Strona 1 z 2

Zlew na cudze żale.

: 01 lut 2017, 20:39
autor: Principessa
Takie pytanie: często stajecie się obiektami, na które ludzie wylewają swoje smutki, żale problemy? Fuck, ostatnio robię za zlew, wiadro, do którego można wylać wszystkie brudy. Żeby było śmieszniej, wcale nie jestem dobrym słuchaczem, miłą pocieszycielką, nie służę dobrymi radami. Mam wrażenie, że ludziom wystarczy to "mhm" co jakiś czas i brak radosnego "spier....j" żeby epatować prywatnymi, nawet intymnymi problemami. A "po wszystkim" nawet kurna nie spytają:"a co u ciebie?"

Re: Zlew na cudze żale.

: 01 lut 2017, 20:48
autor: Krata_Browara
Trzeba przebywać wśród ludzi, żeby ktoś mógł wylewać na nas swoje żale, a mi nie zdarza się to ostatnio za często. Nie jestem też zbyt dobry w słuchaniu ludzi, bo za często staram się kierować logiką i jeśli ktoś szuka u mnie wsparcia emocjonalnego, to raczej nie czuję się z tym najlepiej, potrafię się zgubić w swoich emocjach, a co dopiero w emocjach innej osoby. Wolę się skupiać na rozwiązywaniu problemów, a jeśli nie potrafię rozwiązać czyjegoś problemu, to raczej marny ze mnie pożytek dla danej osoby.

Re: Zlew na cudze żale.

: 01 lut 2017, 20:52
autor: Radek
Mnie też nikt się nie żali, pewnie dlatego że a) prawie nic nie mówię b) prawdopodobnie mam zawsze taką minę że nie ma sensu c) prawie nigdy nie przebywam wśród ludzi.

Re: Zlew na cudze żale.

: 01 lut 2017, 20:55
autor: Principessa
No akurat do mnie piszą na fejsie... Mieszkam na wiosce, nie spotykam ludzi praktycznie wcale (1 stycznia spotkałam się z kumpelą ;)) Pytanie jest inne: czy też wyrzygują się na was a potem, po "ulźeniu se"- narka? I zero zainteresowania wami? Nawet udawanego?? P.S. Sorry, pomyliłam dział, powinno to być w Relacjach.

Re: Zlew na cudze żale.

: 01 lut 2017, 21:10
autor: Krata_Browara
To chyba kwestia tego jak oceniasz postępowanie tych ludzi.
A- olewają Cię, bo tak chcą - wtedy nie warto się z nimi trzymać i wysłuchiwać ich żalów, skoro tak się zachowują.
B- olewają Cię nieświadomie, bo np. nie podejrzewają, że jest coś o czym chciałabyś porozmawiać. To może wynikać np. z Twoich nawyków, jeśli zwykle jesteś zamknięta w sobie (nie mówię, że tak jest), albo z ich nawyków, jeśli np. nie lubią się wtrącać w czyjeś sprawy nie pytani.
Wtedy chyba warto o tym pogadać z nimi, bo chyba nie czujesz się fajnie w obecnej sytuacji?

Re: Zlew na cudze żale.

: 01 lut 2017, 21:13
autor: Radek
Nie pytają bo ludzie są z natury egoistami. Powiedz, że nie masz czasu. Albo rób tak samo, przekonasz się czy warto w ogóle się z nimi zadawać.

Re: Zlew na cudze żale.

: 01 lut 2017, 21:25
autor: Principessa
Radek pisze:Nie pytają bo ludzie są z natury egoistami. Powiedz, że nie masz czasu. Albo rób tak samo, przekonasz się czy warto w ogóle się z nimi zadawać.
To w moim stylu, chciałabym właśnie to zmienić. Zastanawiam się, co to jest to "porozmawiaj o tym". Jak? "Ej, stary, od godziny rozkminiasz pierdy, które mnie nie interesują i nie masz na tyle przyzwoitości, żeby na koniec przynajmniej spytać, co u mnie?"
Macie jakieś konstruktywne pomysły? Takie żeby trochę wyleźć ze swojej wewnętrznej, ziejącem ogniem i siarkowodorem jamy?

Re: Zlew na cudze żale.

: 01 lut 2017, 22:06
autor: Krata_Browara
Może sama zacznij rozmowę od tego co u Ciebie? Nie czekaj na pytanie.

Re: Zlew na cudze żale.

: 01 lut 2017, 22:53
autor: highwind
Ahhh już myślałem, że temat dla mnie, a tu jednak trochę inne ma znaczenie ten "zlew". Bo ja niczyim zlewem nie jestem. Ale za to mam tendencję "zlewać" na cudze problemy. Pewnie zasługa niższej empatii.

Re: Zlew na cudze żale.

: 01 lut 2017, 23:15
autor: Anthrax91
Może powiedz tym osobom że nie masz ochoty rozmawiać o ich żalach?
Sam nie mam z tym problemu, bo od czasu do czasu lubię wysłuchać czyich żali. a i sam czasem się pożalę, tylko wszystko z umiarem.

Re: Zlew na cudze żale.

: 02 lut 2017, 0:37
autor: Patrycjusz
Też miałem nadzieję, że "zlew" w sensie "olew", ale skoro nie...
Jako dość rozemocjonowany osobnik z trudnymi przeżyciami, w dodatku o temperamencie melancholicznym i pesymistycznym światopoglądem, zostaję od czasu do czasu zalany czyimiś trudnymi sytuacjami, w stosunku do których sam nie wiem, czy mam zastosować jakieś rady, czy po prostu cokolwiek powiedzieć. Zazwyczaj ograniczam się do wygłoszenia jakiejś filozoficznej prawdy na dany temat, która oczywiście w moich oczach jest powszechną, ale nieznaną, prawdą objawioną. Osobnik z problemem po takim czymś pisze coś w stylu "dzięki, Ty zawsze potrafisz powiedzieć coś, co celuje w najczulszy punkt człowieka", po jakimś czasie od negatywnego nastroju oczywiście zdrowieją, pewnie głównie dzięki działaniu nowych doświadczeń i upływającego czasu, a nie moim tekstom. Następnie nie odzywają się lub robią to sporadycznie aż do następnej sytuacji obniżonego nastroju. Kurtyna.

Re: Zlew na cudze żale.

: 02 lut 2017, 1:15
autor: martuella
Często. Zauważyłam nawet pewną zależność - im krócej kogoś znam, tym większe prawdopodobieństwo, że zostanę jego "zlewem". Nigdy nie zapomnę tego megaskrępowania, które poczułam, gdy babka w poradni zaczęła przy mnie płakać i opowiadać o swojej chorobie, samotności... To nie było typowe narzekanie starszych ludzi. Nie poczułam się wtedy jak zlew, tylko jak sedes, bo sytuacja życiowa tej babki była naprawdę gówniana. Kontynuując fekaliczne porównania, powiem tyle, że niektóre zasłyszane historie są jak gówno, w które wdepnąłeś o poranku. Jego smród będziesz czuł do końca dnia. Dlatego właśnie nie przepadam za obarczaniem innych swoimi problemami.

Re: Zlew na cudze żale.

: 02 lut 2017, 14:47
autor: Principessa
Właśnie, cholera... Mam już swoje lata, nie chciałabym już beztrosko jak kiedyś mówić "ogarnij się, co mnie to obchodzi" (i jeszcze nazywać to asertywnością). Nie chcę też tego wysłuchiwać. Chcę sprytnie powiedzieć "spi......j" tak, żeby w rozmówcy pozostało miłe wrażenie po naszym kontakcie. No i - o czym wspomnieliście - nie funkcjonować jak rów kloaczny, do którego wylewamy, kiedy nam się uzbiera, a potem peda do góry i w długą na karnawał w Rio. Więc tego, no....jakieś konstruktywne pomysły? Acha, zaznaczam: to ma być sprytny sposób a nie żadne "porozmawiajcie o tym" ;)

Re: Zlew na cudze żale.

: 02 lut 2017, 18:20
autor: martuella
Principessa pisze:Chcę sprytnie powiedzieć "spi......j" tak, żeby w rozmówcy pozostało miłe wrażenie po naszym kontakcie.
Dlaczego właściwie zależy Ci na miłym wrażeniu, skoro chcesz, żeby ktoś spi....lał?

Re: Zlew na cudze żale.

: 02 lut 2017, 18:25
autor: Biała_Dama
A gdyby tak okazać zrozumienie, mówiąc coś w stylu "rozumiem, że jest Ci ciężko" (w zależności od tego o czym dana osoba opowiada) i jakoś mądrze się wykręcić, mówiąc właśnie, że u Ciebie w życiu też się teraz nie układa i zwyczajnie nie jesteś w stanie pomóc i przeprosić? Ja bym jakoś tak próbowała z tego wybrnąć.

Btw. też na początku myślałam, że chodzi o zlew w sensie olew ;)