wojny religijne, krucjaty idące na deltę Nigru zamiast na Jerozolimę i wyniszczające wojny. Do tego mogą dojść jakieś lokalne schizmy wewnątrz chrześcijaństwa oraz konflikty między jego różnymi odłamami. A jest jeszcze inna kwestia - ekspansja islamu zatrzymała się mniej więcej na granicy dzisiejszego Sudanu Południowego i jest spora szansa, że w takim alternatywnym świecie chrześcijaństwo również tam utknie i nie dotrze do ludzi żyjących na południe od tego regionu. Bardziej kluczowa jest kwestia tego, czy uda się wcześnie wykorzenić niewolnictwo i nakłonić koczowników do przejścia na osiadły tryb życia. Bez tego może dojść do tego, co stało się w królestwie Kongo, które przyjęło katolicyzm w XVI wieku. Król się ochrzcił podobnie jak Mieszko I, kupiono od Portugalczyków broń, zbudowano całkiem okazałą stolicę i to by było na tyle. Podstawą gospodarki wciąż pozostało łupienie sąsiednich królestw, głównie z niewolników, których kupowali Portugalczycy i wysyłanie ich do Brazylii. A potem państwo zostało spustoszone przez najazd portugalski, po którym cofnęło się w rozwoju.
Awatar użytkownika
Alphekka
Pobudzony intro
Posty: 150
Rejestracja: 22 kwie 2018, 22:34
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w4
MBTI: INFJ
Lokalizacja: Ziemia

Re: Afryka

Post autor: Alphekka »

Fajnie, że tak zainteresowaliście się tematem. Czytając Wasze posty ciągle dowiaduję się czegoś nowego :)
Dwa razy dwa równa się siedem i pół, minus trzy i jeszcze trochę więcej. G. I. Gurdżijew
Awatar użytkownika
Drim
Legenda Intro
Posty: 2120
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna

Re: Afryka

Post autor: Drim »

Krucjata do Nigerii. Dobre. :lol:
ODPOWIEDZ