2021, koniec hegemonii Stanów Zjednoczonych?

Dyskusje dotyczące życia, społeczeństwa, polityki, filozofii itp.
Awatar użytkownika
Drim
Legenda Intro
Posty: 2121
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna

2021, koniec hegemonii Stanów Zjednoczonych?

Post autor: Drim »

Hegemonia z języka greckiego oznacza przywództwo jednego polis nad pozostałymi. Starożytność, nie ukrywam, zawsze była moją słabą stroną, pozwolę sobie pokrótce przedstawić jak w nowożytności zwykliśmy przyporządkowywać pozycję dominującą na arenie światowej.

XVIII wiek był wiekiem Francji. Państwo Ludwika XIV w wyniku zwycięskiej Wojny o sukcesję Hiszpańską obsadziło na hiszpańskim tronie jednego ze swych spadkobierców tym samym podporządkowując sobie tereny od Belgii do Gibraltaru, od Gibraltaru po Niceę. Szeroki dostęp do morza i nadwyżka ludności stworzyły doskonałe warunki do rozwoju żeglugi i międzykontynentalnego handlu. Lasy ścinano, wiarę uczono zwrotów przez sztag i zwrotów przez rufę, drukarnie puszczały słowniki i mapy. To wszystko było potrzebne w rosnących, jak grzyby po deszczu, francuskich placówkach handlowych. Zasady były proste - chcesz handlować - naucz się dzikusie les adjectifs numeraux cardinaux.

Wszyscy wiemy jak to się skończyło. Lud Paryża poszedł na Bastylię a w wyniku turbulencji Rewolucji Francuskiej do władzy doszedł Bonaparte. Napoleon, człowiek ambitny, chciał kontynuować dzieło Ludwika XIV tworząc na świecie kontynentalny system wymiany handlowej. System w którym Paryż już na zawsze zostanie miastem centralnym. Niestety, najpierw przy ujściu rzeki Nil a potem pod Trafalgarem, angielskie kule celnie kruszyły poszycie francuskich i hiszpańskich okrętów. Nie pomogła przewaga liczebna. Nie pomogła ściągnięta z Hawany Santisima Trinidad, piękna fregata, największa na świecie, doposażona dodatkowym pokładem armatnim.

Była ociężała i powolna. Angielskie okręty, choć mniejsze i mniej liczne, dominowały na polu bitwy. Najpierw przecięły szyk francusko hiszpańskiej armady, a potem zbliżyły się na odległość strzału z pistoletu i angielscy marynarze abordażem zaczęli zdobywać okręt po okręcie. Architekt tego zwycięstwa - Horacy Nelson - poległ trafiony karabinową kulą. Emma, Lady Hamilton, nigdy nie pogodziła się ze śmiercią swojego kochanka. Piła na umór, rozpaczała, przepuszczała grając w karty cały swój majątek za nic mając śpiewane za oknem we'll be alright if the wind was in our sails.

Och cóż to były za czasy! Walia przepruta na pół kopalniami węgla, od Liverpoolu, przez Manchester aż po Edynburg jak sięgnął okiem: fabryki i manufaktury. W Londynie taki smog, że dżentelmen nie mógł dojrzeć końca wyciągniętej ręki! Królowa Wiktoria i Imperium nad którym nigdy nie zachodzi Słońce.

To teraz co? Zaspy śnieżne na obrzeżach Moskwy czy rattenkrieg w gruzach Stalingradu?

To nie zawsze wygląda w taki sposób. Owszem, jest hegemon i pretendent ale jak to w przysłowiu bywa: gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta.

Blaszana puszka wypełniona mężczyznami. Spocone włosy, brudne skarpety, pot, wilgoć i smród. Od 60 dni 100 metrów pod wodą z krótką tylko przerwą na wynurzenie i naładowanie baterii. U-booty czekające na konwój. Najpierw pod flagą cesarstwa później pod swastyką, bliźniacza próba zrzucenia aroganckich Anglików ze stołeczka. To nigdy nie miało prawa się udać ale czy na pewno? Wielka Brytania poniosła ogromne koszty w trakcie tych dwóch światowych wojen. Koszty wielokrotnie przekraczające jej budżet. Budżet - pamiętajmy - kurczącego się imperium. Najpierw Kanada, potem kolejno: Australia, Nowa Zelandia, Indie, Południowa Afryka stały się niepodległymi państwami a wraz z niepodległością przyszła niezależność od monopolu angielskich kompanii indyjskich (wschodniej i zachodniej), możliwość działania poza systemem i cłami.

Zwycięzcą Drugiej Wojny Światowej niewątpliwie są Stany Zjednoczone. Nie licząc paru kur ukradzionych przez zabłąkaną załogę u-boota nie poniosły praktycznie żadnych strat na terenie macierzystym. Bycie swoistym zapleczem wojny pozwoliło na budowę fabryk i szkolenie inżynierów, a gdy wojna wreszcie dobiegła końca pojawił się iście keynesowski sen - Plan Marshalla. Nisko-oprocentowane pożyczki dla zrujnowanych europejskich państw, do wydania w amerykańskich sklepach, napędzały amerykańską gospodarkę pompując ją do granic możliwości. U szczytu swojej potęgi Stany Zjednoczone miały 50% udziału w światowym PKB.

U szczytu swojej potęgi...

Ekonomicznie to było proste jak drut: przenosimy produkcję do Chin. Chiny zajmą się wytwarzaniem tanich nieskomplikowanych towarów a nasze moce produkcyjne pójdą w całości na high-tech. Będziemy bogaci i na pozycji prowadzącej względem całego świata.

Coś poszło nie tak.

Wczoraj - w sensie jutro? - dziś. Kapitol w Waszyngtonie przeżył prawdziwy szturm, choć w miarę pokojowy i tylko z jedną osobą śmiertelną. To jednak jest pewien symbol - symbol rozpadu państwa na dwa zwaśnione plemiona gdzie jedni krzyczą na drugich: rasiści a ci drudzy odpowiadają im: zdrajcy! Niepokojące są również doniesienia z Iranu - zapowiedź zamachu odwetowego za śmierć generała Solejmaniego. To przywodzi na myśl zamachy WTC z 11 września 2001.

Wtedy byłem dzieckiem i nie rozumiałem do końca tego co pokazują w TV. Dziś czuje się podobnie. Zewsząd różni wieszcze zapowiadają koniec hegemonii Stanów Zjednoczonych, a nawet przewidują wojnę domową na terenie USA.

Powyższe napisałem z lekkim przymrożeniem oka, nie jestem wszak historykiem, ale czuje, że oto na świecie dokonuje się pewna zmiana. Ja wiem, pozycję wiodącą w wyścigu może mieć tylko jeden uczestnik ale czy na pewno w dalszym ciągu są nimi Stany Zjednoczone? Chciałbym was zapytać jakie uczucia wam towarzyszą gdy słyszycie właśnie to hasło: Stany Zjednoczone? Jaki wpływ na nasze życie ma kultura Stanów? Co gdyby tego wpływu pewnego dnia zabrakło?

Wojna w Wietnamie? A może w Iraku i w Afganistanie?
Dolar którym wszędzie i za wszystko zapłacisz.
Komputery Apple?
Rakiety Saturn V i lądowanie na księżycu?
Hollywood czyli światowa fabryka filmów? - z tym to mam ciekawą historię akurat do zapodania.
Statua Wolności?
Kościuszko i Puławski? 13 kolonii i Wojna o Niepodległość?
Pierwsza na świecie konstytucja?
Boeing 787 Dreamliner i ogólnie fabryka samolotów pasażerskich Boeinga?
Marylin Monroe?

Trochę smutne, to wszystko odchodzi w niepamięć, było ślepą uliczką. A może się mylę, może nie jest tak źle, to tylko chwilowe problemy?

Mam nadzieje, że temat się przyjmie w tym nowym 2021 roku. O Afryce żywo dyskutowaliśmy, o CoV nie ma już sensu strzępić piór.
Awatar użytkownika
tonerek
Rozkręcony intro
Posty: 296
Rejestracja: 17 mar 2019, 17:20
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
Lokalizacja: Kraków

Re: 2021, koniec hegemonii Stanów Zjednoczonych?

Post autor: tonerek »

W zakresie IT USA to dalej wiądący gracz zdaje się. W każdym razie gdyby nie firmy z tego kraju mielibyśmy polski często paździeż a tzw. "wielcy" koderzy byliby zmuszeni do tyrania w januszeksach.
Może ten atak na Kapitol to potwierdzenie narodzin nowej wizji świata - tej trumpowej, petersonowej, antylewackiej i antymainstreamowej. Butni Prusacy narzucają lewackie spojrzenie na świat w Europie. Trump wytykał im oszustwa i niespójności (np. w zakresie finansowania NATO), "zieloną" gospodarkę itd. Choć sam nie jestem zbytnim entuzjastą prawicy widzę jej wartość w ośmieszaniu bzdur lewicy. Siłą Ameryki jest to że właśnie nie poddała się jednej wizji uniwersum - potakujących sobie samym tzw. intelektualistów i postępowców.
Introman24
Intromajster
Posty: 548
Rejestracja: 19 wrz 2016, 21:23
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w6
Lokalizacja: gdzieś na planecie Ziemia

Re: 2021, koniec hegemonii Stanów Zjednoczonych?

Post autor: Introman24 »

Drimlajner pisze: 07 sty 2021, 1:47 Zwycięzcą Drugiej Wojny Światowej niewątpliwie są Stany Zjednoczone.
Racja, USA wygrały II wojnę światową przez którą Wielka Brytania i Francja straciły imperialny status. Ale to jeszcze nie była hegemonia ponieważ istniał drugi potężny gracz - ZSRR, który też skorzystał na II wojnie światowej. Mieliśmy świat dwubiegunowy i ostrą rywalizację między tymi państwami z której USA nieraz wychodziły przegrane. W latach 80. USA zdobyła przewagę ale pełna hegemonia to lata 90 i początek XXI wieku kiedy ZSRR się rozpadł, Rosja była pogrążona w chaosie a Chiny dopiero nabierały mocy. Wtedy to USA rzeczywiście mogły robić na świecie co chciały i za bardzo nikt nie mógł się im przeciwstawić. Ale to już minęło.
Wczoraj - w sensie jutro? - dziś. Kapitol w Waszyngtonie przeżył prawdziwy szturm, choć w miarę pokojowy i tylko z jedną osobą śmiertelną. To jednak jest pewien symbol - symbol rozpadu państwa na dwa zwaśnione plemiona gdzie jedni krzyczą na drugich: rasiści a ci drudzy odpowiadają im: zdrajcy!
Wtedy byłem dzieckiem i nie rozumiałem do końca tego co pokazują w TV. Dziś czuje się podobnie. Zewsząd różni wieszcze zapowiadają koniec hegemonii Stanów Zjednoczonych, a nawet przewidują wojnę domową na terenie USA.
Podzielonemu wewnętrznie krajowi trudno prowadzić skuteczną politykę zagraniczną a co dopiero można mówić o przewodzeniu światu. A w USA to w zasadzie od śmierci Floyda mamy pełzającą wojnę domową. Tak jak się obawiałem epidemia covidu podpala beczkę prochu a USA taką było. Proch zbierał się od dawna - USA od dawna były podzielone między lewicą i prawicą ale istniały też napięcia rasowe, etniczne a to wszystko zaczęło się kumulować odkąd Trump wystartował na prezydenta. On sam miał twardy, konfrontacyjny styl polityki i gasił pożary benzyną. A z drugiej strony wrogie mu w większości media demonizowały go tak że bardziej się nie dało. To wszystko padło na podatny grunt przez co część Amerykanów uznaje Trumpa za diabła i drugiego Hitlera a część widzi w nim zbawcę kraju i obrońcę przed złymi elitami. I gdyby nie covid kończyłoby się na kłótniach w internecie ale teraz wielu ludzi nie ma nic do roboty i nic do stracenia. Stąd te ciągłe rozruchy i kryzys gospodarczy tylko je nasili. Co prawda nie sądzę żeby w najbliższych czasach w USA wybuchła wojna domowa ale ciągłe zamieszki wzniecane czy to przez lewą czy prawą stronę staną się częścią amerykańskiego życia.

Ale ważniejsza dla hegemonii jest gospodarka. A tu Chiny mają wzrost mimo koronakryzysu a USA ma olbrzymie problemy gospodarcze. A zwłaszcza regiony rządzone przez Demokratów którzy dochodzą właśnie do władzy. A oni zapowiadają lewicowe postulaty w rodzaju opodatkowania korporacji czy najbogatszych. Jeśli wprowadzą to w życie to pewnie uzyskają na skalę makro to co w Detroit czy w Kalifornii. Tą ostatnią opuściło sporo firm które przenoszą się do Teksasu i republikańskich stanów. A niedługo mogą w ogóle opuścić USA. Wszystko zależy od Demokratów, czy zwyciężą tam radykałowie czy umiarkowani i na ile postanowią być wierni wyborczym obietnicom.

A wróżę im długie rządy ponieważ w następnych wyborach wystartuje Trump nawet jak nie uzyska nominacji Republikanów i jeśli ci wystawią kogoś innego to głosy rozbiją się na dwóch kandydatów i nawet jak lewicowe pomysły Demokratów spowodują recesję to dzięki temu Harris zapewni sobie zwycięstwo albo może i drugą kadencję bo nie wiadomo czy Biden dotrwa do końca swojej.

Wszystko więc wskazuje na to że znaczenie USA będzie malało a hegemonia będzie przechodziła w ręce Chin. Ale nie stanie się to z dnia na dzień. Upadek USA nie będzie wyglądał jak rozpad bloku wschodniego, to będzie raczej powolne gnicie i nawet jak za 10 lat będzie jakiś zwrot w polityce to Chiny w tym czasie mogą się za bardzo umocnić.
Awatar użytkownika
Drim
Legenda Intro
Posty: 2121
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna

Re: 2021, koniec hegemonii Stanów Zjednoczonych?

Post autor: Drim »

To powinno się nazywać hegemon i pretendent, i ja się w pełni zgodzę z tym, że między USA a ZSRR była ostra rywalizacja. ZSRR wysunęło się nawet w pewnym momencie na prowadzenie. To Sputnik był pierwszym satelitą, to Łuna była pierwszym obiektem na księżycu, to Gagarin pierwszym człowiekiem w kosmosie. Wciąż: pieniądze postawiłbym na USA. Związek Sowiecki poniósł ogromne straty w ciągu Drugiej Wojny Światowej zarówno w ludziach jak i w przemyśle (na USA nie spadła ani jedna bomba - ogromna przewaga), i takie straty ciężko szybko odbudować.

Np. 3 Stalingradzkie - Wołgogradzkie fabryki (traktorów - stali - broni) nigdy już nie osiągnęły produkcji na poziomie sprzed wojny.

Pozostańmy w tym kosmosie na chwilę. Zobaczcie wszyscy poprzedni hegemoni inwestowali w infrastrukturę: Francuzi budowali statki, Anglicy budowali statki, Amerykanie i Sowieci myśleli raczej o przestrzeni kosmicznej. Podobnie myślą dziś Chińczycy, o podboju przestrzeni kosmicznej. Tak, daleko w tyle za USA (bo dopiero myślą o locie na Księżyc, o budowie własnej stacji kosmicznej, o Marsie), ich cały program kosmiczny opiera się na kopiowaniu poszczególnych kroków "zachodu" a technologicznie to chyba produkcja licencyjna Sojuza, ale przecież ten kraj zrobił ogromny krok w przeciągu ostatnich 40 lat i kto wie co będzie za kolejne 40?

Czy kosmos ostatecznie będzie chiński?
Introman24
Intromajster
Posty: 548
Rejestracja: 19 wrz 2016, 21:23
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w6
Lokalizacja: gdzieś na planecie Ziemia

Re: 2021, koniec hegemonii Stanów Zjednoczonych?

Post autor: Introman24 »

Drimlajner pisze: 08 sty 2021, 0:25 To powinno się nazywać hegemon i pretendent, i ja się w pełni zgodzę z tym, że między USA a ZSRR była ostra rywalizacja. ZSRR wysunęło się nawet w pewnym momencie na prowadzenie. To Sputnik był pierwszym satelitą, to Łuna była pierwszym obiektem na księżycu, to Gagarin pierwszym człowiekiem w kosmosie. Wciąż: pieniądze postawiłbym na USA. Związek Sowiecki poniósł ogromne straty w ciągu Drugiej Wojny Światowej zarówno w ludziach jak i w przemyśle (na USA nie spadła ani jedna bomba - ogromna przewaga), i takie straty ciężko szybko odbudować.
Tylko układ sił był tak wyrównany, że trudno wskazać kto był hegemonem a kto pretendentem. Od lat 80. dominację osiągnęło USA ale wcześniej ciężko uznać którąś ze stron za silniejszą. Dlatego też między innymi zimna wojna nie przekształciła się w III wojnę światową.

Rzeczywiście USA odniosły straty o wiele mniejsze niż ZSRR ale nie zmienia to faktu że politycznie ZSRR również wyszedł z II wojny światowej jako zwycięzca. Mimo ogromnych strat narzucił swoją dominację i ideologię połowie Europy, poszerzył też swoje terytorium. Potencjał zbrojny obu państw był podobny ale USA w pewnym sensie były skazane na zwycięstwo z powodu ideologii jaka panowała w ZSRR.
Podobnie myślą dziś Chińczycy, o podboju przestrzeni kosmicznej. Tak, daleko w tyle za USA (bo dopiero myślą o locie na Księżyc, o budowie własnej stacji kosmicznej, o Marsie), ich cały program kosmiczny opiera się na kopiowaniu poszczególnych kroków "zachodu" a technologicznie to chyba produkcja licencyjna Sojuza, ale przecież ten kraj zrobił ogromny krok w przeciągu ostatnich 40 lat i kto wie co będzie za kolejne 40?

Czy kosmos ostatecznie będzie chiński?
Chiny są w tyle za USA jeśli chodzi o podbój kosmosu. Tylko że na dzień dzisiejszy wydają się oni być bardziej zdeterminowani by odnieść sukces w wyścigu kosmicznym. Myślę, że raczej pierwszą flagą wbitą przez ludzi na Marsie będzie flaga chińska. Fakt że osiągnięcia Chińczyków mogą skłonić USA do rozwoju technologii kosmicznych ale myślę, że Chiny wydadzą na to więcej. Autorytarny rząd o takich ambicjach może sobie pozwolić na wydatki na jakie nie może sobie pozwolić demokracja bo tam może bardziej opłacać się dać zasiłek by zdobyć następną kadencję. A w USA właśnie pełnię władzy zdobywają Demokraci którzy pewnie mając do wyboru- rakiety kosmiczne czy jakieś programy socjalne wybiorą to drugie. Za to rolę rządu USA w wyścigu kosmicznym mogą przejąć prywatne firmy.
Awatar użytkownika
Drim
Legenda Intro
Posty: 2121
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna

Re: 2021, koniec hegemonii Stanów Zjednoczonych?

Post autor: Drim »

Introman24 pisze: 08 sty 2021, 23:37 Tylko układ sił był tak wyrównany, że trudno wskazać kto był hegemonem a kto pretendentem. Od lat 80. dominację osiągnęło USA ale wcześniej ciężko uznać którąś ze stron za silniejszą. Dlatego też między innymi zimna wojna nie przekształciła się w III wojnę światową.
Tak, w rakietach byli na równym poziomie. Rosjanie trochę lepsi choć to i tak USA jako pierwsze posadziło człowieka na księżycu. Nie mniej w dalszym ciągu jeśli chodzi o 1950, 1960 i 1970 za hegemona uznaje USA. Na podstawie jakich danych, oprócz ilości rakiet, możemy jeszcze dokonać porównania?

Produkcja samochodów osobowych? To raczej kulturę amerykańską z lat 1950-1960-1970 staramy się w tym wypadku skopiować.
Introman24 pisze: 08 sty 2021, 23:37 Rzeczywiście USA odniosły straty o wiele mniejsze niż ZSRR ale nie zmienia to faktu że politycznie ZSRR również wyszedł z II wojny światowej jako zwycięzca. Mimo ogromnych strat narzucił swoją dominację i ideologię połowie Europy, poszerzył też swoje terytorium. Potencjał zbrojny obu państw był podobny ale USA w pewnym sensie były skazane na zwycięstwo z powodu ideologii jaka panowała w ZSRR.
Ach, gdyby tylko te państwa (USA i ZSRR) startowały do rywalizacji mniej więcej z tego samego poziomu rozwoju. Człowiek wtedy inaczej postrzegałby starcie komunizmu z kapitalizmem. Choć i to nie do końca oddaje istotę sprawy. Chiny startowały z podobnego co ZSRR poziomu rozwoju, podobnego a nawet i gorszego bo Wojna domowa w Chinach / Inwazja Japońska na Chiny to okres od lat 30 do 50 XX wieku, i dziś patrzymy na Państwo Środka z obawą.

To nie komunizm zawiódł, to zawiodły rosyjskie metody zarządzania w porównaniu do metod chińskich.

Porównując komunistyczne Chiny do komunistycznego bloku wschodniego musimy dokonać analizy i oceny. Co świadczyło o sukcesie, co świadczy o porażce? Odpowiedź komunizm jest błędna, sugeruje rychły upadek komunistycznych Chin bo ideologia, a tymczasem państwo środka ma się dobrze.
Introman24 pisze: 08 sty 2021, 23:37 Chiny są w tyle za USA jeśli chodzi o podbój kosmosu. Tylko że na dzień dzisiejszy wydają się oni być bardziej zdeterminowani by odnieść sukces w wyścigu kosmicznym. Myślę, że raczej pierwszą flagą wbitą przez ludzi na Marsie będzie flaga chińska. Fakt że osiągnięcia Chińczyków mogą skłonić USA do rozwoju technologii kosmicznych ale myślę, że Chiny wydadzą na to więcej. Autorytarny rząd o takich ambicjach może sobie pozwolić na wydatki na jakie nie może sobie pozwolić demokracja bo tam może bardziej opłacać się dać zasiłek by zdobyć następną kadencję. A w USA właśnie pełnię władzy zdobywają Demokraci którzy pewnie mając do wyboru- rakiety kosmiczne czy jakieś programy socjalne wybiorą to drugie. Za to rolę rządu USA w wyścigu kosmicznym mogą przejąć prywatne firmy.
Państwowa edukacja to program socjalny. Chiny inwestują w edukację swych obywateli na potęgę nierzadko nawet ściągając z europy nauczycieli. Efekty na razie nieznane bo na dobrą sprawę zaczęli w rocznikach 2000+ ale jedno jest pewne: katują te dzieci niemiłosiernie. Dyscyplina i tabliczka mnożenia. Ciekawie będzie gdy te pokolenia wejdą na rynek pracy. Demokraci owszem mają pomysł defund the police na rzecz przekazania środków pod lokalne inwestycje min. w edukację.

Image

A tak pozatym, widzieliście najnowszy mem propagandowy? Słodki! Nie wiem czy określenie rasistowski odnosi się do rywalizacji grup etnicznych innych niż biała.
Image
patha
Intro-wyjadacz
Posty: 380
Rejestracja: 18 sty 2016, 5:12
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: INTP/J-T

Re: 2021, koniec hegemonii Stanów Zjednoczonych?

Post autor: patha »

Odpowiadając na pytanie - moim zdaniem hegemonia USA skończyła się już kilka lat temu, trudno wskazać konkretną datę. Być może nawet skończyła się zanim się o tym dowiedzieliśmy - chińska strategia "nie pokazuj, że jesteś silny" (oni mają na to wszystko ładne sentencje, ale nie pamiętam) nakazana przez Denga Xiaopinga trwała przez lata i prawdopodobnie ujawnili się dopiero, gdy im wyszło z analiz, że już są w stanie wygrać konfrontację.

Ameryka natomiast rozsypała się sama, sama się osłabiła na skutek rozsadzających sił wewnętrznych. Zakładając, że nic nie dzieje się przypadkowo, całkiem możliwe ,że do osłabienia USA przyczyniło się pogrobowo ZSRR, zaowocowały programy kulturowej demoralizacji obliczone na okres pokoleń.
Image

Ale nie bądźmy monokazualistyczni - wielu w Ameryce na tym rozsadzaniu korzystało: lewica pasożytując na konfliktach społecznych i odgrzewająca z powrotem kwestie rasowe; banksterka dymająca klasę średnią na każdym kroku, jak pokazał kryzys finansowy z 2008; korporacje przemysłowe, które wypięły się na klasę średnią i poczły outsourcingować u Chińczyków. I w końcu najwięksi zwycięzcy w Ameryce pierwszej połowy XXI w. , którzy pokazali swoją siłę właśnie po wydarzeniu, które jak mniemam było przyczynkiem do napisania tego tematu, czyli legendarnym "szturmie na Kapitol". To oni w tej chwili stanowią stronę sporu w Ameryce, nie jacyś tęczowi gogusie i czarni analfabeci - tylko oni, globalne korporacje IT, które niedawno zrozumiały jak wielką mają władzę. Żyjemy w czasach rewolucji informatycznej, kto kontroluje przepływ informacji kontroluje demokrację. "Klik" jednym dopisaniem wyjątku do black listy wykluczamy niebezpieczną frazę z wyszukiwarki, z której korzysta 88% ludzi na świecie. Agora - od czasów starożytnej Grecji "serce" mechanizmu demokratycznego dziś przeniosło się do wirtuala. I ta agora jest w naszych rękach i pod nasza kontrolą - jeśli chcemy to możemy na kopach wywalić z naszej agory głowę naszego państwa, głowę imperium światowego - kto się oprze takiej sile ?! :brawo:
Introman24
Intromajster
Posty: 548
Rejestracja: 19 wrz 2016, 21:23
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w6
Lokalizacja: gdzieś na planecie Ziemia

Re: 2021, koniec hegemonii Stanów Zjednoczonych?

Post autor: Introman24 »

Drimlajner pisze: 09 sty 2021, 14:13 Tak, w rakietach byli na równym poziomie. Rosjanie trochę lepsi choć to i tak USA jako pierwsze posadziło człowieka na księżycu. Nie mniej w dalszym ciągu jeśli chodzi o 1950, 1960 i 1970 za hegemona uznaje USA. Na podstawie jakich danych, oprócz ilości rakiet, możemy jeszcze dokonać porównania?
Jakby porównać potencjał militarny to tutaj też w niektórych dziedzinach ZSRR przeważał chociaż nie była to przewaga znacząca. Gospodarczo USA prowadziło a w latach 80. przewaga się umocniła, ponieważ gospodarka ZSRR w końcu padła. Ale zimna wojna też toczyła się w czasach gdzie liczba dywizji miała mimo wszystko większe znaczenie jeśli chodzi o zdobywanie politycznej dominacji.
To nie komunizm zawiódł, to zawiodły rosyjskie metody zarządzania w porównaniu do metod chińskich.

Porównując komunistyczne Chiny do komunistycznego bloku wschodniego musimy dokonać analizy i oceny. Co świadczyło o sukcesie, co świadczy o porażce? Odpowiedź komunizm jest błędna, sugeruje rychły upadek komunistycznych Chin bo ideologia, a tymczasem państwo środka ma się dobrze.
Ale właśnie komunizm zawiódł. Przez gospodarkę komunistyczną ZSRR popadł w kryzys tak samo jak inne kraje bloku wschodniego. Panująca tam bieda wynikała właśnie z lewicowego zarządzania gospodarką. Wszyscy mieli równo czyli po nic. I finał wszędzie jest ten sam - czy to skłócona z ZSRR Albania, Kambodża Czerwonych Khmerów czy Wenezuela która wprowadziła u siebie socjalizm kiedy w reszcie świata padł. Zresztą Chiny jeszcze w latach 80. miały poziom życia zbliżony do biednych krajów afrykańskich.

Więc czemu dzisiaj komunistyczne Chiny dokonały takiego skoku gospodarczo-cywilizacyjnego? Ponieważ chiński komunizm pozostał już tylko na papierze. Zachowano symbolikę ale reformy gospodarcze szły w kierunku kapitalistycznej liberalizacji. Co prawda to też nie jest pełny wolny rynek jak się to czasami przedstawia ale jakby zagłębić się w szczegóły to pewnie i tak okazałoby się że chińska gospodarka jest bardziej liberalna niż niejedna zachodnia. Ale dzisiaj komunizm w Chinach jest fikcyjny. Wydaje się to dziwne, że pod sztandarem Mao kwitną miliardowe prywatne fortuny ale tak jest ponieważ polityka jest zupełnie inna niż retoryka. Podobna drogą idzie teraz Wietnam.
Państwowa edukacja to program socjalny. Chiny inwestują w edukację swych obywateli na potęgę nierzadko nawet ściągając z europy nauczycieli. Efekty na razie nieznane bo na dobrą sprawę zaczęli w rocznikach 2000+ ale jedno jest pewne: katują te dzieci niemiłosiernie. Dyscyplina i tabliczka mnożenia. Ciekawie będzie gdy te pokolenia wejdą na rynek pracy. Demokraci owszem mają pomysł defund the police na rzecz przekazania środków pod lokalne inwestycje min. w edukację.
Cali Demokraci - "defund the police" a potem płacz i zdziwienie że rednecki zdobywają Kapitol :D

Problem w tym że nawet gdyby USA zaczęły zabierać pieniądze policji i przeznaczać je na edukację to zamiast jak Chińczycy inwestować np. w nauki ścisłe, technologie przeznaczono by to na gender czy badania nad rzekomym współczesnym rasizmem i inne lewicowe wymysły. A w międzyczasie przestępczość by wzrosła przynajmniej w tych stanach w których rządzą Demokraci. To prowadzi do tego że USA i inne kraje zachodnie tracą swoją pozycję. Chiny mają tą przewagę, że nie ma u nich ojkofobów atakujących własną ojczyznę więc w starciu z lewicowymi państwami będą stały na wygranej pozycji.

Ale mimo wszystko USA wciąż jest w grze. Rok temu zamordowali ważnego irańskiego generała i mimo mocnych gróźb Iran nie odważył się dokonać wielkiej zemsty na Ameryce. Mimo wszystko wizja starcia z USA przeraziła ich do tego stopnia że powstrzymali się mimo że gdyby jakiś inny kraj postanowił zorganizować zamach na np. sekretarza obrony USA to taki rząd dawno przestałby istnieć.
Awatar użytkownika
Drim
Legenda Intro
Posty: 2121
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna

Re: 2021, koniec hegemonii Stanów Zjednoczonych?

Post autor: Drim »

@patha
Szturm na Kapitol był tylko pretekstem do założenia nowego tematu. O hipotezie upadku USA usłyszałem rok temu. Teraz to raczej fakty a nie hipotezy. Nawet tutaj kiedyś rzuciłem: Izrael czeka taki sam koniec jaki spotkał nas w Outremer to było zdziwko - niemożliwe! USA jest wszechpotężne i zawsze będzie gwarantem zastanego stanu rzeczy (w tym swych sojuszników). A ja lubię pokazywać ludziom rzeczy z nowej perspektywy. Co do samego nieudanego puczu Trumpa to oczywiście blokada jego wypowiedzi przykuła moją uwagę ale z nieco innego punktu niż wszyscy zdają się na to patrzeć.

Zamknięcie ust Trumpowi przez Twitter i Facebook to jasny dowód hegemonii Chin. Ona już jest.

Kultura USA to kultura swobody wypowiedzi. Gwarantuje to Pierwsza Poprawka do Konstytucji Stanów Zjednoczonych. Dokument absolutnie będący podstawą kultury amerykanów i tego z czym oni nam się kojarzą. Natomiast Chiny to kontrola społeczna. Min. kontrola wypowiedzi. Cenzura prewencyjna. Amerykańskie spółki publiczne które ot tak przyjmują wschodnie metody dają jasny przekaz - to już nie american dream, american way od teraz to chińska droga jest tą którą powinniśmy podążać. Chińskie metody są nadrzędne wobec naszych liberalnych.

Pozdro towarzysze! Był Trump, nie ma Trumpa.

Image
Introman24 pisze: 10 sty 2021, 22:38 Jakby porównać potencjał militarny to tutaj też w niektórych dziedzinach ZSRR przeważał chociaż nie była to przewaga znacząca. Gospodarczo USA prowadziło a w latach 80. przewaga się umocniła, ponieważ gospodarka ZSRR w końcu padła. Ale zimna wojna też toczyła się w czasach gdzie liczba dywizji miała mimo wszystko większe znaczenie jeśli chodzi o zdobywanie politycznej dominacji.
Nie dostrzegasz korelacji? Produkcja czołgów a upadek gospodarczy? Przegrali Drugą Wojnę Światową, przegrali Zimną Wojnę a teraz chyba przegrywają Wojnę z Ukrainą. No cóż - więcej czołgów! Może to pomoże.
Introman24 pisze: 10 sty 2021, 22:38 Ale właśnie komunizm zawiódł. Przez gospodarkę komunistyczną ZSRR popadł w kryzys tak samo jak inne kraje bloku wschodniego. Panująca tam bieda wynikała właśnie z lewicowego zarządzania gospodarką. Wszyscy mieli równo czyli po nic. I finał wszędzie jest ten sam - czy to skłócona z ZSRR Albania, Kambodża Czerwonych Khmerów czy Wenezuela która wprowadziła u siebie socjalizm kiedy w reszcie świata padł. Zresztą Chiny jeszcze w latach 80. miały poziom życia zbliżony do biednych krajów afrykańskich.
To pytanie można odwrócić. Co takiego wydarzyło się w Chinach co umożliwiło skok (bez rezygnowania z socjalizmu) na pozycję nr. 2 w rankingu globalne PKB?
Introman24 pisze: 10 sty 2021, 22:38 Więc czemu dzisiaj komunistyczne Chiny dokonały takiego skoku gospodarczo-cywilizacyjnego? Ponieważ chiński komunizm pozostał już tylko na papierze. Zachowano symbolikę ale reformy gospodarcze szły w kierunku kapitalistycznej liberalizacji. Co prawda to też nie jest pełny wolny rynek jak się to czasami przedstawia ale jakby zagłębić się w szczegóły to pewnie i tak okazałoby się że chińska gospodarka jest bardziej liberalna niż niejedna zachodnia. Ale dzisiaj komunizm w Chinach jest fikcyjny. Wydaje się to dziwne, że pod sztandarem Mao kwitną miliardowe prywatne fortuny ale tak jest ponieważ polityka jest zupełnie inna niż retoryka. Podobna drogą idzie teraz Wietnam.
Zbudowanie 19 wielkich, zdolnych pomieścić miliony mieszkańców, miast duchów. Zbudowanie za publiczne pieniądze przy udziale publicznych spółek. Gdzie o zamieszkaniu decyduje nie indywidualna potrzeba a decyzja administracyjna central komitetu. To papierowy komunizm?

A państwowy internet to liberalizm? Taki bez YouTube, bez Wikipedii, bez krytyki komunistycznych dygnitarzy, bez pornografii i niektórych gier komputerowych.

O np. jak w Bondzie była wzmianka o prostytucji w Makau to było ciach ciach ciach nożyczkami. Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk twój kapitalistyczny przyjaciel. BBC podobno też zamknięte a za próbę wbicia na stronę eo eo eo zsyłka do obozu pracy.
Introman24 pisze: 10 sty 2021, 22:38 Cali Demokraci - "defund the police" a potem płacz i zdziwienie że rednecki zdobywają Kapitol :D

Problem w tym że nawet gdyby USA zaczęły zabierać pieniądze policji i przeznaczać je na edukację to zamiast jak Chińczycy inwestować np. w nauki ścisłe, technologie przeznaczono by to na gender czy badania nad rzekomym współczesnym rasizmem i inne lewicowe wymysły. A w międzyczasie przestępczość by wzrosła przynajmniej w tych stanach w których rządzą Demokraci. To prowadzi do tego że USA i inne kraje zachodnie tracą swoją pozycję. Chiny mają tą przewagę, że nie ma u nich ojkofobów atakujących własną ojczyznę więc w starciu z lewicowymi państwami będą stały na wygranej pozycji.
Nie uważam historii za lewicowy wymysł. Ewentualne badania nad rzekomym współczesnym rasizmem dojdą w pewnym momencie do źródła do transatlantyckiego handlu niewolnikami i to są arcyciekawe rzeczy które jednemu, i drugiemu murzynkowi mogą wywrócić do góry światopogląd. Czarni też posiadali niewolników w 13 Koloniach i we wczesnych Stanach Zjednoczonych.

No i potem uzbrojeni w taką wiedzę będą mogli ponownie spojrzeć na własną ojczyznę, i dokonać ponownej interpretacji rzeczywistości. Narodzi się nowa jakość.

Każdy były hegemon musi w pewnym momencie usiąść, pogodzić się z klęską i dokonać analizy: co poszło nie tak. Edukacja jest ważna. Najważniejsza.
Introman24 pisze: 10 sty 2021, 22:38 Ale mimo wszystko USA wciąż jest w grze. Rok temu zamordowali ważnego irańskiego generała i mimo mocnych gróźb Iran nie odważył się dokonać wielkiej zemsty na Ameryce. Mimo wszystko wizja starcia z USA przeraziła ich do tego stopnia że powstrzymali się mimo że gdyby jakiś inny kraj postanowił zorganizować zamach na np. sekretarza obrony USA to taki rząd dawno przestałby istnieć.
Niesłusznie. Iran upokorzyłby USA gdyby doszło do wojny. Niestety, nie każdy jest na tyle odważny aby na darmo przelewać krew swoich obywateli.
patha
Intro-wyjadacz
Posty: 380
Rejestracja: 18 sty 2016, 5:12
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: INTP/J-T

Re: 2021, koniec hegemonii Stanów Zjednoczonych?

Post autor: patha »

Drimlajner pisze: 11 sty 2021, 0:34 Zamknięcie ust Trumpowi przez Twitter i Facebook to jasny dowód hegemonii Chin. Ona już jest.
Ja bym aż tak daleko nie szedł. Byłoby tak, gdyby to oddziaływanie chińskiej cywilizacji wpłynęło na tą decyzję. Myślę, że ten spisek korporacji nie wynika z niczego innego jak z żądzy władzy.
Nawiązując do zdjęcia powyżej zacytuję innego "klasyka" : "kapitaliści sami sprzedadzą nam sznur, na którym ich powiesimy". Z tej samej chciwości korporacje wydały wojnę Trumpowi i wolności słowa, co zdradziły "zachodnie wartości" współpracując z rządem Chińskim.

Chyba, że dowód na hegemonię Chin rozumieć w tym sensie, że skoro wielkie korporacje IT zdradziły Amerykę, to ona już nie ma szans w starciu z Chinami.
Nie uważam historii za lewicowy wymysł. Ewentualne badania nad rzekomym współczesnym rasizmem dojdą w pewnym momencie do źródła do transatlantyckiego handlu niewolnikami i to są arcyciekawe rzeczy które jednemu, i drugiemu murzynkowi mogą wywrócić do góry światopogląd. Czarni też posiadali niewolników w 13 Koloniach i we wczesnych Stanach Zjednoczonych.

No i potem uzbrojeni w taką wiedzę będą mogli ponownie spojrzeć na własną ojczyznę, i dokonać ponownej interpretacji rzeczywistości. Narodzi się nowa jakość.
Takie badania już są i wiele o tym wiemy, ale...
jeśli się zastanowić, czy tych ludzi rzeczywiście interesuje historia i prawda historyczna, a czy może jednak historia jest im potrzebna tylko jako podstawa do racjonalizowania różnych roszczeń politycznych (i wobec tego odpowiednio deformowana) - to nie jestem pewien czy dojdą i czy w ogóle chcą iść w taką stronę.
Awatar użytkownika
Percy
Stały bywalec
Posty: 217
Rejestracja: 01 wrz 2019, 12:08
Płeć: mężczyzna

Re: 2021, koniec hegemonii Stanów Zjednoczonych?

Post autor: Percy »

patha pisze: 11 sty 2021, 20:16
Drimlajner pisze: 11 sty 2021, 0:34 Zamknięcie ust Trumpowi przez Twitter i Facebook to jasny dowód hegemonii Chin. Ona już jest.
Ja bym aż tak daleko nie szedł.
Taka mała dygresja, wybaczcie.

Na twitterze jakiś czas temu pojawił się wpis rządu Chin na temat kobiet narodowości Ujgurskiej, przebywających w obozie w Xinjiang na "reedukacji". We wpisie stwierdzono, że "zwalczanie ekstremizmu" w tymże miejscu spowodowało, że te kobiety się wyemancypowały. Wśród nich wypromowano idee równości płci, zdrowia reprodukcyjnego, oraz przestały być "maszynkami do robienia dzieci".

Według Associated Press, kobiety w obozach Xinjiang są powszechnie zmuszane do stosowania antykoncepcji wewnątrzmacicznej (w postaci stalowych spiral), a w wielu przypadkach do sterylizacji i aborcji.

Zgłoszono zażalenie do Twittera ze stwierdzeniem, że wpis jest wyrazem nienawiści etnicznej, nazywając Ujgurki pogardliwie "maszynkami do robienia dzieci".

Twitter stwierdził, że wpis nie narusza polityki serwisu.

Z Trumpem wiele to wspólnego nie ma, ale widać, kto ma wpływ na social media, a kto niekoniecznie.
Awatar użytkownika
Drim
Legenda Intro
Posty: 2121
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna

Re: 2021, koniec hegemonii Stanów Zjednoczonych?

Post autor: Drim »

A tak, przysłowia.
If your opponent doesn't even know they're at war, thev've already lost.
patha pisze: 11 sty 2021, 20:16 Byłoby tak, gdyby to oddziaływanie chińskiej cywilizacji wpłynęło na tą decyzję.
Pośrednio. Ciężko przyporządkować kontrolę nad informacją w tym cenzurę do jednej konkretnej cywilizacji, takie metody pojawiają się w historii ludzkości, jednakże ostatnio to właśnie Chińczycy bawią się możliwościami cenzurując na prawo i lewo. Facebook w tym momencie jest na poziomie tego który ściąga od bystrzejszego kolegi.

Nie pamiętam już czy to Facebook czy Twitter pierwszy wyszedł z inicjatywą blokady.

W tym kontekście o hegemonii świadczy pozycja. Ten który ustala zasady gry. Chiny rzucają wyzwania: my lepiej kontrolujemy swoje społeczeństwo, mamy lepszą ochronę przeciw epidemiczną, my lepiej dbamy o wzrost gospodarczy, my lepiej inwestujemy w Afryce i Ameryce Południowej. Stany Zjednoczone wydają się na razie tylko kopiować z pokorą uznając pozycję ucznia.

Nie, obecne pokolenie jest już stracone. Tu nie ma ratunku. Płacz, pretensje do wszystkich i o wszystko, i jedynie mała mgiełka nadziei może wnuki albo prawnuki wezmą się za analizę i szukanie przyczyn porażki. Tylko aby to przyszłe pokolenie mogło poświęcić czas na takie rzeczy to trzeba poprawić sytuację gospodarczą i zakumulować kapitał. Nikt nie będzie czytał historii żyjąc w obawie czy starczy pieniędzy na życie od 1 do 1.
Percy pisze: 11 sty 2021, 21:30 Taka mała dygresja, wybaczcie.
Zachęcam wszystkich do wypowiedzi. Tu nie tylko mój ograniczony punkt widzenia się liczy. Wy macie często ciekawsze spostrzeżenia.
Introman24
Intromajster
Posty: 548
Rejestracja: 19 wrz 2016, 21:23
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w6
Lokalizacja: gdzieś na planecie Ziemia

Re: 2021, koniec hegemonii Stanów Zjednoczonych?

Post autor: Introman24 »

patha pisze: 11 sty 2021, 20:16 Ja bym aż tak daleko nie szedł. Byłoby tak, gdyby to oddziaływanie chińskiej cywilizacji wpłynęło na tą decyzję. Myślę, że ten spisek korporacji nie wynika z niczego innego jak z żądzy władzy.
Nawiązując do zdjęcia powyżej zacytuję innego "klasyka" : "kapitaliści sami sprzedadzą nam sznur, na którym ich powiesimy". Z tej samej chciwości korporacje wydały wojnę Trumpowi i wolności słowa, co zdradziły "zachodnie wartości" współpracując z rządem Chińskim.

Chyba, że dowód na hegemonię Chin rozumieć w tym sensie, że skoro wielkie korporacje IT zdradziły Amerykę, to ona już nie ma szans w starciu z Chinami.
Od dawna widać było że wielkie firmy technologiczne jak Facebook czy Twitter mają lewicowe nastawienie ideologiczne i strony czy osoby głoszące prawicowe i konserwatywne poglądy były banowane czy blokowane - niedawno choćby Facebook zbanował Korwina. Trump był jednak prezydentem USA i dlatego trudno było go ot tak zbanować. Ale Trump niedługo straci władze, nadarzył się pretekst i stało się to co się stało. Myślę też, że prezesi korporacji technologicznych chcieli się przypodobać Demokratom którzy byli niezadowoleni z działalności Trumpa, snuli wizję opodatkowania, poddania regulacjom a nawet przymusowego rozbicia Facebooka na mniejsze firmy. Możliwe że chcą się dogadać z Demokratami by te regulacje były jak najbardziej pozorne i mało dotkliwe. A że sami Demokraci generalnie wierzą w wolność słowa ale tylko dla siebie jest na to szansa.

Czy jest to jednak dowód na chińską dominację? Tego tak naprawdę nie wiemy. Nie wiemy czy nie było jakiś zakulisowych ustaleń między chińskimi władzami a Demokratami i Big Techem. Może tak było ale równie dobrze to była wewnętrzna amerykańska inicjatywa. Z punktu widzenia Chin im słabsze USA tym lepiej.

@Drimlajner
Nie dostrzegasz korelacji? Produkcja czołgów a upadek gospodarczy? Przegrali Drugą Wojnę Światową, przegrali Zimną Wojnę a teraz chyba przegrywają Wojnę z Ukrainą. No cóż - więcej czołgów! Może to pomoże
Kto przegrał II wojnę światową? Bo na pewno nie ZSRR. Produkcja czołgów to tylko jeden z elementów, bardziej problematyczny był całokształt gospodarki.
To pytanie można odwrócić. Co takiego wydarzyło się w Chinach co umożliwiło skok (bez rezygnowania z socjalizmu) na pozycję nr. 2 w rankingu globalne PKB?
Właśnie dlatego, że z tego socjalizmu praktycznie zrezygnowano. Zachowano fasadę ale w praktyce zaczęto prowadzić odwrotną politykę do głoszonych haseł.
A państwowy internet to liberalizm? Taki bez YouTube, bez Wikipedii, bez krytyki komunistycznych dygnitarzy, bez pornografii i niektórych gier komputerowych
Liberalizm gospodarczy nie musi oznaczać politycznego czy obyczajowego.
Iran upokorzyłby USA gdyby doszło do wojny. Niestety, nie każdy jest na tyle odważny aby na darmo przelewać krew swoich obywateli.
A to zależy jak wyglądałaby taka wojna. Jeśli USA dokonałoby lądowej inwazji na Iran w celu obalenia reżimu i okupacji kraju to pewnie skończyłoby się to długofalowo klęską jak w Wietnamie i wielkimi amerykańskimi stratami. Ale też i irańskimi. I pewnie niejeden ważny ajatollah zginąłby podczas takiej wojny. Która pewnie wyglądałaby jak w Iraku - zwycięstwo nad regularną armią, opanowanie kraju chociaż zapewne z racji silniejszej armii irańskiej i górskiego terenu trwałoby dłużej i kosztowałoby więcej strat niż rozbicie armii Husajna. Ale potem utknięcie w niekończącej się wojnie partyzanckiej której USA nie mogłoby wygrać.

Ale gdyby USA przyjęło inną strategię - np. ciągłe naloty, niszczenie ważnej infrastruktury czy eliminowanie za pomocą ataków lotniczych czy rakietowych ważnych irańskich dygnitarzy bez wkraczania wojsk lądowych do Iranu to szybko reżimowi odeszłaby ochota na wojowanie.
Nie uważam historii za lewicowy wymysł. Ewentualne badania nad rzekomym współczesnym rasizmem dojdą w pewnym momencie do źródła do transatlantyckiego handlu niewolnikami i to są arcyciekawe rzeczy które jednemu, i drugiemu murzynkowi mogą wywrócić do góry światopogląd. Czarni też posiadali niewolników w 13 Koloniach i we wczesnych Stanach Zjednoczonych.
Problem w tym że taka edukacja prowadzona przez lewicowych aktywistów nie byłaby rzetelna, byłaby raczej naciąganiem faktów pod tezy, pomijanie tych niepasujących i demonizowanie białych.

@Percy
To tylko wycinek podwójnych standardów Twittera. Podobnych przykładów jest cała masa. Obecność dyktatorów w rodzaju Asada czy Maduro Twitterowi nie przeszkdadza. Parę lat temu premier Malezji usprawiedliwiał zamachy terrorystyczne we Francji i Twitter też nie zareagował. Po części myślę że to co się dzieje w takich krajach jak Malezja czy Wenezuela niezbyt obchodzi szefów Twittera a tym bardziej zatrudnionych przez nich cenzorów ale myślę, że wynika to bardziej z sympatii politycznych. Mieszanka lewicowych poglądów, strach przed utratą zysków wywołanych blokadą przez dany kraj oraz generalne wspieranie globalizmu z którym Trumpowi było nie po drodze.

Tak czy inaczej wychodzi na to że najgorszym człowiekiem na świecie jest właśnie Donald Trump i byłoby to śmieszne gdyby nie to że dzieje się naprawdę.
Awatar użytkownika
Drim
Legenda Intro
Posty: 2121
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna

Re: 2021, koniec hegemonii Stanów Zjednoczonych?

Post autor: Drim »

Introman24 pisze: 11 sty 2021, 22:37 Kto przegrał II wojnę światową? Bo na pewno nie ZSRR. Produkcja czołgów to tylko jeden z elementów, bardziej problematyczny był całokształt gospodarki.
Może jakby robili produkty których potrzebuje rynek cywilny np. samochody osobowe a nie czołgi to ZSRR by tak nie skończył. Co do ogólnego wyniku wojny to utraty około 10% populacji (+drugie tyle kalek) i takich zniszczeń gospodarczych zwycięstwem bym nie nazwał, no może Pyrrusowym.
Introman24 pisze: 11 sty 2021, 22:37 Właśnie dlatego, że z tego socjalizmu praktycznie zrezygnowano. Zachowano fasadę ale w praktyce zaczęto prowadzić odwrotną politykę do głoszonych haseł.
Zamykanie Żydów w obozach i wyrywanie im dzieci z macic, Ujgurów przepraszam. Nowa definicja kapitalizmu. Partia dyktuje kto może, a kto nie może posiadać potomstwa.

Image
Introman24 pisze: 11 sty 2021, 22:37 Liberalizm gospodarczy nie musi oznaczać politycznego czy obyczajowego.
YouTube, Wikipedia, PornHub i Steam miałem na myśli w kontekście przedsięwzięć komercyjnych, biznesu.
Introman24 pisze: 11 sty 2021, 22:37 A to zależy jak wyglądałaby taka wojna. Jeśli USA dokonałoby lądowej inwazji na Iran w celu obalenia reżimu i okupacji kraju to pewnie skończyłoby się to długofalowo klęską jak w Wietnamie i wielkimi amerykańskimi stratami. Ale też i irańskimi. I pewnie niejeden ważny ajatollah zginąłby podczas takiej wojny. Która pewnie wyglądałaby jak w Iraku - zwycięstwo nad regularną armią, opanowanie kraju chociaż zapewne z racji silniejszej armii irańskiej i górskiego terenu trwałoby dłużej i kosztowałoby więcej strat niż rozbicie armii Husajna. Ale potem utknięcie w niekończącej się wojnie partyzanckiej której USA nie mogłoby wygrać.

Ale gdyby USA przyjęło inną strategię - np. ciągłe naloty, niszczenie ważnej infrastruktury czy eliminowanie za pomocą ataków lotniczych czy rakietowych ważnych irańskich dygnitarzy bez wkraczania wojsk lądowych do Iranu to szybko reżimowi odeszłaby ochota na wojowanie.
Jacek Bartosiak powiedział kiedyś, że Bliski Wschód i Pomost Bałtycko - Czarnomorski jest wtórny z punktu widzenia interesów USA. Wyzwaniem dla USA są Chiny i Pacyfik. To tam rozgrywają się najważniejsze wydarzenia z punktu widzenia kuli ziemskiej. Każde dzielenie swej uwagi na bantustany pokroju Iranu czy Syrii to oddawanie przewagi Chinom (USA nie ma nieograniczonych zasobów). Upokarzające dla Stanów Zjednoczonych jest ciągłe pilnowanie interesów Izraela na Bliskim Wschodzie. A i nie oszukujmy się, po Iranie będzie kolej na Turcję, Egipt, Arabie Saudyjską.
Introman24 pisze: 11 sty 2021, 22:37 Problem w tym że taka edukacja prowadzona przez lewicowych aktywistów nie byłaby rzetelna, byłaby raczej naciąganiem faktów pod tezy, pomijanie tych niepasujących i demonizowanie białych.
Rozumiem, inwestowanie w edukację współobywateli to poroniony pomysł. Choć nie bardzo rozumiem podmianę nauczycieli na aktywistów, ja chciałem inwestować a nie obcinać etaty.
patha
Intro-wyjadacz
Posty: 380
Rejestracja: 18 sty 2016, 5:12
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: INTP/J-T

Re: 2021, koniec hegemonii Stanów Zjednoczonych?

Post autor: patha »

Percy pisze: 11 sty 2021, 21:30
patha pisze: 11 sty 2021, 20:16
Drimlajner pisze: 11 sty 2021, 0:34 Zamknięcie ust Trumpowi przez Twitter i Facebook to jasny dowód hegemonii Chin. Ona już jest.
Ja bym aż tak daleko nie szedł.
Taka mała dygresja, wybaczcie.

Na twitterze jakiś czas temu pojawił się wpis rządu Chin na temat kobiet narodowości Ujgurskiej, przebywających w obozie w Xinjiang na "reedukacji". We wpisie stwierdzono, że "zwalczanie ekstremizmu" w tymże miejscu spowodowało, że te kobiety się wyemancypowały. Wśród nich wypromowano idee równości płci, zdrowia reprodukcyjnego, oraz przestały być "maszynkami do robienia dzieci".

Według Associated Press, kobiety w obozach Xinjiang są powszechnie zmuszane do stosowania antykoncepcji wewnątrzmacicznej (w postaci stalowych spiral), a w wielu przypadkach do sterylizacji i aborcji.

Zgłoszono zażalenie do Twittera ze stwierdzeniem, że wpis jest wyrazem nienawiści etnicznej, nazywając Ujgurki pogardliwie "maszynkami do robienia dzieci".

Twitter stwierdził, że wpis nie narusza polityki serwisu.

Z Trumpem wiele to wspólnego nie ma, ale widać, kto ma wpływ na social media, a kto niekoniecznie.
Przypomina mi to inną historię:

Za czasów sanacji utworzono pierwszy ( i jedyny) polski obóz koncentracyjny - w Berezie Kartuskiej. zsyłano tam wszelakich przeciwników politycznych ówczesnej władzy, publicystów, przypadkowe osoby które z jakiegoś powodu naraziły się jakiemus urzędnikowi, zaangażowanych politycznie przedstawicieli innych nacji: ukraińców, białorusinów, żydów. Stosowano tam tortury psychiczne i fizyczne - mniej więcej przypominające obrazy z obecnie znanych relacji z traktowania białorusinów przez policję: bicie, głodowe racje, zmuszanie do wycieńczających ćwiczeń fizycznych, ostry wojskowy reżim, korzystanie z toalety raz dziennie przez 5 minut, upokarzanie przez strazników itd.. Nie będe podawał źródeł, bo już nie pamiętam gdzie czytałem o tym co wyprawiano w obozie (a były to relacje świadków) , w każdym razie warunki były znacznie gorsze niż w więzieniu i mimo że zginęło tam (wg. Normana Daviesa 4-10 osób), to wielu podupadło na zdrowiu i zmarło niedługo po wyjściu z obozu, albo dostało choroby psychicznej.

No i o tym obozem zaczął interesować się liberalny zachód (mam tu na myśli głównie Anglię ) i zachodni politycy zaczęli zadawać pytania co tu się dzieje, czy tu się przypadkiem prześladuje opozycje itd.

Na to sanacyjny rząd skonstruował odpowiedź:
"zamykamy tam antysemitów"
:mrgreen:

No i "zachód" zaśpiewał z zachwytu i się odczepił.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wnioski są takie:
Żeby zachodnio-liberalny świat nie protestował wystarczy się podczepić narracyjnie pod aktualnie wiodącą ideologię i utrzymywać, że wszystkie bezeceństwa są robione w imię jej celów.
ODPOWIEDZ