Cześć, jestem Patryk, niedługo skończę 28 lat i z przyjemnością poznam kogoś o podobnym charakterze.
Tego, że macie do czynienia z introwertykiem pewnie już się domyślacie, ale poza tym jestem również bardzo ambitnym perfekcjonistą, co cenię także u innych osób. Na co dzień staram się twardo stąpać po ziemi. Na polu zawodowym lubię rywalizować, przekraczać własne limity i zdobywać kolejne szczeble. Zazwyczaj praca pochłania mnie bez reszty i potrafię poświęcać jej czas do późnych godzin nocnych. Ciągle wyznaczam sobie nowe cele, lubię "nie mieć czasu" i czuć wysiłek aż do kości. Jeśli nie padam na łóżko ze zmęczenia, mam poczucie zmarnowanego dnia.
Taka postawa, w połączeniu z duszą introwertyka, znacznie utrudnia mi nawiązanie głębszych relacji z innymi. Rano staram się trzymać z daleka od internetu, wiadomości i telewizji (której nie oglądam już prawie wcale). Mam swoje zwyczaje, nawyki i nie lubię, kiedy zakłóca mi je czyjaś obecność. To moja chwila na zaplanowanie dnia, na medytację, na fragment inspirującej książki i spokojny łyk ulubionej herbaty. Potem jestem niedostępny ze względu na skrupulatne odhaczanie pozycji z listy zadań. Na wolny wieczór pozwalam sobie bardzo rzadko. Niestety, nawet w nocy jestem zarezerwowany dla samotności, bo nie potrafię zasnąć, kiedy ktoś leży obok mnie w łóżku, to mój największy koszmar...
Z takim charakterem trudno odnaleźć się w dzisiejszym świecie. Nastawionym na szybkie, "fastfoodowe" relacje. W świecie, w którym już mało kto buduje coś trwałego i wartościowego. Z ciekawości korzystałem z kilku aplikacji randkowych i bardzo zasmuciło mnie jak uprzedmiotawia się tam ludzi. Ja wciąż cenię sobie lojalność, empatię i szczerość. Chciałbym dać sobie czas na poznanie kogoś, na oswojenie się z nim, na przełamanie lodów. Chciałbym budować z kimś relację bez presji, że jeśli nie odpiszę w ciągu kilku godzin, to ktoś postawi na mnie krzyżyk.
Zanurzając się w książkach, w filmach, w muzyce... zastanawiam się czy takie historie zdarzają się jeszcze naprawdę? Czy ludzie potrafią pisać do siebie listy? Czekać na siebie? Czy bratnią duszą jest się na zawsze, czy tylko na chwilę? Czy ten płomień może tlić się wiecznie, czy gasi się go przy pierwszej lepszej okazji? Czy ludzie się jeszcze szanują wzajemnie? Czy troszczą o siebie? Dzisiejsza era globalizacji chyba temu nie sprzyja. Może dlatego lubię tak sztukę z minionych lat, z lat, których nigdy nie widziałem na oczy, ale chłonę tamtą atmosferę z filmów i opowieści.
W pędzie dnia, jak pewnie większość z nas, nie myślę o tym. Ale czasami chciałbym usiąść wieczorem z kubkiem herbaty, pod ciepłym kocem, przy dźwiękach gramofonu, otworzyć skrzynkę pocztową i znaleźć tam mejla od zaprzyjaźnionej duszyczki. Dowiedzieć się jaki piękny miała sen, co czuła spacerując w jesiennym deszczu, o czym myślała jadąc pociągiem. Przeczytać co jej się w życiu układa, czego się boi, jaka książka ostatnio zmieniła jej życie, który wiersz ją wzruszył... Odpisać co słychać u mnie, jakie mam dylematy w pracy, gdzie ostatnio byłem w podróży. Porozmawiać tak ciepło, serdecznie, z głębi serca. O wszystkim tym, o czym chcemy komuś opowiedzieć, ale się wstydzimy, bo przecież to wydaje się takie błahe... że ekscytowała nas podróż autobusem, że zainspirowało nas coś, co zobaczyliśmy za oknem... że nieśmiało bierzemy się za spełnianie marzeń i że radość sprawiło nam domowe ciasto.
Poza łatką poważnego, stonowanego pracoholiko-introwertyka, mam też bardziej przyjazną stronę, której nie lubię pokazywać na co dzień. Zazwyczaj zachowuję to dla siebie, że jestem chłopakiem do "tańca i do różańca". Oprócz ambitnej muzyki, czasem w ucho wpadnie mi też jakiś lżejszy kawałek. Z przyjemnością obejrzę awangardową sztukę w teatrze, ale uwielbiam też włóczyć się po galeriach handlowych (najlepiej rano, kiedy jest mało ludzi). Czasem w bibliotece szukam książek marka Nowakowskiego, a czasem w sieciówce proszę o wegańskie latte z mlekiem sojowym, bez cukru i bez glutenu
Mam swoją poważną, ale też i przaśną stronę. Da się ze mną pogadać o wierszach wyklętych poetów, a także o kosmetykach, modzie i zwykłych bzdurach. Czasami słyszę od ludzi, że takie rzeczy nie idą w parze, ale przestałem zwracać na to uwagę i staram się być po prostu sobą. Próbuję żyć bliżej natury, zgłębiać swoją duchowość. Trudno mi utrzymać równowagę bez medytacji albo wieczornej modlitwy (choć nie daję się złapać na łańcuch żadnej religii). Ale też potrafią mi się zaświecić oczy do markowego ciucha. Na szczęście przestałem już spełniać oczekiwania innych, nie chcę się wpisywać w cudzy światopogląd, pasować do czyjegoś obrazka, chcę tylko podążać za głosem własnego serca.
Więc przyznaje się, że jako esteta lubię zjeść wegańskie ciastko w modnej kawiarni. Lubie otaczać się ładnymi przedmiotami i wnętrzami. Palę kadzidełka, ustawiam rzeczy pod linijkę i buty muszą pasować mi do spodni. Ale kiedy trzeba jako wolontariusz mogę również w starym dresie wyczyścić boksy w schronisku dla zwierząt. Bo działania charytatywne to dla mnie bardzo ważna rzecz. Aktualnie najwięcej pracuję właśnie na rzecz zwierząt. Jednak w przyszłości chciałbym robić też coś dla ludzi. Zwłaszcza tych starszych, samotnych, opuszczonych. To moje ciche marzenie. Jestem osobą bardzo wrażliwą i często trudno pogodzić mi się ze złem, które dzieje się na tym świecie. Weganinem jestem praktycznie od urodzenia, bo nigdy nie lubiłem i nie chciałem jeść mięsa. Za to ściągałem do domu wszystkie bezdomne i chore zwierzęta.
Gdybym miał jeszcze przybliżyć trochę swoją osobę, to zdecydowanie wolę jesień i zimę od lata i wiosny. Atmosfera zimowego wieczoru czy jesiennego deszczu ma w sobie coś niepowtarzalnego. Nie toleruję papierosów ani narkotyków. Zazwyczaj nie piję alkoholu, od święta mogę uczcić coś szampanem lub skosztować dobrego wina. Kocham zielone soki i zdrową dietę. Herbaty, gorzką czekoladę i świeże owoce. Kiedy nie jestem na "posterunku" w pracy, zamieniam się w marzyciela. Podziwiam gwiazdy w trakcie nocnych spacerów, zatracam się w muzyce albo rozmyślam o przygodach, które raczej nie przytrafiają się w szarym życiu. Fascynuje mnie kameralny klimat małych miasteczek. Chciałbym kiedyś odważyć się na spontaniczną podróż. Wsiąść bez planu do pierwszego lepszego pociągu i pojechać w nieznane. Cieszyć się tam każdą chwilą, nie myśleć o przyziemnych sprawach, tylko wycisnąć życie do ostatniej kropli. Prywatnie ludzie rzadko biorą mnie na poważnie, obcy w sklepie czy w pociągu myślą najczęściej, że jestem nastolatkiem. Co ma swoje plusy i minusy
Chciałbym kiedyś dla własnej satysfakcji napisać i wydać książkę, zmienić nią czyjeś życie, stać się czyimś ulubionym pisarzem. Standardowo brak mi czasu, aby napisać choć jedno słowo. Ale może ktoś ma podobny cel i chciałby się wspólnie motywować?
Trudno przedstawić się w jednym wpisie. Wiele rzeczy pewnie pominąłem. Wielu nie pokazałem tak jakbym chciał. Ale staram się trochę walczyć z perfekcjonizmem i próbuję iść na żywioł. Bez poprawek w nieskończoność. Chociaż dobrze mi w skorupie introwertyka, to chcę trochę ją rozbić i to jest mój pierwszy krok ku temu. Nie za bardzo mam czas, aby pisać z kimś na bieżąco na komunikatorze. Nie czuję jeszcze chęci, aby spotykać się z kimś na przysłowiowych kawach. Wolę na razie zachować ład mojego życia. Ale jeśli ktoś poczuł, że ma ze mną coś wspólnego, to miło mi będzie co jakiś czas wymienić się dłuższymi wiadomościami. Lubię opowiadać, pisać (co widać po długości tego posta), ale chętnie też słucham i czytam. Mimo wszystko jestem ciekawy ludzi, a przede wszystkim osób podobnych do mnie. Nie nudzę się ludźmi, staram się ich nie oceniać, tylko okazywać troskę i zrozumienie. Mam nadzieję, że trafię tutaj na kogoś, kto zrozumie moją naturę introwertyka i na kogoś, kto szuka podobnej relacji. Kogoś równie zajętego, zapracowanego, zabieganego, ale jednocześnie pragnącego odczytać raz na jakiś czas miły list i przekuć w słowa swoje emocje. Być może uda się z tego zbudować kiedyś przyjaźń. Bez pośpiechu, bez naciskania, bez żadnej presji. Za to ze zrozumieniem, wsparciem i zwyczajną troską oraz sympatią. Muszę też dodać, że płeć czy orientacja nie mają dla mnie znaczenia. Sam jestem gejem, ale zdecydowanie szukam jedynie przyjacielskiej relacji. Więc bez skrępowania można pisać, jeśli ktoś szuka zwyczajnego kolegi
I ze względu na to, że wierzę w przeznaczenie, to po prostu zostawię swój adres e-mail:
patryk.e@o2.pl