Drimlajner pisze: ↑15 paź 2021, 22:27
Europejczycy w dobie odkryć geograficznych nie byli cywilizacją najwyżej rozwiniętą przemysłowo, w rzeczywistości wszelkie know-how które umożliwiło nam podbój to był import. ... Co takiego mieli Europejczycy czego brakowało wszędzie indziej?
To pytanie retoryczne jak rozumiem.
Chciwość, ciekawość i brak skrupułów. Podróżnicy i zdobywcy, dla podróżowania i zdobywania. Tym wyróżnia się rodzaj ludzki od innych całkiem inteligentnych zwierząt, a we własnym kociołku i konkretnym czasie Europejczycy wiercili się po świecie w dużo bardziej systematyczny sposób niż inni.
von Braun, Ford, Musk. Odważne zestawienie.
Świat nie zauważył upadku potęgi Roskosmosu, nad być czy nie być takiej drobnicy jak Musk nie pochyli się nawet przez sekundę, ale to nie ważne.
Trochę przekręcasz to co napisałem. Nie chodzi o Forda czy Muska. Chodzi o idee które zmieniły świat, a które urodziły się w ich głowach. Ford T jest realizacją idei, tak jak Tesla. Ani jedno ani drugie nie były pierwszymi w swojej 'kategorii', ani jakimiś szczególnie najlepszymi (tutaj Tesla akurat może się paroma "pierwszymi" miejscami pochwalić akurat). Ale są symbolem. Tak jak Nokia na zawsze będzie symbolem telefonii komórkowej, z której zdążyła się przez jakiś czas wycofać, tracąc kompletnie wpływy na rynku aparatów dla klienta końcowego. Bo niekoniecznie w innych obszarach. I jest całkiem prawdopodobne, że w Nokii właśnie pan rolnik ze swoją sekretarką, płci dowolnej, będzie zamawiał masz to 6G.
Tutaj mam jednak zdanie odmienne. Bo to nie będzie 6G, tylko 12G. Duuuużo wody (czy innego ścieku) w Wiśle upłynie, zanim taki technologiczny świat się ziści, jeśli w ogóle. W latach 70-tych ubiegłego wieku, popularny był serial Kosmos 1999. A że było to tuż po intensywnym podbijaniu skrawków kosmosu, to - tak jak ogólna fabuła była oczywiście czystą fantastyką w StarTrek'owym stylu, tak wcale nie tak nieśmiało mówiło się, że sam fakt bazy na księzycu i w miarę swobodnych lotów, przynajmniej tych bliskich, będzie w rzeczonym roku możliwy. W podobnym czasie, po zbudowaniu Concorde, tylko kwestią czasu wydawało się błyskawiczne przemieszczanie się po całym świecie. A tymczasem po 50 latach, prawie przestaliśmy latać w kosmos (chociaż w ostatnich kilkunastu z sukcesem wysyłamy coraz dalej sondy, trzeba przyznać). Concorde odszedł już dawno do historii, nie mając nigdy sensownego następcy o takich parametrach. A wspomniany przez Ciebie wschodni przemysł upadł, bo zamiast na innowacyjności skupił się na tym, żeby wszystko było bolsze. Concondski, Buran, i parę innych 'inwestycji' od początku nie mających większego sensu, ale przede wszystkim właśnie nie były pierwsze. Ale nie, nieprawda że są zapomniani. Symbole. Sputnik (nie szczepionka tylko satelita), Gagarin, czy Leonow. Tak jak Armstrong - ciekawe ile osób (poza USA, gdzie uczą tego w szkołach) z pamięci potrafi podać dwa pozostałe nazwiska. Czy nawet nazwisko pierwszego amerykańskiego, chińskiego czy indyjskiego. Tesla to symbol. Nie Musk. I to Teslę będziemy pamiętać, a Muska mniej, ale też, bez względu na to co tam kopie w swoich fabrykach.
Tkwimy głowami w przeszłości. A wdrażanie dużych zmian zajmuje nam pokolenia. I tak jak ekspansja przemysłowa - mimo że wywołała kryzysy i bunt ludzi - była postrzegana, że będzie można zrobić więcej, szybciej i łatwiej, a więc dla większej ilości ludzi - tak teraz oczywistym jest to o czym piszesz - kolejna rewolucja, która nas czeka to automatyzacja i redukcja. W tym redukcja populacji. A przed tym populacja będzie broniła się rękami i nogami. I głosami wyborców. A w skrajności kulami karabinów (to ostatnie akurat paradoksalnie może znacznie przyczynić się do spełnienia tego, przed czym będzie miało teoretycznie bronić). Może jestem tutaj pesymistą (czyli optymistą z doświadczeniem), ale na razie kreślone scenariusze jakoś wprost przywołują mi przed oczy wątek szklanych domów w jednej z klasyki polskiej literatury.
Uczestniczyłem ostatnio w konferencji naukowej (nie w PL), gdzie pośród innych tematów prezentowany był model służący do symulacji i przewidywania zmian w jakimś tam konkretnym sektorze. W teoretycznym wyjaśnieniu działania modelu, posłużono się przykładem właśnie rewolucji przemysłowej, jej etapów, kluczowych momentów przemian, wskaźników i prognoz tychże, na podstawie których można próbować wymodelować kolejne zmiany w przyszłości. Raczej w wersji optymistycznej - rozwój i nadążanie za zmianami, a nie jak w tytule wątku - wielki reset. Chociaż jak to z modelami - nawet jeśli dobrze liczy, to zazwyczaj jest bardzo zależny od danych wejściowych.
Coś mi mówi że spodobałoby się Tobie
Na koniec.
Gdzieś tam mi mignęło: albo w 2100 ma być nas 13 milionów, albo 13 milionów mniej. Cały majątek który pozostawimy po sobie będzie dzielony na mniejszą ilość osób. PKB per capita wzrośnie. Będziemy bogatsi pod warunkiem, że nie przewalimy tego dziś na głupoty (a przewalamy).
Aż poszukałem i się uśmiałem. Bo znalazłem prognozę na 27mln (czyli 11, w zaokrągleniu 13mln mniej), ale i również na 13mln (czyli 25mln mniej). Oba 'wyliczone' na podstawie trendów dzietności, wieku itp. Taka dość rozbieżna liczba wyszła. Pewnie w zależności dla kogo ten wywiad...
I niestety ale raczej jest oczywiste że przewalimy na głupoty. Trochę jak ten gość co milion w totka wygrał i spytany jak wyda stwierdził - połowę wydam na prochy, alkohol i kobiety. A drugą połowę przehulam.