Globalizacja

Dyskusje dotyczące życia, społeczeństwa, polityki, filozofii itp.
Awatar użytkownika
jubei
Intromajster
Posty: 527
Rejestracja: 22 lut 2008, 11:27
Płeć: mężczyzna

Globalizacja

Post autor: jubei »

Witam,
chciałbym poruszyć temat globalizacji. Ale nie ten temat związany z protestami, i czy się z nią zgadzacie czy nie. Bo to, że jest globalizacja to już jest fakt i nie ma się o co spierać. Mamy międzynarodowe koncerny, banki, latamy gdzie chcemy, granice się zacierają.

Chodzi mi o problemy takie jak przeludnienie i stan naszej planety. Coraz więcej pojawia się artykułów związanych z przeludnieniem naszej planety. Co więcej, nasza obecność zmniejsza populacje innych dzikich zwierząt, gdyż zabieramy im przestrzeń do życia. Obecnie władzę posiadają środowiska lewicowe, i przy dalszej polityce wstydu i pro-animalsowego, może zacznie się systemowa procedura zmniejszania zaludnienia na planecie.
Więcej, człowiek-znikąd Musk, zaczyna robić pojazd kosmiczny na planetę Mars. czyżby ktoś planował na serio kolonizacje tej planety?
Szczerze akurat martwię się o kondycję Ziemi. Zanieczyszczenia, wycieki oleju, śmiecie, złe powietrze, to wszystko będzie prowadzić do dalszego wyniszczenia życia naszego jak i np owadów. Ilość ludzi na planecie jest sztucznie podtrzymywana przez leki i inne specyfiki, które utrzymują przy życiu słabsze osobniki, które normalnie by już umarły /wiem to sad, ale jest true/. Ja uważam, że czeka nas jeszcze większa pandemia, na miarę czarnej śmierci czy coś. Lub sami zniszczymy planetę, na której żyjemy. Cokolwiek nie nastąpi, to będzie zarzewiem kolejnego kryzysu światowego.

Co o tym myślicie. Co nas jako ludzi globalnie czeka w przyszłości? Czy poradzimy sobie z kryzysem, przestaniemy produkować śmiecie, zanieczyszczać powietrze, znajdziemy leki na wszystko dzięki rozwojowi genetyki, urządzenia będą działać na prąd i akumulatory, wszyscy staną się równi, równie inwigilowani i szczęśliwi, zapanuje jedna wielka globalna ludzka komuna. Czy jednak będzie postępować degradacja środowiska, gatunki zaczną wymierać i ludzkość stanie w obliczu światowego krachu, może nowej wojny o wpływy albo katastrofy ekologicznej?
"Life is so unnecessary"
Awatar użytkownika
James Sunderland
Intronek
Posty: 47
Rejestracja: 11 maja 2017, 14:43
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: INFJ-T

Re: Globalizacja

Post autor: James Sunderland »

Nihil novi. Niestety szybki postęp technologiczny i gospodarczy okupiony jest stratami w naturze. Wszystko, co się kiedyś zaczęło, musi się też skończyć. Ludzie też się skończą.
Awatar użytkownika
eli
Introwertyk
Posty: 79
Rejestracja: 10 maja 2020, 16:08
Płeć: kobieta
Enneagram: 4w1
MBTI: INFP

Re: Globalizacja

Post autor: eli »

Temat, w którym można popłynąć. A jednak obawiam się, że to nie my tu stawiamy warunki, tylko Ziemia. Zależymy od klimatu, a klimat zależy od nas. Co nas czeka w przyszłości? Katastrofa klimatyczna. Jeśli dalej będziemy rozpasanymi pasożytami, za 30 lat Ziemia nas ugotuje. To jak reakcja obronna organizmu - stan podgorączkowy i interferon ;)
Po tym, jak już do granic wyeksploatujemy Ziemię, poszukamy kolejnych planet do zainfekowania. To my jesteśmy tymi obcymi, których ekspansja w kosmosie kończy się zagładą kolejnych planet, to po prostu etap 500 lat przed. Ludzie są zachłanni, bezkrytyczni, nieodpowiedzialni, jedyne, co daje nam do myślenia, to totalna katastrofa. Dopiero w obliczu ostateczności - zagłady zaczynamy myśleć i czuć globalnie.

Więc dlatego wszyscy przegramy; dlatego, że przechodziliśmy obojętnie obok czegoś, kiedy powinniśmy pozostać; i dobrze, że nam to nie będzie wybaczone.

Idziesz przez miasto jak król
Nie widać za wiele z twojej wysokości
A ja mam dla ciebie, luksusowy panie
Ja i cały świat
Mamy dla ciebie
Nie za miłe wiadomości

https://youtu.be/kwRb6HOuJq0
Bałem się zawsze i bałem się wszystkiego, ale przecież jednak niemniej szedłem w noc, w każdą noc, jeżeli tak trzeba było.
Rene

Re: Globalizacja

Post autor: Rene »

Planeta przetrwa, 60 milionów lat temu dupnął w nią wielki kosmiczny kamień i niby spalił wszystko - a teraz proszę, jak wszędzie zielono. Ludzkość też powinna przetrwać, chociaż choroby i klimat mogą nas trochę ograniczać liczebnie. Twarde z nas skurkowańce, chyba tylko wojna nuklearna lub porządne zderzenie z kosmicznym kamieniem pozbędzie się homo sapiens na amen.

Gdybym miał się założyć, to przewidywałbym, że w stosunkowo nieodległej przyszłości rządzić będą nami złożone algorytmy SI, których nikt już nawet nie będzie próbował zrozumieć. Stopniowo coraz bardziej będziemy zauważać, że oddawanie im decyzji przynosi dobre efekty, więc będziemy ich oddawać coraz więcej. Skutkiem będzie bardzo stabilny i wydajny system, który jednak może okazać się mało "ludzki". Planeta przetrwa i ludzkość przetrwa, ale odbędzie się to kosztem naszej autonomii. Każdy system oparty jest na jakiejś ideologii, ale ludzkie systemy mają to do siebie, że są nieidealne, a więc nieuchronnie prowadzą do przesilenia i krachu, po którym może przyjść reset i nauka na błędach przeszłości. Niepokoi mnie taka możliwość, że system ostateczny, stworzony przez sztuczną inteligencję, może okazać się niemożliwy do obalenia, a my jako gatunek utkniemy w nim na bardzo długi czas - a ideologia za nim stojąca może okazać się dla ludzi na dłuższą metę trudna do zniesienia.
Awatar użytkownika
Fairytaled
Rozkręcony intro
Posty: 250
Rejestracja: 01 lip 2019, 17:55
Płeć: mężczyzna
MBTI: INFP

Re: Globalizacja

Post autor: Fairytaled »

Ja zwrócę tylko uwagę na fakt, iż umysł ludzki nie został przez naturę przygotowany do przewidywania dalekosiężnych konsekwencji własnych działań. Jeżeli nie istnieje bezpośrednie i realne zagrożenie, to każdy z nas ma naturalną tendencję do bagatelizowania skutków potencjalnego zagrożenia. Wcześniej już ktoś tu na tym forum zwrócił uwagę, że w krajach wysoko rozwiniętych dochodzi do obniżenia przyrostu naturalnego, co jest ściśle powiązane ze wzrostem poziomu edukacji i jakości życia jednostki. Badania wskazują, że ilość posiadanego potomstwa jest odwrotnie proporcjonalna do posiadanego ilorazu inteligencji. W Afryce, która jest areną konfliktów między mocarstwami, gdzie panuje bieda i głód, gdzie nie ma dostępu do edukacji i brakuje perspektyw mamy do czynienia z największym przyrostem. Być może istnieje też jakaś korelacja pomiędzy ilością wchłoniętych promieni słonecznych, a chęcią do rozmnażania (patrz; Hiszpania), lecz decydującym czynnikiem jest ogólnie pojętą beznadziejność, która zachęca ludzi do poddawania się naturalnym instynktom, by choć na chwilę poczuć się lepiej. Zdrowy rozsądek podpowiada, że nieustanny rozwój ekonomiczny jest niemożliwy, dlatego w pewnym momencie będzie musiało dojść do załamania całego systemu, choć na tym etapie jest to wynik tego, że spekulacja walutą zaszła za daleko, a nie wyczerpywanie się zasobów konkretnego dobra. Tylko, czy nasza zachodnia cywilizacja jest gotowa na to, by przestać wykorzystywać kraje trzeciego świata? Faktem jest, iż zmniejszanie kosztów produkcji pociąga za sobą niestety właśnie takie negatywne zjawiska, jak niekontrolowany wzrost przyrostu. A wystarczyłoby po prostu wyrównanie stopy życiowej, z czasem problem sam by się rozwiązał.
Introman24
Intromajster
Posty: 548
Rejestracja: 19 wrz 2016, 21:23
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w6
Lokalizacja: gdzieś na planecie Ziemia

Re: Globalizacja

Post autor: Introman24 »

jubei pisze: 10 cze 2020, 12:12 Chodzi mi o problemy takie jak przeludnienie i stan naszej planety. Coraz więcej pojawia się artykułów związanych z przeludnieniem naszej planety. Co więcej, nasza obecność zmniejsza populacje innych dzikich zwierząt, gdyż zabieramy im przestrzeń do życia. Obecnie władzę posiadają środowiska lewicowe, i przy dalszej polityce wstydu i pro-animalsowego, może zacznie się systemowa procedura zmniejszania zaludnienia na planecie.
Tego też się obawiam, że ktoś w imię ratowania planety może zacząć dopuścić się ludobójstwa. Są już nawet takie spiskowe teorie, że Szwecja postanowiła wykorzystać epidemię koronawirusa do pozbycia starych ludzi. Na ile to jest prawdziwe, trudno powiedzieć.

A lewicowe środowiska rzeczywiście są przy władzy. Jeszcze.
Więcej, człowiek-znikąd Musk, zaczyna robić pojazd kosmiczny na planetę Mars. czyżby ktoś planował na serio kolonizacje tej planety?
W końcu. Gdzie państwo nie może tam miliarderzy dają radę. Dobrze, że w końcu ktoś zabiera się za kolonizację kosmosu. Ziemia nie będzie istnieć wiecznie a do tego mogą zdarzyć się kataklizmy w rodzaju uderzeń meteorytów czy nowej czarnej śmierci które mogą zniszczyć życie na Ziemi więc jeśli nie zaczniemy osiedlać się na innych planetach to nasz gatunek po prostu wyginie. Fakt, że Mars to nie jest zbyt ciekawe miejsce do osiedlenia się ale gdzieś trzeba zacząć.
Ilość ludzi na planecie jest sztucznie podtrzymywana przez leki i inne specyfiki, które utrzymują przy życiu słabsze osobniki, które normalnie by już umarły /wiem to sad, ale jest true/.


To nie do końca tak. Przede wszystkim liczba ludności cały czas rośnie a jej wzrost nie jest równomierny tak samo jak nie jest równy podział leków podtrzymujących życie. To co jest w Europie dostępne od ręki w Afryce jest często nieosiągalne dla zwykłego człowieka. Niektóre regiony się wyludniają gdy gdzie indziej jest demograficzna eksplozja. Gdyby tempo mnożenia się ludności na świecie było zbliżone do europejskiego to nie tylko nie byłoby przeludnienia ale wręcz może nastąpiłoby się wyludnienie świata.
Co o tym myślicie. Co nas jako ludzi globalnie czeka w przyszłości? Czy poradzimy sobie z kryzysem, przestaniemy produkować śmiecie, zanieczyszczać powietrze, znajdziemy leki na wszystko dzięki rozwojowi genetyki, urządzenia będą działać na prąd i akumulatory, wszyscy staną się równi, równie inwigilowani i szczęśliwi, zapanuje jedna wielka globalna ludzka komuna. Czy jednak będzie postępować degradacja środowiska, gatunki zaczną wymierać i ludzkość stanie w obliczu światowego krachu, może nowej wojny o wpływy albo katastrofy ekologicznej?
Pewnie jak zazwyczaj coś pośrodku o ile nie nastąpi jakiś nagły kataklizm w rodzaju epidemii gorszej niż koronawirus, przybycia obcych czy wybuchu superwulkanu. Co do katastrofy ekologicznej to myślę, że zawsze znajdzie się sposób na pokonanie trudności nawet wywołanych przez globalne ocieplenie. Izrael i Katar potrafiły zamienić gorącą pustynię w zielone pola i parki. Coraz więcej mówi się o czystym paliwie wodorowym jak również o technologii usuwania CO2 z atmosfery. Przy woli politycznej wiele problemów da się rozwiązać. Gorzej, że politycy nieraz rzucają naukowcom kłody pod nogi - uwalenie energii atomowej w wielu krajach czy też w kontekście kosmosu projektu Orion to przykłady blokowania postępu które niestety mogą nastąpić w przyszłości.
Twarde z nas skurkowańce, chyba tylko wojna nuklearna lub porządne zderzenie z kosmicznym kamieniem pozbędzie się homo sapiens na amen.
A do tego mamy coraz lepszą technikę przez co coraz trudniej nas wytępić. Nawet np. w przypadku uderzenia meteorytu o ile odpowiednio uda nam się przewidzieć jego upadek to jestem w stanie sobie wyobrazić przetrwanie ludzkości - nie jako całej ale np. zbudowanie samowystarczalnych podziemnych miast i przetrwanie tam garstki wybrańców która odbuduje świat kiedy warunki zrobią się lepsze. Tak samo kryzys klimatyczny. Owszem, klimat przez tysiąclecia determinował rozwój ludzkości tyle że teraz za odpowiednie pieniądze jesteśmy w stanie zbudować i utrzymywać lodowiska i stoki narciarskie w Dubaju więc mimo wszystko jestem optymistą.
Wcześniej już ktoś tu na tym forum zwrócił uwagę, że w krajach wysoko rozwiniętych dochodzi do obniżenia przyrostu naturalnego, co jest ściśle powiązane ze wzrostem poziomu edukacji i jakości życia jednostki. Badania wskazują, że ilość posiadanego potomstwa jest odwrotnie proporcjonalna do posiadanego ilorazu inteligencji. W Afryce, która jest areną konfliktów między mocarstwami, gdzie panuje bieda i głód, gdzie nie ma dostępu do edukacji i brakuje perspektyw mamy do czynienia z największym przyrostem
To chyba byłem ja :) Ale taka zależność rzeczywiście istnieje i wydaje się być uniwersalna. W Afryce kraje o wyższym poziomie życia mają niższą dzietność od tych biedniejszych i tam też spada. Botswana będąca w czołówce Afryki jeśli chodzi o rozwój gospodarczy ma dzietność na poziomie 2.6 - więcej niż państwa europejskie ale też o wiele mniej niż choćby sąsiednia Zambia (4,7) a gospodarczo też są to dwa różne światy.

Do tego dodam, że to też jest kwestia nie tylko wykształcenia czy bogactwa ale stylu życia czyli też uprzemysłowienia, urbanizacji czy dostępu do elektryczności. W biednych krajach uprzemysłowionych jak choćby Indie, Meksyk albo Bangladesz też dzietność bardzo poleciała w dół i jest tylko niewiele wyższa niż w rozwiniętej Europie czy Azji Wschodniej. Tam dzietność leci też dlatego, że ludzie mają po pracy lepsze zajęcia do roboty niż tylko mnożenie się po ciemku, bo mogą sobie obejrzeć w telewizji telenowelę czy film bollywoodzki. Ale te kraje uprzemysławiały się bardzo długo. W Afryce rozwój gospodarczy ruszył tak na dobre dopiero 10, 15 lat temu więc dalekosiężne skutki jeszcze nie są odczuwane.
Tylko, czy nasza zachodnia cywilizacja jest gotowa na to, by przestać wykorzystywać kraje trzeciego świata?
Kiedyś będzie musiała. Między innymi dlatego, że skutkiem rozwoju gospodarczego jest wzrost bogactwa oraz siły militarnej co będzie zawsze budziło respekt wobec państw. I masa krajów - Korea Południowa, Chiny, Iran, Turcja czy Arabia Saudyjska oraz naftowe państwa nad Zatoką Perską dzięki temu przeszły z roli pionków na szachownicy do graczy je rozkładających.
Awatar użytkownika
Drim
Legenda Intro
Posty: 2120
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna

Re: Globalizacja

Post autor: Drim »

jubei pisze: 10 cze 2020, 12:12 czyżby ktoś planował na serio kolonizacje tej planety?
Mhm, serio-serio. Terraformacja Marsa to nie SF, to Ludzie i ich cywilizacja techniczna, wydanie któreś tam, poprawione, Nowy Jork AD. 2020. Tutaj scenariusze są różne, proces rozpisany na od 200 do nawet 1000 lat przy założeniu połowicznego sukcesu ale zważywszy na to iż ledwo 76 lat temu wysłaliśmy pierwszy obiekt w przestrzeń kosmiczną, a dziś jesteśmy już na Marsie, co jest wynikiem imponującym, to nie chciałbym stawiać konkretnych oczekiwań, bo to wszystko może się diametralnie zmienić w mgnieniu oka.
jubei pisze: 10 cze 2020, 12:12 Co o tym myślicie. Co nas jako ludzi globalnie czeka w przyszłości? Czy poradzimy sobie z kryzysem, przestaniemy produkować śmiecie, zanieczyszczać powietrze, znajdziemy leki na wszystko dzięki rozwojowi genetyki, urządzenia będą działać na prąd i akumulatory, wszyscy staną się równi, równie inwigilowani i szczęśliwi, zapanuje jedna wielka globalna ludzka komuna. Czy jednak będzie postępować degradacja środowiska, gatunki zaczną wymierać i ludzkość stanie w obliczu światowego krachu, może nowej wojny o wpływy albo katastrofy ekologicznej?
Moje zdanie na temat równości znacie. Na świecie nie ma równości, na świecie jest konkurencja, a w ramach konkurencji zawsze jest wygrany i przegrany. To doskonale widać chociażby i dziś gdzie w USA jednym z oblicz protestów jest spór pomiędzy dwoma światopoglądami w ramach mniejszości afroamerykańskiej, gdzie jedną stroną jest BLM i kultura plemienna a drugą stroną są czarni republikanie, i protestantyzm. Czy kultura plemienna = Chrześcijaństwo? Raczej: kultura plemienna < Chrześcijaństwo (wszak wszyscyśmy porzucili na pewnym etapie swoje własne kultury plemienne). Podobnie uważam że ekologia stanie się polem konkurencji (a może już nim jest) i wcale niewykluczone, że dojdzie na tym polu do konfliktu zbrojnego. Część wojen w historii rozpoczynało nałożenie zaporowych ceł czy innych podatków, a dzisiejsza sytuacja temu sprzyja, wszak wiele jest krajów "brudnych" i na te kraje można nakładać dowolne sankcje przy uciesze ONZ, UE, PZPN czy innego pro-green politycznego tworu.

Być może III Wojna Światowa będzie o to dlaczego produkty marsjańskie są tańsze w porównaniu do obłożonych zaporowym cłem produktów chińskich.
Introman24
Intromajster
Posty: 548
Rejestracja: 19 wrz 2016, 21:23
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w6
Lokalizacja: gdzieś na planecie Ziemia

Re: Globalizacja

Post autor: Introman24 »

Drimlajner pisze: 12 cze 2020, 22:46 Mhm, serio-serio. Terraformacja Marsa to nie SF, to Ludzie i ich cywilizacja techniczna, wydanie któreś tam, poprawione, Nowy Jork AD. 2020. Tutaj scenariusze są różne, proces rozpisany na od 200 do nawet 1000 lat przy założeniu połowicznego sukcesu ale zważywszy na to iż ledwo 76 lat temu wysłaliśmy pierwszy obiekt w przestrzeń kosmiczną, a dziś jesteśmy już na Marsie, co jest wynikiem imponującym, to nie chciałbym stawiać konkretnych oczekiwań, bo to wszystko może się diametralnie zmienić w mgnieniu oka.



Na Marsie jeszcze nie jesteśmy, nie dotarła tam żadna misja załogowa a co dopiero mówić o kolonizacji czy terraformacji. Obecne nasze możliwości eksploatacji nawet Księżyca są śmieszne w porównaniu do tego, jak ludzie żyjący 50 lat temu wyobrażali sobie XXI wiek pod tym względem. Chociaż niewykluczone że jednak kiedyś dojdzie do tego, że ludzie polecą na Marsa i założą stałe bazy na Księżycu. Tylko że nie będzie to dzięki NASA czy ESA albo podobnej instytucji ale raczej dzięki wizjonerom w rodzaju Elona Muska czy innym prywatnym korporacjom.
To doskonale widać chociażby i dziś gdzie w USA jednym z oblicz protestów jest spór pomiędzy dwoma światopoglądami w ramach mniejszości afroamerykańskiej, gdzie jedną stroną jest BLM i kultura plemienna a drugą stroną są czarni republikanie, i protestantyzm.
To nie do końca jest tak. To nie jest wojna rasowa czarnych z białymi czy podział wśród Afroamerykanów jak to się często przedstawia. To nie są zamieszki rasowe, co można zobaczyć kiedy ogląda się filmy stamtąd - wśród niszczących sklepy i uczestników zamieszek jest masa białych, były sytuacje w których czarni właściciele sklepów czy po prostu zwykli czarni mieszkańcy sami przeganiali protestujących i zwykłych złodziei często białych. To raczej zmierzało w stronę konfliktu lewica - prawica przy czym masa osób ma zdanie pośrodku np. popiera ruch BLM ale już nie zamieszki czy politpoprawną cenzurę w rodzaju np. usunięcia "Przeminęło z wiatrem" przez serwis streamingowy czy niszczenia pomników Churchilla i innych. Ale teraz mam wrażenie zrobiła się z tego wojna wszystkich ze wszystkimi.

Swoją drogą pokazuje to, że jednak globalizacja a do tego amerykanizacja postępuje. Gdyby np. podobne morderstwo wydarzyło się w Brazylii to przeszłoby bez echa, natomiast problemy USA stały się problemami całego świata.
Podobnie uważam że ekologia stanie się polem konkurencji (a może już nim jest) i wcale niewykluczone, że dojdzie na tym polu do konfliktu zbrojnego. Część wojen w historii rozpoczynało nałożenie zaporowych ceł czy innych podatków, a dzisiejsza sytuacja temu sprzyja, wszak wiele jest krajów "brudnych" i na te kraje można nakładać dowolne sankcje przy uciesze ONZ, UE, PZPN czy innego pro-green politycznego tworu.
Rzecz w tym że obecnie wojna w rodzaju pełnej inwazji na dany kraj jest mało prawdopodobna. Raz że agresor może boleśnie oddać przez co np. Korea Północna nie zostanie zaatakowana przez USA i Koreę Południową mimo że te byłyby ją w stanie pokonać ani sama nie ruszy podbijać Południe. Nawet przykład Iraku pokazał, że łatwe zwycięstwo militarne może oznaczać wpakowanie się w długą wojnę pochłaniającą gigantyczne koszty gospodarcze ale również polityczne dla atakującego państwa.

Myślę, że wojny w XXI wieku będą wyglądać tak, że we wrogim kraju będzie się wywoływało destabilizację, wykorzystywało realne lub wszczynało reżyserowane rebelie wykorzystując w tym celu napięcia narodowościowe, religijne, rasowe, po ich wybuchu zacznie się dozbrajać rebeliantów a po jakimś czasie jak armia zostanie rozbita wejdzie się na teren będąc witanym jak wyzwoliciele przez część ludności. Albo się będzie sprzedawać broń obu stronom lub tylko swojej by konflikt trwał jak najdłużej i był jak najbardziej krwawy. Tego bym się raczej spodziewał. Najgorzej, że Polska wydaje mi być się krajem podzielonym przez dwa plemiona które wzajemnie się nienawidzą, coraz bardziej nakręcają się we wzajemnej wrogości i taki kraj wydaje się być dość łatwym celem do destabilizacji.
Awatar użytkownika
Drim
Legenda Intro
Posty: 2120
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna

Re: Globalizacja

Post autor: Drim »

Introman24 pisze: 14 cze 2020, 0:28 Na Marsie jeszcze nie jesteśmy, nie dotarła tam żadna misja załogowa a co dopiero mówić o kolonizacji czy terraformacji. Obecne nasze możliwości eksploatacji nawet Księżyca są śmieszne w porównaniu do tego, jak ludzie żyjący 50 lat temu wyobrażali sobie XXI wiek pod tym względem. Chociaż niewykluczone że jednak kiedyś dojdzie do tego, że ludzie polecą na Marsa i założą stałe bazy na Księżycu. Tylko że nie będzie to dzięki NASA czy ESA albo podobnej instytucji ale raczej dzięki wizjonerom w rodzaju Elona Muska czy innym prywatnym korporacjom.
Poniżej zdjęcie podglądowe potwierdzające obecność człowieka na Marsie:

Obrazek

Ostrzegam. Argumentacja: człowiek =/= wytwory cywilizacji technicznej (w tym przypadku sondy badawcze), mnie nie interesuje.
Introman24 pisze: 14 cze 2020, 0:28 To nie do końca jest tak. To nie jest wojna rasowa czarnych z białymi czy podział wśród Afroamerykanów jak to się często przedstawia. To nie są zamieszki rasowe, co można zobaczyć kiedy ogląda się filmy stamtąd - wśród niszczących sklepy i uczestników zamieszek jest masa białych, były sytuacje w których czarni właściciele sklepów czy po prostu zwykli czarni mieszkańcy sami przeganiali protestujących i zwykłych złodziei często białych. To raczej zmierzało w stronę konfliktu lewica - prawica przy czym masa osób ma zdanie pośrodku np. popiera ruch BLM ale już nie zamieszki czy politpoprawną cenzurę w rodzaju np. usunięcia "Przeminęło z wiatrem" przez serwis streamingowy czy niszczenia pomników Churchilla i innych. Ale teraz mam wrażenie zrobiła się z tego wojna wszystkich ze wszystkimi.

Swoją drogą pokazuje to, że jednak globalizacja a do tego amerykanizacja postępuje. Gdyby np. podobne morderstwo wydarzyło się w Brazylii to przeszłoby bez echa, natomiast problemy USA stały się problemami całego świata.
To jest przede wszystkim wojna czarnych z czarnymi na polu wspólnota vs. indywidualizm. Czarna społeczność musi się zdefiniować na nowo i tutaj nie ma kompromisu, drogi pośrodku, jest albo prawda albo fałsz. Proces ustalania definicji na nowo rodzi konflikty, to normalna kolej rzeczy, w końcu może być tylko jeden wygrany i jeden przegrany tego sporu, co nie wszystkim jest w smak.
Introman24 pisze: 14 cze 2020, 0:28 Rzecz w tym że obecnie wojna w rodzaju pełnej inwazji na dany kraj jest mało prawdopodobna. Raz że agresor może boleśnie oddać przez co np. Korea Północna nie zostanie zaatakowana przez USA i Koreę Południową mimo że te byłyby ją w stanie pokonać ani sama nie ruszy podbijać Południe. Nawet przykład Iraku pokazał, że łatwe zwycięstwo militarne może oznaczać wpakowanie się w długą wojnę pochłaniającą gigantyczne koszty gospodarcze ale również polityczne dla atakującego państwa.

Myślę, że wojny w XXI wieku będą wyglądać tak, że we wrogim kraju będzie się wywoływało destabilizację, wykorzystywało realne lub wszczynało reżyserowane rebelie wykorzystując w tym celu napięcia narodowościowe, religijne, rasowe, po ich wybuchu zacznie się dozbrajać rebeliantów a po jakimś czasie jak armia zostanie rozbita wejdzie się na teren będąc witanym jak wyzwoliciele przez część ludności. Albo się będzie sprzedawać broń obu stronom lub tylko swojej by konflikt trwał jak najdłużej i był jak najbardziej krwawy. Tego bym się raczej spodziewał. Najgorzej, że Polska wydaje mi być się krajem podzielonym przez dwa plemiona które wzajemnie się nienawidzą, coraz bardziej nakręcają się we wzajemnej wrogości i taki kraj wydaje się być dość łatwym celem do destabilizacji.
Celem wojny w Iraku była głęboka destabilizacja Zatoki Perskiej, co się USA udało, i owszem, to prawda, wcale niewykluczone, że przyszłe konflikty pomiędzy mocarstwami będą toczone w podobnych, niezbyt spójnych kulturowo regionach świata.
Awatar użytkownika
eli
Introwertyk
Posty: 79
Rejestracja: 10 maja 2020, 16:08
Płeć: kobieta
Enneagram: 4w1
MBTI: INFP

Re: Globalizacja

Post autor: eli »

Przyszłość, wariant I:
Budzisz się wiosną 2030 roku. Twoja sypialnia odwzorowuje koncepcję Internetu Rzeczy – zasilane energią słoneczną e-okna otwierają się, z ukrytych głośników sączy się melodyjna muzyka, a inteligentne oświetlenie odtwarza fotografie wschodów słońca z twoich ostatnich wakacji. Twój prysznic używa bardzo mało wody i mydła. Odzyskuje wodę i oddaje nadmiar ciepła z powrotem do zintegrowanego systemu operacyjnego twojego domu. Podczas gdy się ubierasz, asystent o sztucznej inteligencji podpowiada twój plan dnia i gra twoje ulubione piosenki. Nadal zaczynasz dzień od kofeiny, ale pochodzi ona z lodówki IoT (Internet of Things, Internet Rzecz), która przyrządza kawę równie dobrą, co w kawiarni. Gorące śniadanie, dostosowane do twoich konkretnych potrzeb żywieniowych (na podstawie analizy chemicznej z „inteligentnej toalety”) czeka na ciebie w kuchni. Kiedy nadejdzie czas, aby wyjść z domu, system transportu na żądanie zapewni trzy samochody czekające na ciebie, twojego współmałżonka i dzieci. Na drodze samochody osobowe i ciężarowe bez kierowcy poruszają się z matematyczną precyzją, bez korków, rutynowych przeglądów czy napadów szału na drodze. Wskaźniki wypadków są bliskie zeru.Po drodze dzwonisz do zespołu badawczo-rozwojowego, który podsumowuje całodzienną pracę w Szanghaju. Twój naturalnej wielkości obraz jest wyświetlany w China Innovation Center, a twoi koledzy widzą cię tak, jakbyś siedział z nimi w pokoju. To trochę surrealistyczne, gdy widzą cię w świetle poranka, biorąc pod uwagę, że w Szanghaju jest już zmrok, ale da się do tego przywyknąć. Przeglądasz dane czerpane z chmur centrum produkcyjnego w Shenzhen, projektu pilotażowego w San Diego i zespołu ds. kontroli jakości w Melbourne. Ogromne ilości danych zostały zebrane w czasie rzeczywistym z każdego urządzenia i zostały podsumowane przez sztuczną inteligencję twojej firmy. Wszystkie te obiekty są gromadzone i obsługiwane za pomocą platformy analizy predykcyjnej. Zadowolony z postępów zespołu, kończysz rozmowę i sięgasz po ebooka.

Przyszłość, wariant II:
Wstał i poszedł w kierunku drogi. Czarny jej zarys biegnący z mroku do mroku. A potem odległy niski grzmot. Nie piorun. Poczuł to pod stopami. Dźwięk bez pokrewieństwa, a więc i bez opisu. Coś nieuchwytnego ruszało się w ciemności. Ziemia kuliła się z zimna. Nie powtórzyło się. Jaka to pora roku? Ile lat ma dziecko? Wszedł na drogę i stanął. Cisza. Sal nitri wytrząsająca się z ziemi. Ubłocone kształty zalanych miast spalonych do linii wodnej. Na skrzyżowaniu dróg teren zastawiony dolmenami, pośród których próchniały mówiące kości wyroczni. Żadnych dźwięków tylko wiatr. Żywy człowiek wygłosił te słowa? Zaostrzył gęsie pióro nożykiem, żeby napisać to tarniną albo sadzą lampową? W jakiejś policzalnej, uchwytnej chwili? Nadchodzi, żeby skraść mi oczy. Zapieczętować usta ziemią.

Co może zmienić wariant I w II? Iskra - polityczna, ekonomiczna, biologiczna, ekologiczna. I co gorsze, wariant I może współistnieć z II, a na pewnym poziomie już istnieje.
Ludzkość jest za bardzo nieprzewidywalna, żeby robić liniową interpolację naszej przyszłości na podstawie historii. Pewna jest natomiast zużywalność zasobów planety i konsekwencje klimatyczne postępu cywilizacji. Ludzkość się nie zmieni, nawet jeśli zmieni planetę. Na świecie nie ma równości, na świecie jest konkurencja, a w ramach konkurencji zawsze jest wygrany i przegrany. Niezależnie czy naszym nowym światem będzie Mars czy KOI-456.04.
Bałem się zawsze i bałem się wszystkiego, ale przecież jednak niemniej szedłem w noc, w każdą noc, jeżeli tak trzeba było.
ODPOWIEDZ