Najgorszy związek świata
: 14 sie 2017, 1:39
Witam
Więc tak, razem ze swoją dziewczyną tworzymy najgorszy związek świata, to znaczy kochamy się, jest nam cudownie razem, ale jest mały kłopot, a tym kłopotem jest nasza wspólna choroba- bulimia. Jestem z nią od 13 miesięcy, ona od około 8 ma bulimie, były okresy, że dosłownie co zjadła to lądowało w kiblu, wspieram ją jak mogę, teraz jest całkiem dobrze, nie rzyga od 4 miesięcy, ale dalej kiedy idziemy np do Kfc, to muszę podgrzewać sobie w domu, bo zje bardzo dużo i widzę jak ciśnie ją żeby iść się zerzygać, więc chowam swoje jedzenie i idę z nią nierzadko na baaaardzo długie spacery, dopuki jej nie przejdzie
Ale ostatnio ja chciałem przytyć, bo zacząłem trenować freediving, to trochę mięsni trzeba mieć, wszystko szło dobrze, aż do niedawna. Staje na wagę 61 kg ( wzrost 186cm) niby wszystko super, ale jednak było to jak zjadłem sniadanie, waże się parę razy żeby sprawdzić czy aby waga nie jest zepsuta i po 8 razie, pobiegłem przytulać kibel. Niestety nie bym to ostatni raz, coraz częściej rzygam i jem coraz więcej żeby to ,,nadrobić" a potem mam wyrzuty sumienia, że będę miał dużo tłuszczu i do kibla i tak w kółko, nie dość, że leczę się ze stanów lękowych i depresji, to jeszcze to...
Myśli samobójcze mam codziennie, chcę to zrobić, ale boję się, że ona zarobi to samo, albo wróci do rzygania...
Więc tak, razem ze swoją dziewczyną tworzymy najgorszy związek świata, to znaczy kochamy się, jest nam cudownie razem, ale jest mały kłopot, a tym kłopotem jest nasza wspólna choroba- bulimia. Jestem z nią od 13 miesięcy, ona od około 8 ma bulimie, były okresy, że dosłownie co zjadła to lądowało w kiblu, wspieram ją jak mogę, teraz jest całkiem dobrze, nie rzyga od 4 miesięcy, ale dalej kiedy idziemy np do Kfc, to muszę podgrzewać sobie w domu, bo zje bardzo dużo i widzę jak ciśnie ją żeby iść się zerzygać, więc chowam swoje jedzenie i idę z nią nierzadko na baaaardzo długie spacery, dopuki jej nie przejdzie
Ale ostatnio ja chciałem przytyć, bo zacząłem trenować freediving, to trochę mięsni trzeba mieć, wszystko szło dobrze, aż do niedawna. Staje na wagę 61 kg ( wzrost 186cm) niby wszystko super, ale jednak było to jak zjadłem sniadanie, waże się parę razy żeby sprawdzić czy aby waga nie jest zepsuta i po 8 razie, pobiegłem przytulać kibel. Niestety nie bym to ostatni raz, coraz częściej rzygam i jem coraz więcej żeby to ,,nadrobić" a potem mam wyrzuty sumienia, że będę miał dużo tłuszczu i do kibla i tak w kółko, nie dość, że leczę się ze stanów lękowych i depresji, to jeszcze to...
Myśli samobójcze mam codziennie, chcę to zrobić, ale boję się, że ona zarobi to samo, albo wróci do rzygania...