Związki - ogólnie
- Akolita
- Krypto-Extra
- Posty: 756
- Rejestracja: 01 sie 2008, 18:02
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Łódź/Włocławek
Może sama? Wiem, że w oczach innych ludzi to może wyglądać..hmmm... żałośnie ( oczywiście, ja tak nie uważam, ale podejrzewam, że wielu ludzi tak na to patrzy) Ja bardzo chciałam iść sama, ale akurat był ktoś, kto mógł się obrazić o to, ze nie chcę go zaprosić, więc zabrałam się z tą osobą.Shy pisze:A propos związków. W tym roku studniówka, a ja nie mam z kim isć
Mówi, że nigdy nie śpi. Że nigdy nie umrze. Dyga przed skrzypkami, pląsa do tyłu, odrzuca głowę, parska głębokim gardłowym śmiechem i jest wielkim ulubieńcem, ten sędzia. Wachluje się kapeluszem, a księżycowa kopuła jego czaszki sunie blada pod światłami, on zaś obraca się, przejmuje skrzypki, wiruje w piruecie, wykonuje jedno pas, dwa pas, tańcząc i grając jednocześnie. Nigdy nie śpi. Mówi, że nigdy nie umrze. Tańczy w świetle i cieniu i jest wielkim ulubieńcem. Nigdy nie śpi, ten sędzia. Tańczy i tańczy. Mówi, że nigdy nie umrze.”
- Kaziol
- Introwertyk
- Posty: 97
- Rejestracja: 12 paź 2007, 15:57
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 1w5
- MBTI: ISTJ
- Lokalizacja: Wrocław
Ja nie byłem na swojej studniówce i niczego nie żałuję. Nienawidzę takich imprez, podobnie jak wesel, że o "baletach" w klubie nie wspomne.
A co do związków to nie Nie że nie było okazji ale tak jakoś czułem, że chyba to nie jest to, nie potrafiłbym się w tym odnaleźć i trwać, szczególnie, że osoby z którymi miałem przyjemność to takie raczej ekstrawertyczki. Jakieś wyjścia na imprezy itp. ... to nie dla mnie. Mam paru znajomych z którymi albo umawiam się na jakieś % albo po prostu pogadam sobie na gg. Ale właśnie robie to wtedy gdy mam na to ochotę czyli czasami codziennie ale częściej raz na kilka dni. Więc co dopiero w związku gdzie trzeba być "włączonym" 24 godziny na dobę ? Odechciewa się wszystkiego.
A co do związków to nie Nie że nie było okazji ale tak jakoś czułem, że chyba to nie jest to, nie potrafiłbym się w tym odnaleźć i trwać, szczególnie, że osoby z którymi miałem przyjemność to takie raczej ekstrawertyczki. Jakieś wyjścia na imprezy itp. ... to nie dla mnie. Mam paru znajomych z którymi albo umawiam się na jakieś % albo po prostu pogadam sobie na gg. Ale właśnie robie to wtedy gdy mam na to ochotę czyli czasami codziennie ale częściej raz na kilka dni. Więc co dopiero w związku gdzie trzeba być "włączonym" 24 godziny na dobę ? Odechciewa się wszystkiego.
Nie zwracaj uwagi na moje posty, nabijam do 100
Oczywiście, że nie wszycy mają, ale fakt, że to moja klasa nie znaczy, że mam z nią jakiś szczególny kontakt - ot, z pięcioma osobami.Ausencia pisze:Jakto jest wolny? Nie wierzę, ze w jednej klasie wszyscy chlopcy kogoś mają ;>
Wcale nie chcę iść, to znaczy... niespecjalnie mnie takie rzeczy pociągają. Ale z drugiej strony wszyscy mnie namawiają; że studniówkę ma się tylko raz w życiu, że to się nie godzi, albo że ominie mnie świetna zabawa- nic z tych rzeczy nie jest dla mnie specjalnie przekonywujące, ale Ci, których znam byliby zawiedzeni, gdyby mnie tam razem z nimi nie było.Iluvia pisze:Mam ten sam problem i chyba rozwiążę go nie idąc wcale.
Mogłabym ewentualnie iść sama, gdyby nie fatk, że byłabym jedyna spośród pozostałych uczniów. Poza tym jak miałabym się czuć, kiedy inni tańczą poloneza a ja podpieram ścianę?Ausencia pisze:Może sama? Wiem, że w oczach innych ludzi to może wyglądać..hmmm... żałośnie ( oczywiście, ja tak nie uważam, ale podejrzewam, że wielu ludzi tak na to patrzy) Ja bardzo chciałam iść sama, ale akurat był ktoś, kto mógł się obrazić o to, ze nie chcę go zaprosić, więc zabrałam się z tą osobą.
Rozumiem Cię, także nie jestem pewna czy dobrze robię. Wiem, że jeżeli nie pójdę, sprawię przykrość znajomym, którzy liczą na moją obecność. Z drugiej strony jeżeli im ulegnę sprawię przykrość sobie. Błędne koło, nie wiem, gdzie jest wyjście czy raczej, które jest lepsze.Shy pisze:[Wcale nie chcę iść, to znaczy... niespecjalnie mnie takie rzeczy pociągają. Ale z drugiej strony wszyscy mnie namawiają; że studniówkę ma się tylko raz w życiu, że to się nie godzi, albo że ominie mnie świetna zabawa- nic z tych rzeczy nie jest dla mnie specjalnie przekonywujące, ale Ci, których znam byliby zawiedzeni, gdyby mnie tam razem z nimi nie było.
Bo w gruncie rzeczy są trzy :
Nie iść wcale.
Iść samej i być narażoną na ciągłe komentarze o niegodziwości tego postępku a na samej studniówce na kiepską zabawę i wspomniane przez Ciebie podpieranie ściany.
No i trzecia opcja. Iść z kompletnie obcą osobą, wynalezioną nie wiadomo skąd przez uczynne koleżanki. Opcja także nie bez wad bo i tutaj występuje narażenie się na kiepską zabawę.
W związku z tym mam niemały dylemat...
Shy, w tej sytuacji nie wiem czy powinnam udzielać Ci rad, ale... jeżeli nie masz potwornie wielkich problemów w kontaktach z nowo poznanymi osobami (typu nieśmiałość, która akurat w moim przypadku przemawia przeciw) to wydaje mi się, że najlepszym rozwiązaniem byłaby prośba skierowana do bogatej w kolegów koleżanki o podrzucenie Ci jakiegoś miłego kandydata .
Ja nie rozumiem czym sie przejmujecie (to odnosnie studniowek). Czy to ze ktos w wieku 19 lat nie ma partnera postrzegane jest jako dziwactwo? Czy przez 12 lat az tyle sie zmienilo...? (ja pamietam ze u mnie na studniowce malo kto przyszedl z kims)
A czy studniowka to jakas super zabawa? Czy ja wiem... Jak ktos introwertykiem to pewnie bardzo szybko zapomni. Jak pojdziecie na studia to w ogole zapomnicie o tym co bylo wczesniej - po pierwszej sesji, obiecuje
...a moze ktoras z Was mnie zabierze ha ha ha :-) jestem spokojnym introwertykiem, wstydu nie narobie :-))))))))))))
A czy studniowka to jakas super zabawa? Czy ja wiem... Jak ktos introwertykiem to pewnie bardzo szybko zapomni. Jak pojdziecie na studia to w ogole zapomnicie o tym co bylo wczesniej - po pierwszej sesji, obiecuje
...a moze ktoras z Was mnie zabierze ha ha ha :-) jestem spokojnym introwertykiem, wstydu nie narobie :-))))))))))))
- Inno
- Legenda Intro
- Posty: 1214
- Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Warszawa
Dzisiaj bardzo często tak.slawek77 pisze:Ja nie rozumiem czym sie przejmujecie (to odnosnie studniowek). Czy to ze ktos w wieku 19 lat nie ma partnera postrzegane jest jako dziwactwo?
Ja na studniówkę nie chciałam iść, ale w końcu mama mnie zmusiła :lol:
Powiedziała, że jak nie pójdę to będę żałować. Fajnie nie było, nie znoszę takich imprez. Zmyłam się do domu jako jedna z pierwszych. Poszłam sama, ale u mnie w klasie na szczęscie większość osób była bez partnerów/partnerek, więc to nie był problem. A poloneza nie tańczyli wszyscy (ja nie ).
„miły, samotny introwertyk poszukuje bratniej duszy (byleby za dużo nie gadała” :lol:Jacek pisze: no przeciez nie bedziemy dawac ogloszen do e-randek: miły, samotny introwertyk poszukuje bratniej duszy"
A propos tematu: ja miałam dylemat, co zaznaczyć. Byłam w związku, ale to było takie szczenięce zauroczenie z gimnazjum. Związek na odległość, widzieliśmy się raz na miesiąc albo i rzadziej. Więc w sumie nie wiem czy się liczy. A potem się zastanawiałam, co ja w nim widziałam.
Obecnie nie jestem w żadnym związku i nawet nie wiem czy bym chciała. Zresztą, kto by ze mną wytrzymał. Mam jedną bliską przyjaciółkę, z którą mogę pogadać na osobiste tematy i w ten sposób zaspokoić (niewielką u mnie) potrzebę bliskości. I to mi wystarczy.
Cóż... na przykład taki, że jak ty będziesz miła dla innych forumowiczów, to oni będą mili dla ciebie Ausencio? A to jeden z wielu "pożytków" wystarczy chwilę pomyśleć.Ausencia pisze:Rzeczywiscie ludzie tak mowią, bo chcą być mili. Ja nie chcę. Jaki niby miałabym miec pozytek z bycia miłą na forum, gdzie jestem anonimowa? ^^
Ja nie szukam sobie partnerki. Jeszcze nie, jestem za mało dojrzały emocjonalnie i wiem, że mógłbym kogoś bardzo zranić, a tego nie chcę. Może za parę lat dorosnę w tym względzie to inaczej na to spojrzę.
Re: Związki - ogólnie
Załóżmy, że już jest ta wybrana - i teraz pytanie z grubej rury: jak?
We wszystkich forach, głupich artykułach itd. piszą jednoznacznie - masz być bad boyem, masz nie bać się łapać za to co wystaje, masz pomiatać obiektem swej miłości, masz nią władać, masz dawać jej do zrozumienia, że wcale się o nią nie starasz. Jeśli tego nie zrobisz, nie masz szans u żadnej dziewczyny.
Ale od czasu do czasu (przede wszystkim poza internetem) pojawiają się głosy, że te metody są i owszem dobre, ale tylko jeżeli głównym celem jest przelecenie obiektu, a nie "związek". Że lepiej być po prostu sobą. Oczywiście ludzie tak mówiący są natychmiast miażdżeni milionami wyzwisk i innych epitetów. Dyskusja się kończy, a mi pozostaje jeden wielki mętlik w głowie. Tymbardziej, że z otoczenia (nie internetowego) dobiegają przykłady sukcesów zarówno tych, którzy udają bad bojów jak i tych, którzy swoją kobietę szanują.
Rozumiem, że powiecie "to zależy od dziewczyny", więc krótko ją opisując, ładna, dosyć mądra i trudna (wielu adoratorów odprawiła...).
Pytam więc bardziej doświadczonych forumowiczów - jak? Która opcja lepsza?
We wszystkich forach, głupich artykułach itd. piszą jednoznacznie - masz być bad boyem, masz nie bać się łapać za to co wystaje, masz pomiatać obiektem swej miłości, masz nią władać, masz dawać jej do zrozumienia, że wcale się o nią nie starasz. Jeśli tego nie zrobisz, nie masz szans u żadnej dziewczyny.
Ale od czasu do czasu (przede wszystkim poza internetem) pojawiają się głosy, że te metody są i owszem dobre, ale tylko jeżeli głównym celem jest przelecenie obiektu, a nie "związek". Że lepiej być po prostu sobą. Oczywiście ludzie tak mówiący są natychmiast miażdżeni milionami wyzwisk i innych epitetów. Dyskusja się kończy, a mi pozostaje jeden wielki mętlik w głowie. Tymbardziej, że z otoczenia (nie internetowego) dobiegają przykłady sukcesów zarówno tych, którzy udają bad bojów jak i tych, którzy swoją kobietę szanują.
Rozumiem, że powiecie "to zależy od dziewczyny", więc krótko ją opisując, ładna, dosyć mądra i trudna (wielu adoratorów odprawiła...).
Pytam więc bardziej doświadczonych forumowiczów - jak? Która opcja lepsza?
szukam
- Kamil
- Rozkręcony intro
- Posty: 338
- Rejestracja: 01 lip 2009, 22:52
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: Związki - ogólnie
Myślę, że pod kątem rad takowych, nie warto włazić na byle jakie forum... Większość ludu można posądzić o bycie brakującym ogniwem ewolucji, i takowi cenią siłę itp, i ta większość dominuje na większości forach..
Nie powiem, osobiście co robić, bo każda różne dziewczyny będą chciały coś innego... Tzw blachara, będzie chciała atrybutów dresiarskich, a inteligenta to już inne sprawy, bo uwidocznią się zainteresowania, pasje, et cetera... Zastanów się, co ona lubi, ceni, i staraj się w ten sposób trafić..
Nie powiem, osobiście co robić, bo każda różne dziewczyny będą chciały coś innego... Tzw blachara, będzie chciała atrybutów dresiarskich, a inteligenta to już inne sprawy, bo uwidocznią się zainteresowania, pasje, et cetera... Zastanów się, co ona lubi, ceni, i staraj się w ten sposób trafić..
"Przestrzenią ducha, gdzie może on rozwinąć skrzydła, jest cisza "- Antoine de Saint-Exupéry
"Jeśli nie dowiedziałeś się czegoś od Ekstrawertyka, to znaczy, że go nie słuchałeś.
Jeśli nie dowiedziałeś się czegoś od Introwertyka, to znaczy, że go nie zapytałeś."
"Jeśli nie dowiedziałeś się czegoś od Ekstrawertyka, to znaczy, że go nie słuchałeś.
Jeśli nie dowiedziałeś się czegoś od Introwertyka, to znaczy, że go nie zapytałeś."