2021, koniec hegemonii Stanów Zjednoczonych?

Dyskusje dotyczące życia, społeczeństwa, polityki, filozofii itp.
Awatar użytkownika
Drim
Legenda Intro
Posty: 2121
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna

Re: 2021, koniec hegemonii Stanów Zjednoczonych?

Post autor: Drim »

Introman24 pisze: 18 sty 2021, 22:40 Jeśli już to Demokratów będzie reprezentować Kamala a nie Chelsea.
Na Kamalę Harris odpowiednim przeciwnikiem byłby Mike Pence, bo to mniej - więcej to samo pokolenie. Ogólnie to Republikanom radziłbym postawienie na kogoś z pokolenia 1960, 1970 a rodzinę Trumpów zostawić w spokoju.
Introman24 pisze: 18 sty 2021, 22:40 Bo wątpię żeby Biden startował na kolejną kadencję, nawet mam wątpliwości czy dociągnie do jej końca i nie mam tu na myśli zgonu ale np. wcześniejsza rezygnacja nie jest taka niemożliwa. Nawet są spekulacje że jest jakiś deal wśród Demokratów i w 2022 Biden ma ustąpić na rzecz Harris.
Biden został chyba skrojony pod tą konkretną rywalizację z Trumpem. Trump i tak gdyby wygrał, to przecież w USA są max. 2 kadencje. W 2024 można by wystawić kogoś nowego. Ciężko mi sobie wyobrazić Bidena który stawia czoło nadchodzącym wyzwaniom. A zrezygnować w sensie na prawdę zrezygnować i rozpisać nowe wybory może i w połowie kadencji - wytłumaczy się podupadającym zdrowiem.
Introman24 pisze: 18 sty 2021, 22:40 No a co do Ivanki to bardziej niż o samą Ivankę chodziło mi to, że jeśli dojdzie do impeachmentu Trumpa to wprawdzie Trump nie będzie mógł startować ale opcja wyboru kogoś z jego rodziny może być atrakcyjna dla jego elektoratu i myślę że Trump prędzej zaufałby takiej osobie niż jakiemuś współpracownikowi. I niekoniecznie musiałaby to być Ivanka chociaż ona jest najbardziej znana z jego rodziny i najbardziej zaangażowana politycznie ale równie dobrze może być Melania. Albo nawet Donald Trump. Junior. Ma z kogo wybierać.
Melania umyślnie uwali sprawę (te wszystkie żony - modelki Trumpa nie tkwią w tych małżeństwach dla politycznych idei),
a Trump Junior ma jeszcze mleko matki pod nosem. (Barron w sensie - ile on ma tych dzieci?)
Introman24 pisze: 18 sty 2021, 22:40 Ponieważ Chiny zaczęły od tego socjalizmu odchodzić. No i w ZSRR zabrakło reformatora z wizją jak Xaoping. Kiedy Gorbaczow zaczął swoje reformy było już za późno by coś zmienić. Zresztą właśnie liberalizacja polityczna w państwie które trzymało się dzięki terrorowi sprawiła że zniewolone narody zaczęły wyrywać się na wolność.
Ach, Deng Xiaoping i jego socjalizm o chińskiej specyfice, i socjalistyczna gospodarka rynkowa która nie była socjalizmem. Patrz jakie trzy piękne zdania są na Wikipedii:
Zezwalamy, żeby najpierw pewne regiony i niektórzy ludzie osiągnęli zamożność, by tą drogą stopniowo doprowadzić w końcu do powszechnego dobrobytu, zapobiegając jednocześnie polaryzacji społeczeństwa
nie powstanie u nas nowa burżuazja. Podstawowe środki produkcji (przepiękne zaznaczenie: podstawowe) należą do państwa /.../ Przedsiębiorstwa prowadzone wspólnie z cudzoziemcami również są w połowie własnością socjalistyczną (ergo: państwową)
Jakiej demokracji potrzebuje dziś naród chiński? Może to być tylko demokracja socjalistyczna – zwana też demokracją ludową – a nie burżuazyjna demokracja, oparta na indywidualizmie. Demokracja ludowa wiąże się nierozłącznie z dyktaturą wobec wrogich sił /.../ W ustroju tym interesy indywidualne są podporządkowane interesom zbiorowym, /.../ a doraźne interesy – interesom długofalowym
Tak na szybko jedną z różnic która wskazuje większe reformy pro-kapitalistyczne w Polsce niż w Chinach jest ponowne uwłaszczenie chłopów (zwane chyba reprywatyzacją) i przekazanie ziemi na własność obywatelowi plus umożliwienie obrotu nieruchomościami. W Chinach korzystanie z nieruchomości odbywa się na zasadach dzierżawy. W Niemczech podobno jest model kombinowany. Dobra, ale ja to sobie mogę tam memlać i memlać a i tak jak grochem w ścianę.

To co broni USA przed wprowadzeniem tego kitajskiego modelu kapitalizmu? Liberalizmu kolektywnego? Statystycznemu Joe powiemy, że to taki Lend - Lease 2.0 a Lend Lease był dobry to przytaknie. Statystyczny Joe pewnie i tak nie wie czym się różni umowa leasingu od własności.

Np. narzędzia pracy (środki produkcji też można) dzierżawimy darmo pod warunkiem wyprodukowania Made in USA i amortyzacji na rzecz budowy PKB Stanów Zjednoczonych.

Ej, to by mogło nawet przejść.
Introman24
Intromajster
Posty: 548
Rejestracja: 19 wrz 2016, 21:23
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w6
Lokalizacja: gdzieś na planecie Ziemia

Re: 2021, koniec hegemonii Stanów Zjednoczonych?

Post autor: Introman24 »

Drimlajner pisze: 18 sty 2021, 23:26 Na Kamalę Harris odpowiednim przeciwnikiem byłby Mike Pence, bo to mniej - więcej to samo pokolenie. Ogólnie to Republikanom radziłbym postawienie na kogoś z pokolenia 1960, 1970 a rodzinę Trumpów zostawić w spokoju.
Pence byłby dobrym kandydatem i podobno rzeczywiście rozważa staranie się o prezydenturę. Tylko żeby tak było to musi uzyskać nominację partii Republikańskiej. A żeby to się stało musi wygrać republikańskie prawybory.

I tu pojawiają się schody ponieważ zwycięstwo w prawyborach zależy od sympatii zwykłych wyborców a ci w dużej mierze wciąż są mocno za Trumpem. A Pence po tym jak odmówił zablokowania procedury zatwierdzenia Bidena jest dla nich zdrajcą. Co prawda jeszcze trochę czasu minie do prawyborów i jest szansa że za 2, 3 lata nikt nie będzie o tym pamiętał ale wątpię by Trump pozwolił o sobie zapomnieć. Innymi słowy - ktoś kto będzie ubiegał się o republikańską nominację musi jakoś dogadać się z Trumpem bo bez jego poparcia polegnie w prawyborach. Republikanie mogą chcieć odciąć się od Trumpa ale to nie takie proste. Wiele zależy od wyborców. A ci republikańscy wybrali Trumpa na swojego kandydata mimo że republikańskie elity były mu przeciwne. Ale to wyborcy decydują. Trump też może znów ją uzyskać o ile nie dostanie zakazu po impeachmencie.

A nawet jeśli on albo jego nominat nie dostanie republikańskiej nominacji to zawsze może wystartować jako kandydat niezależny. Co pozbawi Republikanów szans na zwycięstwo i też będą chcieli tego uniknąć.
A zrezygnować w sensie na prawdę zrezygnować i rozpisać nowe wybory może i w połowie kadencji - wytłumaczy się podupadającym zdrowiem.
Przyspieszonych wyborów nie będzie. W USA kadencja jest nieprzerywalna i nawet jeśli Biden zrezygnuje lub umrze przed jej końcem to nie ma nowych wyborów tylko jego funkcję przejmuje wiceprezydent i zostaje nim aż do końca kadencji. Nawet gdyby wskutek jakiegoś zamachu czy kataklizmu prezydent i wiceprezydent zginęli jednocześnie to kolejna osoba z linii sukcesji przejmuje urząd i pełni go do końca kadencji.
Melania umyślnie uwali sprawę (te wszystkie żony - modelki Trumpa nie tkwią w tych małżeństwach dla politycznych idei),
a Trump Junior ma jeszcze mleko matki pod nosem. (Barron w sensie - ile on ma tych dzieci?)
Pięcioro, więc ma w kim wybierać. Chociaż Barron na pewno odpada. Ale akurat Donald Trump junior jest najstarszy z nich wszystkich. Oczywiście nie wiadomo czy Trump zdecyduje się na taki manewr ale jego syna lub córkę jego wyborcy poparliby w ciemno.
nie powstanie u nas nowa burżuazja
No patrz, a jednak powstała :)
Awatar użytkownika
Drim
Legenda Intro
Posty: 2121
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna

Re: 2021, koniec hegemonii Stanów Zjednoczonych?

Post autor: Drim »

Introman24 pisze: 19 sty 2021, 23:17 Pence byłby dobrym kandydatem i podobno rzeczywiście rozważa staranie się o prezydenturę. Tylko żeby tak było to musi uzyskać nominację partii Republikańskiej. A żeby to się stało musi wygrać republikańskie prawybory.

I tu pojawiają się schody ponieważ zwycięstwo w prawyborach zależy od sympatii zwykłych wyborców a ci w dużej mierze wciąż są mocno za Trumpem. A Pence po tym jak odmówił zablokowania procedury zatwierdzenia Bidena jest dla nich zdrajcą. Co prawda jeszcze trochę czasu minie do prawyborów i jest szansa że za 2, 3 lata nikt nie będzie o tym pamiętał ale wątpię by Trump pozwolił o sobie zapomnieć. Innymi słowy - ktoś kto będzie ubiegał się o republikańską nominację musi jakoś dogadać się z Trumpem bo bez jego poparcia polegnie w prawyborach. Republikanie mogą chcieć odciąć się od Trumpa ale to nie takie proste. Wiele zależy od wyborców. A ci republikańscy wybrali Trumpa na swojego kandydata mimo że republikańskie elity były mu przeciwne. Ale to wyborcy decydują. Trump też może znów ją uzyskać o ile nie dostanie zakazu po impeachmencie.

A nawet jeśli on albo jego nominat nie dostanie republikańskiej nominacji to zawsze może wystartować jako kandydat niezależny. Co pozbawi Republikanów szans na zwycięstwo i też będą chcieli tego uniknąć.
Jeżeli cała partia Republikańska zależna jest w tym momencie od Trumpa to mam złe wiadomości, to praktycznie teraz jest system monopartyjny. Albowiem:

Image

mmmm fałszywe intencje.
Introman24 pisze: 19 sty 2021, 23:17 Przyspieszonych wyborów nie będzie. W USA kadencja jest nieprzerywalna i nawet jeśli Biden zrezygnuje lub umrze przed jej końcem to nie ma nowych wyborów tylko jego funkcję przejmuje wiceprezydent i zostaje nim aż do końca kadencji. Nawet gdyby wskutek jakiegoś zamachu czy kataklizmu prezydent i wiceprezydent zginęli jednocześnie to kolejna osoba z linii sukcesji przejmuje urząd i pełni go do końca kadencji.
Rzeczywiście, niezły bubel prawny. Można to nadużyć poprzez postawienie do wyborów kogoś kto cieszy się powszechnym poparciem a potem ciche usunięcie na rzecz wiceprezydenta. Niektórzy nawet mówią, że tak jest w tym przypadku.
Introman24 pisze: 19 sty 2021, 23:17 No patrz, a jednak powstała :)
To zależy w jaki sposób Deng Xiaoping rozumie termin burżuazja:
a) jeśli w sposób marksistowski to nie, nie powstała. W Chinach nie ma mniejszości Żydowskiej.
b) jeśli w sposób staroeuropejski to też nie. Chińskie miasta nie są samorządne.
c) jeśli przez pryzmat indywidualizmu to też nie. Przypominam: Chiny mają system kontroli społecznej.

No ale dobra, mnie się już trochę znudziło wskazywać dlaczego socjalizm jest socjalizmem. Masz ochotę @Introman24 to uargumentuj ten komunizm na papierze, jeśli nie to zostawmy ten wątek w spokoju.
Awatar użytkownika
Dubler
Intronek
Posty: 30
Rejestracja: 16 gru 2020, 16:46
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 6
MBTI: INFJ

Re: 2021, koniec hegemonii Stanów Zjednoczonych?

Post autor: Dubler »

Z bieżących wypowiedzi oceniam nowego prezydenta raczej na plus,
miał dobry start, typ człowieka planista, wiele wycierpiał i nie kryje się z tym,
jednak stosunki z Polską pozostaną na takim samym poziomie
i nie spodziewał bym się tu wielkich rewolucji postawi bardziej
na źródła odnawialne i tym zajmie się młode pokolenie ludzi,
starszych ludzi będzie szanował i postawi twarde warunki,
by nie zamykać kopalni i nie likwidować, ale by przyjmować ludzi, ich tylko je unowocześniać,
młodzi i starsi ludzie mają pracować, moim zdaniem bez pracy
lub jakiegoś zajęcia starszy człowiek zaczyna zmieniać się w warzywo,
tak dla niektórych ludzi jest to lepiej, ale nie dla wszystkich. W Polsce pamiętam jak dziś
przeprowadzono eksmisje z mieszkania osoby starszej przygotowując mieszkanie takie samo jak
było nic nie zmieniali w pewien sposób to było piękne, ale wszystko zależy też, kto zostanie naszym nowym dyplomatą/ką.
Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić. I wtedy pojawia się ten jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to coś robi
Awatar użytkownika
Drim
Legenda Intro
Posty: 2121
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna

Re: 2021, koniec hegemonii Stanów Zjednoczonych?

Post autor: Drim »

Obstawiam kogoś gorszego, kogoś przy kim zatęsknimy za Dżordżettą, takiego co na dzień dobry mówi: "Polacy zabili mi ojca w obozie" a interesuje go tylko czy przelewy za 447 idą zgodnie z planem. Ciekawa jest też kwestia sankcji dla Polski, nie za strefy wolne od LGBT -> za import gazu i węgla z Rosji.
Awatar użytkownika
Dubler
Intronek
Posty: 30
Rejestracja: 16 gru 2020, 16:46
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 6
MBTI: INFJ

Re: 2021, koniec hegemonii Stanów Zjednoczonych?

Post autor: Dubler »

Drimlajner pisze: 22 sty 2021, 1:20 Obstawiam kogoś gorszego, kogoś przy kim zatęsknimy za Dżordżettą, takiego co na dzień dobry mówi: "Polacy zabili mi ojca w obozie" a interesuje go tylko czy przelewy za 447 idą zgodnie z planem. Ciekawa jest też kwestia sankcji dla Polski, nie za strefy wolne od LGBT -> za import gazu i węgla z Rosji.
Faktycznie coś takiego może się zdarzyć, ale mało kto będzie tego próbował. Nad ewentualnymi sankcjami dla Polski to temat rzeka zapewne jak zwykle będą ukryte w formie podatków i nawet nie będziesz wiedział, że płacisz sankcje. Co do stref wolnych od czegoś, nie ma czegoś takiego zapisanego w naszej Konstytucji, a jeśli jest zapisana proszę o wskazanie punktu i paragrafu Konstytucji, są obostrzenia i należy ich przestrzegać
co do obostrzeń i restrykcji Polacy są już zmęczeni nimi jest szczepionka 1 i 2 dawka jest darmowa, Polacy są z natury nieufni dostajesz coś za darmo ok ale potem kogoś od kogoś będzie oczekiwał, a oczekiwania są proste -> higiena ciała byśmy wyszli na naród zadbany opiekuńczy. Ja od dawna tak robię moja pomoc jest bezinteresowna jeśli piszę do kogoś za darmo i najwyżej mogę liczyć na to, że druga osoba mi kiedyś pomoże nie teraz pomoże tzw. karma jeśli jesteś w głębi swojego serca dobrym człowiekiem na pewno zyskasz aprobatę u kogoś kto postępuje tak samo. Iskierka dobroci ponad podziałami społecznymi, ale nie naiwność i łatwowierność.
Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić. I wtedy pojawia się ten jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to coś robi
Introman24
Intromajster
Posty: 548
Rejestracja: 19 wrz 2016, 21:23
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w6
Lokalizacja: gdzieś na planecie Ziemia

Re: 2021, koniec hegemonii Stanów Zjednoczonych?

Post autor: Introman24 »

Drimlajner pisze: 20 sty 2021, 1:08 Masz ochotę @Introman24 to uargumentuj ten komunizm na papierze, jeśli nie to zostawmy ten wątek w spokoju.
No to choćby pierwszy artykuł news z brzegu:
https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_C ... _net_worth

Jak widać w tym komunistycznym kraju znalazła się grupka ludzi która dorobiła się miliardowych majątków i to dzięki swoim prywatnym firmom. Ogólnie w Chinach jest 398 miliarderów, to wciąż połowa tego ilu jest w USA ale tendencja jest wzrostowa. A ilu miliarderów było za Mao, ilu było np. w ZSRR czy w PRL? Żadnego. W Chinach działają zagraniczne firmy jak również powstają chińskie prywatne korporacje, coś co byłoby niemożliwe w komunizmie. Owszem, sektor państwowy jest mocny ale jednak większość gospodarki tworzą firmy prywatne. I jeśli chodzi o swobodę prowadzenia biznesu to wcale nie jest tak źle - 31 miejsce na 190 notowanych. Dla porównania - Polska 40, Francja - 32, a realnie socjalistyczna dziś Wenezuela - 188.
Jeżeli cała partia Republikańska zależna jest w tym momencie od Trumpa to mam złe wiadomości, to praktycznie teraz jest system monopartyjny.


Tak mniej więcej jest. Trump ma tylu oddanych zwolenników że ci są w stanie wygrać przyszłe republikańskie prawybory. Dlatego też część republikańskich elit nie dość że się od niego odcina to jeszcze prawdopodobnie wesprze impeachment żeby Trump nie mógł wystartować za cztery lata.Z Trumpem pod górkę ale bez Trumpa jeszcze gorzej. Bo tak jak wcześniej pisałem - zawsze Trump może w razie impeachmentu poprzeć jakiegoś kandydata np. ze swojego otoczenia. I ten ktoś będzie kradł głosy Republikanom i nawet jak prezydentura Bidena będzie serią porażek to następne wybory wygrywają Demokraci.

Bo co prawda w USA system jest de facto dwupartyjny ale inni kandydaci też mogą startować. I czasem mogą nieźle namieszać. W 1992 roku w wyborach jako niezależny kandydat wystartował Ross Perot. Trochę odpowiednik Trumpa ale nie aż tak radykalny. Ale był konserwatystą i wypadł na tyle dobrze, że uzbierał w tym systemie aż 18% głosów. Rzadko kiedy inny kandydat niż Demokratów czy Republikanów zdobywa taki wynik. Ale on trafiał głównie do republikańskiego elektoratu. I tym przyczynił się do tego że wybory wygrał Clinton.

I za cztery lata może być podobnie. Trump może zgromadzić przynajmniej 10% poparcia a wtedy kandydat Republikanów przegrywa.
Rzeczywiście, niezły bubel prawny. Można to nadużyć poprzez postawienie do wyborów kogoś kto cieszy się powszechnym poparciem a potem ciche usunięcie na rzecz wiceprezydenta. Niektórzy nawet mówią, że tak jest w tym przypadku.
System USA jest pełen takich dziwnych rozwiązań. I rzeczywiście może dojść do takiego czegoś że prezydent zrzeknie się władzy na rzecz kogoś mniej lubianego kto zostanie wiceprezydentem. Teraz są spekulacje że może dojść do podmiany Bidena na Harris w trakcie kadencji. Ale myślę, że raczej do tego nie dojdzie. Biden będzie chciał raczej wytrwać do końca kadencji, pytanie czy zdrowie mu pozwoli. Ale za cztery lata na pewno nie wystartuje i może być wtedy już pierwsza kobieta prezydent.
Awatar użytkownika
Drim
Legenda Intro
Posty: 2121
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna

Re: 2021, koniec hegemonii Stanów Zjednoczonych?

Post autor: Drim »

Introman24 pisze: 22 sty 2021, 22:35 No to choćby pierwszy artykuł news z brzegu:
https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_C ... _net_worth
Numero uno: pan zróbmy konkurs kto najdłużej klaszcze panu prezydentowi Kubusiowi Puchatkowi,
Numero duo: członek Komunistycznej Partii Chin,
Numero tres: członek Rady Państwa.

Brzmi jak oligarchia. Oligarchia to kapitalizm?
Introman24 pisze: 22 sty 2021, 22:35 Jak widać w tym komunistycznym kraju znalazła się grupka ludzi która dorobiła się miliardowych majątków i to dzięki swoim prywatnym firmom. Ogólnie w Chinach jest 398 miliarderów, to wciąż połowa tego ilu jest w USA ale tendencja jest wzrostowa. A ilu miliarderów było za Mao, ilu było np. w ZSRR czy w PRL? Żadnego.
Takie słowa 23 stycznia 2021 roku? Jak widać na załączonym filmie (możecie puścić sobie z angielskimi napisami - przycisk subtitles) ilość pieniędzy o niczym nie świadczy, bo dorobić się można odpisując dolary od handlu węglem i gazem. W tym wypadku Polska wypada słabo, bo nasi miliarderzy mają co najwyżej domek w Alpach - choć znów aż tylu ich nie mamy bo tylko 10 ale znów, dobrze to czy źle?


Introman24 pisze: 22 sty 2021, 22:35 W Chinach działają zagraniczne firmy jak również powstają chińskie prywatne korporacje, coś co byłoby niemożliwe w komunizmie. Owszem, sektor państwowy jest mocny ale jednak większość gospodarki tworzą firmy prywatne. I jeśli chodzi o swobodę prowadzenia biznesu to wcale nie jest tak źle - 31 miejsce na 190 notowanych. Dla porównania - Polska 40, Francja - 32, a realnie socjalistyczna dziś Wenezuela - 188.
PRL otworzył się na zagraniczne korporacje gdzieś w latach 80 XX wieku i kapitał zagraniczny był u nas obecny, przynajmniej w Warszawie. Taka była ówczesna wizja w krajach komunistycznych, również w Chinach, że pewne błędy z przeszłości należy skorygować, oczywiście w myśl maksymy Marksa i dopuścić trochę prywatnej własności, i zagranicznego kapitału aby społeczeństwo mogło się wzbogacić, w końcu socjalizm przychodzi po kapitalizmie.

Upadek ZSRR był przeprowadzany w duchu tej idei, aby zerwać ze starym i otworzyć się na zagranicę. Tak jak zgrabnie to oddał Kaczmarski: koniec tej paranoi już u nas razgawory z prezydentem Buszem.



Weźmy takiego Huawei na tapetę. Firma rodzinna założona przez dwójkę osób pod postacią spółki akcyjnej niepublicznej której akcje rozdawane są pracownikom w ramach wypłat zgodnie z maksymą: środki produkcji (przedsiębiorstwo) należą do robotników (majątek przedsiębiorstwa dzielony na akcje). Kto reprezentuje właścicieli na walnym zgromadzeniu? Przecież nie może być tak, że każdy jeden z 194tyś pracowników krzyczy na walnym zgromadzeniu w którym kierunku ma pójść jego prywatna firma. Pracowników - właścicieli reprezentuje, oczywiście, związek zawodowy (Federacja Związków Zawodowych Shenzhen).

Wszystko zgodnie z tym o czym pisali Francuscy socjaliści na początku XIX wieku. Syndykalizm to kapitalizm?

No ale dobrze, bo ja tutaj ogólnie to nie staram się wykazać wyższości jednego systemu nad drugim bo tego zrobić się nie da (kapitalizm i socjalizm działają na różnych etapach) tylko coś innego. To, że ZSRR miał pod górkę, Wenezuela, dzisiejsze USA a Irak, Chiny a nawet i Polska do 2015 roku miała lekko to nie świadczy o wyższości jednego system nad drugim ale o...

...o indywidualnych zdolnościach w zarządzaniu. Np. Saddam Husajn albo Muammar Kadafi (socjalizm arabski) lepiej zarządzał i czuł ideę a rzeczywistość od np. Nicolasa Maduro (socjalizm południowoamerykański). Ergo: socjalizm nie jest skazany na porażkę, a umiejętnie zarządzany możne nawet rzucić wyzwanie hegemoniczne (dzisiejsze Chiny).

Podsumowując: Stany Zjednoczone mają przechlapane, Chiny nie upadną bo socjalizm, tu trzeba się trochę wysilić i pomyśleć w jaki sposób obronić pozycję hegemona o ile jeszcze w dalszym ciągu USA nim są.
Introman24 pisze: 22 sty 2021, 22:35 I za cztery lata może być podobnie. Trump może zgromadzić przynajmniej 10% poparcia a wtedy kandydat Republikanów przegrywa.
Gdybym był cichym agentem Demokratów postąpiłbym podobnie. Just saying.
patha
Intro-wyjadacz
Posty: 380
Rejestracja: 18 sty 2016, 5:12
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: INTP/J-T

Re: 2021, koniec hegemonii Stanów Zjednoczonych?

Post autor: patha »

@Drimlajner

Zginęło tam ogółem 5 osób - ta kobieta zastrzelona na korytarzu, policjant który został uderzony gaśnicą w głowę (nie wiem czy to ten ze sceny na zdjęciu) a później zmarł w szpitalu, jedna kobieta która straciła przytomność i została stratowana przez tłum oraz dwie osoby ,które dostały zawału.
Introman24 pisze:Dokładnie, w porównaniu do zamieszek podczas BLM ci szturmujący Kapitol zachowali się właśnie jak niegrzeczni gimnazjaliści - hałaśliwi ale w sumie nieszkodliwi. Gdyby tam jednak wbiła się bojówka Antify to by wiele z tego Kapitolu nie zostało.

I dlatego nie ma się słów żeby porównać reakcję mediów na oba te protesty. Zamieszki BLM były totalną demolką wszystkiego połączoną z rabowaniem ale je broniono i usprawiedliwiano. Ale hasanie człowieka-bizona po ewakuowanej sali Kapitolu nazwano terroryzmem, zamachem stanu chce się oskarżać szturmujących o terroryzm. Byłoby to śmieszne gdyby nie to że dzieje się naprawdę.
Asymetria reakcji mediów na te wydarzenia w porównaniu do protestów BLM jest ogromna. Protesty BLM były w lewicowych mediach zawsze komentowane (nawet w Polsce) z perspektywy "wściekły tłum ma zawsze rację (a nawet jak nie ma racji i niszczy bezsensownie, no to przecież tłum na prawo do wyrażania swojego niezadowolenia i swoich emocji)." No ale jak tłum ma inną proweniencję polityczną to już nie ma prawa do wyrażania emocji.
Natomiast reakcja po tych protestach jest czymś niesamowitym, rozpoczęło się prawdziwe polowanie na czarownice. Do tego stopnia, że korporacje IT zdecydowały się zdekonspirować i ujawniły swój spisek monopolistów, oraz to że mają chrapkę na współrządzenie państwem.

Trudno to nazwać inaczej, bo to co zrobiły korpo było działaniem równoległym do oficjalnej rzeczywistości polityczno-prawnej. Tzn. na skutek arbitralnej decyzji, będących w zmowie, szefów kilku korporacji właściwie zakneblowano urzędującego prezydenta państwa i skazano na banicję [wykreślenie z życia publicznego] jego zwolenników (wywalenie Parlera z internetu). Nie jest to to samo co impeachment, nie to samo co skazanie wg. normalnego procesu i aresztowanie, ale kara ta jest przecież bardzo dotkliwa i destruktywna.
Mamy więc teraz dwie rzeczywistości - oficjalną, realną, polityczno- prawną oraz wirtual, w którym rządzą despotycznie korporacje. Zależność między jednym a drugim jest taka , że w wirtualu odbywa się obieg informacji sterujący życiem w realu (demokracja). Tworzy się więc świat, w którym globalna oligarchia może bezpośrednio kontrolować demokrację w dowolnym kraju podłączonym do sieci. Np. nie lubią Iksińskiego ,to dadzą mu shadowbana na FB, żeby obciąć zasięgi wyborców, a w algorytmach Googla ustawią, żeby na pierwszych stronach wyników wyszukiwań priorytet miały newsy stawiające Iksińskiego w negatywnym świetle.
Drimlajner pisze:Ach, Deng Xiaoping i jego socjalizm o chińskiej specyfice, i socjalistyczna gospodarka rynkowa która nie była socjalizmem. Patrz jakie trzy piękne zdania są na Wikipedii:
Tak się kończy próba projektowania sztywnych kategorii, na byty, które w żadnej z tych naszych zachodnich kalek umysłowych się nie mieszczą. Zresztą takie etykietowanie zwykle kończy się dyskusją nad tym co dokładnie te etykietki znaczą - każdy ma inne definicje :D

W Chinach do dzisiaj nie ma ziemi prywatnej:
https://chiny24.com/gospodarka/chinski- ... -prywatnej
, nawet ziemia rolna jest własnością kolektywu (czyli gminy, a konkretniej jest zarządzana przez urzędnika na synekurze, który ją wynajmuje, zapewne za łapówki) . Ale pytanie czy to komunizm, czy model z Cesarstwa Chińskiego ?

Natomiast swoboda działalności gospodarczej faktycznie była tam bardzo duża, może i większa niż w Ameryce, szczególnie na poziomie małych i średnich przedsiębiorstw. Teraz już to się zmieniło, bo wraz z nowym przywódcą doszło do rozbuchania biurokracji.
Tak na szybko jedną z różnic która wskazuje większe reformy pro-kapitalistyczne w Polsce niż w Chinach jest ponowne uwłaszczenie chłopów (zwane chyba reprywatyzacją) i przekazanie ziemi na własność obywatelowi plus umożliwienie obrotu nieruchomościami. W Chinach korzystanie z nieruchomości odbywa się na zasadach dzierżawy. W Niemczech podobno jest model kombinowany. Dobra, ale ja to sobie mogę tam memlać i memlać a i tak jak grochem w ścianę.
Nie, nie, nie , "uwłaszczeniem chłopów" byłaby restytucja mienia, czyli oddanie tego co ukradła komuna prawowitym właścicielom. A była reprywatyzacja, czyli wzięcie tego, co ukradła komuna i zlicytowanie (często za ułamek wartości) temu, kto ma kapitał. A kto miał kapitał na początku lat 90-tych, chłopi ? Nomenklatura partyjna ( która nawet jeżeli nie miała grosza, to zostawiłą w swoich rękach po transformacji sektor bankowy) i "biznesmeci" z zachodu, którzy tu przyjeżdżali jak na wyprzedaż.
Awatar użytkownika
Drim
Legenda Intro
Posty: 2121
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna

Re: 2021, koniec hegemonii Stanów Zjednoczonych?

Post autor: Drim »

patha pisze: 23 sty 2021, 14:35 Zginęło tam ogółem 5 osób - ta kobieta zastrzelona na korytarzu, policjant który został uderzony gaśnicą w głowę (nie wiem czy to ten ze sceny na zdjęciu) a później zmarł w szpitalu, jedna kobieta która straciła przytomność i została stratowana przez tłum oraz dwie osoby ,które dostały zawału.
Tak, ten z załączonego zdjęcia. W internecie można znaleźć cały film z zajścia plus masę zdjęć z innych ujęć. Samo kilkukrotne uderzenie ciężkim tępym przedmiotem w głowę to wystarczająca siła aby zabić człowieka (śmiertelnie zranić w tym wypadku).
patha pisze: 23 sty 2021, 14:35 Tak się kończy próba projektowania sztywnych kategorii, na byty, które w żadnej z tych naszych zachodnich kalek umysłowych się nie mieszczą. Zresztą takie etykietowanie zwykle kończy się dyskusją nad tym co dokładnie te etykietki znaczą - każdy ma inne definicje :D
Mieszczą - mieszczą. Nie bądź taki pesymista. Nawet jeśli dziś nic nie rozumiemy to na tym przecież polega proces poznawczy - na zbieraniu informacji i analizie. A Chińczycy to nie jest super zaawansowana cywilizacja pozaziemska - można ich rozgryźć.
patha pisze: 23 sty 2021, 14:35 W Chinach do dzisiaj nie ma ziemi prywatnej:
https://chiny24.com/gospodarka/chinski- ... -prywatnej
, nawet ziemia rolna jest własnością kolektywu (czyli gminy, a konkretniej jest zarządzana przez urzędnika na synekurze, który ją wynajmuje, zapewne za łapówki) . Ale pytanie czy to komunizm, czy model z Cesarstwa Chińskiego ?
Dzierżawa jest znana od starożytności również i u nas. Socjaliści po prostu wskazują ten model jako bardziej wydajny od własności. Nie wiem, może mają rację. Tutaj chodzi mi tylko o to aby rozróżnić własność od dzierżawy bo nie, to nie jest to samo.

Kapitalizm preferuje model oparty o własność prywatną, socjalizm o własność publiczną (własność np. ziemi, gruntów). Obrót w pierwszym następuje poprzez indywidualne transakcje kupna i sprzedaży a we wtórym poprzez dogadanie się z urzędnikiem. Pytanie jest dla mnie zasadne, bo chciałbym ustalić czy rzeczywiście te Chiny to komunizm na papierze (zabolało mnie to określenie).

Moim zdaniem wcale niewykluczone, że zdrowa gospodarka powinna mieć jakiś % pomiędzy gruntami prywatnymi a publicznymi. Powiedzmy: 50%.

Dziś w UE chyba wszystko zmierza w stronę regulacji i protekcjonizmu mającego na celu ograniczenie możliwości sprzedaży gruntów prywatnych obywatelom Chin. Nie wiem czy jest to słuszny kierunek.
patha pisze: 23 sty 2021, 14:35 Natomiast swoboda działalności gospodarczej faktycznie była tam bardzo duża, może i większa niż w Ameryce, szczególnie na poziomie małych i średnich przedsiębiorstw. Teraz już to się zmieniło, bo wraz z nowym przywódcą doszło do rozbuchania biurokracji.
Naprawdę? Jednym z podstawowych modeli firmy prywatnej jest firma rodzinna. Narobić dzieciaków, przeszkolić i niech kontynuują dzieło ojca. IKEA, LEGO - w Europie jest tego mnóstwo.

To jak to było z tą polityką jednego dziecka w kontekście prowadzenia firm rodzinnych?

Ja bym raczej podpisał się pod stwierdzeniem, że to prowadzenie korporacji i spółek akcyjnych jest w Chinach łatwiejsze. Dzisiejsze Chiny stoją właśnie holdingami a te podporządkowujemy do kategorii dużych przedsiębiorstw.
patha pisze: 23 sty 2021, 14:35 Nie, nie, nie , "uwłaszczeniem chłopów" byłaby restytucja mienia, czyli oddanie tego co ukradła komuna prawowitym właścicielom. A była reprywatyzacja, czyli wzięcie tego, co ukradła komuna i zlicytowanie (często za ułamek wartości) temu, kto ma kapitał. A kto miał kapitał na początku lat 90-tych, chłopi ? Nomenklatura partyjna ( która nawet jeżeli nie miała grosza, to zostawiłą w swoich rękach po transformacji sektor bankowy) i "biznesmeci" z zachodu, którzy tu przyjeżdżali jak na wyprzedaż.
Ok, dziękuje za wyjaśnienie różnic uwłaszczenie a reprywatyzacja.
Awatar użytkownika
Percy
Stały bywalec
Posty: 217
Rejestracja: 01 wrz 2019, 12:08
Płeć: mężczyzna

Re: 2021, koniec hegemonii Stanów Zjednoczonych?

Post autor: Percy »

patha pisze: 23 sty 2021, 14:35 Asymetria reakcji mediów na te wydarzenia w porównaniu do protestów BLM jest ogromna. Protesty BLM były w lewicowych mediach zawsze komentowane (nawet w Polsce) z perspektywy "wściekły tłum ma zawsze rację (a nawet jak nie ma racji i niszczy bezsensownie, no to przecież tłum na prawo do wyrażania swojego niezadowolenia i swoich emocji)."
Moim zdaniem to jest ciekawym tematem samym w sobie. Jakie są granice uczciwego, moralnie uzasadnionego protestu? Tym niemniej na potrzeby tej dyskusji wystarczy wspomnieć o tym, że przeważająca większość protestów przeciw brutalności policji miała charakter taki, jak u nas protesty przeciw orzeczeniu trybunału konstytucyjnego w sprawie jednej z przesłanek antyaborcyjnych, co patrząc na ich skalę jest warte odnotowania.
patha pisze: 23 sty 2021, 14:35No ale jak tłum ma inną proweniencję polityczną to już nie ma prawa do wyrażania emocji.
No tak, w końcu tu o prowieniencję polityczną chodzi. Nie o skrajne patologie w formacjach policyjnych Stanów Zjednoczonych, gdzie nie ma żadnej sensownej selekcji co do kompetencji funkcjonariuszy, a stosowanie brutalności jest powszechne, nie tylko zresztą wobec czarnych. To są problemy tej samej wagi co pierdololo człowieka z rozbuchanym ego na temat skradzionych wyborów.
patha pisze: 23 sty 2021, 14:35 Natomiast reakcja po tych protestach jest czymś niesamowitym, rozpoczęło się prawdziwe polowanie na czarownice. Do tego stopnia, że korporacje IT zdecydowały się zdekonspirować i ujawniły swój spisek monopolistów, oraz to że mają chrapkę na współrządzenie państwem.
To jest bardzo dobre spostrzeżenie, co do tej władzy, jaką ma oligopol korporacji IT de facto rządzących przepływem informacji w internecie. Przykład Parlera (abstrahując od poziomu reprezentowanego przez jego użytkowników) pokazuje, że wolnego rynku w przestrzeni wirtualnej po prostu nie ma. Chcesz założyć swoją własną platformę? Spoko, tylko musisz się dogadać z X różnymi korporacjami świadczących podstawowe usługi (np. infrastrukturę sieciową czy płatności internetowe), byś mógł w ogóle gdziekolwiek startować. I każde z tych korpów ma możliwość w każdej chwili odłączyć kabelek, jak coś im się nie spodoba, a nie jesteś w stanie się zabezpieczyć przed czymś takim, bo jesteś malutkim graczem, który musi wyprosić miejsce przy stole, bo bez niego przecież i tak gra toczy się doskonale.

Jest to ogromny problem, i choć uciszenia mikrofonu Trumpowi nie żałuję jakoś szczególnie, to łatwo sobie wyobrazić, że pozostawienie Google'owi, Facebookowi, Amazonowi i innym moderacji dyskursem internetowym nic dobrego nie zwiastuje. Tak przy okazji, nie tylko te rzekomo "mniej popularne" głosy, prawicowo-konserwatywne są uciszane. Głosy liberalno-lewicowe również są kasowane z youtube'a i innych platform. Wszystko zależy od chłodnej kalkulacji (zazwyczaj zautomatyzowanej), czy shitstorm w dyskusji się korpom opłaca, czy niekoniecznie.

Also, tak z przymrużeniem oka ;)
https://twitter.com/LeftAccidental/stat ... 5404461056
Introman24
Intromajster
Posty: 548
Rejestracja: 19 wrz 2016, 21:23
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w6
Lokalizacja: gdzieś na planecie Ziemia

Re: 2021, koniec hegemonii Stanów Zjednoczonych?

Post autor: Introman24 »

Drimlajner pisze: 23 sty 2021, 20:01 Pytanie jest dla mnie zasadne, bo chciałbym ustalić czy rzeczywiście te Chiny to komunizm na papierze (zabolało mnie to określenie).
Ale co mam poradzić na to że w Chinach w praktyce odeszło się o zasad komunizmu zachowując jednak fasadę? To trochę jak z demokracją w NRD. Państwo w nazwie demokratyczne tylko jakoś tak wyszło inaczej.
Numero uno: pan zróbmy konkurs kto najdłużej klaszcze panu prezydentowi Kubusiowi Puchatkowi,
Numero duo: członek Komunistycznej Partii Chin,
Numero tres: członek Rady Państwa.
To dziwne że w dyktatorskim państwie miejscowi kapitaliści (zresztą na tylko miejscowi) robią wszystko żeby przypodobać się dyktatorowi?
PRL otworzył się na zagraniczne korporacje gdzieś w latach 80 XX wieku i kapitał zagraniczny był u nas obecny, przynajmniej w Warszawie. Taka była ówczesna wizja w krajach komunistycznych, również w Chinach, że pewne błędy z przeszłości należy skorygować, oczywiście w myśl maksymy Marksa i dopuścić trochę prywatnej własności, i zagranicznego kapitału aby społeczeństwo mogło się wzbogacić, w końcu socjalizm przychodzi po kapitalizmie
Pod koniec PRL uchwalono ustawę Wilczka której zniesienie było wielkim błędem. No i ten schyłkowy PRL szedł w stronę liberalizacji gospodarczej czyli odejścia od socjalizmu czyli w tym samym kierunku co Chiny. Z tym że jednak u nas władze poszły także w stronę liberalizacji politycznej i podzielono się władzę z opozycją i doprowadzono do demokratyzacji kraju. A w Chinach na opozycję wysłano czołgi.
Np. Saddam Husajn albo Muammar Kadafi (socjalizm arabski) lepiej zarządzał i czuł ideę a rzeczywistość od np. Nicolasa Maduro (socjalizm południowoamerykański). Ergo: socjalizm nie jest skazany na porażkę, a umiejętnie zarządzany możne nawet rzucić wyzwanie hegemoniczne (dzisiejsze Chiny).
Z ropą się nie liczy :D Ale całkiem na poważnie to kiedy cena ropy była wyższa to w Wenezueli nie było jeszcze tak źle. Nawet niektórzy lewacy wzdychali do Chaveza i socjalizmu XXI wieku. Ale potem cena ropy zaczęła spadać. Chavez zmarł, do władzy doszedł Maduro i Wenezuela zaczęła się sypać. Ale myślę że z Chavezem by lepiej nie było. Kaddafi tym różnił się od Maduro że nie rozkradał tego naftowego bogactwa. Warto też przy tym zauważyć że chociaż Libia była najbogatsza w Afryce to jednak w porównaniu do innych krajów arabskich jak Arabia Saudyjska czy Dubaj wypadała dość blado.

Ale tu jest jeszcze jedna kwestia. Wenezuela wprawdzie za rządów prawicowych dyktatorów była gospodarczo lata świetlne lepiej od obecnej ale też miała problemy gospodarcze i nie był to kraj powszechnego dobrobytu, masa ludzi żyła w slumsach. To że Arabowie lepiej zagospodarowali ropę od krajów latynoskich i afrykańskich wydaje się mieć bardziej przyczyny kulturowe niż zdolności poszczególnych przywódców.

@Percy
Moim zdaniem to jest ciekawym tematem samym w sobie. Jakie są granice uczciwego, moralnie uzasadnionego protestu? Tym niemniej na potrzeby tej dyskusji wystarczy wspomnieć o tym, że przeważająca większość protestów przeciw brutalności policji miała charakter taki, jak u nas protesty przeciw orzeczeniu trybunału konstytucyjnego w sprawie jednej z przesłanek antyaborcyjnych, co patrząc na ich skalę jest warte odnotowania.
Moim zdaniem niszczenie prywatnego mienia oraz okradanie sklepów, atakowanie przypadkowych ludzi czy bezsensowne demolowanie miasta są granicą która odróżnia uczciwy protest od bandytyzmu i to niezależnie od przyczyn danych demonstracji. Szturm Kapitolu był pewnym przekroczeniem tej granicy ale moim zdaniem okradanie sklepów czy podpalenia mienia zwykłych ludzi podczas tych zamieszek BLM były o wiele gorsze od tego co się działo w amerykańskiej stolicy.

Ale jeszcze odnośnie tych protestów i całego ruchu BLM. Czy gdyby w taki sam sposób został potraktowany biały to czy byłyby protesty o takiej skali? Nie. Czy gdyby Floyd zmarł pod kolanem azjatyckiego policjanta który też był na tym patrolu i gdyby to on go zatrzymywał? Albo gdyby policjant też był czarny? Myślę że też nie. Ale niestety problem jest w tym, że niektórzy wciąż dają się nabierać na hasła które mogły by być aktualne w 1920 roku ale nie w 2020. Realnie prześladowanie czarnych w USA wygląda tak że czarni aktorzy muszą opłacać swoich czarnych rodaków by ci ich pobili tak by móc udawać ofiary rasistowskich ataków. Ale niestety, obecnie masy Afroamerykanów odbierają każdy taki incydent jako atak na swoją grupę niezależnie od okoliczności a media i Demokraci ich w tym utwierdzają.

Tymczasem rasizm wobec białych ma się dość dobrze:
https://nczas.com/2021/01/15/rasistka-r ... dolniejsi/

A rację ma ten pan:
https://www.wykop.pl/link/5918779/czarn ... klux-klan/
Głosy liberalno-lewicowe również są kasowane z youtube'a i innych platform.
Podobno zaczęli kasować konta Antify na Twitterze. Wszystko po tym jak grupa antifiarzy zdemolowała biura Demokratów. Zmienia się też narracja wobec Antify po tych wydarzeniach. A mówiłem że czeka ich ten sam los co Occupy Wall Street.

Ale niezależnie od tego coś czuję, że Amerykanie niedługo zatęsknią za Trumpem.
Awatar użytkownika
Drim
Legenda Intro
Posty: 2121
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna

Re: 2021, koniec hegemonii Stanów Zjednoczonych?

Post autor: Drim »

Introman24 pisze: 24 sty 2021, 22:39 Ale co mam poradzić na to że w Chinach w praktyce odeszło się o zasad komunizmu zachowując jednak fasadę? To trochę jak z demokracją w NRD. Państwo w nazwie demokratyczne tylko jakoś tak wyszło inaczej.
Dobra, zostawmy to bo pewnie demokrację też rozumiemy inaczej.
Introman24 pisze: 24 sty 2021, 22:39 To dziwne że w dyktatorskim państwie miejscowi kapitaliści (zresztą na tylko miejscowi) robią wszystko żeby przypodobać się dyktatorowi?
Tak, to dziwne. Kapitalista w warunkach gospodarki liberalnej (podobno taka jest faktycznie w Chinach) musi składać pokłony przed partią (nazywamy to fasadowym komunizmem). Musi np. zapisać się do partii (pan Jack Ma) albo podlizywać się urzędnikom (pan Ma Huateng). To ja się pytam gdzie wolna konkurencja pomiędzy podmiotami co? Nie ma, jest za to interwencjonizm i protekcjonizm (ach ta dzisiejsza prawica).
Introman24 pisze: 24 sty 2021, 22:39 Pod koniec PRL uchwalono ustawę Wilczka której zniesienie było wielkim błędem. No i ten schyłkowy PRL szedł w stronę liberalizacji gospodarczej czyli odejścia od socjalizmu czyli w tym samym kierunku co Chiny. Z tym że jednak u nas władze poszły także w stronę liberalizacji politycznej i podzielono się władzę z opozycją i doprowadzono do demokratyzacji kraju. A w Chinach na opozycję wysłano czołgi.
Wiele wskazuje na brak opozycji w PRL. Solidarność to fałszywa flaga, całkowicie spenetrowana przez Urząd Bezpieczeństwa.
Introman24 pisze: 24 sty 2021, 22:39 Z ropą się nie liczy :D Ale całkiem na poważnie to kiedy cena ropy była wyższa to w Wenezueli nie było jeszcze tak źle. Nawet niektórzy lewacy wzdychali do Chaveza i socjalizmu XXI wieku. Ale potem cena ropy zaczęła spadać. Chavez zmarł, do władzy doszedł Maduro i Wenezuela zaczęła się sypać. Ale myślę że z Chavezem by lepiej nie było. Kaddafi tym różnił się od Maduro że nie rozkradał tego naftowego bogactwa. Warto też przy tym zauważyć że chociaż Libia była najbogatsza w Afryce to jednak w porównaniu do innych krajów arabskich jak Arabia Saudyjska czy Dubaj wypadała dość blado.

Ale tu jest jeszcze jedna kwestia. Wenezuela wprawdzie za rządów prawicowych dyktatorów była gospodarczo lata świetlne lepiej od obecnej ale też miała problemy gospodarcze i nie był to kraj powszechnego dobrobytu, masa ludzi żyła w slumsach. To że Arabowie lepiej zagospodarowali ropę od krajów latynoskich i afrykańskich wydaje się mieć bardziej przyczyny kulturowe niż zdolności poszczególnych przywódców.
Oni mają ropę a my mamy węgiel. To i to jest kopaliną wykorzystywaną w energetyce. Australia i Rosja dostarcza nam węgiel po kosztach? Raczej nie.

Cieszy mnie to, że na końcu udało nam się dojść do porozumienia i uznać, że socjalizm sam w sobie nie jest skazany na niepowodzenie bo czynnikiem decydującym pozostają przyczyny kulturowe. Arabowie i Azjaci to czują, Słowianie nie. Polakom i Rosjanom pozostaje więc wziąć się w garść i nauczyć tego nowego systemu gospodarczego.
Awatar użytkownika
Percy
Stały bywalec
Posty: 217
Rejestracja: 01 wrz 2019, 12:08
Płeć: mężczyzna

Re: 2021, koniec hegemonii Stanów Zjednoczonych?

Post autor: Percy »

Introman24 pisze: 24 sty 2021, 22:39 Moim zdaniem niszczenie prywatnego mienia oraz okradanie sklepów, atakowanie przypadkowych ludzi czy bezsensowne demolowanie miasta są granicą która odróżnia uczciwy protest od bandytyzmu i to niezależnie od przyczyn danych demonstracji.
Nie pochwalam przemocy, lecz osobiście potrafię zrozumieć frustrację ludzi, ktorzy żyją w chorym pod wieloma względami kraju, i którzy na własne oczy mogli zobaczyć "pana władzę" co z pogardliwym uśmieszkiem dusi obezwładnionego człowieka błagającego o litość, a jego koledzy się przyglądają tak, jakby zaraz mieli skoczyć na pączka. Dorzućmy do tego prezydenta, który zamiast sięgnąć do dna problemu, straszy gwardią narodową i robi PR-owe scenki z przysięganiem na biblię. Jak to ujął nasz prezydent, gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą.

Na szczęście spośród ponad 7 tysięcy protestów, trochę ponad 200 skończyło się jakimś incydentem. Co oczywiście nie przeszkadzało pewnym mediom w kreowaniu zupełnie innego wizerunku.
https://time.com/5886348/report-peaceful-protests/
Introman24 pisze: 24 sty 2021, 22:39 Szturm Kapitolu był pewnym przekroczeniem tej granicy ale moim zdaniem okradanie sklepów czy podpalenia mienia zwykłych ludzi podczas tych zamieszek BLM były o wiele gorsze od tego co się działo w amerykańskiej stolicy.
Jak wspomniałem wyżej, protestów związanych z BLM było w całym kraju ponad 7 tysięcy. Nie widzę sensu porównywania tych dwóch zjawisk. To jest nic innego jak tzw. whataboutism.
Introman24 pisze: 24 sty 2021, 22:39 Ale jeszcze odnośnie tych protestów i całego ruchu BLM. Czy gdyby w taki sam sposób został potraktowany biały to czy byłyby protesty o takiej skali? Nie. Czy gdyby Floyd zmarł pod kolanem azjatyckiego policjanta który też był na tym patrolu i gdyby to on go zatrzymywał? Albo gdyby policjant też był czarny? Myślę że też nie.
Nie lubię tego typu argumentów z bardzo prostej przyczyny. Też mogę bawić się w takie snucie hipotez i np. powiedzieć, że gdyby to nie banda białych rednecków szturmowała Kaptiol tylko tłum czarnych, to nikt by ich grzecznie nie wpuścił do środka, tylko w ruch by poszedł gaz i gumowe kule. Tak samo mogę powiedzieć, czy gdyby Floyd był biały, to czy policjant który go obezwładnił by go zadusił na śmierć?

To jest dywagowanie, które do niczego nie prowadzi.
Introman24 pisze: 24 sty 2021, 22:39 Ale niestety problem jest w tym, że niektórzy wciąż dają się nabierać na hasła które mogły by być aktualne w 1920 roku ale nie w 2020. Realnie prześladowanie czarnych w USA wygląda tak że czarni aktorzy muszą opłacać swoich czarnych rodaków by ci ich pobili tak by móc udawać ofiary rasistowskich ataków. Ale niestety, obecnie masy Afroamerykanów odbierają każdy taki incydent jako atak na swoją grupę niezależnie od okoliczności a media i Demokraci ich w tym utwierdzają.
Widzę, że pan introman wie więcej o rasizmie i trudnościach, z jakimi zmaga się społeczność czarnych w USA, niż sami Amerykanie. Czarni, którzy jeszcze w latach .60 byli wg prawa obywatelami drugiej kategorii (zniesienie segregacji to 1964), obecnie muszą bić siebie nawzajem, bo systemowy rasizm przecież umarł wraz z podpisem Lyndona Johnsona.

Zwolennicy białej supremacji co urządzają sobie strzelanki to też tam, mało ważne.
https://eu.elpasotimes.com/story/news/2 ... 914965001/
Hate crimes rose 9 % in major U.S. cities in 2018 for fifth consecutive year — to decade highs, even as overall crime in major cities declined, according to a report published by the center. Hate crimes linked to white nationalist and far right ideologies “continue to be most ascendant,” the report said.
Introman24 pisze: 24 sty 2021, 22:39 Tymczasem rasizm wobec białych ma się dość dobrze:
https://nczas.com/2021/01/15/rasistka-r ... dolniejsi/
Jedyne, co ma się dobrze, to żenujący poziom tego periodyka. Łykają wszystkie bzdury od Tuckera Carlsona i okraszają je bardzo profesjonalnymi określeniami typu "nikczemna rasistka".
Te "kontrowersyjne tezy" pani Clarke to była celowo wypełniona absurdami polemika z kolegami z uczelni, którzy zachłysnęli się "geniuszem" książki "The Bell Curve" uznając ją za "naukowe" podparcie swoich uprzedzeń odnośnie czarnych. Można oczywiście się zastanawiać, czy tego typu pyskówka jest na poziomie, ale pani Clarke miała wtedy 19 lat. Co do zarzutów o antysemityzm, to już pomijając mega ironię z gazetką Korwina pokazującej palcem antysemitów, pani Clarke dawno przeprosiła za zaproszenie tamtego gościa na wykład.
Introman24 pisze: 24 sty 2021, 22:39 A rację ma ten pan:
https://www.wykop.pl/link/5918779/czarn ... klux-klan/
Dobrze, że podkreśliłeś, że ma rację. Przekonało mnie to.
Introman24 pisze: 24 sty 2021, 22:39 Ale niezależnie od tego coś czuję, że Amerykanie niedługo zatęsknią za Trumpem.
Zdecydowanie. W końcu tyle dobrego zrobił dla tego kraju. Tyle osiągnięć, np. dwukrotny impeachment. Z pewnością wyjątkowy człowiek.
Introman24
Intromajster
Posty: 548
Rejestracja: 19 wrz 2016, 21:23
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w6
Lokalizacja: gdzieś na planecie Ziemia

Re: 2021, koniec hegemonii Stanów Zjednoczonych?

Post autor: Introman24 »

Percy pisze: 25 sty 2021, 18:19 Nie pochwalam przemocy, lecz osobiście potrafię zrozumieć frustrację ludzi, ktorzy żyją w chorym pod wieloma względami kraju, i którzy na własne oczy mogli zobaczyć "pana władzę" co z pogardliwym uśmieszkiem dusi obezwładnionego człowieka błagającego o litość, a jego koledzy się przyglądają tak, jakby zaraz mieli skoczyć na pączka.


Frustracja frustracją ale nie może się ona przeradzać w przemoc zwłaszcza wobec nie mających z tym nic wspólnego osób. Tego nie mogę zrozumieć. To że ktoś rozwala co popadnie bo coś go zdenerwowało? Podpalę kiosk bo np. widziałem w telewizji że ktoś kogoś zastrzelił? No nie, do niczego dobrego to nie doprowadzi.
Na szczęście spośród ponad 7 tysięcy protestów, trochę ponad 200 skończyło się jakimś incydentem. Co oczywiście nie przeszkadzało pewnym mediom w kreowaniu zupełnie innego wizerunku.
Tymi incydentami były rabunki czy zabójstwa. Owszem pewnie sporo protestów było pokojowych. Ale nie wszystkie. Wystarczy sobie pooglądać filmy z tamtych wydarzeń. I jakoś nie było słychać głośnych głosów potępienia tych wydarzeń, raczej próba umniejszania ich rangi. Tymczasem z zamieszkami na Kapitolu było zupełnie inaczej.
Nie widzę sensu porównywania tych dwóch zjawisk.
A ja widzę. Chociaż bardziej niż same protesty ciekawsze jest porównanie reakcji na nie. Mimo że generalnie wyrządzono mniejsze szkody i cały ten szturm na Kapitol był bardziej farsą niż demolką jaka była na protestach BLM to media reagowały na to zupełnie inaczej. Człowiek-bizon to groźny terrorysta a ludzie okradający sklepy i to często te należące do czarnych to sfrustrowane ofiary policji a tak w ogóle to większość zachowuje się pokojowo.

No ale jak to już porównujemy to mimo wszystko wejście do budynku znienawidzonego przez siebie rządu by porobić sobie selfie na mównicy jest lepszą wersją protestu niż niszczenie mienia przypadkowych ludzi. Gdyby BLM zamiast demolować miasto wchodził by sobie do biur Demokratów czy nawet na Kapitol to miałbym o wiele lepsze zdanie o tym ruchu.
Tak samo mogę powiedzieć, czy gdyby Floyd był biały, to czy policjant który go obezwładnił by go zadusił na śmierć?
Z dużym prawdopodobieństwem tak.
Zresztą co do gdybania to bez zastanowienia się przyjęto wersję, że policjant z racji koloru skóry był rasistą który wykończył czarnego bo był czarny. A może po prostu był sadystą i akurat trafił mu się ktoś na kim może się wyżyć? Nie wiadomo ale przyjęto pewną wersję historii bo akurat pasuje do tezy o tym że amerykańska policja jest rasistowska i uwzięła się na czarnych. Nie neguję tego że amerykańska policja jest brutalna ale czasy rasizmu już dawno minęły. Biali też są źle traktowani przez policję ale nikt tym się za bardzo nie interesuje.
Czarni, którzy jeszcze w latach .60 byli wg prawa obywatelami drugiej kategorii (zniesienie segregacji to 1964), obecnie muszą bić siebie nawzajem, bo systemowy rasizm przecież umarł wraz z podpisem Lyndona Johnsona.
Ciekawy film o systemowym rasizmie z perspektywy Afroameryaknina:
https://www.youtube.com/watch?v=am_pK5T2Dwo

Najlepszy fragment o Baltimore. Burmistrz czarny, szef policji czarny, większość rady miasta czarna i policji też czarna. I nawet w takich miastach zdarzają się oskarżenia policji o rasizm policji wobec czarnych.

A co do tego systemowego rasizmu to dotyczył on nie tylko czarnych. Azjaci też w przeszłości padali ofiarami rasistowskich prześladowań. Ale jakoś obecnie nie mają jakiś problemów z policją ani nie słychać nic o rzekomych prześladowaniach tej grupy zwłaszcza przez policję. Podobnie wygląda sytuacja z Włochami czy Irlandczykami którzy mimo że byli biali to też mieli w praktyce niewiele lepiej niż czarni czy inne rasy.
Zdecydowanie. W końcu tyle dobrego zrobił dla tego kraju. Tyle osiągnięć, np. dwukrotny impeachment. Z pewnością wyjątkowy człowiek.
Tysiące ludzi na bruku po tym jak zawieszono budowę rurociągu, wkurzone związki zawodowe, żołnierze Gwardii Narodowej śpiący na parkingu a to dopiero parę dni pełnych rządów Demokratów.
ODPOWIEDZ