Re: Kobiecość
: 27 sie 2019, 23:42
Słowa można różnie interpretować. Po doprecyzowaniu w zasadzie mogę się tym zgodzić. Natomiast samo twierdzenie, że kobieta robi coś lepiej lub gorzej może zostać różnie odebrane między innymi w ten sam sposób o jakim pisałem. Niestety ale do tego prowadzą uproszczenia i skróty myślowe. Natomiast nie neguję tego, że jakieś lepsze lub gorsze predyspozycje do czegoś ze względu na płeć istnieją. Ale zawsze znajdą się wyjątki, co dobrze radzą sobie w czynnościach stereotypowo przypisywanych płci przeciwnej.highwind pisze: ↑26 sie 2019, 19:15 W stwierdzeniu, że kobiety robią coś gorzej (lub lepiej) niż mężczyźni, chodzi tylko o to, że jeśli z całej populacji wybierzemy losową kobietę i losowego faceta, to jest większa szansa, że któreś z nich będzie miało rozpatrywaną cechę bardziej zaakcentowaną. Ludzie są jakoś w stanie to przełknąć, jeśli analizuje się wzrost, wagę, siłę mięśni. Ale jak już wejdzie się w aspekty kulturowo-społeczne, to nagle się zaczyna robić z tego tabu. Szkoda.
Nie chcę nic mówić, ale wspomniane kraje wysyłające kobiety do boju wojny wygrywałyKobiety nigdy nie będą dobrymi żołnierkami bo na poziomie strategicznym, na poziomie ekonomicznym wojny, wyznaczone im zostały inne cele. Cele wynikające wprost z różnic biologicznych. Pobór kobiet właściwie rozpatruje się tylko w kategoriach ostateczności (ZSRR w 1942, dzisiejszy Izrael, Kurdyjki)
Nie i nie "wyzwolą" się nigdy.No kobiety już się chyba wyzwoliły? Miejmy szacunek do emancypantek.
Obecnie mamy dążenie do równości czyli equality
A dlaczego? A dlatego, że wspominane wyzwolenie już nastąpiło. Kobiety od dawna są zrównane w prawach z mężczyznami, mogą prowadzić biznesy, startować w wyborach i często to im się udaje, ot choćby w Polsce trzykrotnie kobiety pełniły funkcję premiera. Ale obecnie nie mamy dążenia do równości, bo właściwie to ona jest. Owszem, było do pewnego czasu pewne skrępowanie obyczajowe co do korzystania z tych praw, ale ono już też przeminęło. Więc o co chodzi tym wszystkim aktywistkom od praw kobiet? Im nie chodzi o równość tylko żeby patriarchat został zastąpiony matriarchatem i to kobiety stały się tą uprzywilejowaną płcią. A poza tym liczy się też gonienie króliczka a nie tylko dostanie go. Ileż to pieniędzy można zebrać na walkę o równouprawnienie, ileż to trzeba stanowisk ds walki o prawa kobiet utworzyć za niemałe pieniądze i jeszcze rodzinę zatrudnić, jak można się wylansować w telewizji, sprzedać książkę, dostać się na tych hasłach do parlamentu i to wszystko dzięki wmówieniu kobietom z problemami, z różnych przyczyn klepiącymi biedę że za wszystkie ich winy odpowiada jakiś mityczny patriarchat a nie to, ze np. wybrały gender studies zamiast politechniki. Lewica cierpi na głód wyzwalania, bo bez niego nie istnieje, więc musi cały czas twierdzić, że prowadzi jakąś walkę o wyzwolenie, bo zrobiono za mało, a to wszystko po to by masy głosowały na nich i fundowały ich liderom bogate życie na koszt podatnika. A że nie wychodzi? Wina prawicy, patriarchatu, kapitalizmu, rasistów, trzeba podwyższyć podatki, powołać więcej urzędów do walki z dyskryminacją i biznes się kręci.