Pomóżcie mi go lepiej zrozumieć

W tym dziale rozmawiamy o radościach i problemach, jakie dla introwertyków wynikają z bycia w związku.
NinaBadday
Introrodek
Posty: 10
Rejestracja: 03 sty 2019, 14:07
Płeć: kobieta

Re: Pomóżcie mi go lepiej zrozumieć

Post autor: NinaBadday »

Ludzie którzy potwierdzają jego słowa znają jego partnerkę? W innym przypadku trudno Ci będzie coś zdziałać, bo nie wiesz na czym stoisz.
Tak, znajomy ją poznał, ten sam który mówi, że jest nieszczęśliwy. Kiedyś powiedział mi że wie od nazwijmy go Panem R. że R mówił mu o swoich problemach w związku i one rzeczywiście są, ale nie będzie ze mną o tym rozmawiał. Co tylko w sumie potwierdza, że jest dobrym znajomym :P
Za to jeśli ktoś jest dziwakiem, to nie ma co zwalać winy na introwertyzm, nawet jeśli współwystępuje. Może mówiąc to miał na myśli coś czego o nim nie wiesz?
Niewykluczone, że masz racje. Jednak jest człowiekiem, który osiągnął sukces zawodowy, jest świetny w swojej pracy, jest sportowcem, z medalami, przystojny a pomimo tego wszystkiego brakuje mu straszliwie pewności siebie, jest jakiś taki stłamszony, nie docenia siebie. Postrzegam go jako introwertyka i myślę, że to miał na myśli, nie patrzy w oczy jak rozmawia, bardzo trudno mu utrzymać ten kontakt, nie zaczyna rozmów, w ogóle mało mówi, za to jest bardzo skupiony i konsekwentny w pracy. Długo próbowałam do niego dotrzeć, zaczynać rozmowy na tematy dla niego ważne, wtedy się ożywia, jest wesoły, chętnie rozmawia. Kiedy go nużą rozmowy w pracy się wyłącza i nie reaguje.
To wyjaśnia większość zachowań. Może to też oznaczać, że planuje zakończyć swój obecny związek. Tylko znów pojawia się problem, że nie wiesz co dzieje się w jego związku. Może go powoli kończyć lub rozpalać na nowo, nie wspominając o tym Tobie.
A ja kobieta, puch marny zinterpretowałam jako "zostaw mnie w spokoju, nie jestem zainteresowany" :)
Awatar użytkownika
wydra
Introwertyk
Posty: 91
Rejestracja: 09 mar 2017, 19:04
Płeć: kobieta
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

Re: Pomóżcie mi go lepiej zrozumieć

Post autor: wydra »

NinaBadday pisze: 03 sty 2019, 17:09 Ja z moim partnerem jeteśmy już na etapie dzielenia wspólnych rzeczy. Nie mieszkamy już razem od tych 4 miesięcy i wie że nie chce z nim być, nie mamy kontaktu. po prostu to się to ciągnie dlatego napisałam ze jestem. Więc nie do końca masz rację ^^
Tak samo jak Introman24, jestem ogromnie zaskoczona, w jaki sposób piszesz o swoim... eee... ex? Ponieważ, poważnie, ani jedno Twoje słowo nie wskazywało, że kończysz swój związek, wręcz przeciwnie. Nawet teraz, tłumacząc sytuację, piszesz "mój partner"! Nie posty są tu jednak ważne (chociaż uważam, że jest to zagadnienie warte przemyślenia), ale może w ten sam sposób opisujesz swój związek innym, w tym temu introwertykowi, w którym się zauroczyłaś? Może on również myśli, że jesteś w związku (w końcu sama mu to powiedziałaś na imprezie, kiedy chciał cię pocałować i nie wspominałaś, abyś wyjaśniła z nim swoją sytuację) i dlatego pozostaje wycofany?

Ja również uważam, że zdecydowanie coś do ciebie czuje, zresztą wprost ci to powiedział, że "może w innym życiu by coś z tego wyszło". Jednak według mnie, nie ma sensu rozpracowywać jego związku (czy jest udany czy nie) na podstawie jakiś poszlak. Tak jak inni wspominali, nawet jeżeli jest bardzo źle, to ten mężczyzna może mieć swoje powody, dla którego pozostaje w tym związku, a wręcz wprost ci powiedział, że "nie chce ranić osoby z która jest".

Według mnie jedynym sposobem na rozwiązanie tej sytuacji jest (o dziwo!) szczera z nim rozmowa. Z tego co opisujesz, jest szczery i nie kręci. Poproś go o rozmowę w cztery oczy, powiedz o swoich uczuciach i wyjaśnij sytuację (upewnij się, że wie iż NIE jesteś w związku, jeżeli faktycznie nie jesteś). Zapytaj o jego uczucia względem ciebie, jego związek (nie chodzi mi o szczegóły, ale ogólne informacje czy jest w nim szczęśliwy, czy chce go kontynuować i naprawiać, czy faktycznie mu w tym przeszkadzasz czy może jednak wręcz przeciwnie - pomagasz uświadomić sobie pewne rzeczy). Najlepiej, żeby ta rozmowa przebiegała w jakimś spokojnym i dyskretnym miejscu, żeby mógł się otworzyć.

Nie wiem jak inni, ale dla mnie szczerość oraz wartości które wyznaję są bardzo ważne. Dlatego również uważam, że kwestia moralności (bycia w związku) jest tutaj tą barierą miedzy wami. Gdybym była nim, to tłumiłabym swoje uczucia do ciebie, bo:
- ty jesteś w związku, dlaczego miałabym się wpychać?
- ja jestem w związku, na którym powinnam się skupić.
Ale co siedzi w jego głowie, może ci powiedzieć tylko on.

Trzymam kciuki, żeby wszystko się dobrze ułożyło!
Introman24
Intromajster
Posty: 548
Rejestracja: 19 wrz 2016, 21:23
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w6
Lokalizacja: gdzieś na planecie Ziemia

Re: Pomóżcie mi go lepiej zrozumieć

Post autor: Introman24 »

Dokładnie, możliwe, że autorka dalej nazywa swojego byłego partnera obecnym, przez co facet ma jeszcze większego doła, ponieważ musiałby rozbić dwa związki jednocześnie. Nie wiem jak to wygląda, ale może tak być.

Natomiast co do jego intencji to może być tak, jak pisał Miszka i wyolbrzymia swoje problemy i nie interpretowałbym jego zachowania, jako jednoznacznego zamiaru odejścia. Nie twierdzę, że to zmyślający uwodziciel szukający partnerki na boku, wydaje mi się to mało prawdopodobne, ale nie niemożliwe. Natomiast jest masa przypadków, że ludzie tkwią w nieszczęśliwych związkach z bardzo różnych powodów, znajdują sobie rezerwowe miłości na boku i taki układ z czasem robi się tak wygodny, że staje się stały. Wypłaczę się, jaką to mam złą żonę/męża, a potem do niego wrócę bo kredyt, co ludzie powiedzą itp.

Najlepiej będzie, jak tak jak pisali wcześniej, pogadasz z nim szczerze o przyszłości. Jako że on jest introwertykiem to najlepiej w domu lub na spacerze na dworze. Powiedz mu wprost, co czujesz, zapytaj się o jego odczucia do Ciebie i co planuje zrobić ze swoim związkiem. I powiedz, że nie będziesz na niego wiecznie czekała. A co on zrobi, to jego sprawa. Niemniej jeśli Ci odmówi, to nie żałuj, skoro chce być pod pantoflem to jego sprawa. Musisz się na to przygotować, chociaż równie dobrze może być inaczej.
NinaBadday
Introrodek
Posty: 10
Rejestracja: 03 sty 2019, 14:07
Płeć: kobieta

Re: Pomóżcie mi go lepiej zrozumieć

Post autor: NinaBadday »

Dziękuję za te rady, które mi daliście. Przez ostatnie kilka dni miałam czas do namysłu nad wieloma kwestiami, i uznałam, również uwzględniając Wasze opinie, że wrzucę na tak zwany luz, i dam sobie odpocząć po wieloletnim związku. Zdrowo bedzie poświęcić czas sobie i zająć się rzeczami istotnymi dla mnie zamiast "zajetymi" mężczyznami. Myślę ze bedzie mi latwiej to zrobić gdy teraz nie będę go widywać.

Uznałam, że skoro był zdolny do incjatywy i to dość znaczacej gdy tego chciał to nie należy do osób, ktore boją sie kontaktu. Jeśli bedzie chciał to nawiąże kontakt, zwaszcza biorąc pod uwagę fakt iz nie zaakceptował mojego zaproszenia do znajomych na portalu społecznościowym. :) Na próżno zastanawiać sie dlaczego, swiadczy to tylko o tym i potwierdza moje przypuszczenia, że nie jestem dla niego jak inne koleżanki z pracy. Jednakże pozostaje w związku, ktorego nie zakonczy, przynajmniej sie na to nie zapowiada, nie zapowiada sie również na to by miał chęć utrzynia kontaktu więc raczej rozmowę o ktorej mi pisaliscie a na myśl, o ktorej dostawalam paraliżu odłożę na bok:) no chyba ze bedzie ku temu odpowiednia sposobność.

Co do informacji ze nie jestem juz w zwiazku, to myślę ze mu ją w jakiś sposób zakomunikuje, czy ososboscie czy nawet przez znajomych, tak dla jasności.
NinaBadday
Introrodek
Posty: 10
Rejestracja: 03 sty 2019, 14:07
Płeć: kobieta

Re: Pomóżcie mi go lepiej zrozumieć

Post autor: NinaBadday »

Cześć ! Na początku napisze że chwała temu kto przebrnie przez te wypociny, bo zrobił się s tego potwornie długi monolog… :P
Jestem autorką powyższych postów, i uznałam, że dla siebie (z chęci uzyskania jakieś sensownej opinii, osób postronnych), Was, i całej introwertycznej społeczności podzielę się z Wami aktualizacją sytuacji opisywanej w styczniu. Poznałam kilku introwertyków ale ten przypadek na który trafiłam jest jakiś fenomenalny, czasami aż mi się wydaje ze to nie introwertyzm tylko jakieś inne problemy. Totalne unikanie konfrontacji, wycofywanie się w sytuacji która jest niekomfortowa (i tu mam na myśli cos tak błahego że np. zaproszenie na piwo prócz oczywiście standardowej odmowy kończy się tygodniowym milczeniem, no ale nie ważne, od początku.) Dzisiaj mamy połowę czerwca, i mogę powiedzieć, że zmieniło się od tego czasu tak wiele i nic jednocześnie.

Rozpoczynając od tego, że przez te wszystkie miesiące nie doszło między nami do szczerej i otwartej rozmowy na nasz temat, chociaż przyznam się, że ciągle się do niej zbieram, to wydarzyło się wiele. Przez ten czas poznaliśmy się o wiele lepiej, i nasz kontakt dziś można powiedzieć, że jest zupełnie inny. Jestem chyba jedyną osobą w „naszym środowisku” która tyle wie o R, mało tego często słyszę, „nie wiedziałam że R. potrafi tyle mówić, przy Tobie buzia mu się nie zamyka” Jednak po tych wszystkich miesiącach mam wątpliwości czy "R." bo tak nazwę obiekt mych westchnień jest ciągle mną zainteresowany w znaczeniu romantycznym. I tu pytanie do Was drodzy introwertycy, co sądzicie o tych wszystkich sprzecznych sygnałach ?

Od czasu jak do Was napisałam doszło między nami do jednej sytuacji, mianowicie o szaleństwo dostałam buziaka w czoło, którym odwdzięczyłam się w usta. Przez te wszystkie miesiące nasz kontakt był zmienny, raz intensywny, pisał(głównie pisał, widywaliśmy się jedynie na firmowych imprezach) czasami rzeczy jednoznaczne, jak przeprosiny że nie przyjdzie na firmowa imprezę, bo chciał ze mną porozmawiać czy żarty, że dlaczego nie przychodzę do nich na piętro bo mnie nie widuje. Zawsze jednak po okresie nasilonego kontaktu następował jego kompletny zanik. R. wciąż będąc w związku wielokrotnie się odcinał, po czym zawsze jednak znów się odzywał. Trudno streścić pół roku dziwnych akcji więc postaram się je wypunktować (w miarę zachowując logikę i chronologię, na tyle na ile będzie to możliwe.

Rozpocznę od tego, że przez te wszystkie miesiące mieliśmy wiele okazji do rozmów i spotkań w gronie znajomych, zawsze lądujemy na nich gdzieś na uboczu i jesteśmy pochłonięci rozmową ze sobą (do tego stopnia że znajomi z pracy zostawiają już nas samych czy nie podchodzą jak nas widzą, zdarzają się nawet uwagi do mnie, bo oczywiście do niego nie, ze mogłabym w końcu uwieść Pana R. bo już wszyscy to widzą jak się ze sobą czaimy. Lecz ja wciąż nie wiem co myśleć, raz uważam że czuje to co ja, innym gdy przestaje się odzywać, mam wątpliwości, czy można aż tak długo podejmować decyzję ?

Na przełomie lutego i marca mieliśmy bardzo intensywny kontakt (czułam z jego strony taką znaczną inicjatywę, nie miał w niczym oporów jeśli czegoś chciał, co jest ważne, bo do tejże inicjatywy powrócę jeszcze)i myślałam ze wszystko jest na dobrej drodze do jakiś jego życiowych decyzji gdy nagle z dnia na dzień zerwał kontakt totalnie, trwało to około 1,5 miesiąca, odizolował się całkowicie, widywaliśmy się ale stał się bardzo zdystansowany, czasami wręcz szorstki. Jak się okazało później dzień w którym się odciął był dniem początku jego poważnego kryzysu w związku (dziewczyna wzięła bez jego zgody psa do jego domu i oznajmiła mu ze teraz mają dwa i heja) Dla mnie wiadomość o drugim pupilu była ciosem w serce gdyż znaczyło to ze o żadnym rozstaniu nie ma mowy, i postanowiłam totalnie zerwać kontakt, zapomnieć, przepłakać nauczyć się żyć, od nowa, gdyż się całkowicie zakochałam. Nie odpisywałam na wiadomości, unikałam go w pracy, jak szedł przez korytarz to zawracałam by tylko się z nim nie widzieć, byłam w tym strasznie konsekwentna. Któregoś razu przyszedł na imprezę i wszystko mi wyjaśnił sam z siebie, co się u niego dzieje, w jego życiu że ma wątpliwości, że nie widzi szans swoją relację z ową Panią, jednak dalej nic się nie zmieniało, kolejne miesiące mijały, nasz kontakt, wygasał powoli, starałam się przyzwyczaić do myśli że woli być nieszczęśliwy niż coś zmienić i nagle, miesiąc temu, w któryś poniedziałek odezwał się. Okazało się że w niedziele poprzedzającą ten poniedziałek ona się wyprowadziła i zakończyli swój kilkuletni związek. Zaraz od następnego dnia odnowił kontakt, z pisania na komunikatorze zamieniły się nasze kontakty na codziennie spotkania w pracy, a to na wspólnego papierosa, a to po wyjście do sklepu, czy po obiad, można powiedzieć ze dbał/dba o to byśmy widzieli się dwa razy dziennie, zaprosił mnie nawet raz na piwo po pracy co wcześniej było nie do pomyślenia (nie utrzymuje takiego kontaktu z żadną dziewczyną z pracy,) w sumie jak odchodzi od biurka to albo jeść albo widzi się ze mną, chyba nawet zaczął popalać towarzysko papierosy by się zobaczyć.

I teraz wszystko to brzmi naprawdę obiecująco gdyby nie ten jego potworny dystans, i taka wręcz koleżeńska postawa, i brak tej inicjatywy do której był zdolny wcześniej, czuje trochę mętlik, bo z jednej strony jeśli facet odnawia kontakt dzień po rozstaniu i przenosi go z internatu do realu to coś znaczy, z drugiej jednak jest taki totalnie neutralny. Potrafi czasami wręcz mnie unikać, czy nie odpowiadać, po czym odzywa się po paru dniach i znów proponuje wspólną przerwę czy papierosa, jeśli ja proponuje to odmawia, wręcz inicjatywę z mojej strony "karze" chwilowym urwaniem kontaktu, totalnie tego nie rozumiem, to nielogiczne. Teraz parę rzeczy ogólnie, które według mnie mają znaczenie, ale już sama nie wiem, może nadinterpretuje lub z typową dla kobiet zdolnością racjonalizuje słowa, czy gesty, ale...

-przez te wszystkie miesiące zawsze nasze rozmowy zachodzą na temat dzieci i rodziny, R. bardzo jej pragnie(dziewczyna nie chciała mieć dzieci, typ karierowiczki), ja z resztą też marze o dzieciach, czasami on zachowywał się tak jak by przeprowadzał ze mną wywiad środowiskowy, czy chce mieć dzieci, ile, kiedy, z jakiej jestem rodziny, status społeczny, czy mam zamiar zostać w mieście w którym pracujemy, no nie było by w tym nic dziwnego gdyby to była jedna rozmowa czy dwie, ale w około tego tematu krąży 70% naszych rozmów, często niekrótkich(zadaje konkretne i precyzyjne pytania, żadnego owijania). A jest człowiekiem niezwykle filtrującym to co mówi, nigdy nie papla bez sensu, często milczy czy się zamyśla. Nie sądzę by gadał o tym tak ooo, dla fanu.
- zaczął zdradzać mi swoje sekrety, czy opowiada o tym co go martwi, smuci, lub o traumach z dzieciństwa (dodam że, on potrafi nie odpowiedzieć cześć ludziom z którymi pracuje a mi udało się z nim nawiązać relację w której odkrywa swoje intymne sprawy)
- uwagi ludzi z pracy którzy widza całą sytuację, zaczyna ona być dostrzegana przez innych. A z drugiej strony:

- trzyma potworny dystans, dużo większy niż jak był w związku, (oczywiście uważam że może potrzebuje czasu, ale jeśli nie przeszkadzało mu wykazywać inicjatywy jak w nim był, to czemu teraz jej nie ma ?)
- to karanie mojej inicjatywy, czuje ze przez to zaczynam się z nim obchodzić jak z jajkiem
- nie przyznał się ze się rozstał z nią, nie kąłmie tez ze tak jest, po porostu nie powiedział o tym wprost( wiem to gdyż ona jest internetową ekshibicjonistką)

To trwa tyle miesięcy i mam już taką jajecznicę w głowie, ze nie wiem co myśleć, z jednej strony odzywa się z drugiej traktuje mnie teraz jak koleżankę, nagle zrywa kontakt na 3,4, 5, dni, z drugiej strony to ciągłe gadanie o dzieciach, rodzinie, poglądach, jak widzę wychowanie dzieci, czy jedno, czy jedno po drugim, no wiem totalnie wszystko o jego podejściu, do rodziny dzieci, postawy rodziców względem niego, błędach wychowawczych których nie popełni, w tych tematach to chyba mnie tylko nie zapytał o choroby genetyczne i cykl owulacyjny xD ... a w tym wszystkim taka zajebiście neutralna postawa, żadnej bliskości, żadnego sygnału, takiej zwykłej męskiej inicjatywy. ma 37 lat a robimy podchody jak nastolatki w gimnazjum, wykazałam się potworną cierpliwością, zrozumieniem, starałam się o niego wiele miesięcy ale facet jest jak skała, ja to uwielbiam, ale serio czasami wydaje mi się ze traktuje mnie jak koleżankę a to co było między nami już dawno nie ma dla niego znaczenia, z drugiej strony te rozmowy, ostatnie z resztą nie dawno. Serio nie wiem co o tym sądzić, czy można być aż tak zamkniętym w sobie, popadać w taki paraliż analityczny, czy może jednak ja to wszystko nadinterpretuje, bo jestem zakochana bez pamięci i nawet kupa ptaka byłaby przeze mnie uznana za znak !

Wiem że, ta wypowiedz jest niezwykle chaotyczna, ale serio trudno to jakoś sensownie streścić, wiele rzeczy pominęłam a i tak zrobiła się z tego postu epopeja, tak więc drodzy introwertycy, czy jest szansa, że ten Pan w ogóle myśli o mnie poważnie, czy może jestem skazana na miesiące dochodzenia do siebie i odkochiwania, w ogóle jak introwertycy przeżywają rozstanie, takie do którego się przygotowywali miesiącami i i była to ich decyzja. Dodatkowo moi bliscy znajomi są sfrustrowami, zarówno moimi wachanami nastroju gdyż bardzo calą sytuację pzreżywam jak i jego zachowaniem, zainteresowaniem, połączynym z jego brakiem, trudno słucha się, że ktoś ma Cię w d... a co najgorszę ja to widze zupełnie innaczej.

Ychhh… dziękuje każdemu kto przebrnął przez te tony tekstu 😊
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: Pomóżcie mi go lepiej zrozumieć

Post autor: highwind »

Lol, niezły rollercoaster. Gdyby to był zakład bukmacherski, obstawiłbym na wersję, że widzi cię jako koleżankę. Wydaje mi się bardziej prawdopodobna. Bo co on takiego zrobił, żebyś mogła myśleć inaczej? Pocałował cię w czółko? Otworzył się przed tobą? No to mogą być wyjątkowe działania w przypadku zamkniętego w sobie introna, ale przecież niekoniecznie świadczące o romantycznym zaangażowaniu.

EDIT: przejrzałem poprzednie posty, bo już zdążyłem zapomnieć co i jak. Widzę z nich, że był zdolny sam wykazać inicjatywę. To już sam nie wiem ;P

A czego ty tak właściwie oczekujesz Nina? Taki best-case scenario dla ciebie? Że powie ci, że od dłuższego czasu coś do ciebie czuje i rzucicie się sobie w ramiona?
NinaBadday
Introrodek
Posty: 10
Rejestracja: 03 sty 2019, 14:07
Płeć: kobieta

Re: Pomóżcie mi go lepiej zrozumieć

Post autor: NinaBadday »

Nie no, raczej stopniowy rozwój znajomości, zakończony jakimś związkiem xD ... Nie liczę ze rzuci mi się w ramiona\
...Było wiele sytuacji w których zachowywał się jakby chciał się zbliżyć, pocałować, ale zawsze się opanowywywał, i np w takim momencie zrywał się, i mówił ze on już musi wychodzić, i dostłownie wybiegał. Do tego czasami zachowuje się jak by był zazdrosny. Kiedy wyjdę ze znajomym (kolegą) do teatru czy gdzię indziej to później mnie pyta czy to randka, albo jak słyszy od kogoś ze gdzieś z kimś byłam przypuśćmy w jakaś sobotę to później mnie pyta co robiłam w tą sobotę mimo iż wie, ze wyszłam do miejca X z ososbą Y. To bez sensu.

P.S... dzięki że w ogółe chciało ci się czytać xd :)
Ostatnio zmieniony 22 cze 2019, 12:40 przez NinaBadday, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Fangtasia
Rozkręcony intro
Posty: 311
Rejestracja: 21 wrz 2014, 22:20
Płeć: kobieta
MBTI: ISFJ
Lokalizacja: Wrocław

Re: Pomóżcie mi go lepiej zrozumieć

Post autor: Fangtasia »

Myślę, że jest szansa, że może coś tam czuje, ciężko powiedzieć bo się jednym słowem czai. Osobiście nie lubię takiego krążenia i udawania że może jednak coś a może nie. Spoko jeśli to jest przez jakiś krótki czas, ale po tylu miesiącach takich dziwnych zachowań to chyba już nie miałabym siły na takie coś i spytałabym wprost, a jeśli nie, to chociaż zasugerowałabym coś. Jak powie, że nie no to elo, musisz się od niego odizolować. Udało Ci się na 1,5 miesiąca to uda Ci się na więcej.
Napisałaś, że za tego buziaka w czoło odwdzięczyłaś się buziakiem w usta, jak zareagował?
NinaBadday
Introrodek
Posty: 10
Rejestracja: 03 sty 2019, 14:07
Płeć: kobieta

Re: Pomóżcie mi go lepiej zrozumieć

Post autor: NinaBadday »

To było na pożegnanie, po tym jak go dałam to odwróciłam się i poszłam (sparaliżowało go to, jesli miała bym ocenić reakcje), ale gdy widzieliśmy się na drugi dzien po tej sytuacji, był strasznie prommieny, i próbował być blisko, miał taki żar w oczach, ale to wszytsko działo się w pracy więc zachowaliśmy dystans.
Awatar użytkownika
Fire
IntroManiak
Posty: 638
Rejestracja: 20 lut 2019, 17:47
Płeć: kobieta

Re: Pomóżcie mi go lepiej zrozumieć

Post autor: Fire »

Przykro mi ale obstawiałabym, że to nie to co myślisz z jego strony. Zbyt długo to wszystko się ciągnie, on albo sam nie wie czego chce od ciebie albo bawi się tą relacją.Pewnie czuje, że ci zależy, lubi cię. Wszystko.
Kiedy mu pasuje jest bliżej, kiedy ma dużo swoich prywatnych spraw, oddala się.Niedobrze, że pozwoliłaś sobie zbliżyć się do niego, kiedy miał kobietę.
Tym bardziej czuł się łakomym kąskiem. Dla ciebie jej nie zostawi.
Poza tym jeśli facet nie daje konkretnych oznak zainteresowania w kwestii seksu, jest słabo.
Nadinterpretujesz sobie to wszystko.
Chociaż życzę tobie żebym się myliła.
Awatar użytkownika
wydra
Introwertyk
Posty: 91
Rejestracja: 09 mar 2017, 19:04
Płeć: kobieta
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

Re: Pomóżcie mi go lepiej zrozumieć

Post autor: wydra »

Nina, będę szczera. Wrzucasz na niego, że się tak czai, ale sama wciąż poważnej rozmowy z nim nie przeprowadziłaś! :P Zrób to, nie ma co czekać, bo już wszystkie komórki w mózgu Ci się zagotują od tego analizowania każdego najmniejszego gestu. I nie poprzestawaj na pół środkach, jak z tym pocałunkiem w usta, kiedy zamiast wykorzystać go, aby ponaciskać gościa w kwestii rodzaju waszej relacji, ty się odwróciłaś i uciekłaś. Też wtedy dałaś mu sprzeczny sygnał, nie sądzisz?
Więc albo z nim szczerze porozmawiaj i do końca wyjaśnij waszą relację, albo konsekwentnie zacznij go uwodzić, albo konsekwentnie postaw na nim krzyżyk.

Ja też mam podobną sytuację ostatnio, ale stwierdziłam, że będę dużo bardziej bezpośrednia teraz, a facet najwyżej się wkurzy i jasno mi powie, żebym mu dała spokój - przynajmniej będzie jasna sytuacja :D
ODPOWIEDZ