Dlatego, bo wczesniejsze protesty, które eskalowały - przedsiębiorców, rolników, antycovidowców - spłynęły po nim jak po Kaczce. I takich protestów jak teraz,podejrzewam, się nie spodziewał - myślał, że zignoruje je jak pozostałe.
Napisałem, że bezpośrednio nie miał nic wspólnego z wyrokiem. Kościół lobbuje za zakazem aborcji od zawsze, nic w tym nowego. A jeszcze mniej z tym wyrokiem mają wspólnego ludzie na mszy, czy jakiś zahukany proboszcz z Pścimia Dolnego, któremu nagle do kościoła nagle wpada rozwrzeszczana hołota i wykrzykuje dziwne hasła. Nie wiem, czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale w swoim poście, jeżeli dobrze go zrozumiałem, usprawiedliwiasz przemoc i agresję wobec ludzi czy instytucji o innych poglądach.Poza tym nie zgadzam się ze stwierdzeniem że KK "nie miał nic wspólnego z wyrokiem" - lobbował za tym wyrokiem.
Skoro burda w Kościele ma być normalną reakcją na to, że Kościół lobbował za czymś, to znaczy, że agresja wobec kogoś o innych poglądach w celu zastraszenia go - i w ten sposób wyeliminowaniu w ten sposób z gry politycznej - ma być normalną praktyką ? Demokracja polega na tym, że umawiamy się ,że spory światopoglądowe są rozwiązywane przy urnie wyborczej i przy dyskusji w której każda strona próbuje do siebie przekonać. Rożnie to działa w praktyce,ale jak mówił prof. Wolniewicz alternatywą jest jedynie to, że spory światopoglądowe rozwiązujemy za pomocą wojny, a zwycięzca narzuca swoje prawa.
Chciałbym zwrócić uwagę na subtelną różnicę - rolnicy wysypywali obornik pod domami posłów Pis. A nie pod siedzibami organizacji ekologicznych , które lobbowały za ustawą futerkową.
Burdy w kościołach to nie nacisk polityczny, to wojna domowa.