Związki - nie pasuję do żadnego

W tym dziale rozmawiamy o radościach i problemach, jakie dla introwertyków wynikają z bycia w związku.
Niemiła38

Re: Związki - nie pasuję do żadnego

Post autor: Niemiła38 »

Woow aż tak? Ile masz lat? Małżeństwo też zaliczyłaś?
Malinella15

Re: Związki - nie pasuję do żadnego

Post autor: Malinella15 »

Niemiła38 pisze: 16 lut 2018, 21:38 Woow aż tak? Ile masz lat? Małżeństwo też zaliczyłaś?
Odpowiem szczerze, ale nie na forum :-)
Awatar użytkownika
Pomidor
Ambiwertyk
Posty: 265
Rejestracja: 27 maja 2017, 20:45
Płeć: nieokreślona

Re: Związki - nie pasuję do żadnego

Post autor: Pomidor »

Tak sobie rozkminiam i doszedłem do takich dziwnych wniosków, że w przyjaźni to się bardziej akceptuje drugą osobę i traktuje jako "oddzielną" jednostkę, a w związku to chcemy by ta druga osoba poświęcała się dla nas a nie posiadała własne życie. Ludzie się duszą w związkach i zawsze odczuwają jakieś ograniczenia. W zwykłej znajomości jest więcej swobody.
Malinella15

Re: Związki - nie pasuję do żadnego

Post autor: Malinella15 »

Pomidor pisze: 17 lut 2018, 12:05 Tak sobie rozkminiam i doszedłem do takich dziwnych wniosków, że w przyjaźni to się bardziej akceptuje drugą osobę i traktuje jako "oddzielną" jednostkę, a w związku to chcemy by ta druga osoba poświęcała się dla nas a nie posiadała własne życie. Ludzie się duszą w związkach i zawsze odczuwają jakieś ograniczenia. W zwykłej znajomości jest więcej swobody.
To właśnie miałam na myśli.
Szukam prawdziwego przyjaciela, który będzie moim przyjacielem na różnych płaszczyznach życia, ale jednak będzie miał swoje odrębne życie.
Taki "przyjaciel do łóżka" nie interesuje mnie. Chcę prawdziwej, głębokiej relacji, a jeżeli nasze potrzeby seksualne będą współgrać, to czemu nie mieć dodatkowo przyjemnego seksu w atmosferze wzajemnej akceptacji, zaufania i bezpieczeństwa.
Nie chodzi mi też o relację "związek na odległość" - jest dokładnie jak pisze Pomidor - w związku ma się inne oczekiwania wobec drugiej strony. Od przyjaciela nikt nie wymaga, żeby przychodził na niedzielne obiadki do nielubianej rodziny, ani wielu innych rzeczy, o które przyjaciela głupio prosić, a od partnera można żądać.
psubrat
Intro-wyjadacz
Posty: 416
Rejestracja: 07 maja 2016, 0:29
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa

Re: Związki - nie pasuję do żadnego

Post autor: psubrat »

Chyba generalnie mężczyźni na tyle pod względem zainteresowań, emocji, itp. nia pasują do kobiet, że związki według wzorca, jaki nam współczesna kultura prezentuje, nie mają szansy się udać. Zdecydowanie za dużo czasu spędzanego wspólnie. Czasu, w którym w większości przypadków, w danym momencie najwyżej jedna z dwóch osób czerpie radość.

Nawet z pozoru te same lubiane formy spędzania czasu, po bliższym przyjrzeniu się, okazują się diametralnie inne. Na przykład gdy wyszedłem z dziewczyną na rower, to zastanawiałem się po co w ogóle ten rower ze sobą wziąłem, jeśli mam się poruszać w takim tempie. Satysfakcję z takiej wycieczki miałem zerową. Z kolei gdy wyszedłem z kolegą, chcieliśmy dokładnie tego samego, obaj byliśmy z wycieczki bardzo zadowoleni.

W okresie, gdy mieszkałem w akademiku, przez 4 lata miałem przyjaciela, z którym spędzaliśmy razem tak dużo czasu, jak wiele osób w tzw. związku - i tam wszystko pasowało, konflikty sporadyczne i negatywne emocje trwające nie więcej niż kilka minut, reszta to bardzo miło spędzony czas, gdzie żadna ze stron nie odbierała tego jako kompromis.

Z żadną dziewczyną nie udało mi się choćby zbliżyć do tego wzorca - i kiedyś myślałem, że po prostu tak pechowo trafiam - dopiero później sobie uświadomiłem, że żyłem we wpajanym mi od lat kłamstwie, że kobieta i mężczyzna tak doskonale się ze sobą dogadują (wierzyłem pomimo tego, że w rodzinnym domu widziałem coś przeciwnego). To tylko fikcja literacka i filmowa. Może uda się to jakiejś garstce mężczyzn posiadających dużo psychicznych kobiecych cech i kobiet posiadających cechy męskie. Mi i większości osób na pewno nie.
Ożenić się, to jest poz­być się połowy swoich praw i pod­woić w za­mian swo­je obo­wiązki. (Schopenhauer)

Jeśli chodzi o wspólne, interesujące spędzanie wolnego czasu, to mężczyźni i kobiety pasują do siebie jak woda i olej.
Awatar użytkownika
Pomidor
Ambiwertyk
Posty: 265
Rejestracja: 27 maja 2017, 20:45
Płeć: nieokreślona

Re: Związki - nie pasuję do żadnego

Post autor: Pomidor »

@psubrat, ejjj dziewczyny są fajne :) To że facet może dogadać się z kobietą to kłamstwo? Czytając twoje posty na tym forum czasami odnoszę wrażeniem że jesteś jakimś krypto-gejem. Nie obraź się, ale tak wychwalasz te relacje męsko-męskie, a kobiety to takie złe i z nimi nie da się tworzyć żadnych sensownych relacji. Żaden facet nie da Ci tego co kobieta i nawet nie mówię o seksie. Lubię spędzać czas w męskim gronie, ale przyjaźnienie się z kobietami też jest super. Kobieta to fajne "uzupełnienie" dla faceta.
psubrat
Intro-wyjadacz
Posty: 416
Rejestracja: 07 maja 2016, 0:29
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa

Re: Związki - nie pasuję do żadnego

Post autor: psubrat »

Pomidor pisze: 19 lut 2018, 13:00@psubrat, ejjj dziewczyny są fajne :) To że facet może dogadać się z kobietą to kłamstwo?
Popatrz sobie chociażby na spotkania rodzinne - czy samoistnie nie pojawia się naturalny podział grupy według płci? Oczywiście interakcje między przedstawicielami odmiennych płci występują, ale jest ich mniej. Przypomnij sobie, jak było w szkole, gdy miałeś 7-12 lat - nauczycielki czasem usadzały chłopaków z dziewczynami, ponieważ takie usadzenie zmniejszało ilość rozmów. W miarę dojrzewania hormony nie powodują zmniejszania różnic między płciami, lecz ich zwiększanie. Tylko że dziecko nie ma jeszcze takiej kontroli nad sobą i jak mu się coś podoba, to nie potrafi udawać że nie - i analogicznie w drugą stronę.
Czytając twoje posty na tym forum czasami odnoszę wrażeniem że jesteś jakimś krypto-gejem.
Nie czuję się odpowiedzialny za czyjeś skojarzenia.
W zasadzie to co staram się robić, to przeciwieństwo tego co robią mass-media - próbuję sprawić by ludzie przestali kojarzyć różne naturalne zachowania z homoseksualizmem. Ja sam już oduczyłem się kojarzenia wielu z nich i moje życie jest dzięki temu lepsze.
Nie obraź się, ale tak wychwalasz te relacje męsko-męskie,
Bo na prawdę jest co chwalić. I publicznie chwalę je m.in. dlatego, że pamiętam, że był okres, że się WSTYDZIŁEM tego, że te relacje są dla mnie tak bardzo ważne i przyjemne. I dużo przez ten wyuczony wsdyd traciłem. I objawy takiego wstydu niejednokrotnie widuję u innych.
a kobiety to takie złe i z nimi nie da się tworzyć żadnych sensownych relacji.
Przez porównanie z mężczyznami - do nieseksualnych relacji z mężczyzną nadają się gorzej. Może i jakieś się da, ale w kwestii spełniania emocjonalnych potrzeb będą to relacje gorsze niż przyjaźnie męskie. No chyba że kogoś strach przed homoseksualnymi skojarzeniami paraliżuje do tego stopnia, że nie jest w stanie nawiązywać męskich przyjaźni.
Ostatnio zmieniony 20 lut 2018, 22:29 przez psubrat, łącznie zmieniany 1 raz.
Ożenić się, to jest poz­być się połowy swoich praw i pod­woić w za­mian swo­je obo­wiązki. (Schopenhauer)

Jeśli chodzi o wspólne, interesujące spędzanie wolnego czasu, to mężczyźni i kobiety pasują do siebie jak woda i olej.
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: Związki - nie pasuję do żadnego

Post autor: highwind »

psubrat pisze:Przez porównanie z mężczyznami - do nieseksualnych relacji z mężczyzną nadają się gorzej. Może i jakieś się da, ale w kwestii spełniania emocjonalnych potrzeb będą to relacje gorsze niż przyjaźnie męskie. No chyba że kogoś strach przed homoseksualnymi skojarzeniami paraliżuje do tego stopnia, że nie jest w stanie nawiązywać męskich przyjaźni.
Ja na przykład w tej kwestii jestem, jak mi się zdaje, prawdziwie postępowy, wyznaję równouprawnienie. Bo dla mnie przyjaźń, czy to z kobietą, czy z mężczyzną - jest tak samo pedalska.
Awatar użytkownika
Pomidor
Ambiwertyk
Posty: 265
Rejestracja: 27 maja 2017, 20:45
Płeć: nieokreślona

Re: Związki - nie pasuję do żadnego

Post autor: Pomidor »

highwind pisze: 20 lut 2018, 22:29
psubrat pisze:Przez porównanie z mężczyznami - do nieseksualnych relacji z mężczyzną nadają się gorzej. Może i jakieś się da, ale w kwestii spełniania emocjonalnych potrzeb będą to relacje gorsze niż przyjaźnie męskie. No chyba że kogoś strach przed homoseksualnymi skojarzeniami paraliżuje do tego stopnia, że nie jest w stanie nawiązywać męskich przyjaźni.
Ja na przykład w tej kwestii jestem, jak mi się zdaje, prawdziwie postępowy, wyznaję równouprawnienie. Bo dla mnie przyjaźń, czy to z kobietą, czy z mężczyzną - jest tak samo pedalska.
Czyli nie masz żadnych przyjaciół?
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: Związki - nie pasuję do żadnego

Post autor: highwind »

Pomidor pisze: 21 lut 2018, 16:24 Czyli nie masz żadnych przyjaciół?
Nie. Nie wydaje mi się. Są ludzie, z którymi się znam znacznie lepiej niż z innymi, z którymi się lubię, ale nazywanie ich przyjaciółmi to byłaby dla mnie przesada. Chociaż nie zdziwiłbym się, gdybym się dowiedział, że ktoś z wyżej wspomnianych może uważać mnie za takowego. I żeby wrócić na trajektorię tematu, bo do tego zmierzałem swoim wtrąceniem - jedyne relacje, w których byłem i pokusiłbym się o zlokalizowanie szerszego wachlarza atrybutów przyjaźni - takich jak wysoki stopień zaufania, zwierzanie się z problemów, wzajemne wsparcie, naturalne spędzanie czasu razem, to były tylko i wyłącznie relacje romantyczne.
Awatar użytkownika
Ally
Introwertyk
Posty: 66
Rejestracja: 17 lut 2018, 23:52
Płeć: kobieta
MBTI: ENFJ-A
Lokalizacja: Warszawa

Re: Związki - nie pasuję do żadnego

Post autor: Ally »

Związek powinien opierać się na przyjaźni. Jeżeli opiera się tylko na pociągu seksualnym, to może się szybko wypalić. Jeżeli opiera się na podejściu pragmatycznym, to może przetrwać wiele lat z sukcesami, ale jednocześnie nie przynosić żadnej radości. Skąd się biorą ci wszyscy mężowie, którzy traktują wyjście z żoną gdziekolwiek jak najprzykrzejszy obowiązek? Albo te żony, które ciągle tylko narzekają na mężów i marzą o wyrwaniu się z domu? Właśnie z braku tej przyjaźni i głębokiej relacji. Według mnie patrząc na swój związek warto zadać sobie całkiem istotne pytanie, a mianowicie: czy gdybyś nie kochał tej osoby, to czy chciałbyś spędzać z nią czas?
Awatar użytkownika
Pomidor
Ambiwertyk
Posty: 265
Rejestracja: 27 maja 2017, 20:45
Płeć: nieokreślona

Re: Związki - nie pasuję do żadnego

Post autor: Pomidor »

highwind pisze: 21 lut 2018, 18:45
Pomidor pisze: 21 lut 2018, 16:24 Czyli nie masz żadnych przyjaciół?
Nie. Nie wydaje mi się. Są ludzie, z którymi się znam znacznie lepiej niż z innymi, z którymi się lubię, ale nazywanie ich przyjaciółmi to byłaby dla mnie przesada. Chociaż nie zdziwiłbym się, gdybym się dowiedział, że ktoś z wyżej wspomnianych może uważać mnie za takowego. I żeby wrócić na trajektorię tematu, bo do tego zmierzałem swoim wtrąceniem - jedyne relacje, w których byłem i pokusiłbym się o zlokalizowanie szerszego wachlarza atrybutów przyjaźni - takich jak wysoki stopień zaufania, zwierzanie się z problemów, wzajemne wsparcie, naturalne spędzanie czasu razem, to były tylko i wyłącznie relacje romantyczne.
Jakie to są relacje romantyczne? Kiedyś usłyszałem, że miłość, to jest wyższy stopień przyjaźni. Według mnie ma to sens. Wiele ludzi ma partnerów, bo jednak zaspokajanie potrzeb seksualnych, no i taka kultura środowiska, że jednak kogoś trzeba mieć. Co to za miłość, jak drugiej osobie zwierzyć się nie można, w sumie za bardzo nas nie interesuje i szuka się tylko sposoby by wyrwać się od tej osoby? Każdy oczywiście ma swoje poglądy na te sprawy. Znajomych to się ma bardziej z przypadku, a przyjaźnie się buduje, ale na to trzeba mieć chyba spore pokłady empatii.
Awatar użytkownika
Pomidor
Ambiwertyk
Posty: 265
Rejestracja: 27 maja 2017, 20:45
Płeć: nieokreślona

Re: Związki - nie pasuję do żadnego

Post autor: Pomidor »

psubrat pisze: 20 lut 2018, 22:23
Pomidor pisze: 19 lut 2018, 13:00@psubrat, ejjj dziewczyny są fajne :) To że facet może dogadać się z kobietą to kłamstwo?
Popatrz sobie chociażby na spotkania rodzinne - czy samoistnie nie pojawia się naturalny podział grupy według płci? Oczywiście interakcje między przedstawicielami odmiennych płci występują, ale jest ich mniej. Przypomnij sobie, jak było w szkole, gdy miałeś 7-12 lat - nauczycielki czasem usadzały chłopaków z dziewczynami, ponieważ takie usadzenie zmniejszało ilość rozmów. W miarę dojrzewania hormony nie powodują zmniejszania różnic między płciami, lecz ich zwiększanie. Tylko że dziecko nie ma jeszcze takiej kontroli nad sobą i jak mu się coś podoba, to nie potrafi udawać że nie - i analogicznie w drugą stronę.
Czytając twoje posty na tym forum czasami odnoszę wrażeniem że jesteś jakimś krypto-gejem.
Nie czuję się odpowiedzialny za czyjeś skojarzenia.
W zasadzie to co staram się robić, to przeciwieństwo tego co robią mass-media - próbuję sprawić by ludzie przestali kojarzyć różne naturalne zachowania z homoseksualizmem. Ja sam już oduczyłem się kojarzenia wielu z nich i moje życie jest dzięki temu lepsze.
Nie obraź się, ale tak wychwalasz te relacje męsko-męskie,
Bo na prawdę jest co chwalić. I publicznie chwalę je m.in. dlatego, że pamiętam, że był okres, że się WSTYDZIŁEM tego, że te relacje są dla mnie tak bardzo ważne i przyjemne. I dużo przez ten wyuczony wsdyd traciłem. I objawy takiego wstydu niejednokrotnie widuję u innych.
a kobiety to takie złe i z nimi nie da się tworzyć żadnych sensownych relacji.
Przez porównanie z mężczyznami - do nieseksualnych relacji z mężczyzną nadają się gorzej. Może i jakieś się da, ale w kwestii spełniania emocjonalnych potrzeb będą to relacje gorsze niż przyjaźnie męskie. No chyba że kogoś strach przed homoseksualnymi skojarzeniami paraliżuje do tego stopnia, że nie jest w stanie nawiązywać męskich przyjaźni.
Chciałbym przeprosić za wcześniejsze posty i samego psubrat'a. Może nie do końca się zawsze zgadzam z tym co piszesz, to jednak po przeczytaniu twoich wpisów chyba lepiej rozumiem co masz na myśli i nawet częściowo się z tym zgadzam. Ludzie w życiu za bardzo się ograniczają bo za dużo myślą o tym co inni pomyślą. Czasami warto zrobić coś dla siebie i nie zważać na innych.
Malinella15

Re: Związki - nie pasuję do żadnego

Post autor: Malinella15 »

Psychologowie definiują miłość jako kombinację 3 czynników: intymności, namiętności i zaangażowania. W zależności od proporcji między tymi czynnikami, wyróżniamy różne etapy związku.
Za przyjaźń z zasady uważa się kombinację intymności i zaangażowania (etap związku przyjacielskiego wiąże się z wygaszaniem namiętności).
Bez zaangażowania mamy czysty seks, czyste libido.
Tu pojawia się kolejny temat, który miesza ludziom w głowach i w związkach. Bardzo rzadko nasze potrzeby seksualne wynikają z instynktów, czy też są napędzane przez sam pociąg seksualny.
Ludzie często przez seks chcą zaspokajać swoje (neurotyczne) potrzeby władzy, poddania się upokorzeniu, podniesienia poczucia własnej wartości czy zdobycia iluzji bliskości. I tu zaczynają się w związkach problemy. Ludzie próbują osiągnąć za pomocą drugiej osoby coś, czego ta nie może im dać. Neurotyczne konflikty trzeba rozwiązać samemu i wtedy można osiągnać zupełnie inną perspektywę widzenia związku czy miłości jako takiej.
Niemiła38

Re: Związki - nie pasuję do żadnego

Post autor: Niemiła38 »

Malinella15 bardzo dziękuję za to co napisałaś. Bardzo celne to wszystko i dające mi do myślenia. ;)
ODPOWIEDZ