lęk przed bliskością / związkofobia

W tym dziale rozmawiamy o radościach i problemach, jakie dla introwertyków wynikają z bycia w związku.
kam27ek
Wtajemniczony
Posty: 9
Rejestracja: 07 lis 2012, 14:00
Płeć: nieokreślona

Re: lęk przed bliskością / związkofobia

Post autor: kam27ek »

_uj44 pisze:Ooj, bzdura totalna, jest na odwrót, faceci lubią dziewczyny nieśmiałe , do których sami muszą najpierw zagadać.
Niestety nie zgadzam się z tobą. Tak się tylko mówi . Jestem teraz na studiach w grupie przeważają faceci, dziewczyn jest kilka wiec teoretycznie szansa na spotkanie kogoś duża, ale bo zawsze jakieś jest. Bardzo często spotykam się z sytuacja że to dziewczyny zagadują, one proponują wyjścia do barów, do kina itd. Niestety to własnie te dziewczyny wiodą prym w towarzystwie, faceci wybierają właśnie takie dziewczyny. Ja zawsze stoję jak gdyby z boku i myślisz że ktoś się wysila żeby do mnie zagadać - powiem ci że nie. Dochodzi do tego ,że kilku facetów woli zabiegać o względy jednej dziewczyny niż zainteresować się to spokojniejszą która stoi z boku. Jedna koleżanka ma nawet męża i oni wiedzą ,że nic z tego a jakoś nie przeszkadza im to w jej podrywaniu (nie bez znaczenia jest to ,że ona jest na te podrywy bardzo chętna). Więc nie pisz proszę, że świat jest pełen mężczyzn gotowych wyłowić z tłumu te introwertyczne dziewczyny i to nimi się interesują bo to bzdury.

przecież większość kobiet tak ma, jak można chcieć przebywać z osobą, która kobietę nie interesuje w dalszej znajomości, zawsze tak jest, że na początku ktoś wzbudzi zainteresowanie, a potem się nudzi i kobieta go ignoruje, więc co w tym "innego" ?
Ja nie mówię o relacji typu ,że facet mnie nie interesuje bo mi się nie podoba czy mi nie pasuje pod innym względem. Chodzi mi raczej o relacje w której jestem naprawdę zainteresowana i wszystko ok do puki ten chłopak nie chce się spotykać codziennie, mam wrażenie że się zakochuje i robi się poważnie - ja wtedy zaczynam tracić zainteresowanie obawiam się tego ciągłego kontaktu, czuje się tym przytłoczona itd i uciekam
u część problemu leży też w atrakcyjności fizycznej, skoro tak jest to masz też problem ze swoją "atrakcyjnością", chcę zwrócić tylko uwagę, że nie można zwalać wszystkiego na cechy introwertyczne
Nie wiem o jakim problemie z atrakcyjnością mówisz , jeśli chodzi o postrzeganie samej siebie to owszem nie uważam się za piękność ale do brzydkich też nie nalezę - uważam że wszystko że mną w porządku. Jeśli mówisz o tym czy podobam się innym - trudno stwierdzić ale chyba nie chcesz powiedzieć ,że mało atrakcyjne kobiety nie maja facetów, bo maja widzę to na każdym kroku.
Kiedyś wzbudzałam większe zainteresowanie ale tak jak pisałam wyżej, odrzuciłam te znajomości a teraz cierpię z tego powodu bo niestety lata lecą i gdybym się przełamała to mogła bym być teraz w szczęśliwym związku. Niestety teraz zostałam sama. Obok mnie same pary, ja zamykam się w sobie coraz bardziej, nikt już się mną nie interesuje tak jak kiedyś więc myślę że szanse na spotkanie kogoś maleją niestety :(
Awatar użytkownika
_uj44
Intronek
Posty: 30
Rejestracja: 23 paź 2012, 20:17
Płeć: nieokreślona

Re: lęk przed bliskością / związkofobia

Post autor: _uj44 »

Po pierwsze mylisz pojęcia, nieśmiałe kobiety to nie muszą być introwertyczki, to 2 różne kwestie.
Po drugie masz zawężony obraz tego i błędnie zakładasz, że tak robi większość facetów, ja całkowicie temu zaprzeczam...
Ja nie mówię o relacji typu ,że facet mnie nie interesuje bo mi się nie podoba czy mi nie pasuje pod innym względem. Chodzi mi raczej o relacje w której jestem naprawdę zainteresowana i wszystko ok do puki ten chłopak nie chce się spotykać codziennie, mam wrażenie że się zakochuje i robi się poważnie - ja wtedy zaczynam tracić zainteresowanie obawiam się tego ciągłego kontaktu, czuje się tym przytłoczona itd i uciekam
Skoro zaczynasz tracić nim zainteresowanie to znaczy, że tak naprawdę się nie zakochałaś...
Nie wiem o jakim problemie z atrakcyjnością mówisz , jeśli chodzi o postrzeganie samej siebie to owszem nie uważam się za piękność ale do brzydkich też nie nalezę - uważam że wszystko że mną w porządku. Jeśli mówisz o tym czy podobam się innym - trudno stwierdzić ale chyba nie chcesz powiedzieć ,że mało atrakcyjne kobiety nie maja facetów, bo maja widzę to na każdym kroku.
Kiedyś wzbudzałam większe zainteresowanie ale tak jak pisałam wyżej, odrzuciłam te znajomości a teraz cierpię z tego powodu bo niestety lata lecą i gdybym się przełamała to mogła bym być teraz w szczęśliwym związku. Niestety teraz zostałam sama. Obok mnie same pary, ja zamykam się w sobie coraz bardziej, nikt już się mną nie interesuje tak jak kiedyś więc myślę że szanse na spotkanie kogoś maleją niestety
Pisałem jak Cię postrzegają inni mężczyźni,mam na myśli to co jest aktualnie a nie to co było, może zaniedbujesz siebie czy coś.
kam27ek
Wtajemniczony
Posty: 9
Rejestracja: 07 lis 2012, 14:00
Płeć: nieokreślona

Re: lęk przed bliskością / związkofobia

Post autor: kam27ek »

Ależ to wszystko proste _uj44 a ja tyle czasu się głowiłam co ze mną nie tak a tu proszę : pan psycholog dokonał analizy. Hmmm wszystko jasne - pomyliłam pojęcia no przecież a ja głupia myślałam ,że jestem introwertyczką. Tyle lat życia w błędzie a tu proszę ja po prostu jestem nieśmiałą, nieatrakcyjną fizycznie (dodajmy nie dbającą o siebie) dziewczyną która nie potrafi rozróżnić pozornego zakochiwania się od tak naprawdę braku zainteresowania. Wszystko jasne dzięki :!:
Awatar użytkownika
_uj44
Intronek
Posty: 30
Rejestracja: 23 paź 2012, 20:17
Płeć: nieokreślona

Re: lęk przed bliskością / związkofobia

Post autor: _uj44 »

Zachowujesz się jak uparte i opryskliwe dziecko, które niczego do siebie nie przyjmuje, ignorując jakąkolwiek chęć rozwiązania problemu. Widać, że chcesz się tylko wyżalać na forum i pochwalić jaka to ty nie jesteś, albo wmawiasz sobie, że jesteś intro i wszystko jest ok..

Tak oczywiście, tylko ty masz rację, a wszyscy inni się mylą, żyj dalej w tym błędzie, rozmowa zakończona.
Awatar użytkownika
zielony_lunatyk
Intronek
Posty: 34
Rejestracja: 28 paź 2012, 15:54
Płeć: nieokreślona

Re: lęk przed bliskością / związkofobia

Post autor: zielony_lunatyk »

Przepraszam, że się wetnę, ale mam wrażenie, że trochę się zapędzasz. Czytając powyższą wymianę zdań mam raczej wrażenie, że to Ty jesteś opryskliwy, wypowiadasz się w tonie eksperta i za obrazę majestatu uznajesz to, że ktoś się z Tobą nie zgadza. To nie jest temat naukowy i odczucia różnych osób będą subiektywne, bo zależą w dużej mierze od konkretnych doświadczeń poszczególnych ludzi. Trochę kultury nikomu nie zaszkodziło.
Awatar użytkownika
higsa
Rozkręcony intro
Posty: 345
Rejestracja: 20 wrz 2009, 20:49
Płeć: kobieta
Lokalizacja: Higsolandia

Re: lęk przed bliskością / związkofobia

Post autor: higsa »

kam27ek pisze:Ja nie mówię o relacji typu ,że facet mnie nie interesuje bo mi się nie podoba czy mi nie pasuje pod innym względem. Chodzi mi raczej o relacje w której jestem naprawdę zainteresowana i wszystko ok do puki ten chłopak nie chce się spotykać codziennie, mam wrażenie że się zakochuje i robi się poważnie - ja wtedy zaczynam tracić zainteresowanie obawiam się tego ciągłego kontaktu, czuje się tym przytłoczona itd i uciekam
A może, zwyczajnie, masz osobowość unikającą, dla której charakterystyczna jest tzw "postawa raka" czyli wycofywanie się ze związków w wyniku lęku przed utratą osoby, z którą się w związek wchodzi. A może to jakieś spektrum autystycze. Nie jestem psychologiem ani tym bardziej psychiatrą, żeby stawiać diagnozy, ale skoro owa sytuacja jest dla Ciebie problemem, może warto byłoby wybrać się do specjalisty po poradę. Szkoda życia i młodości na rzeczy, które nas hamują.
Awatar użytkownika
my_way
Intronek
Posty: 56
Rejestracja: 22 kwie 2012, 22:19
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Wrocław

Re: lęk przed bliskością / związkofobia

Post autor: my_way »

No tak, człowiek chce się wygadać, a tu mu zaraz darmową psychoanalizę robię :).

Chociaż to pojęcie, "osobowość unikająca" to ciekawa sprawa i na pewno się nią zainteresuje ale wątpię żeby normalny, zdrowy, świadomy introwertyk się na nią łapał.
dopóki walczysz jesteś zwycięzcą
Awatar użytkownika
higsa
Rozkręcony intro
Posty: 345
Rejestracja: 20 wrz 2009, 20:49
Płeć: kobieta
Lokalizacja: Higsolandia

Re: lęk przed bliskością / związkofobia

Post autor: higsa »

my_way pisze:No tak, człowiek chce się wygadać, a tu mu zaraz darmową psychoanalizę robię :).
No tak, człowiek, chce zrobić komuś amatorską psychoanalizę, a tu go zaraz o "darmowość" posądzają. :D
my_way pisze:Chociaż to pojęcie, "osobowość unikająca" to ciekawa sprawa i na pewno się nią zainteresuje ale wątpię żeby normalny, zdrowy, świadomy introwertyk się na nią łapał.

Masz rację, zdrowy się nie załapie, albowiem jest to zaburzenie, a więc jednostka chorobowa, ale czy wszyscy introwertycy na tym forum są zdrowi? Od zawsze wychodzę z założenia, że nie ma ludzi zdrowych psychicznie, są tylko Ci niezdiagnozowani. :wink:
kam27ek
Wtajemniczony
Posty: 9
Rejestracja: 07 lis 2012, 14:00
Płeć: nieokreślona

Re: lęk przed bliskością / związkofobia

Post autor: kam27ek »

higsa pisze:Masz rację, zdrowy się nie załapie, albowiem jest to zaburzenie, a więc jednostka chorobowa, ale czy wszyscy introwertycy na tym forum są zdrowi? Od zawsze wychodzę z założenia, że nie ma ludzi zdrowych psychicznie, są tylko Ci niezdiagnozowani. :wink:
Dziękuje za analizę (zainteresowanie tematem) :wink: nie mam z tym problemu dopóki to analizowanie nie kończy się jedynie słowami "mylisz pojęcia" bo jak dla mnie to żadna rada a poniekąd dlatego jestem na tym forum ale może jestem upierdliwa.
Hmm mam nadzieje ,że nie jest aż tak źle nigdy nie podejrzewałam u siebie żadnego zaburzenia :D Myślę ,że wiele osób tutaj ma problemy z związkami, gdyby tak nie było nie byłoby tego tematu i być może tego forum. Ja przede wszystkim mam problem z tym ciągłym przebywaniem razem nie wiem z czego do końca to wynika. Od zawsze miałam tak ,że zamiast siedzieć razem wole iść do pokoju obok i siedzieć sama, mało się odzywam , nie zwierzam ( wszystko raczej analizuje w głowie) jak mam ochotę to przejmuje inicjatywę (ale problem w tym ,że zazwyczaj nie mam ochoty :lol: ) Lubie towarzystwo ludzi ale na dłuższą metę mnie męczy, nie jestem specjalnie rozrywkowa ( na imprezach zawsze najlepszy moment to ten gdy się zbieram do domu). Zawsze trafiałam na chłopaków którzy tego kontaktu chcieli większego, cały czas razem jak papużki nierozłączki - może to mnie przytłaczało i dlatego tak było. Teraz mam wrażenie że wszyscy moi znajomi już mają życie ułożone, ja nie i powstała obawa co dalej, pewnie dlatego wylewam żale na forum zamiast barć się za bary z moimi problemami :D
Awatar użytkownika
Maksiu
Introwertyk
Posty: 96
Rejestracja: 27 paź 2012, 23:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: INTP
Lokalizacja: Łódź, TM

Re: lęk przed bliskością / związkofobia

Post autor: Maksiu »

Związkofobia? Bardzo możliwe, szczególnie, że jeszcze nikogo sobie nie znalazłem, a jak patrzę wstecz, to budziłem spore zainteresowanie u płci przeciwnej, jednak nic z tego nie wyszło. Albo ja nie odwzajemniałem zainteresowania, albo zabrakło inicjatywy. Muszę jednak przyznać, że parę "przyjaźni" się z tego zrodziło. Tu pojawia się mój kolejny problem. Jak nie darzę dziewczyny większsą sympatią, to nie chcę z nią być, a jak ją lubię, to nie chcę jej skrzywdzić (nie uważam, że byłoby jej ze mną dobrze). I jeszcze porblem jak jest aktualnie zajęta, rozbiję im związek, a potem co? Będą wyrzuty sumienia jak się rozejdziemy.
I weź tu bądź mądrym, jak masz tak pogiętą psyche jak ja.
Obrazek
arbuz25
Pobudzony intro
Posty: 130
Rejestracja: 10 paź 2012, 20:48
Płeć: mężczyzna

Re: lęk przed bliskością / związkofobia

Post autor: arbuz25 »

U mnie jest ten problem, że nie jest za bardzo atrakcyjny. W ogóle znam mało dziewczyn. Do tego studia techniczne, gdzie ciężko jest spotkać kobitkę. Najgorsze jest to, że jak już kogoś poznam i zacznę się spotykać, to coś się we mnie dzieje niedobrego i od razu się wycofuję. Nachodzą mnie takie głupie myśli, że nie jestem dla niej odpowiedni, że jeszcze dziewczyna sobie zrobi nadzieję i będzie liczyła na poważny związek, a ja wtedy ją zostawię, bo stwierdzę że nie mam dla niej czasu.
Jestem jakimś ciężkim przypadkiem. No ale cóż. Trzeba szukać dalej :).
Awatar użytkownika
Mirabella_91
Intronek
Posty: 26
Rejestracja: 08 paź 2012, 10:33
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Gdynia

Re: lęk przed bliskością / związkofobia

Post autor: Mirabella_91 »

...
Awatar użytkownika
_uj44
Intronek
Posty: 30
Rejestracja: 23 paź 2012, 20:17
Płeć: nieokreślona

Re: lęk przed bliskością / związkofobia

Post autor: _uj44 »

Maksiu pisze:Związkofobia? Bardzo możliwe, szczególnie, że jeszcze nikogo sobie nie znalazłem, a jak patrzę wstecz, to budziłem spore zainteresowanie u płci przeciwnej, jednak nic z tego nie wyszło. Albo ja nie odwzajemniałem zainteresowania, albo zabrakło inicjatywy. Muszę jednak przyznać, że parę "przyjaźni" się z tego zrodziło. Tu pojawia się mój kolejny problem. Jak nie darzę dziewczyny większsą sympatią, to nie chcę z nią być, a jak ją lubię, to nie chcę jej skrzywdzić (nie uważam, że byłoby jej ze mną dobrze). I jeszcze porblem jak jest aktualnie zajęta, rozbiję im związek, a potem co? Będą wyrzuty sumienia jak się rozejdziemy.
I weź tu bądź mądrym, jak masz tak pogiętą psyche jak ja.
Słuchaj mam trochę podobnie i to chyba przez większość życia, ale co do rozbijania związków to wyciągasz błędne wnioski bo pewnie ani razu tego nie spróbowałeś i nie sądzę, żeby Ci się udało rozbić związek, bo tu się trzeba dużo więcej wysilić niż do założenia związku, tzn. jeśli Ci się nie udało założyć związku to tym bardziej całkowicie niewykonalne jest rozbicie związku.

Ja bym chyba nie umiał żadnej kobiety nawet doprowadzić, żeby "szalała za mną" tzn. takie chore zauroczenie jednostronne, bo nie potrafię odwzajemniać uczuć ani ich przyjmować.

Co jeszcze głupio zabrzmi, na pewnym etapie jeśli mi się kobieta z wyglądu i charakteru podoba( bo to jest zazwyczaj najważniejsze, nie liczy się dla mnie wnętrze w ogóle) to jeśli się uda zainicjować kilka spotkań staram si ę kobietę testować, czy jest w porządku, jeśli nie to albo zrywam kontakt, albo sprowadzam naszą znajomość do obopólnych korzyści.

Nadal mam nadzieję, że tych uczuć, emocji można się nauczyć tak jak uprzejmości, życzliwości, punktualności itp..

W spotkaniach z kobietami najbardziej obawiam się kolejnych spotkań, myślę, że już będą wypalone i przerobione wszystkie tematy, występuje też pewna presja, jak ta osoba mnie z początku odebrała, czy warto iść dalej itd.. , dużo analiz..

Słyszałem, że w takich lękach przed bliskością, pomaga ekstaza + sytuacje sprzyjające, np. będąc w klubie, ale jeszcze tego nie próbowałem, jestem ciekawy jakie doświadczenia w tym temacie mają inne osoby, czy udało im się z tego wyjść i w jaki sposób, jeśli naprawdę miały takie lęki.

Hm ale w końcu każdy człowiek jest inny, każdy reaguje inaczej na różne rzeczy, więc trudno ocenić co najbardziej może pomóc, trzeba chyba próbować wszystkiego, zaczynając od terapii u psychologa, bo chyba nie ma innego rozwiązania, lęk przed bliskością to jest zdecydowanie zaburzenie, nie jest to traktowane normalnie..
Jednemu pomogą halucynogeny, innemu amfa, drugiemu rozmowy z psychologiem, innemu długoletnie terapie grupowe i psychotropy, a jeszcze innemu jakiś bodziec życiowy zmieniający i obracający do góry nogami całkowicie jego sytuację życiową i środowisko.

Przyczyn na pewno jest wiele i należy się tu doszukiwać związków z rodziną i wpływem otoczenia, bo to podstawowe rzeczy, które nas kształtują, zaczynając od dzieciństwa.
Mirabella_91
Mirabella, tłumaczysz tu raczej nie chodzi o wrażliwość, to coś bardziej złożonego..
Awatar użytkownika
Maksiu
Introwertyk
Posty: 96
Rejestracja: 27 paź 2012, 23:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: INTP
Lokalizacja: Łódź, TM

Re: lęk przed bliskością / związkofobia

Post autor: Maksiu »

Dziękuję wam za dobre rady.
Mirabella_91 pisze:Maksiu, to nie kwestia defektu psychiki, raczej bym to ujęła jako wrażliwość, po prostu złudzeniom mówisz "nie"...
Chciałbym dać się ponieść tym złudzeniom.

_uj44
Ja ci nie pomogę, skoro sobie pomóc nie umiem. Trzymam za ciebie kciuki.
Obrazek
ODPOWIEDZ