Kobiecość

Dyskusje dotyczące życia, społeczeństwa, polityki, filozofii itp.
nietota
Pobudzony intro
Posty: 131
Rejestracja: 02 sie 2018, 21:15
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w4
MBTI: INTP

Kobiecość

Post autor: nietota »

Wypowiedziawszy się w temacie męskościowym, zakładam analogiczny.

Jak myślicie, czym jest kobiecość? Jakie cechy mogą stanowić jej istotę? Czy można ją ocalić przed inwazyjnymi schematami typu 'macierzyństwo', 'łagodzenie obyczajów mężczyzny', 'ozdoba męża'? Czy musi znosić niewolę wysokich obcasów i spódnic? Czy pozostaje sobą w spodniach i bez makijażu? Podnoszenie ciężarów i wkręcanie żarówek może jej zaszkodzić? Wymaga kobiecej solidarności? Zawiera pierwiastek waleczności, w obliczu ciągłego porównywania z męskością? Przyjmuje postawę ukokoszonej samicy, wokół której uwijają się i pojedynkują stada samców w zalotach?

Sama nie uważam się za zbyt kobiecą kobietę, ale znajduję w sobie kilka cech, które mogłabym przyszpilić, szukając własnej (bo pamiętajmy o buforze tolerancji - jest pewnie tyle kobiecości, ile kobiet) kobiecości. Są to: zdolność do wytwarzania słodkich ciast drożdżowych (i upodobanie w tej czynności), nieopanowany pęd do polnych kwiatów i, last but not least, odczuwanie przyjemności z dżentelmeńskich gestów mężczyzn wobec mnie. Przy czym zależnie od nastroju mogę te gesty odrzucać (jako zamach na niezależność) albo z ochotą korzystać z przywilejów tej "słabszej" płci (co wynika z lenistwa) - obie te postawy są jednak przyjemne :P

Mam nadzieję, że zwłaszcza tym ostatnim wyznaniem sprowokuję tu burzliwą dyskusję. :)
Awatar użytkownika
Fire
IntroManiak
Posty: 637
Rejestracja: 20 lut 2019, 17:47
Płeć: kobieta

Re: Kobiecość

Post autor: Fire »

Nie lubię stereotypów, każda kobieta musi sama znaleźć swoją drogę, dla każdej będzie to co innego, zbiór przeróżnych elementów.
Myślę więc, że moja osobista opinia w niczym nie pomoże.
Zwrócę jedynie uwagę na to, co mnie współcześnie jednocześnie denerwuje i martwi.Chodzi o niewytłumaczalny pęd dziewczyn do bycia super samodzielnymi, niezależnymi i pewnymi siebie.Taka postawa niestety sprawia, że stają się one dla mężczyzn konkurencją i zagrożeniem.
Faceci przestają widzieć w nich tę kobiecość, która wabi. Zaczynają nastawiać się na rywalizację, wykonanie ciężkich zadań-zupełnie jak w życiu zawodowym.Nie tędy droga moim zdaniem.Rozdzielajmy kierunki estrogenu i testosteronu a przede wszystkim nie zamieniajmy ich miejscami.
Awatar użytkownika
Uciekinierka
Ambiwertyk
Posty: 145
Rejestracja: 07 sty 2015, 2:28
Płeć: kobieta
Enneagram: 9w1
MBTI: INFP

Re: Kobiecość

Post autor: Uciekinierka »

Fajny temat i w moim odczuciu dobrze postawione pytanie.
W pierwszej chwili włączyło mi się standardowe "co to znaczy być kobietą albo mężczyzną?" i kilka odpowiedzi z różnych perspektyw, ale tutaj samo pojęcie "kobiecość" sugeruje raczej perspektywę kulturową. Moim zdaniem ta perspektywa w dużej mierze wyrasta z pewnych predyspozycji biologicznych, ale jako że świat ciągle się zmienia, a społeczeństwo nieustannie ewoluuje, to nie sposób takiego wyjaśnienia uznać za usprawiedliwienie utrwalania pewnych stereotypów. Także krótko mówiąc: wydaje mi się, że w dużej mierze to po prostu zbiór stereotypów, w dodatku mniej lub bardziej pośrednio związanych ze sferą seksualną, jako że sama płeć przecież pełni taką funkcję.
Jeśli chodzi o pytanie czy można ocalić kobiecość przed inwazyjnymi schematami... Wydaje mi się, że i tak i nie. Z jednej strony zgodnie z tym co sama stwierdziłam powyżej, takie schematy konstruują samo pojęcie kobiecości. Z drugiej strony one nie są sztywne. Zmieniają się tak, jak zmienia się cała kultura.
Swoją drogą znam wiele "męskich" kobiet i "kobiecych" mężczyzn.
Nie wiem na ile takie narzędzie jest wykorzystywane, ale powstał nawet taki test... inwentarz do oceny płci psychologicznej, warto obczaić jak ktoś się interesuje tym tematem.
"(...) są różne szkoły, ale jedna z nich mówi, że nigdy nie jest za późno. Mnie się podoba ta szkoła. Co mówi, że nigdy nie jest za późno."
świnia_z_marsa

Re: Kobiecość

Post autor: świnia_z_marsa »

Fire pisze: 19 sie 2019, 23:45 Chodzi o niewytłumaczalny pęd dziewczyn do bycia super samodzielnymi, niezależnymi i pewnymi siebie.Taka postawa niestety sprawia, że stają się one dla mężczyzn konkurencją i zagrożeniem.
Jeżeli powyższa sytuacja ma miejsce, że mężczyzna boi się niezależności drugiego człowieka - nie wnikając już w płeć, to ja jako kobieta nie chciałabym być z kimś takim w bliższym związku. Co to znaczy niewytłumaczalny pęd ? Każdy człowiek ma w interesie dbanie o swoją teraźniejszość i przyszłość. Jeżeli potrzebuje pomocy z czyjejś strony to o nią zapyta, ale dlaczego pewność siebie i niezależność ma być wadą ?

Mnie nie martwi, ale obserwuje niektóre schematy, kiedy kobiecość ogranicza się do bycia "dupodajką" i jedyną relacją wiązaną dwoje ludzi jest seks, rola mężczyzny to "podajnik karty kredytowej".

Czym dla mnie jest kobiecość... byciem troskliwym człowiekiem, dostrzeganie szczegółów, których mężczyźni przez rzekomy "przypływ" testosteronu, mogą nie widzieć, łagodzenie obyczajów, zatargów. Reszta to po prostu bycie człowiekiem. No...może jeszcze to co napisała @nietota na wstępie a bardzo jestem na tak :D
"nieopanowany pęd do polnych kwiatów i, last but not least, odczuwanie przyjemności z dżentelmeńskich gestów mężczyzn wobec mnie
Introman24
Intromajster
Posty: 548
Rejestracja: 19 wrz 2016, 21:23
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w6
Lokalizacja: gdzieś na planecie Ziemia

Re: Kobiecość

Post autor: Introman24 »

Fire pisze: 19 sie 2019, 23:45 Zwrócę jedynie uwagę na to, co mnie współcześnie jednocześnie denerwuje i martwi.Chodzi o niewytłumaczalny pęd dziewczyn do bycia super samodzielnymi, niezależnymi i pewnymi siebie.
Żeby to tylko była niezależność. Ja dostrzegam coraz częściej u kobiet chęć udowodnienia za wszelką cenę, że są od mężczyzn lepsze, chęć rządzenia w związku i brak szacunku lub wręcz pogarda wobec mężczyzn, a przynajmniej wobec tego, z którym się jest w związku. Do tego zdarza się, że kobiety coraz częściej przyjmują toksyczne zachowania stereotypowo utożsamiane z męskością, jak agresja fizyczna lub słowna. Owszem, może i takie kobiety zdarzały się zawsze, ale obecnie jest to o wiele bardziej widoczne. Często to jest połączone z hipokryzją - męskie wyjście na piwo jest powodem do focha ale babski wieczór przy winie już jest w porządku.
Faceci przestają widzieć w nich tę kobiecość, która wabi.


Nie generalizowałbym. Owszem, jest wielu facetów obsadzających się w roli wybawcy księżniczek a później w roli ich bankomatu ale już mi taki model by nie odpowiadał i nie jestem w tym jedyny. Mamy równouprawnienie w końcu i kobieta nie musi wymagać od faceta by ciągle za nią płacił....

...ale ciągle wiele kobiet tak robi i co więcej, często w nagrodę za staranie się i płacenie facet dostaje ciągłe fochy i pretensje. Mało tego, ostatnio wśród kobiet stało się modne umawianie się na randki nie w celu znalezienia partnera, ale by najeść się i napić za pieniądze białorycerza gotowego spełnić każde życzenie księżniczki. Do tego dochodzi robienie mężczyznom nadziei na związek właśnie w podobnych celach.
kiedy kobiecość ogranicza się do bycia "dupodajką" i jedyną relacją wiązaną dwoje ludzi jest seks, rola mężczyzny to "podajnik karty kredytowej".
Ale tak poniekąd zawsze było. Ludzie dobierali się na zasadzie atrakcyjności seksualnej a potem nudzili się sobą, tylko że kiedyś zwyczaje i prawo utrudniały rozstania a teraz rozwód nie jest niczym szczególnym. Praca zawodowa kobiet to stosunkowo nowe zjawisko i wcześniej też kobiety żyły na koszt mężczyzn i to nie wnosząc choćby minimalnego finansowego wkładu w związek. Z tym że wtedy zazwyczaj niepracująca kobieta dbała o to, aby przynajmniej w domu było czysto i mężczyzna miał co zjeść, a współczesne księżniczki czy madki nawet i to zwalają na faceta.

Tak poza tym to wiele kobiet, jeśli nie większość cechuje hipokryzja i sprzeczne wymagania wobec faceta. Ja jestem niezależna finansowo ale to on ma więcej zarabiać, ma być twardy i wrażliwy, twardy i zdecydowany ale to moje musi być na wierzchu - nic dziwnego, że wielu mężczyzn daje sobie z tym spokój i w ogóle rezygnuje ze związków z kobietami.
ale dlaczego pewność siebie ma być wadą ?
Niezależnie od tego, czy jest się kobietą czy mężczyzną, pewność siebie łatwo może przerodzić się w przekonanie o własnej doskonałości, nieomylności przez co ta osoba zaczyna być odbierana jako groteskowy bufon i przestaje być brana poważnie - jak większość tzw. coachy rozwoju osobistego czy pewien były dziennikarz co zapowiada, że ze swojego schowka na miotły w Stanach przeprowadzi w Polsce rewolucję co zmiecie PiS i PO z powierzchni ziemi. Ale jeśli chodzi o kobiecość to we współczesnej popkulturze ostatnio zaczęły pojawiać się takie bufonowate bohaterki typu Kapitan Marvel czy Rey z Gwiezdnych Wojen, gdzie w zasadzie poza "patrzcie, jaka ja jestem silna" wyraża całą ich osobowość i stąd często budzą one bardziej śmiech niż podziw.
Awatar użytkownika
Drim
Legenda Intro
Posty: 2119
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna

Re: Kobiecość

Post autor: Drim »

Introman24 pisze: 21 sie 2019, 17:43 Praca zawodowa kobiet to stosunkowo nowe zjawisko i wcześniej też kobiety żyły na koszt mężczyzn i to nie wnosząc choćby minimalnego finansowego wkładu w związek.
xd

xdxd

https://www.striking-women.org/sites/de ... KTg-1.jpeg
nietota
Pobudzony intro
Posty: 131
Rejestracja: 02 sie 2018, 21:15
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w4
MBTI: INTP

Re: Kobiecość

Post autor: nietota »

Ach, jaki piękny przekrój poglądów tu mamy! Jak to miło wetknąć kijaszek w mrowisko! Będę pisać tego posta tydzień chyba, ale muszę się poodnosić do wszystkich po kolei, no muszę! A najbardziej na świecie lubię się sprzeczać:
Fire pisze: 19 sie 2019, 23:45 Nie lubię stereotypów, każda kobieta musi sama znaleźć swoją drogę,
(...)
Chodzi o niewytłumaczalny pęd dziewczyn do bycia super samodzielnymi, niezależnymi i pewnymi siebie.Taka postawa niestety sprawia, że stają się one dla mężczyzn konkurencją i zagrożeniem. Faceci przestają widzieć w nich tę kobiecość, która wabi.
Hm, widzę tu pewną niezgodność. Deklarujesz, że nie lubisz stereotypów, ale bynajmniej nie odmawiasz sobie posługiwania się nimi. Bo czyż nie jest stereotypem postrzeganie kobiety jako biernej, zależnej od mężczyzny i koniecznie skupionej głównie na wabieniu go? To co wobec tego jest stereotypowym rozumieniem kobiecości?
Uciekinierka pisze: 19 sie 2019, 23:59 Fajny temat i w moim odczuciu dobrze postawione pytanie.
Dziękuję, dziękuję! :roll:
Uciekinierka pisze: 19 sie 2019, 23:59 Swoją drogą znam wiele "męskich" kobiet i "kobiecych" mężczyzn.
Nie wiem na ile takie narzędzie jest wykorzystywane, ale powstał nawet taki test... inwentarz do oceny płci psychologicznej, warto obczaić jak ktoś się interesuje tym tematem.
Dam głowę, że był kiedyś o tym osobny temat na forum, chyba nawet wypełniałam ów test (androgyniczność wyszła mi duża), ale teraz nie mogę znaleźć.
świnia_z_marsa pisze: 20 sie 2019, 8:07 Jeżeli powyższa sytuacja ma miejsce, że mężczyzna boi się niezależności drugiego człowieka - nie wnikając już w płeć, to ja jako kobieta nie chciałabym być z kimś takim w bliższym związku. Co to znaczy niewytłumaczalny pęd ? Każdy człowiek ma w interesie dbanie o swoją teraźniejszość i przyszłość. Jeżeli potrzebuje pomocy z czyjejś strony to o nią zapyta, ale dlaczego pewność siebie i niezależność ma być wadą ?
Pięknie! :drinks: To "niewnikanie w płeć" jest niestety bardzo rzadkie, zwłaszcza chyba w polskim społeczeństwie. Nie możemy jakoś uwolnić się od postrzegania drugiego przez pryzmat płci (i w ogóle - różnic). Jakby miano "człowieka" (tylko i aż) było czymś zbyt wymagającym.
świnia_z_marsa pisze: 20 sie 2019, 8:07 Czym dla mnie jest kobiecość... byciem troskliwym człowiekiem, dostrzeganie szczegółów, których mężczyźni przez rzekomy "przypływ" testosteronu, mogą nie widzieć, łagodzenie obyczajów, zatargów.
To jest chyba wywiedzione z toposu kobiety-opiekunki domowego ogniska, obcierającej łzy dziatwie i temperującej rwącego się do bitki męża. Ciekawe.
Introja pisze: 20 sie 2019, 11:42 Kobiecość łączy mi się (...) z radzeniem z różnymi rzeczami, taką mądrością w sobie
Zaradnością, praktycyzmem, rozumieniem natury, mądrością przekazywaną z matki na córkę, gdzieś w zaciszu domowym, z dala od uniwersytetów, prawda? Nie uwolnimy się tak łatwo od całych wieków przeszłości :)
Introman24 pisze: 21 sie 2019, 17:43 Mamy równouprawnienie w końcu i kobieta nie musi wymagać od faceta by ciągle za nią płacił....

...ale ciągle wiele kobiet tak robi i co więcej, często w nagrodę za staranie się i płacenie facet dostaje ciągłe fochy i pretensje. Mało tego, ostatnio wśród kobiet stało się modne umawianie się na randki nie w celu znalezienia partnera, ale by najeść się i napić za pieniądze białorycerza gotowego spełnić każde życzenie księżniczki.
Nigdy by mi nie przyszło do głowy wymagać od kogokolwiek, żeby za mnie płacił :) Ale czy aby kolega nie spogląda na ten problem odrobinę jednostronnie? Czy nie jest aby tak, że mężczyzna boi się, że jeśli nie zapłaci za kobietę, wyjdzie na niedorajdę, "niemęskiego" faceta, który - nie daj Bóg! - zarabia mniej od kobiety? Dlaczego nie odpowiedzieć kelnerowi po prostu "osobno proszę"? Może kiedy faceci przestaną zgrywać się na rycerzy, okaże się, że kobiety też są już okrutnie znudzone udawaniem księżniczek? Tylko sugeruję :)
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: Kobiecość

Post autor: highwind »

świnia_z_marsa pisze: 20 sie 2019, 8:07
Fire pisze: 19 sie 2019, 23:45 Chodzi o niewytłumaczalny pęd dziewczyn do bycia super samodzielnymi, niezależnymi i pewnymi siebie.Taka postawa niestety sprawia, że stają się one dla mężczyzn konkurencją i zagrożeniem.
Jeżeli powyższa sytuacja ma miejsce, że mężczyzna boi się niezależności drugiego człowieka - nie wnikając już w płeć, to ja jako kobieta nie chciałabym być z kimś takim w bliższym związku.
Może to jakaś stara szkoła, ale w związkach chyba nie chodzi o niezależność? Przy założeniu, że facet chce otoczyć kobietę i ich wspólne potomstwo opieką, po co się ma pchać w ramiona kogoś, kto deklaruje samowystarczalność? Facet, zdaje się, chce się poczuć od czasu do czasu potrzebny ;P I zdaje się, to było kluczem wypowiedzi Fire, a nie jakieś skrajności typu:
nietota pisze:Bo czyż nie jest stereotypem postrzeganie kobiety jako biernej, zależnej od mężczyzny i koniecznie skupionej głównie na wabieniu go?

Wracając:
nietota pisze:Jak myślicie, czym jest kobiecość? Jakie cechy mogą stanowić jej istotę?
Pierwsze co przychodzi mi do głowy, niemal automatycznie i podświadomie - chyba jedyna rzecz, która bezapelacyjnie odróżnia kobiety od mężczyzn - macierzyństwo. A z nim powiązane cechy wynikające z efektywnego pełnienia roli matki - cierpliwość, mądrość, wytrwałość, empatia, ciepło, itd. Dodałbym jeszcze ewentualnie może taki charakterystyczny rodzaj zażartości w relacji z potomstwem, zwłaszcza w kontekście jego ochrony. Reszta to już dodatki, niejako wstrząsy wtórne, które do tego macierzyństwa mają doprowadzić - różne atrybuty sprawiające, że kobiecość jest pociągająca, zmienne w czasie, zależne od uwarunkować społeczno-kulturowo-ekonomicznych.

nietota pisze: 21 sie 2019, 21:15
Uciekinierka pisze: 19 sie 2019, 23:59 Swoją drogą znam wiele "męskich" kobiet i "kobiecych" mężczyzn.
Nie wiem na ile takie narzędzie jest wykorzystywane, ale powstał nawet taki test... inwentarz do oceny płci psychologicznej, warto obczaić jak ktoś się interesuje tym tematem.
Dam głowę, że był kiedyś o tym osobny temat na forum, chyba nawet wypełniałam ów test (androgyniczność wyszła mi duża), ale teraz nie mogę znaleźć.
Być może chodziło o ten temat? Kiedyś linkował do testu osobowościowego, ale łączę się już przedawniło :(
viewtopic.php?f=30&t=563
nietota pisze:Nie możemy jakoś uwolnić się od postrzegania drugiego przez pryzmat płci (i w ogóle - różnic). Jakby miano "człowieka" (tylko i aż) było czymś zbyt wymagającym.
Tak wyewoluowaliśmy. Widzenie elementów odróżniających się jest kluczowe i zbiega się z umiejętnością wykrywania zagrożeń.
nietota pisze:Może kiedy faceci przestaną zgrywać się na rycerzy, okaże się, że kobiety też są już okrutnie znudzone udawaniem księżniczek? Tylko sugeruję
Czcze gadanie ;P Myślisz, że faceci by płacili, gdyby kobiety tego nie lubiły?
nietota
Pobudzony intro
Posty: 131
Rejestracja: 02 sie 2018, 21:15
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w4
MBTI: INTP

Re: Kobiecość

Post autor: nietota »

highwind pisze: 21 sie 2019, 22:15 Może to jakaś stara szkoła, ale w związkach chyba nie chodzi o niezależność? Przy założeniu, że facet chce otoczyć kobietę i ich wspólne potomstwo opieką, po co się ma pchać w ramiona kogoś, kto deklaruje samowystarczalność?
Tu nam się pakuje wniosek, że o "kobiecości" można mówić jedynie w przeciwstawieniu do "męskości", tylko w kontekście związków. Wniosek ciekawy, jak wszystkie wypowiedzi w tym wątku, aczkolwiek trochę jednak przygnębiający.
highwind pisze: 21 sie 2019, 22:15 Pierwsze co przychodzi mi do głowy, niemal automatycznie i podświadomie - chyba jedyna rzecz, która bezapelacyjnie odróżnia kobiety od mężczyzn - macierzyństwo. A z nim powiązane cechy wynikające z efektywnego pełnienia roli matki - cierpliwość, mądrość, wytrwałość, empatia, ciepło, itd.
Takie ujęcie całkowicie odmawia prawa do kobiecości kobietom bezpłodnym. Okrutne!
highwind pisze: 21 sie 2019, 22:15 Być może chodziło o ten temat? Kiedyś linkował do testu osobowościowego, ale łączę się już przedawniło :(
viewtopic.php?f=30&t=563
Tak, tak, o ten, dziękuję! Zastanawiam się, czemu wyszukiwarka nie wyszukała go, gdy wpisałam w nią "androgynia".
highwind pisze: 21 sie 2019, 22:15
nietota pisze:Może kiedy faceci przestaną zgrywać się na rycerzy, okaże się, że kobiety też są już okrutnie znudzone udawaniem księżniczek? Tylko sugeruję
Czcze gadanie ;P Myślisz, że faceci by płacili, gdyby kobiety tego nie lubiły?
A jakże, myślę, że to właśnie faceci bardziej lubią. Płacenie daje im poczucie wyższości, którą faktycznie dawno już utracili z powodu równouprawnienia :)
świnia_z_marsa

Re: Kobiecość

Post autor: świnia_z_marsa »

highwind pisze: 21 sie 2019, 22:15
Może to jakaś stara szkoła, ale w związkach chyba nie chodzi o niezależność? Przy założeniu, że facet chce otoczyć kobietę i ich wspólne potomstwo opieką, po co się ma pchać w ramiona kogoś, kto deklaruje samowystarczalność? Facet, zdaje się, chce się poczuć od czasu do czasu potrzebny ;P I zdaje się, to było kluczem wypowiedzi Fire
Wg mnie niezależność nie jest tożsama z samowystarczalnością. To drugie stanowi dla mnie śmieszną twardą abstrakcję. Niezależność od niczego i nikogo owszem też jest niemożliwa w realizacji, ale nie o tym mowa, a o tym, że mężczyźni mogą się bać niezależności kobiety, co już na wstępie nie daje stabilnego gruntu dla związku opartym na szczerości i zaufaniu i może świadczyć o niskim poczuciu własnej wartości. Można też nadinterpretować niezależność do, np. związków poligamicznych, nie brania pod uwagę wspólnych "spraw" - np. potomstwa (którego na marginesie nie mam i nie będę mieć, czyli można podsumować, że nie jestem kobieca :D) itp. Fire w swojej wypowiedzi użyła zwrotów "zagrożenie i konkurencja" jakby związek to był jakiś ring co najmniej. Gdyby sama wyjaśniła swoją wypowiedź, byłoby ok.
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: Kobiecość

Post autor: highwind »

nietota pisze: 21 sie 2019, 22:42 Takie ujęcie całkowicie odmawia prawa do kobiecości kobietom bezpłodnym. Okrutne!
Naaah, to że pewne cechy wynikają w moim mniemaniu z macierzyństwa, nie znaczy że ktoś nie może się nimi charakteryzować matką wcale nie będąc.
nietota pisze: 21 sie 2019, 22:42 A jakże, myślę, że to właśnie faceci bardziej lubią. Płacenie daje im poczucie wyższości, którą faktycznie dawno już utracili z powodu równouprawnienia :)
Dupa tam xD To jakieś marksistowkie myślenie, nie wszystko musi być wojną klas (w tym przypadku płci). A prawda jest prostsza https://www.youtube.com/watch?v=P9mM4d6MTfQ. Chyba że zinternalizowana mizoginia przesłania mi rzeczywistość ;p
świnia_z_marsa pisze: 21 sie 2019, 22:51Fire w swojej wypowiedzi użyła zwrotów "zagrożenie i konkurencja" jakby związek to był jakiś ring co najmniej. Gdyby sama wyjaśniła swoją wypowiedź, byłoby ok.
No ok, już się w zgadywanie co autorka miała na myśli postaram nie bawić. Sam jestem ciekaw rozwinięcia myśli Fire. A co do strachu przed niezależnymi kobietami - dlaczego brak zainteresowania/pociągu ze strony mężczyzn ma być tożsamy ze strachem? Nie rozumiem tego. Fire pisała o rywalizacji i zagrożeniu - to jednak nie to samo co strach.
Awatar użytkownika
Fire
IntroManiak
Posty: 637
Rejestracja: 20 lut 2019, 17:47
Płeć: kobieta

Re: Kobiecość

Post autor: Fire »

Już wyjaśniam. Tak, highwind dobrze zinterpretował to, co napisałam.
Jedną kwestią wydaje mi się rozróżnienie naszego kobiecego rozumienia niezależności a odbioru tego przez mężczyzn.
Mamy pełne prawo do układania życia tak jak chcemy,oczywiście.Jednak podłożem tej naszej niezależności często jest strona ekonomiczna.
To daje kobietom wolność, satysfakcję,spełnienie.Zrozumiałe.Może to powodować w mężczyznach wrażenie naszej samowystarczalności.
"Skoro one są w stanie same sobie zapewnić właściwie wszystko, więc po co my jesteśmy im potrzebni?" Tak z logicznego punktu widzenia.
Druga sprawa,nawiązując do wypowiedzi wyżej, nie wolno dopuścić żeby związek był "ringiem".To już jeden z objawów, że w relacji dzieje się źle
(to jednak nie dotyczy tematu).
Dojrzałe partnerstwo wymaga współpracy. Według mnie zbytnie podkreślanie niezależności może wywołać w mężczyźnie poczucie, że kobieta go przerasta pod jakimś względem, w następstwie tego frustrację i skłonność do udowodnienia, że jednak to on jest tu silniejszy.To już wstęp do rywalizacji w związku a im jej więcej, tym mniej miejsca na uczucie.
Awatar użytkownika
Polan
Intromajster
Posty: 472
Rejestracja: 16 lip 2014, 11:24
Płeć: mężczyzna
MBTI: INTJ
Lokalizacja: Warszawa

Re: Kobiecość

Post autor: Polan »

nietota pisze: 21 sie 2019, 21:15 Może kiedy faceci przestaną zgrywać się na rycerzy, okaże się, że kobiety też są już okrutnie znudzone udawaniem księżniczek? Tylko sugeruję :)
Niezależnie od tematu, zawsze mnie boli gdy ludzie wypowiadają swój punkt widzenia jakby był punktem widzenia każdej osoby z grupy którą się stara reprezentować. Nawet jeśli to nie był cel, zdanie jest tak zbudowane że po prostu sugeruje takie podejście.
Pewnie masz rację, pewnie jest znaczna grupa kobiet które to nudzi, ale nie generalizujmy proszę. Znajdzie się na pewno więcej niż garstka takich którym to jak najbardziej na rękę jest. I grupa facetów którzy tego właśnie oczekują i niech się tacy zestawiają w pary, bez pohukiwania osób postronnych, że to jarzmo społeczne narzucane im i że mają przestać tak robić.


A już tak ogólniej do wątku.
Rozbraja mnie też to jak często wszelkie próby zmian wzorców zachowania czy stereotypów społecznych wiążą się z kompletnym negowaniem tego co chce się odrzucić samemu. To trochę brzmi jak zwątpienie w swoje podejście. I to zwątpienie objawia się poprzez palenie ludziom ich małych światków zbudowanych na tym co dotąd było normą, by zaczęli się zachowywać po naszemu, byśmy nie byli sami w danym podejściu do życia. Parę takich cykli i przestawiamy społeczeństwo na nowe tory, nowe normy, nowe stereotypy. Aż nadejdzie nowe pokolenie, któremu ponownie będzie to przeszkadzać i będzie ciągnąć wszystkich w swoim kierunku. Z tą różnicą iż ostatnio to nie trwa pokolenia a lata przez to globalizację przez co chyba stało się to powodem sporego zamieszania i swego rodzaju problemem, bo mamy wiele grup ludzi z których każda ciągnie w swoją stronę.

Ogólnie chodzi mi o to, że obecne odrzucanie tej kobiecej-księżniczki jako wzorca, by stworzyć nowy stereotyp który będzie bliżej kobiety która akurat głosi dane hasło nie ma sensu. Niech każda będzie kobieca po swojemu, każdy facet męski po swojemu i po prostu zaakceptujmy iż każdy może mieć swoje podejście do rzeczy. Jak facet chce być kurką domową i znajdzie kobietę która będzie niezależna i nosić spodnie w związku, dobrze dla nich! Ale nie tępmy odwrotności jako zacofanie. Może tym ludziom po prostu tak jest dobrze i tak chcą przeżyć swoje życie? Nie nazywajcie (1 osobowo tu nie mam jak napisać, sam nie noszę) spódnic i obcasów zniewoleniem, tylko dlatego że wam w nich nie wygodnie. Nie noście, jeśli was do tego zmuszają, walczcie, ale bez takiego wywracania wszystkiego do góry nogami. W drugą stronę, jak facet gej, albo "zniewieściały" to też nie ma co twierdzić że nie jest męski. Jest na swój sposób, taki ostracyzm zachowań po prostu prowadzi do silniejszej reakcji drugiej strony i silniejszego ciągnięcia w swoją stronę. I wtedy są takie sprzeczności o które się walczy, nie wiedzieć czemu.
Awatar użytkownika
Uciekinierka
Ambiwertyk
Posty: 145
Rejestracja: 07 sty 2015, 2:28
Płeć: kobieta
Enneagram: 9w1
MBTI: INFP

Re: Kobiecość

Post autor: Uciekinierka »

Introman24 pisze: 21 sie 2019, 17:43 Nie generalizowałbym.
Introman24 pisze: 21 sie 2019, 17:43
Tak poza tym to wiele kobiet, jeśli nie większość cechuje hipokryzja i sprzeczne wymagania wobec faceta.
Hm.
highwind pisze: 21 sie 2019, 22:15 Pierwsze co przychodzi mi do głowy, niemal automatycznie i podświadomie - chyba jedyna rzecz, która bezapelacyjnie odróżnia kobiety od mężczyzn - macierzyństwo. A z nim powiązane cechy wynikające z efektywnego pełnienia roli matki - cierpliwość, mądrość, wytrwałość, empatia, ciepło, itd. Dodałbym jeszcze ewentualnie może taki charakterystyczny rodzaj zażartości w relacji z potomstwem, zwłaszcza w kontekście jego ochrony.
Domyślam się, że w tym ostatnim zdaniu chodziło o zażyłość :P A tak serio, odnosząc się do wypowiedzi, z tym macierzyństwem wszystko się zgadza jeśli chodzi o rodzenie dzieci - istotnie jest to typowa kobieca cecha. Natomiast jeśli chodzi o cały ten zestaw cech: cierpliwość, mądrość, wytrwałość, empatia, ciepło... To jest związane z macierzyństwem, a z ojcostwem już nie? Ja rozumiem o co chodzi, jeśli sięgnąć do jakiegoś odległego źródła archetypów to "matka" budzi określone skojarzenia, niemniej w praktyce wydaje się to nie być tak jednoznaczne. A tak btw. w takim razie ojciec czy mężczyzna kojarzy się z obroną rodziny, męstwem (nawet etymologicznie), walecznością? Co w takim razie z dość popularnym sformułowaniem, że matka o swoje dzieci walczy jak lwica? To tylko taki przykład, dla zobrazowania jak niejednoznaczne są określone stereotypy.
Polan pisze: 22 sie 2019, 11:28 Znajdzie się na pewno więcej niż garstka takich którym to jak najbardziej na rękę jest. I grupa facetów którzy tego właśnie oczekują i niech się tacy zestawiają w pary, bez pohukiwania osób postronnych, że to jarzmo społeczne narzucane im i że mają przestać tak robić.
O ile generalnie zgadzam się z takim tokiem myślenia, o tyle zastanawia mnie skąd przekonanie, że ktoś teraz próbuje na siłę odwrócić porządek rzeczy.
Polan pisze: 22 sie 2019, 11:28 Nie nazywajcie (1 osobowo tu nie mam jak napisać, sam nie noszę) spódnic i obcasów zniewoleniem, tylko dlatego że wam w nich nie wygodnie. Nie noście, jeśli was do tego zmuszają, walczcie, ale bez takiego wywracania wszystkiego do góry nogami
A kto wywraca? Ja obserwuję raczej walczenie z narzucaniem pewnych zastanych schematów niż próbę narzucania własnych standardów. Te same kobiety które postulują wolność wyboru w kwestii posiadania dzieci postulują także szacunek dla matek. Tak przynajmniej wynika z moich obserwacji. Możliwe, że macie inne.
"(...) są różne szkoły, ale jedna z nich mówi, że nigdy nie jest za późno. Mnie się podoba ta szkoła. Co mówi, że nigdy nie jest za późno."
Introman24
Intromajster
Posty: 548
Rejestracja: 19 wrz 2016, 21:23
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w6
Lokalizacja: gdzieś na planecie Ziemia

Re: Kobiecość

Post autor: Introman24 »

nietota pisze: 21 sie 2019, 21:15 To "niewnikanie w płeć" jest niestety bardzo rzadkie, zwłaszcza chyba w polskim społeczeństwie. Nie możemy jakoś uwolnić się od postrzegania drugiego przez pryzmat płci (i w ogóle - różnic). Jakby miano "człowieka" (tylko i aż) było czymś zbyt wymagającym.
To postrzeganie innych przez pryzmat płci czy innych różnic nie jest obecne tylko u nas, lecz pod każdą długością i szerokością geograficzną. Po prostu mamy stereotypy funkcjonujące w kulturze, poznajemy osoby różniące się od nas i na ich podstawie kiedy stykamy się z kolejnymi nasz mózg podświadomie ocenia dane osoby i podpowiada czego się po nich możemy spodziewać. Zawsze będziemy mieć m mniej lub bardziej świadomie stereotypy na temat ludzi różniących się od nas płcią, kolorem skóry, narodowością czy grubością portfela i kierując się nimi często nieświadomie będziemy sobie wyrabiać na ich podstawie opinie o innych.
To jest chyba wywiedzione z toposu kobiety-opiekunki domowego ogniska, obcierającej łzy dziatwie i temperującej rwącego się do bitki męża. Ciekawe.
Ten topos rzeczywiście istnieje, tylko że niestety rozmija się z rzeczywistością. I trudno powiedzieć czy kiedykolwiek był prawdziwy. Kiedy widzimy lub słyszymy o bijących siebie kobietach myślimy sobie - "o, kiedyś tak nie było" ale tak naprawdę skąd o tym wiemy? Niemniej ostatnimi czasy jest coraz więcej przypadków, gdzie to kobiety wręcz same namawiają mężczyzn do przemocy fizycznej wobec innych osób. Ale czy kiedyś było inaczej? Śmiem wątpić.
Nigdy by mi nie przyszło do głowy wymagać od kogokolwiek, żeby za mnie płacił :) Ale czy aby kolega nie spogląda na ten problem odrobinę jednostronnie? Czy nie jest aby tak, że mężczyzna boi się, że jeśli nie zapłaci za kobietę, wyjdzie na niedorajdę, "niemęskiego" faceta, który - nie daj Bóg! - zarabia mniej od kobiety? Dlaczego nie odpowiedzieć kelnerowi po prostu "osobno proszę"? Może kiedy faceci przestaną zgrywać się na rycerzy, okaże się, że kobiety też są już okrutnie znudzone udawaniem księżniczek? Tylko sugeruję :)
Ale tak jak już inni napisali - wiele kobiet wręcz cieszy bycie w pozie księżniczki i czekanie na to, aż faceci za nie zapłacą, mało tego, są skłonne urywać kontakt albo robić awantury jak facet zaproponuje że każdy płaci za siebie lub co gorsze, to ona ma zapłacić. A że wielu facetów uznaje to za zasadę dobrego wychowania, nawet jak im się nie do końca podoba to zaciska zęby i płaci. Chociaż osobiście uważam, że to facet powinien wyjść z inicjatywą płacenia za kobietę. Dzięki temu może rozpoznać czy nie trafił na roszczeniową księżniczkę łasą na pieniądze i prezenty i w razie czego uciec zanim będzie za późno :)

A swoją drogą to w końcu mamy te równouprawnienie czy nie? Bo ja cały czas słyszę o jakimś patriarchacie, przez który kobiety klepią biedę i to jest wina facetów :) To w końcu jak jest?
mężczyźni mogą się bać niezależności kobiety, co już na wstępie nie daje stabilnego gruntu dla związku opartym na szczerości i zaufaniu i może świadczyć o niskim poczuciu własnej wartości.
Coś w tym jest - bardzo dużo facetów boi się dobrze zarabiających kobiet czy innych, jak to się potocznie mówi "z wyższej ligi". Z drugiej strony jest wręcz przeciwnie. Ale nie wynika to tylko i wyłącznie z kompleksów, chociaż też, ale są inne przyczyny - wciąż wiele osób wychowało się w modelu rodzinnym, gdzie mężczyzna był jedynym zarabiającym albo zarabiał o wiele więcej i chce to powtórzyć we własnym dorosłym życiu. Jednak jest pewne oczekiwanie, że mimo równouprawnienia to facet ma zarabiać więcej. A to często dziś nieosiągalne.
Jak facet chce być kurką domową i znajdzie kobietę która będzie niezależna i nosić spodnie w związku, dobrze dla nich!
A po co odwracać schematy? Nie lepiej byłoby jakby mężczyzna i kobieta pracowali każdy w swojej pracy, składaliby się po 50% do rachunków, szanowali się wzajemnie i nikt by nikomu niczego nie narzucał ani nie zabraniał?
Ogólnie chodzi mi o to, że obecne odrzucanie tej kobiecej-księżniczki jako wzorca, by stworzyć nowy stereotyp który będzie bliżej kobiety która akurat głosi dane hasło nie ma sensu.
Zastępowanie tych stereotypów to jedno. Natomiast dziś związanie się z kobietą-księżniczką to dla facet proszenie się o kłopoty. Bo na płaceniu za kolację się nie kończy. Dalej jest kupowanie ubrań, żądanie prezentów i pretensje o ich brak. Następnie zaś w nagrodę za swoje starania białorycerz często jest kopany w tyłek przez księżniczkę, jeśli zjawi się inny, bogatszy i/lub przystojniejszy, albo to w sumie samotne matki nie mają aż tak źle, więc rozwód, podział majątku nieadekwatny do wkładu w jego wytworzenie, gdzie facet musi szukać nowego lokum. Ale nawet jak do tego nie dochodzi, to jest inny problem. Kiedyś księżniczki w tym układzie przynajmniej wnosiły coś do związku i ugotowały obiad, posprzątały dom a teraz nawet i te obowiązki musi wykonywać facet, który pracował przez cały dzień często fizycznie ale po powrocie do domu to on musi się jeszcze nim zająć, bo ona zmęczona po całodniowym malowaniu paznokci i robieniem sobie zdjęć na Insta. Owszem, jak ktoś chce czegoś takiego, to proszę bardzo, ale niech nikt nie zabrania wypisania się z takiego cyrku.
ODPOWIEDZ