Moja ocena skłania się ku uznaniu kandydatki za element nacisku, to może być nawet karciany blef. Patrz Łukaszenko, mogę podmienić cię z palcem w nosie więc z powrotem do szeregu i grzecznie mi tu!Introman24 pisze: ↑14 sie 2020, 20:51 Ja jestem zdania że te protesty na Białorusi nie miałyby takiej skali gdyby Rosja ich po cichu nie popierała. W sztabie tej babki jest mnóstwo osób powiązanych z Rosją choćby żona innego niedoszłego kandydata co uciekł przed Łukaszenką do Rosji. Putin od dawna nie dogadywał się z Łukaszenką i prawdopodobnie postanowił albo zamienić go na kogoś bardziej wygodniejszego poprzez próbę wzniecenia rewolucji albo wręcz będzie dążył do eskalacji konfliktu i bratniej interwencji w obronie uciemiężonego narodu. A potem myk - reaktywacja Związku Białorusi i Rosji, głębsza integracja Unii Eurazjatyckiej i za jakiś czas granica polsko-rosyjska nad Bugiem.
A w miarę "niepodległa" Białoruś jest Rosji potrzebna, głównie do machlojek z Polską i pozostałymi krajami UE (omijanie sankcji poprzez wprowadzenie neutralnego pośrednika - Białoruś).
Aneksja Krymu była szybka i bezproblemowa, nie wiem czy tak samo uda się z Białorusią. Ocena Wojny w Donbasie już jest surowsza, bo nadwyręża budżet Rosji. Rosji nie stać na kolejny konflikt zbrojny, tym bardziej na Białorusi gdzie występuje ryzyko odcięcia połączenia kolejowego Moskwa - Warszawa przez Brześć.Introman24 pisze: ↑14 sie 2020, 20:51 Stąd właśnie moja obawa, że w obliczu problemów gospodarczych Rosji wizja małej zwycięskiej wojenki dla odwrócenia problemów wydaje się z punktu widzenia Kremla dość atrakcyjna. Po aneksji Krymu poparcie dla Putina mocno skoczyło i było dość autentyczne. Więc i tutaj może pojawić się pokusa by przywrócić Białoruś ojczyźnie. Dla wielu Rosjan zarówno Białoruś jak i Ukraina to ziemie rosyjskie które powinny do nich wrócić i Putin już raz się przekonał, że "odzyskując" kawałek dawnej Rosji może wewnętrznie wiele zyskać.
Czyli ten sławny kolejowy Jedwabny Szlak łączący Chiny z Europą.
Ciężki orzech do zgryzienia. Myślę, że ostatecznie wszyscy będą dążyć do osiągnięcia statusu quo.