Pomóżcie mi go lepiej zrozumieć

W tym dziale rozmawiamy o radościach i problemach, jakie dla introwertyków wynikają z bycia w związku.
martens
Intronek
Posty: 32
Rejestracja: 29 kwie 2016, 22:28
Płeć: kobieta

Pomóżcie mi go lepiej zrozumieć

Post autor: martens »

Cześć Ludziska, zdecydowałam się napisać post, w którym się trochę uzewnętrznie przed Wami. Czytałam wiele wątków, w którym ktoś miał problem i czytałam również odpowiedzi, które nierzadko zaskakiwały mnie swoją potencjalną trafnością, mimo, że sama bym o takim rozwiązaniu nie pomyślała. Fajne w forach jest właśnie to, że wiele różnych punktów widzenia spotyka sie w jednym miejscu, na dodatek kultura sprzyja dobrej rozmowie.

Otóż, jestem z chłopakiem, który ma problemy z rozmową, komunikowaniem się. Jeżeli chodzi o kontakty typu cześć cześć co u ciebie to radzi sobie dobrze, lepiej ode mnie, potrafi podtrzymać rozmowę i się nie stresuje. Nie jest to duch towarzystwa, ale jest przyjazny i miło się z nim rozmawia na każdym etapie znajomości. Oprócz kiedy jest się jego dziewczyną.

Bardzo długo zajęło mi to by w miarę przyzwoicie szło z nim pogadać na poważniejsze tematy. Milczenie, zdawkowe odpowiedzi to coś co go charakteryzuje kiedy chce się z nim o czymś pogadać innym niż zupełnie powierzchowne rzeczy. Widzę, że emocjonalnie jest, albo raczej był jeszcze w pampersach w porównaniu do jego wieku. Dlatego miałam i mam nadal, chociaż coraz mniej cierpliwości do tego.

Widzę że ma w nawyku kłamanie. Kłamie żeby kłamać, kłamie żeby mieć mniej przesrane, kłamie żebym usłyszała coś co mnie nie zrani. Ale on wie, że wiem kiedy kłamie, mówię mu to wprost. Mimo tego nie poprawia wersji na prawdziwą, tylko niezręcznie ucina temat. Na szczęście teraz kłamie już dużo mniej.

Często sobie śmieszkuje w momentach kiedy nie powinien, albo nawet ogólnie - śmieszek z niego.

Najbardziej dobija mnie to milczenie. Przez cały okres jak jesteśmy razem kilka razy doprowadziło mnie to szaleństwa i doszło do rękoczynów.

Doskonale wiem, że im bardziej naciskam, tym bardziej on może czuć się niekomfortowo. Ale czasem trzeba było przegadać jakieś ważne kwestie. W normalnych przypadkach takie rozmowy są po prostu tak proste jak inne sprawy, w naszym wypadku są czasem nie do pokonania.

Często się kłócimy, on doskonale wie, że jestem choleryczką i nie brakuje mi temperamentu. I często mnie denerwuje, kłóci się że mną nawet wtedy kiedy wie, że jego argumenty są durne. A ja doskonale wiem co zrobić by sprawić mu przykrość. No i oto przepis na częste kłótnie.

Dodam istotne fakty. Mieszkamy razem, jest między nami różnica dwóch lat, on jest młodszy. Bardzo się kochamy i spędzamy razem super czas, dużo zartujemy i się śmiejemy większośc czasu. Rozumiemy się często bez słów.

Uwielbiam go jednak nie lubię niedojrzałości w takich dawkach, a tego milczenia nie potrafię zrozumieć. Wzbraniania się przed komunikowaniem się.

Objawia się to przede wszystkim przy jego dziewczynach (bo znałam go jeszcze kiedy był w innych zwiazkach) i przy rodzicach, z którymi moim zdaniem nie ma dużej więzi.
Awatar użytkownika
Hydro
Intronek
Posty: 29
Rejestracja: 18 sty 2016, 3:12
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: INFP
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Re: Pomóżcie mi go lepiej zrozumieć

Post autor: Hydro »

Nie widzę tutaj żadnego problemu, to normalne że ludzie się kłócą i nie wszystko w każdym akceptują - jak go kochasz to zluzuj trochę - może wtedy przestanie kłamać - no i będzie miał bez kłamania mniej przesrane - bo zluzujesz :>

Co do wylewności w związku to tak jak wyżej - dla Ciebie to jest wada - a on może tego nie lubi, to po co męczyć? Spędzacie super czas to go spędzajcie tak, żeby było co później wspominać, wykorzystajcie to na maksa i chill.
Awatar użytkownika
deenty
Introrodek
Posty: 24
Rejestracja: 01 kwie 2017, 11:05
Płeć: mężczyzna
MBTI: ISTJ
Lokalizacja: Tricity

Re: Pomóżcie mi go lepiej zrozumieć

Post autor: deenty »

Moim zdaniem powinnaś dać mu kłamać. Skoro on wie, że Ty wiesz, że on kłamie, to może z czasem zacznie go w końcu boleć że tyle przed Tobą ukrywa, podczas gdy Ty jesteś z nim szczera. Zacznie poważniej podchodzić do tego co mówi, tym bardziej, że na pewno od razu będzie widać Twoją reakcję na jego kłamstwa. Toleruj to co się dzieje, a on w końcu spojrzy wgłąb siebie.
Dzień dobry.
Patrycjusz
Rozkręcony intro
Posty: 280
Rejestracja: 08 sty 2015, 15:47
Płeć: mężczyzna

Re: Pomóżcie mi go lepiej zrozumieć

Post autor: Patrycjusz »

Nie no, pobij go jeszcze trochę, to świetnie działa, otwiera umysł i w ogóle, same pozytywy.
martens pisze:Na szczęście teraz kłamie już dużo mniej.
Czy to było coś bardzo ciężkiego, może metalowego?
martens pisze:Często sobie śmieszkuje w momentach kiedy nie powinien, albo nawet ogólnie - śmieszek z niego.
Myślę, że spisanie kontraktu, co według Ciebie powinien robić Twój chłopak, będzie dobrym rozwiązaniem.
martens pisze:Najbardziej dobija mnie to milczenie. Przez cały okres jak jesteśmy razem kilka razy doprowadziło mnie to szaleństwa i doszło do rękoczynów.
Wnioskuję, że nie do tych rękoczynów, jakie faceci preferują.
martens pisze:Rozumiemy się często bez słów.
2+2 = 5
Mistyk
Wystygł.
Wynik:
Cynik.
Awatar użytkownika
Coldman
Administrator
Posty: 2680
Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: Szajs
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: Pomóżcie mi go lepiej zrozumieć

Post autor: Coldman »

Ciekaw byłem odpowiedzi, bo nie było konkretnych pytań.
Też nie widzę, zbytnio tutaj problemu. Jeśli chodzi o introwertyzm nie powinien stanowić problemów w relacji 1 na 1. Ciężko tu cokolwiek stwierdzić, tu się rozumiecie bez słów, tu ma dobrze rozwiniętą luźną gadkę, a tam milczy i lubi kłamać. Mi tam milczenie, by mi nie przeszkadzało, ale kłamstwa to nienawidzę i na pewno starałbym się to zwalczyć. Nie ma szczerości - nie ma związku.
Awatar użytkownika
Oksykodon
Introrodek
Posty: 16
Rejestracja: 27 sie 2016, 10:55
Płeć: mężczyzna
MBTI: INTP

Re: Pomóżcie mi go lepiej zrozumieć

Post autor: Oksykodon »

Wisz tak sobie specjalnie wszedłem na to forum, po raz pierwszy od dawna coby odpowiedzieć. Dlatego, że sam kiedyś byłem w podobnej sytuacji tyle, że na miejscu Twojego faceta :P nooo... u mnie nie było tak dramatycznie, nie było żadnych rękoczynów a relacja była w miarę spokojna i normalna, z tym, że miałem problem z mówieniem o emocjach przy niej, czy nawet na jakiekolwiek poważniejsze tematy, jednocześnie nie miałem żadnych problemów z mówieniem o tym przy innych ludziach ( może nie o emocjach ale o poważniejszych sprawach). Tak sobie minął pewien czas, rozstaliśmy się, i dopiero wtedy zacząłem dostrzegać coś na co powinienem zwrócić uwagę już dawno temu, a mianowicie na to, że...
Nie czułem się przy niej swobodnie! tada! czułem, że każde moje słowo jest oceniane i przez to ciężko mi było jakiekolwiek słowa wypowiadać. Zobaczyłem to najjaskrawiej przy innej kobiecie, kiedy wreszcie poczułem się doceniony, zobaczyłem, że ktoś uznaje mnie za pełnowartościową ludzką istotę której opinii warto słuchać.
Możesz nie zdawać sobie nawet sprawy z tego, że on się tak czuje ale wiele przesłanek na to wskazuje
1. uważasz, że emocjonalnie jest w pampersach i pewnie mniej lub bardziej świadomie mu to pokazujesz, człowiek który jest postrzegany jako emocjonalnie upośledzony raczej nie będzie chciał o tych emocjach rozmawiać, z wielu powodów, może ma problem z ich rozumieniem, może uważa, że nie są wystarczająco ważne, żeby o nich mówić, albo miks obu powyższych albo coś jeszcze innego
2. masz do niego coraz mniej cierpliwości? i to też zapewne widać, jeśli widzi, że irytuje cię jego nieporadność, w ogóle nie będzie chciał emocjonalnych tematów zaczynać zwłaszcza jeśli nie jest bardzo mocny psychicznie
3. bijesz swojego faceta? cudownie! <3 na pewno nic tak nie doda mu pewności siebie i nie skłoni do uzewnętrzniania się jak wpierdol! Cudownie jest obić człowiekowi mordę a potem oczekiwać od niego zaufania jakiego wymaga rozmawianie na trudne tematy jakim, apparently, są dla niego emocje :3 zawsze jak ktoś obił mi ryło miałem ochotę opowiadać mu o swoich życiowych rozterkach :)
Nooo to są trzy, nie tak wiele ale wisz o co chodzi, nie będę pisał wiele więcej bo mi się nie chce. Te "przesłanki", mogą nie wydawać się znaczące, ale niewiele znaczące rzeczy są w stanie mocno wpływać na ludzi, zwłaszcza jeśli ci ludzie nie są "duchowymi Pudzianami" a twój facet chyba nie jest
Jeśli to jest powód to, no cóż... nie ma pewnego, łatwego i szybkiego wyjścia, przede wszystkim powinnaś zmienić swoje podejście do niego, a jeśli nie, well, szukaj dalej, powodzenia :P
Możesz być pewny mojej dozgonnej, bezinteresownej złośliwości ~ kradzione
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: Pomóżcie mi go lepiej zrozumieć

Post autor: highwind »

martens pisze:Otóż, jestem z chłopakiem, który ma problemy z rozmową, komunikowaniem się.
Z tego co piszesz dalej, wygląda że osobą która ma problem jesteś ty, a nie twój chłopak. Nie przyszło ci do głowy, że on po prostu nie lubi gadać na "poważne" tematy? Zresztą, brak tu konkretów - dla niektórych "trudne sprawy" to dla innych bzdety i vice versa.
martens pisze:kłamie żeby mieć mniej przesrane, kłamie żebym usłyszała coś co mnie nie zrani
Nie mogę, się oprzeć wrażeniu jakiejś pierwiastkowej schizofrenii w tym zdaniu. Nie wiem, zalatuje jakąś manią prześladowczą. Jakimiś chorymi stosunkami między wami. Co jest mega dziwne, bo potem piszesz jak bardzo się kochacie i jest wam dobrze, mimo że:
martens pisze:Najbardziej dobija mnie to milczenie. Przez cały okres jak jesteśmy razem kilka razy doprowadziło mnie to szaleństwa i doszło do rękoczynów.
No to już jest kurwa chore. Nie wiem kogo mi żal, ciebie, czy twojego chłopaka, ale współczuję. Poza tym, skoro tak zajebiście rozumiesz go bez słów, to z jakiej racji ci przeszkadza jego milczenie? Fuck logic.

Reszty nawet nie chce mi się komentować - ja widzę zazdrość, zawiść, próby złamania czyjegoś charakteru, jednym słowem - rak. Zostaw gościa w spokoju (ewentualnie kopnij go w dupę jeśli to nie ty jesteś źródłem złych wibracji (eufemizując mocno), ale relację to wy macie toksyczną).
Awatar użytkownika
Pitko
Intronek
Posty: 56
Rejestracja: 04 lis 2016, 14:04
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: ISTJ-T
Lokalizacja: Warszawa

Re: Pomóżcie mi go lepiej zrozumieć

Post autor: Pitko »

martens pisze:Bardzo długo zajęło mi to by w miarę przyzwoicie szło z nim pogadać na poważniejsze tematy. Milczenie, zdawkowe odpowiedzi to coś co go charakteryzuje kiedy chce się z nim o czymś pogadać innym niż zupełnie powierzchowne rzeczy.
Facet może nie chcieć gadać na poważne tematy ponieważ widzi, że jego opinia i tak nie ma znaczenia. Przytłacza go Twoja natura choleryczki.
martens pisze:Najbardziej dobija mnie to milczenie. Przez cały okres jak jesteśmy razem kilka razy doprowadziło mnie to szaleństwa i doszło do rękoczynów.
Powstrzymam się od równie agresywnego komentarza jak te poprzedników, ale uznaj, że mam podobną opinię. Dorzucę natomiast radę.
Znajdź inną metodę "ożywienia" swojego faceta. Np. Ma łaskotki? Łaskocz go do póki nie podda się i nie zrobi wszystkiego co zechcesz. Tak samo możesz rozwiązać problem z przyznawaniem się do prawdy po kłamstwie. Nadal jest to forma znęcania się ale bardziej akceptowalna społecznie.
martens pisze: Ale czasem trzeba było przegadać jakieś ważne kwestie.
Mieszkając razem jakie mogą być ważne kwestie do omówienia, o których nie chciałby rozmawiać? Zresztą nie ważne. Wykaż więcej cierpliwości, usiądź przedstaw mu problem i postaw sprawę jasno, że jego opinia jest dla Ciebie ważna. Możesz też powiedzieć, że gdybyś chciała zrobić coś tak jak Ty uważasz to nie pytałabyś go o zdanie.
martens pisze: kłóci się że mną nawet wtedy kiedy wie, że jego argumenty są durne.
Może jednak nie wie? Może po prostu z jego punktu wiedzenia te argumenty są logiczne, ale nie ponieważ, nie potrafi Ci ich przekazać zrozumiale to nie lubi rozmawiać.
Awatar użytkownika
wydra
Introwertyk
Posty: 91
Rejestracja: 09 mar 2017, 19:04
Płeć: kobieta
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

Re: Pomóżcie mi go lepiej zrozumieć

Post autor: wydra »

Ja może przedstawię trochę inny punkt widzenia, bo w poprzednich wypowiedzi wychodzi na to, jakbyś to ty była tą złą, a ja tak nie uważam. Zastanawiam się czy faktycznie jesteście dobrze dobrani i czy to nie z tego wychodzą problemy. Jak dla mnie wiele z tego co opisałaś jest nie do pomyślenia w związku
martens pisze:Bardzo długo zajęło mi to by w miarę przyzwoicie szło z nim pogadać na poważniejsze tematy. Milczenie, zdawkowe odpowiedzi to coś co go charakteryzuje kiedy chce się z nim o czymś pogadać innym niż zupełnie powierzchowne rzeczy. Widzę, że emocjonalnie jest, albo raczej był jeszcze w pampersach w porównaniu do jego wieku.
Dla mnie byłby do duży problem, ponieważ uwielbiam rozmawiać na głębokie, poważne tematy, typu jakieś dziwaczne teorie filozoficzno-ideowo-metaforyczne. Jeżeli ty również ich potrzebujesz, to widzę tutaj czerwoną lampkę ostrzegawczą. Czy on rozmawia na takie tematy z innymi? Z tego co napisałaś wynika na to, że raczej nie i preferuje powierzchowne rozmowy. W takim razie to nie jest twoja wina, że on się niby obawia twojego zdania czy coś takiego, co zasugerował Oksykodon i inni. Po prostu nie ma swojego zdania w tych tematach, nie interesują go. Nic z tym raczej nie zrobisz, gdyby miał się tym zainteresować, to już by to zrobił. Nie ma też co od niego tego wymagać ani zmieniać. Albo musisz to zaakceptować albo...
Oczywiście, trzeba zdefiniować "poważne tematy", dla niektórych to takie metaforyczne jak dla mnie, dla innych kwestie "za co zapłacimy za prąd", a dla jeszcze innych "która damska/męska bzdurka jest lepsza".
martens pisze:Widzę że ma w nawyku kłamanie. Kłamie żeby kłamać, kłamie żeby mieć mniej przesrane, kłamie żebym usłyszała coś co mnie nie zrani. Ale on wie, że wiem kiedy kłamie, mówię mu to wprost. Mimo tego nie poprawia wersji na prawdziwą, tylko niezręcznie ucina temat. Na szczęście teraz kłamie już dużo mniej.
Jak dla mnie to jest kolejna rzecz nie do pomyślenia i to też widzę po swoich rodzicach. Na tym etapie relacji to mogą być bzdety, ale na późniejszych to będą prawdopodobnie bardziej poważne sprawy, które już będą uderzać w ciebie: pieniądze, praca, zdrowie itp.
Skoro tak dużo kłamie, to sumienie go nie ruszy w tym względzie, bo już dawno się uodporniło na to.
W ogóle pomysły takie jak tutaj:
deenty pisze:Moim zdaniem powinnaś dać mu kłamać. Skoro on wie, że Ty wiesz, że on kłamie, to może z czasem zacznie go w końcu boleć że tyle przed Tobą ukrywa, podczas gdy Ty jesteś z nim szczera. Zacznie poważniej podchodzić do tego co mówi, tym bardziej, że na pewno od razu będzie widać Twoją reakcję na jego kłamstwa. Toleruj to co się dzieje, a on w końcu spojrzy wgłąb siebie.
to w ogóle jakieś życzeniowe (przepraszam, ale) bzdury. Ludzka psychika tak nie działa. W ogóle nie rozumiem tutaj tego całego przyzwolenia na kłamanie, szczególnie, że martens napisała potencjalne powody. Wiadomo, że to jej wersja i może czegoś nie widzieć/źle interpretować, ale no, ludzie!
To, że teraz kłamie mniej może wynikać z faktu, że widzi iż kłamstwo już mu nie popłaca, skoro ty wiesz albo po prostu uczy się ciebie okłamywać lepiej. W obu przypadkach powód jest mocno realistyczny, zwykła kalkulacja zysk-strata, żadne tam idealistyczne pobudki, że "zaczęło go boleć", bo gdyby takie były to by po prostu przestał, a nie minimalizował.
martens pisze:Przez cały okres jak jesteśmy razem kilka razy doprowadziło mnie to szaleństwa i doszło do rękoczynów. (...) A ja doskonale wiem co zrobić by sprawić mu przykrość.
No i wisienka na torcie. Wybaczcie, ale jeżeli celowo sprawiamy drugiej sobie przykrość, żeby jej dopiec, to dla mnie nie ma tutaj żadnego "kochamy się". Po prostu lubicie spędzać ze sobą czas, dopóki nie wynikną jakieś problemy. Nie wiem, może jestem staroświecka albo się nie znam, ale jeżeli się kocha drugą osobę/zależy nam na kimś poważnie to chcemy jej/jego szczęścia. A skoro celowo krzywdzisz go słownie czy fizycznie to po prostu głębokiego uczucia tutaj nie ma, jak również szacunku, który jest według mnie niesamowicie istotny.
Zdarza się tak, i chyba nie rzadko, że mylimy "kocham go" z "kocham ten stan zakochania, że on mnie kocha, że ktoś/on przy mnie jest", jednym słowem całą tą otoczkę. A kiedy ona znika lub się przerzedza to wtedy nie mamy skrupułów, żeby celowo nie uderzyć właśnie w osobę, którą niby kochamy. Jeżeli zaś ten szacunek i/lub miłość jest, to nawet w takich warunkach tego nie zrobimy. Kropka.

Podsumowując, widzę dużo kłamstw i to bez powodu, brak szacunku i celowe ranienie drugiej osoby. Trzy razy nie, dziękuję. Według mnie związek powinien opierać się na dwóch filarach: szczerość i szacunek. Tutaj zachwiane są oba.

PS. "Ale czasem trzeba było przegadać jakieś ważne kwestie." Na tym polega związek, że pewne sprawy dotyczą obu stron, dlatego powinno się je obgadać i dojść do porozumienia, inaczej jedna strona będzie decydować za drugą. Czasami parze to odpowiada, czasami tylko w pewnych kwestiach, ale często jest to ukrywane i problem z czasem narasta.
PS2. "nie lubię niedojrzałości w takich dawkach" Ja też, dlatego nie wyobrażam sobie, żebym związała się z taką osobą. Znajomy, przyjaciel - ok, ale na związku by się to odbiło, bo bym to nawet podświadomie pokazywała
PS3. "Wzbraniania się przed komunikowaniem się. Objawia się to przede wszystkim przy jego dziewczynach (bo znałam go jeszcze kiedy był w innych zwiazkach) i przy rodzicach, z którymi moim zdaniem nie ma dużej więzi" Według mnie to bardzo ważna informacja, szkoda, że tak pominięta i na końcu. Widocznie więc ma barierę przed otwarciem się w bliskiej relacji albo właśnie bliska relacja kojarzy mu się właśnie z pewnym dystansem, milczeniem i może z tego też wynikają te kłamstwa.
Des
Pobudzony intro
Posty: 142
Rejestracja: 02 sty 2016, 22:13
Płeć: nieokreślona

Re: Pomóżcie mi go lepiej zrozumieć

Post autor: Des »

Hoho, Highwind jak zwykle ''szczery do bólu''. :P

Co do tematu. To Cię w pewien sposób rozumiem, Martens. Rozumiem Cię w kwestii tego, że ciężko jest żyć z człowiekiem, z którym nie da się rozmawiać na ''ważne tematy'' i który kłamie w nawet błahych sprawach.
Jeśli jest się z kimś dla jajc to ujdzie, ale kiedy jest się z kimś na poważnie to takie rozmowy są konieczne. Byłam w związku z chłopakiem, który nie był zbyt dojrzały..co zauważyłam dość późno.. próbowałam to jakoś rozwiązać, ale się nie udało. Z jednej strony rozumiem,że taki po prostu był, ale z drugiej strony brak chęci zmiany pewnych zachowań musiało w końcu doprowadzić do rozstania.

Czego jednak nie rozumiem w Twojej historii.. - ''doszło do rękoczynów'' - ale, że... co?! Nie uznaję przemocy, ani psychicznej ani fizycznej. To jest przegięcie.
Jak można taką relację nazwać miłością? Jeśli coś takiego się u Was dzieje to z miłością nie ma nic wspólnego, raczej z uzależnieniem.

Nikt nie pomoże Ci go lepiej zrozumieć, bo go nie znamy, a to co opisałaś to Twoje odczucia i wygląda to tak jakbyś szukała pomocy w zrozumieniu samej siebie i uczuć ,które do niego żywisz..
martens
Intronek
Posty: 32
Rejestracja: 29 kwie 2016, 22:28
Płeć: kobieta

Re: Pomóżcie mi go lepiej zrozumieć

Post autor: martens »

Szkoda, że większość wypowiadających się osób tu po prostu na mnie wjechała dając mi przy tym minimalną konstruktywną krytykę.
Odpiszę każdemu jak usiądę do kompa i będę mogła swobodnie i sprawnie odpisywać i Was cytować.
Kończąc pisać ten post przeczuwałam, że będę tego w jakimś stopniu żałować. Teraz wiem, że nie tyle żałuję co po prostu większość sprawiła mi przykrość.
Osobom, które odpisały mi konstruktywnie i bez zbędnego negatywnego ładunku dziękuję, napewno te rady przetrawię i pomogą mi w moim związku. Dzięki <3
Awatar użytkownika
Coro
Stały bywalec
Posty: 199
Rejestracja: 24 lis 2015, 13:20
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
Lokalizacja: Kraków

Re: Pomóżcie mi go lepiej zrozumieć

Post autor: Coro »

Wszystko to, co napisałaś brzmi tak, jakby pochodził z dysfunkcyjnej rodziny (DDA/DDD). Jeżeli (!) faktycznie miał takie nieszczęście, to zachowuje się tak dlatego, ponieważ to pomagało mu przetrwać, gdy był dzieckiem. Jak widać, kłamanie i skrywanie emocji nie sprawdza się w dorosłym życiu, a tym bardziej w związku.

Bardzo często DDA kłamią w dorosłym życiu „tak na wszelki wypadek”, ponieważ w dzieciństwie nie mogły przewidzieć, za co zostaną nagrodzone a za co ukarane.

W relacjach z innymi w DDA pojawia się lęk przed nawiązywaniem kontaktów z obawy przed odrzuceniem, zwłaszcza przez bliską osobę.

Źródło - http://problemy-zyciowe-dda.eprace.edu. ... likow.html

(to nie zawsze musi być rodzina alkoholowa, równie dobrze może to być rodzina, w której dochodziło do przemocy fizycznej i psychicznej)

Spróbuj porozmawiać z nim o jego dzieciństwie i o relacjach z jego rodzicami (czy chciałby Ci powiedzieć coś, czego nikomu jeszcze nie mówił). Zanim Ci odpowie uprzedź go, że przede wszystkim nie masz zamiaru go oceniać, a jedynie wysłuchać, żeby... To już Ty będziesz wiedzieć dlaczego chcesz go wysłuchać :) Co dalej? Kochasz go, zależy Ci na nim, więc zachęć go, aby poszukał specjalistycznej pomocy. To jest możliwe, aby poprzez pracę nad sobą wraz z psychoterapeutą wyzbyć się lub przynajmniej mieć panowanie nad wspomnianymi bolączkami.
Piękna_a_może_bestia

Re: Pomóżcie mi go lepiej zrozumieć

Post autor: Piękna_a_może_bestia »

"Często się kłócimy, on doskonale wie, że jestem choleryczką i nie brakuje mi temperamentu. I często mnie denerwuje, kłóci się że mną nawet wtedy kiedy wie, że jego argumenty są durne. A ja doskonale wiem co zrobić by sprawić mu przykrość. No i oto przepis na częste kłótnie."

Wiesz co Ci powiem, byłam w takim związku i również byłam choleryczką (trochę mi z niej jeszcze zostało) i dam Ci złotą radę- rozstań się z nim. Krzywdzisz go swoim charakterem i zaniżasz jego poczucie wartości. On jest dla Ciebie za słaby emocjonalnie, potrzebujesz faceta który Cię wyciszy i uspokoi, który da Ci poczucie, że zastanowisz się zanim powiesz mu coś przykrego. Facet- szmata (przepraszam za określenie ale ma to głębszy sens) nie jest dla Ciebie bo wyciśniesz go do końca i porzucisz- w efekcie Ty znajdziesz sobie inną "ofiarę" a on się załamie i może już nigdy się nie zakocha. Ty powinnaś zdać sobie sprawę z tego, że nie jesteś pępkiem świata i nie masz prawa do oceniania tego czy ktoś ma głupie argumenty czy nie, ponieważ te argumenty są jego ! Kiedyś też szłam w zaparte tak jak Ty i musiały minąć lata żebym zrozumiała, że jestem nie fair a ludzką rzeczą jest to, że ludzie czasami do siebie nie pasują. Ty musisz się zmienić i nabrać szacunku do drugiej osoby ale moim zdaniem z nim tego nie zbudujesz. O ile teraz masz jeszcze cierpliwosć to wyobraź sobie jak urodzisz dziecko, będziesz wykończona, obolała a on będzie jak to napisałaś "śmieszkował"- dostaniesz szału, on nie będzie rozumiał o co Ci chodzi a w to wszystko będzie wplątane niewinne dziecko. On znajdzie dziewczyne której to będzie odpowiadało i tyle, a Ty szukaj z POKORĄ faceta, przy którym poczujesz się bezpiecznie. I to on będzie troszczył się o Ciebie nie Ty o niego ( oczywiście Ty o niego też ale w innym sensie). Uważam, że zwyczajnie do siebie nie pasujecie.
Awatar użytkownika
ewka
Introwertyk
Posty: 101
Rejestracja: 26 paź 2016, 22:57
Płeć: kobieta

Re: Pomóżcie mi go lepiej zrozumieć

Post autor: ewka »

Moim zdaniem po tym co napisal Oksykodon i Wydra malo zostalo do dodania. Moze tylko jeszcze tyle, ze zycie staje sie duzo latwiejsze gdy czlowiek uswiadomi sobie to,ze nie da sie nikogo zmienic. I taka niestety smutna prawda. Z twojego postu wynika ze wlasnie do tego dazysz i jedyne co dzieki temu osiagasz, to tylko coraz wieksza frustracje. Jedyna opcja zeby kogos zmienic jest tylko wtedy, gdy ta osoba sama ma dosc mocne, glebokie przekonanie ze chce cos u siebie zmienic. Rzadko sie zdarza moim zdaniem, a jeszcze ciezej ta zmiane osiagnac bedac w wieku, kiedy wlasciwie charakter jest juz uksztaltowany. Wszystko wsumie dosc oczywiste frazesy ale skoro chcialas rady, to tez sobie wrzucilam swoje trzy grosze. ;)
psubrat
Intro-wyjadacz
Posty: 416
Rejestracja: 07 maja 2016, 0:29
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa

Re: Pomóżcie mi go lepiej zrozumieć

Post autor: psubrat »

ewka pisze: 12 cze 2017, 10:59Jedyna opcja zeby kogos zmienic jest tylko wtedy, gdy ta osoba sama ma dosc mocne, glebokie przekonanie ze chce cos u siebie zmienic.
Akurat przy problemach o których pisze autorka wątku - że mężczyzna ma emocjonalność inną niż ona by sobie wymarzyła - ewentualne głębokie przekonanie "zmienianego" też nic nie da. Emocje są niezależne od naszej woli. Da się pracować nad sobą i zmieniać swój zewnętrzny wizerunek, dostosowując go do jakiegoś sztucznego wzorca. Nie da się natomiast przekonać siebie, żeby jakaś sytuacja, która dotychczas odruchowo wywoływała emocję A, nagle zaczęła wywoływać emocję B, bo ktoś sobie tak życzy.
Ożenić się, to jest poz­być się połowy swoich praw i pod­woić w za­mian swo­je obo­wiązki. (Schopenhauer)

Jeśli chodzi o wspólne, interesujące spędzanie wolnego czasu, to mężczyźni i kobiety pasują do siebie jak woda i olej.
ODPOWIEDZ