Niezależność a dom

Dział forum, w którym poruszane są tematy dotyczące kontaktów międzyludzkich, a także problemów w relacjach, których przyczyną może być introwersja.
Awatar użytkownika
Cytrynka46
Introwertyk
Posty: 66
Rejestracja: 24 wrz 2014, 18:18
Płeć: kobieta

Re: Niezależność a dom

Post autor: Cytrynka46 »

Co do kontaktów z rodzicami, mam taką teorię: może za bardzo je ograniczasz? Ciebie irytuje wtrącanie się rodziców, a oni po prostu chcą utrzymywać z tobą dobry kontakt, to przecież naturalna potrzeba. Spójrz na to z ich punktu widzenia: dziecko nie chce z nimi rozmawiać o sobie i czuje się niezręcznie w ich obecności. W konsekwencji próbują jakoś poprawić sytuację, więc czepiają się każdego możliwego tematu do rozmowy. To chyba normalne, że chcą mieć jakiś udział w twoim życiu. Nie wiem jaka dokładnie jest u ciebie sytuacja, ale jak zgaduje rodzice nie wiedzą/nie rozumieją, że jesteś introwertykiem, może powinieneś im to uświadomić? Wtedy zrozumieliby, że twoje zachowanie, irytacja wynika tylko z introwertyzmu i ich nieodpowiedniego zachowania.
U mnie w domu sytuacja jest zupełnie inna, bo rodzice wiedzą jak się ze mną "obchodzić" ;) Rzadko się narzucają, to raczej ja poruszam jakiś temat jak z nimi rozmawiam. Mają świadomość, że jak o czymś będę chciała powiedzieć to po prostu to zrobię, dlatego nie ma pytań "Jak tam w szkole?", "Czy masz chłopaka?" itp.Wiedzą o moich zainteresowaniach, no i co z tego że oni mają inne? To nie ma znaczenia.
highwind pisze:Ze swojej ograniczonej perspektywy, mogę powiedzieć, że nie irytowałyby mnie pytania dotyczące książki, którą czytam
Mnie też nie irytują. Pytania o książki, muzykę itp. świadczą o tym, że rodzice chcą poznać twoje zainteresowania, zrozumieć dlaczego takie a nie inne. Ukrywanie takich rzeczy wydaje się dziwne, choć z drugiej strony, sama nie dzielę się swoimi zainteresowaniami z osobami np. ze szkoły ;) Zresztą pewnie z podobnych powodów jak ty. Chcę mieć swój własny świat, prywatność... Jednak w moim przypadku pod ten klosz wpuszczam też rodziców
Awatar użytkownika
Coldman
Administrator
Posty: 2680
Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: Szajs
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: Niezależność a dom

Post autor: Coldman »

Cytrynka46 pisze: ale jak zgaduje rodzice nie wiedzą/nie rozumieją, że jesteś introwertykiem, może powinieneś im to uświadomić?
Na pewno NIE xD


*Edit
Po większym zastanowieniu uświadomiłem sobię , że gdy będą miał dzieci to mnie też będzie interesowało, czym się interesuję , czego słucha , co lubi moje dziecko. Oczywiście gdy będzie intro , postaram się dostosować , a gdy extra to niech se sam radzi xD Ale ogólnie postaram się być też przyjacielem do dziecka i mu na więcej pozwalać (takie gadanie a potem się i tak stane trującym dupę rodzicem :) )
Awatar użytkownika
Cytrynka46
Introwertyk
Posty: 66
Rejestracja: 24 wrz 2014, 18:18
Płeć: kobieta

Re: Niezależność a dom

Post autor: Cytrynka46 »

Rodzic powinien widzeć czy dziecko potrzebuje czuć ich obecność w życiu czy niezależności... Ale nie mam za bardzo pomysłu jak im to uświadamiać, gdy jednak tego nie widzą. Są ludzie, którzy rozumieją tylko własny punkt widzenia
Coldman pisze:Na pewno NIE xD
To się odnosi do tego że nie wiedzą, nie rozumieją czy że nie powinieneś im tego uświadamiać? :P
Awatar użytkownika
Coldman
Administrator
Posty: 2680
Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: Szajs
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: Niezależność a dom

Post autor: Coldman »

Nie :F
Nie mam zamiaru kombinować , niech będzie jak jest :)
Awatar użytkownika
Sorrow
Krypto-Extra
Posty: 829
Rejestracja: 21 gru 2007, 1:48
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: ENFP

Re: Niezależność a dom

Post autor: Sorrow »

Coldman pisze:Od pewnego czasu zauważyłem, że moi domownicy tak jakby mnie ograniczali. Nie czuje się wśród nich swobodnie nie mogę nawet tak jakby się rozwijać. Nie czuje się niezależny , robię tylko takie rzeczy które by rodziców nie zainteresowały. Nie lubie słuchać ich komentarzy na pewne tematy. Np ksiązki czytam pokryjomy bo niechce żeby się oto pytali i wogule wgłebiali w moje życie. Mój dom jest duży i mieszkamy w nim w 4 , ale co z tego . Życie w świadomości że w każdej chwili ktoś może nacisną klamkę od drzwi mnie dobija. Chciałbym mieszkać samemu , poczuć wolność i ciszę i to poczucie że nikt nie będzie wiedział co robię.
Może wypowiecie się. Czy chcielibyście mieszkać samemu ? Może już mieszkacie, więc jak to jest życ samotnie w domu? Jak sobie to wszystko wyobrażacie ?
Brzmi okropnie D: .

Co do mieszkania samemu, nie chciałbym się wyprowadzać przynajmniej do momentu gdy miałbym jakąś kobietę z którą mógłbym zamieszkać. Po jakimś czasie (paru dniach) mieszkanie samemu staje się bardzo przygnębiające dla mnie. Tzn. przez parę pierwszych dni jest fajnie bo jest całe mieszkanie dla mnie cały czas a potem to się staje bardzo męczące.

Obecnie mieszkam z mamą z którą mam dobre kontakty. Zresztą podobny gust jeśli chodzi o muzykę i książki. Mam pokój 2m na 2m. Mam jako taką prywatność i spokój. Oczywiście chciałbym się usamodzielnić ale w kwestii finansowej a nie przenoszenia się.
Moja galeria na DeviantArt

"Violence solves everything."
Zajcu
Zagubiona dusza
Posty: 3
Rejestracja: 24 sty 2016, 23:28
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: INTP/INTJ

Re: Niezależność a dom

Post autor: Zajcu »

Przepraszam że odkopuje ale niedawno znalazłem to forum i do tej pory myślałem że jestem jakimś odmieńcem a tutaj znalazłem ludzi podobnych do mnie. Denerwuje mnie też brak prywatności i zbytnie wtrącanie sie w moje sprawy. Mam te 18 lat to przez te lata mogli się nauczyć jaki jestem. Zawsze gdy wracam ze szkoły pytanie "co w szkole?" i zawsze ta sama odpowiedz "nic". Naprawde? Ile można. Już czasem sami sobie odpowiadają ale muszą zadać to pytanie. Pokój dziele ze starszym bratem od zawsze i nauczyłem się traktować go jak powietrze (ze wzajemnością zresztą). Ale jak do pokoju wchodzi np tata i zaczyna coś wrzeszczeć o polityce i o tym co było w telewizji której nienawidzi ale tak namiętnie ogląda, podczas gdy ja rozmawiam na skype ze znajomymi to czuje jak wzrasta we mnie rządza mordu. Najlepsze jest to gdy skończy już swój wywód najcześciej kładzie się na jedym łóżku i jeszcze coś tam spokojnie mówi po czym odpływa i szłyszę tylko chrapanie :D Ale mimo to jakoś dziwne wydaje mi sie upominanie rodziców więc muszę to zcierpieć. Mam nadzieję że jak skończę szkołe to dostanę się do pracy do której chcę a to bedzie wymagało przprowadzki. Uffff. Jak dobrze to było z siebie wyrzucić i dowiedzieć się że nie jestem jakimś odmieńcem z dziwnym problemem ;)
Olarapior
Introrodek
Posty: 19
Rejestracja: 04 lut 2016, 19:58
Płeć: kobieta

Re: Niezależność a dom

Post autor: Olarapior »

Ja muszę dzielić pokój z młodszą siostrą a ona niestety jest ekstrawertykiem. Moi rodzice też nie bardzo szanują moją prywatność bo wchodzą do mojego pokoju kiedy chcą :'( Też czekam aż skończę 18 lat i znajdę pracę i wynajmę jakąś kawalerkę
Nie przejmuj się tym co myślą o tobie inni. Ważne to co ty myślisz o sobie.
Awatar użytkownika
Arsen
Rozkręcony intro
Posty: 272
Rejestracja: 04 lut 2019, 22:08
Płeć: mężczyzna
MBTI: INFJ
Lokalizacja: Sinnoh

Re: Niezależność a dom

Post autor: Arsen »

Mieszkam z rodzicami na razie choć mam zamiar za jakiś czas zmienić już ten stan. Dla mnie obecnie to swoisty koszmar i marzy mi się aby odciąć się od tego miejsca jak najszybciej. Czuje się ograniczony i wrzucony w ramy, szablony jakieś chore. Marzy mi się niezależność nawet jeśli obecnie to finansowo bardziej wygodne. Plus też taki ze mam zamiar zamieszkać z dziewczyną więc no. Dwa w jednym takie.
W walce – zwycięstwo
W pokoju – czujność
W śmierci – poświęcenie
Awatar użytkownika
Coldman
Administrator
Posty: 2680
Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: Szajs
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: Niezależność a dom

Post autor: Coldman »

Mieszkam już w Poznaniu prawie pół roku i wiele myśli mi chodzi po głowie związanych z przeprowadzką. Często po głowie chodzą mi porównania obu tych miejsc.
Poznań to fajne miasto, dla mnie osobiście daje mi plusy w postaci tego, że wszystko mam pod ręką i wszędzie jest blisko. Jest tu wiele miejsc do zobaczenia, dużo alternatywnych zajęć i możliwości spędzenia wolnego czasu. Po prostu plusem miasta są większe możliwości na wielu płaszczyznach.
Minusem życia na wsi byli rodzice w moim domu, którzy bywają irytujący. Tam nie miałem pełnej niezależności na której mi zależało. Jeśli moim znajomym nie pasowało wyjście w weekend to ciężko było znaleźć coś co można byłoby porobić samemu. Nowych ludzi ciężko tutaj było poznać. Liczyłem, że w Poznaniu to się zmieni. Reszta minusów to taka typowa dla wsi, mniejsze możliwości itp.
Nie czuję się dobrze w mieszkaniu, myślałem, że się przyzwyczaję, ale z mój dom na wsi jest nie do pobicia. Ta wolność, przestrzeń, luz i poczucia bycia u siebie jest świetnym uczuciem. Tutaj jak wychodzę poza swój pokój, to nie ma tej swobody. Najlepiej jak nikogo nie ma w mieszkaniu to wtedy od razu jest lepiej. Chociaż w mieszkaniu mam wiekszą ciszę i prywatność, to jednak wolę te trochę hałasu w domu. Mój pokój na wsi jest do remontu, a po nim dzięki nowej ściance miałbym full prywatność. W Poznaniu zacząłem żyć na własny rachunek i samodzielnie. To jest dobre i przynosi wiele doświadczeń, które lubię przeżywać. Człowiek się jednak przyzwyczaja i w tej codzienności czegoś mi jednak brakuje.
Jedna z moich ważnych wartości to relacje z innymi i pozycja w społeczeństwie. W Poznaniu jest jedna grupka, druga, introwertycy, koledzy z technikum, no ale właśnie to tylko koledzy. Prawdziwych kumpli i swoją ekipę mam u siebie na wsi. Do tego jest jeszcze zespół taneczny. Wśród nich czuję się najlepiej i tam mam swoją wyrobioną pozycję. Jak przychodzę do zespołu na próbę, to jestem tam starym wyjadaczem. Chociaż nie jestem towarzyską osobą, to jak wychodzimy z ekipą, to zawsze się spotyka znajomych i nawet jeśli tutaj nie ma nic do roboty, to siedzi się w samochodzie i czas mija fajnie. A w Poznaniu jednak czuję tę samotność, rozmawiam tylko w pracy i gdzieś jak tam czasami wyjdę. Jestem tutaj taki sam. Obecnie to wygląda tak, że najlepsze chwilę dzieją się gdy wyjeżdżam do domu na wieś, a to chyba tak to nie miało być.
W moim planach jest powrót do domu. Z końcem Czerwca umowa na mieszkanie mi się kończy, na pracy mi mało zależy, a w domu mam wiele planów, które w sumie zajmą prawie miesiąc. To wszystko się tak fajnie układa, ale z drugiej strony zastanawiam się cały czas nad tym. Rozmawialiśmy o tym raz na discordzie i padło stwierdzenie, które zapadło mi w pamięć : "Ten powrót brzmi trochę jakbyś się chciał poddać." No i mnie to dobija. W Poznaniu jeśli chodzi o szare codzienne dni, to może jest troszkę lepiej. Lepsza praca i pieniądze, chociaż wstyd mi ludziom się chwalić gdzie pracuje i co tam robię. Na tej płaszczyźnie niestety też leżę. Niestety u mnie na wsi perspektywa dobrej pracy jest o wiele gorsza. W głowie miałem, że będę studiował w Poznaniu, ale ja wciąż nie mam pomysłu na siebie. Ja moje zainteresowania zmieniam jak rękawiczki, więc jestem totalnie zagubiony. W sumie większość ludzi jak dowiaduje się, że przeprowadziłem się do Poznania to odrazu pyta czy na studia, z początku nawet tak sam ludziom mówiłem, dla świętego spokoju.
Najgorsze uczucie nie mieć swojego miejsca na tym świecie. Człowiek taki zagubiony. Ogólnie nie żałuje wyjazdu do Poznania, potrzebowałem tych nowych doświadczeń, gdybym nie pojechał, to codziennie w domu bym o tym myślał i ciągnął do nowego. Tak naprawdę rodzina, kumple i zespół chcą mojego powrotu, a ja już sam nie wiem czego chce.
Awatar użytkownika
romanka
Stały bywalec
Posty: 237
Rejestracja: 30 lis 2019, 22:00
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w4
MBTI: ISTJ

Re: Niezależność a dom

Post autor: romanka »

Coldman pisze: 02 lut 2020, 22:09 Mieszkam już w Poznaniu prawie pół roku i wiele myśli mi chodzi po głowie związanych z przeprowadzką. Często po głowie chodzą mi porównania obu tych miejsc.
Poznań to fajne miasto, dla mnie osobiście daje mi plusy w postaci tego, że wszystko mam pod ręką i wszędzie jest blisko. Jest tu wiele miejsc do zobaczenia, dużo alternatywnych zajęć i możliwości spędzenia wolnego czasu. Po prostu plusem miasta są większe możliwości na wielu płaszczyznach.
Minusem życia na wsi byli rodzice w moim domu, którzy bywają irytujący. Tam nie miałem pełnej niezależności na której mi zależało. Jeśli moim znajomym nie pasowało wyjście w weekend to ciężko było znaleźć coś co można byłoby porobić samemu. Nowych ludzi ciężko tutaj było poznać. Liczyłem, że w Poznaniu to się zmieni. Reszta minusów to taka typowa dla wsi, mniejsze możliwości itp.
Nie czuję się dobrze w mieszkaniu, myślałem, że się przyzwyczaję, ale z mój dom na wsi jest nie do pobicia. Ta wolność, przestrzeń, luz i poczucia bycia u siebie jest świetnym uczuciem. Tutaj jak wychodzę poza swój pokój, to nie ma tej swobody. Najlepiej jak nikogo nie ma w mieszkaniu to wtedy od razu jest lepiej. Chociaż w mieszkaniu mam wiekszą ciszę i prywatność, to jednak wolę te trochę hałasu w domu. Mój pokój na wsi jest do remontu, a po nim dzięki nowej ściance miałbym full prywatność. W Poznaniu zacząłem żyć na własny rachunek i samodzielnie. To jest dobre i przynosi wiele doświadczeń, które lubię przeżywać. Człowiek się jednak przyzwyczaja i w tej codzienności czegoś mi jednak brakuje.
Jedna z moich ważnych wartości to relacje z innymi i pozycja w społeczeństwie. W Poznaniu jest jedna grupka, druga, introwertycy, koledzy z technikum, no ale właśnie to tylko koledzy. Prawdziwych kumpli i swoją ekipę mam u siebie na wsi. Do tego jest jeszcze zespół taneczny. Wśród nich czuję się najlepiej i tam mam swoją wyrobioną pozycję. Jak przychodzę do zespołu na próbę, to jestem tam starym wyjadaczem. Chociaż nie jestem towarzyską osobą, to jak wychodzimy z ekipą, to zawsze się spotyka znajomych i nawet jeśli tutaj nie ma nic do roboty, to siedzi się w samochodzie i czas mija fajnie. A w Poznaniu jednak czuję tę samotność, rozmawiam tylko w pracy i gdzieś jak tam czasami wyjdę. Jestem tutaj taki sam. Obecnie to wygląda tak, że najlepsze chwilę dzieją się gdy wyjeżdżam do domu na wieś, a to chyba tak to nie miało być.
W moim planach jest powrót do domu. Z końcem Czerwca umowa na mieszkanie mi się kończy, na pracy mi mało zależy, a w domu mam wiele planów, które w sumie zajmą prawie miesiąc. To wszystko się tak fajnie układa, ale z drugiej strony zastanawiam się cały czas nad tym. Rozmawialiśmy o tym raz na discordzie i padło stwierdzenie, które zapadło mi w pamięć : "Ten powrót brzmi trochę jakbyś się chciał poddać." No i mnie to dobija. W Poznaniu jeśli chodzi o szare codzienne dni, to może jest troszkę lepiej. Lepsza praca i pieniądze, chociaż wstyd mi ludziom się chwalić gdzie pracuje i co tam robię. Na tej płaszczyźnie niestety też leżę. Niestety u mnie na wsi perspektywa dobrej pracy jest o wiele gorsza. W głowie miałem, że będę studiował w Poznaniu, ale ja wciąż nie mam pomysłu na siebie. Ja moje zainteresowania zmieniam jak rękawiczki, więc jestem totalnie zagubiony. W sumie większość ludzi jak dowiaduje się, że przeprowadziłem się do Poznania to odrazu pyta czy na studia, z początku nawet tak sam ludziom mówiłem, dla świętego spokoju.
Najgorsze uczucie nie mieć swojego miejsca na tym świecie. Człowiek taki zagubiony. Ogólnie nie żałuje wyjazdu do Poznania, potrzebowałem tych nowych doświadczeń, gdybym nie pojechał, to codziennie w domu bym o tym myślał i ciągnął do nowego. Tak naprawdę rodzina, kumple i zespół chcą mojego powrotu, a ja już sam nie wiem czego chce.
No może po prostu miasto to miejsce nie dla ciebie. Nie każdy nadaje sie do mieszkania na wsi i nie kazdy do miasta. Ale faktycznie ja też tak uważam że miasto daje większe możliwości zwłaszcza gdy jesteś na życiowym starcie. Nigdy nie myślałeś o studiowaniu psychologii, tyle czytasz w tym temacie?
Awatar użytkownika
Fire
IntroManiak
Posty: 637
Rejestracja: 20 lut 2019, 17:47
Płeć: kobieta

Re: Niezależność a dom

Post autor: Fire »

Nie przepadam za dużymi miastami.Studiowałam w takim i jestem na nie.Dostęp do kultury,jak najbardziej,jedyna zaleta według mnie.
Ilość ludzi,natężenie ruchu i hałas mnie męczą.Poza tym nie mogłabym żyć gdzieś, gdzie nie ma miejsca na spokojny,cichy spacer w razie potrzeby.
Niezależność i życie na własny rachunek lubię.Chociaż bywa ciężko.Tak właściwie, to już zapomniałam jak to jest mieszkać z rodzicami.Z uwagi na nieciekawą sytuację w domu rodzinnym,szybko z niego uciekłam.Od dłuższego czasu nie mieszkam z rodzicami(właściwie mamą i jej mężem bo rodzice są po rozwodzie)chwalę sobie.Jeśli ma się zaplecze finansowe,to najprzyjemniejsze wyjście dla introwertyka.Decydowanie o sobie samej, cisza,spokój.To lubię najbardziej.Czasem tylko samotność zaboli.
Poczucie zagubienia jest bliskie każdemu,tak sądzę.Wątpliwości co do naszych wyborów , będą nam towarzyszyć przez większość życia,tak to wygląda.Grunt osiągnąć to,co najbliższe naszemu poczuciu satysfakcji.
Awatar użytkownika
jubei
Intromajster
Posty: 527
Rejestracja: 22 lut 2008, 11:27
Płeć: mężczyzna

Re: Niezależność a dom

Post autor: jubei »

Coldman pisze: 02 lut 2020, 22:09
Serio, przecież jesteś jeszcze w technikum, powrót do rodzinnych stron wcale nie będzie przegraną ani obciachem. Kto ci takie rzeczy nagadał. Wiesz jak jest w Polsce, tu sie zyje z rodzicami do końca studiów, wielu tak robi. Prezciez nie kazdy może sobie pozwolic na pracę na dziennych albo nie każdy ma rodziców płacących czesne albo akademik. Serio....? tak pieknie to nie jest.
Wg mnie spokojnie możesz wrócić z nowym spojrzeniem, fresh mózgiem, pozamykać stare sprawy, a także rozplanować sobie przyszłość, czy idziesz na studia czy co dalej robisz. Jak ci znowu będzie źle na wiosce, ( a pewnie z czasem właśnie tak będzie) to znowu wylecisz, może do innego miasta, ale miejmy nadzieje już z konkretniejszym planem.

PS, wolnościa na wsi jest posiadanie swojej bryki. Wsiadasz i jedziesz do miasta na imprezę czy koncert, coś zjeść outside. W zasadzie wtedy jesteś tak jakby w połowie zawieszony, żyjesz miastem, spisz na wsi. Jeśli nie masz auta to polecam prawko i potem kupić jakieś.
"Life is so unnecessary"
Awatar użytkownika
Coldman
Administrator
Posty: 2680
Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: Szajs
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: Niezależność a dom

Post autor: Coldman »

jubei pisze: 03 lut 2020, 18:54
Coldman pisze: 02 lut 2020, 22:09
Serio, przecież jesteś jeszcze w technikum, powrót do rodzinnych stron wcale nie będzie przegraną ani obciachem. Kto ci takie rzeczy nagadał. Wiesz jak jest w Polsce, tu sie zyje z rodzicami do końca studiów, wielu tak robi. Prezciez nie kazdy może sobie pozwolic na pracę na dziennych albo nie każdy ma rodziców płacących czesne albo akademik. Serio....? tak pieknie to nie jest.
Wg mnie spokojnie możesz wrócić z nowym spojrzeniem, fresh mózgiem, pozamykać stare sprawy, a także rozplanować sobie przyszłość, czy idziesz na studia czy co dalej robisz. Jak ci znowu będzie źle na wiosce, ( a pewnie z czasem właśnie tak będzie) to znowu wylecisz, może do innego miasta, ale miejmy nadzieje już z konkretniejszym planem.

PS, wolnościa na wsi jest posiadanie swojej bryki. Wsiadasz i jedziesz do miasta na imprezę czy koncert, coś zjeść outside. W zasadzie wtedy jesteś tak jakby w połowie zawieszony, żyjesz miastem, spisz na wsi. Jeśli nie masz auta to polecam prawko i potem kupić jakieś.

Nie jestem w żadnym technikum, skończyłem je 2 lata temu. Nie wiem skąd wziąłeś te informacje xD Ci co mówili o cofaniu się, mówili to w ujęciu rozwoju i kariery. Tylko zanim pozamykam sprawy to będzie przynajmniej po 50 leciu zespołu, czyli za jakiś rok w sierpniu. Wtedy to już raczej się na studia nie zdecyduje, musiało bym mnie magicznie olśnić.
Prawko mam od 4 lat, byłem już zawodowym kierowcą i jeździłem trochę po Europie. 2 Auta w domu mamy, bez problemu mogę z nich korzystać, na swoje pieniądze mam, ale w mieście mi niepotrzebne. Planuje kupić w Lipcu.


@romanka Nie mam możliwości studiowania dziennych. Więc psychologia odpada. Zaoczne są w tym kierunku bez sensu. Takie dopełnienie po innych studiach. Zresztą z moją maturą nie miałbym szans się dostać, na tak oblegany kierunek. Lubię psychologię, ale głównie interesuje się sferą osobowości, wiele z jej aspektów jest mi całkiem obcych.
Gdyby moje życie się inaczej potoczyło, już w gimnazjum i byłbym bardziej przekonany, może wtedy wybrałbym psychologię. W moim wymarzonym życiu poszedłbym na medycynę, a potem na psychiatrię, a z psychiatry na psychoterapeutę.
Awatar użytkownika
romanka
Stały bywalec
Posty: 237
Rejestracja: 30 lis 2019, 22:00
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w4
MBTI: ISTJ

Re: Niezależność a dom

Post autor: romanka »

Coldman pisze: 03 lut 2020, 20:41
jubei pisze: 03 lut 2020, 18:54
Coldman pisze: 02 lut 2020, 22:09
Serio, przecież jesteś jeszcze w technikum, powrót do rodzinnych stron wcale nie będzie przegraną ani obciachem. Kto ci takie rzeczy nagadał. Wiesz jak jest w Polsce, tu sie zyje z rodzicami do końca studiów, wielu tak robi. Prezciez nie kazdy może sobie pozwolic na pracę na dziennych albo nie każdy ma rodziców płacących czesne albo akademik. Serio....? tak pieknie to nie jest.
Wg mnie spokojnie możesz wrócić z nowym spojrzeniem, fresh mózgiem, pozamykać stare sprawy, a także rozplanować sobie przyszłość, czy idziesz na studia czy co dalej robisz. Jak ci znowu będzie źle na wiosce, ( a pewnie z czasem właśnie tak będzie) to znowu wylecisz, może do innego miasta, ale miejmy nadzieje już z konkretniejszym planem.

PS, wolnościa na wsi jest posiadanie swojej bryki. Wsiadasz i jedziesz do miasta na imprezę czy koncert, coś zjeść outside. W zasadzie wtedy jesteś tak jakby w połowie zawieszony, żyjesz miastem, spisz na wsi. Jeśli nie masz auta to polecam prawko i potem kupić jakieś.

Nie jestem w żadnym technikum, skończyłem je 2 lata temu. Nie wiem skąd wziąłeś te informacje xD Ci co mówili o cofaniu się, mówili to w ujęciu rozwoju i kariery. Tylko zanim pozamykam sprawy to będzie przynajmniej po 50 leciu zespołu, czyli za jakiś rok w sierpniu. Wtedy to już raczej się na studia nie zdecyduje, musiało bym mnie magicznie olśnić.
Prawko mam od 4 lat, byłem już zawodowym kierowcą i jeździłem trochę po Europie. 2 Auta w domu mamy, bez problemu mogę z nich korzystać, na swoje pieniądze mam, ale w mieście mi niepotrzebne. Planuje kupić w Lipcu.


@romanka Nie mam możliwości studiowania dziennych. Więc psychologia odpada. Zaoczne są w tym kierunku bez sensu. Takie dopełnienie po innych studiach. Zresztą z moją maturą nie miałbym szans się dostać, na tak oblegany kierunek. Lubię psychologię, ale głównie interesuje się sferą osobowości, wiele z jej aspektów jest mi całkiem obcych.
Gdyby moje życie się inaczej potoczyło, już w gimnazjum i byłbym bardziej przekonany, może wtedy wybrałbym psychologię. W moim wymarzonym życiu poszedłbym na medycynę, a potem na psychiatrię, a z psychiatry na psychoterapeutę.
Cold, zdawałam kiedyś na medycyne bo chciałam byc psychiatrą. Psychologia też zawsze była oblegana więc się też nie dostałam. Powodzenia życzę, życie i tak ma dla nas różne dziwne scenariusze.
Awatar użytkownika
Miszka
Intro-wyjadacz
Posty: 429
Rejestracja: 03 paź 2012, 21:38
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Śląsk

Re: Niezależność a dom

Post autor: Miszka »

Coldman pisze: 02 lut 2020, 22:09 Minusem życia na wsi byli rodzice w moim domu, którzy bywają irytujący. Tam nie miałem pełnej niezależności na której mi zależało.
Nie wiesz czy to się nie zmieni po powrocie do domu. Czasem rodzice też potrzebują czegoś, by przywyknąć do myśli że ich dziecko jest już dorosłe i chce żyć po swojemu. Bywa różnie, ale u mnie było tak, że po przeprowadzce do akademika moje życie w domu rodzinnym (na wakacje wracałem) wyglądało całkiem inaczej niż wcześniej, oczywiście na plus:)
To jest dobre i przynosi wiele doświadczeń, które lubię przeżywać.
Piwko za prawidłowe podejście, niezależnie co zrobisz, spróbowałeś i wiesz jak to jest. Teraz nawet jeśli wrócisz, to to będzie świadomy wybór a nie konieczność.

Odnośnie relacji społecznych, samotności itd. Na pewno łatwiej by było gdyby to zespół był w Poznaniu i gdybyś na miejscu miał swoją "paczkę". Mam podobne wrażenia z akademika - przez 5 lat poznałem tam sporo osób, raczej miałem dobre relacje, ale nie nawiązałem żadnej przyjaźni, tak jak Ty pisałeś, tylko koledzy. Można by pisać że z czasem będzie lepiej, znajdziesz nową paczkę w Poznaniu, ale mnie przez 5 lat się nie udało, dalej za "swoją" grupę uznaję koło w którym zacząłem działać jeszcze w liceum, do nowej organizacji/stowarzyszenia w czasie studiów nie dołączyłem.
"Ten powrót brzmi trochę jakbyś się chciał poddać."
Bez jaj, znam ludzi co potrafią kilka razy na rok wyprowadzać się do miasta bądź wracać, zależnie jak się praca lub życie układa. Dobrze mieć zabezpieczenie w postaci domu do którego można wrócić, wtedy jak się chce coś zmienić to można na jakiś czas się wycofać, podsumować co wypaliło co nie i na spokojnie podejmować decyzje.
Popatrz na to w ten sposób - sporo 30 latków mieszka z rodzicami a sporo studentów żyje całkowicie na garnuszku rodziców. To, że pracujesz i potrafisz być niezależny sprawia, że jesteś społecznie bardziej dojrzały niż przeciętny rówieśnik. A na tym polega młodość, że szuka się swojej drogi.
Lepsza praca i pieniądze, chociaż wstyd mi ludziom się chwalić gdzie pracuje i co tam robię.
Dziwne podejście niektórzy mają, że żyć na koszt rodziców to spoko, ale pracować to już źle jeśli nie chodzi się w krawacie do biura lub trzeba się pobrudzić. Ja zaczynałem od roznoszenia ulotek, bycia sprzedawcą w sklepie i pracy fizycznej. Znajomi z akademika pracowali w kebabach, jako sprzątacze, ludzie przeprowadzający dzieci przez pasy. Nie uważam żadnej z tych prac za gorszą, mało ludzi z miejsca dostaje pracę z której jest zadowolona. Inna sprawa że dziwne stereotypy występują w różnych grupach odnośnie tego jaka praca jest "dobra". Znam osoby które pracę na śmieciówce za pieniądze w okolicach minimalnej w korpo uważają za prestiżową, ale pracę na budowie czy zakładzie, gdzie jest umowa o pracę i znacznie wyższa pensja, za wstyd, "bo przecież to nie praca dla kogoś po studiach." WTF?
ODPOWIEDZ