Relacje z rodzicami.
- highwind
- Legenda Intro
- Posty: 2179
- Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 1w9
- MBTI: istj
- Lokalizacja: wro
Re: Relacje z rodzicami.
Ja na to spojrzałem czysto praktycznie. Mam możliwość niskim nakładem środków sprawić kochanej osobie jakąś przyjemność. Serio, co stoi na przeszkodzie? Nie wiem jak jest z twoją mamą, ale moja jest bardzo uczuciową kobietą i taka pierdoła jak telefon potrafi jej zrobić dzień, zwłaszcza gdy się najmniej tego spodziewa. Z ojcem trochę inaczej, albo on nigdy nie robił mi wyrzutów. Z resztą, z czasem przestałem na to patrzeć w ten sposób - to niekoniecznie pretensje rodziców, co po prostu jakaś próba ratowania relacji. I wiem, że łatwo stawiać wtedy pytanie "czemu to ja mam się dopasować, czemu oni nie mogą zrobić tego dla mnie?". Nie wiem, czasem pewnych rzeczy nie zmienisz, ale możesz zmienić siebie. IMO to żadna ujma.
-
- Wtajemniczony
- Posty: 7
- Rejestracja: 30 cze 2019, 18:24
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INTP
Re: Relacje z rodzicami.
Zawsze mnie dziwiła potrzeba bycia w ciągłym kontakcie, w końcu ile rzeczy dziennie/tygodniowo może się wydarzyć w życiu by o tym ciągle rozmawiać, oczywiście są chwile kiedy dzieje się dużo, jednak i w takich przypadkach dochodzi do rozmawiania w kółko o tych samych sprawach, z jakimiś drobnymi zmianami. Takie błędne koło mnie męczy, oczywiście mogę poświęcić rozmówcy swoją uwagę, przeżywać ich relację, jednak po pewnym czasie staje się to trudne by z takim samym zapałem rozmawiać ciągle o tych samych rzeczach, a jako intro raczej czy się chce czy nie, słucha się tego co inni mówią, patrząc na ekstrawertyków to potrafią oni rozmawiać w kółko o tych samych rzeczach, jakby jednym uchem wpadało, a drugim wypadało by powtórzyć cykl od nowa. Może chodzi im po prostu o sam fakt rozmowy, bez znaczenia treści?
Re: Relacje z rodzicami.
Być może ekstrawertycy odczuwają potrzebę takiej rozmowy tylko po to, aby zapełnić czas nawiązując jakiś kontakt z inną osobą. Często spotykam się z tym, że ekstrawertyczna część mojej rodziny (mama i siostra) "obdzwaniają" wszystkich po kolei, a jak ktoś nie odbierze to dzwonią do następnej osoby porozmawiać. Dzwonią do mnie i opowiadają długo a czuję że tak naprawdę nic o nich nie wiem, bo nie mówią o swoich problemach, tylko jak im minął dzień (w którym nic specjalnego się nie stało), co tam w pracy, co nowego.