Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?
Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?
W przypadku większego grona, to piję, aby szybciej upłynął mi czas. Studia spowodowały, że nie mogę unikać imprez, bo wtedy traci się znajomych i trudniej jest przerwać. Dlatego, zmuszam się i wychodzę do ludzi. Po wypiciu tego magicznego "trochę alkoholu" staję się bardziej otwarty (na początku imprezach czy na spotkaniach abstynenckich, praktycznie milczę). Rzadko kiedy było, abym nie pił lub wypił tylko w niewielkich ilościach. Nawet cieszę się, że mi się urwie film, bo po chwili (w moim odczuciu) budzę się w swoim łóżku. Ale impreza zaliczona, z ludźmi pogadałem, jest OK, nie jestem odludkiem i dziwakiem.
Jednak preferuję pić tylko z jednym, dobrym towarzyszem. Wtedy poznaję prawdziwą naturę moich kumpli, często dowiaduję się rzeczy, których pewnie nie powiedzieliby na trzeźwo. Oczywiście sam też staję się wylewny i zdarza mi się powiedzieć o swoich sekretach.
Żeby nie było, jak spotykam się z kumplem, to nie zawsze kończy się na piciu. Więcej wypiłem wspólnie herbat czy kaw niż piw lub wódek. Alkohol to tylko wtedy, kiedy znajdzie się ochota, czas i chęć zrelaksowania po ciężkim tygodniu.
Jednak preferuję pić tylko z jednym, dobrym towarzyszem. Wtedy poznaję prawdziwą naturę moich kumpli, często dowiaduję się rzeczy, których pewnie nie powiedzieliby na trzeźwo. Oczywiście sam też staję się wylewny i zdarza mi się powiedzieć o swoich sekretach.
Żeby nie było, jak spotykam się z kumplem, to nie zawsze kończy się na piciu. Więcej wypiłem wspólnie herbat czy kaw niż piw lub wódek. Alkohol to tylko wtedy, kiedy znajdzie się ochota, czas i chęć zrelaksowania po ciężkim tygodniu.
- illwreakyabonez
- Intronek
- Posty: 40
- Rejestracja: 04 cze 2016, 18:08
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INFJ-A
- Lokalizacja: Biała Podlaska
Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?
Są dni, w których bardzo mi pomaga, innym razem nic nie zmienia, a innym pogarsza...
Po prawdziwe szczęście trzeba raczej sięgać w głąb niż wzwyż.
- Coldman
- Administrator
- Posty: 2681
- Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: Szajs
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?
Ale ty nie masz jeszcze 18 Ty Łobuzieillwreakyabonez pisze:Są dni, w których bardzo mi pomaga, innym razem nic nie zmienia, a innym pogarsza...
- illwreakyabonez
- Intronek
- Posty: 40
- Rejestracja: 04 cze 2016, 18:08
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INFJ-A
- Lokalizacja: Biała Podlaska
Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?
Skończyłem palić w pierwszej gimnazjum :lol:Coldman pisze:Ale ty nie masz jeszcze 18 Ty Łobuzieillwreakyabonez pisze:Są dni, w których bardzo mi pomaga, innym razem nic nie zmienia, a innym pogarsza...
Po prawdziwe szczęście trzeba raczej sięgać w głąb niż wzwyż.
- Coldman
- Administrator
- Posty: 2681
- Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: Szajs
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?
Dobra nie tłumacz się, poczytaj sobie moje wcześniejsze posty na ten temat
Szczerze to przygodę z alkoholem zaczołem od 13 roku życia. Nie ma się czym chwalić. Tak po prostu wyszło, takie towarzystwo.
Szczerze to przygodę z alkoholem zaczołem od 13 roku życia. Nie ma się czym chwalić. Tak po prostu wyszło, takie towarzystwo.
- Anthrax91
- Pobudzony intro
- Posty: 131
- Rejestracja: 14 maja 2016, 15:53
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: ISTJ
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?
Dla mnie alkohol gdy go poznałem (standardowo - gimbaza) był właśnie takim "wybawicielem", w końcu na spotkaniach czy imprezach czułem się swobodnie, nareszcie bez problemu mogłem z każdym rozmawiać o wszystkim i o niczym. Później gdy już skończyłem szkołę, alkohol zamieniłem na środki uspokajające (głównie benzodiazepiny) i narkotyki. To był mój gwóźdź do trumny. Pomału i sukcesywnie zacząłem wpadać w narkomanie i alkoholizm, zniszczyłem sobie zdrowie, utraciłem kontakty z przyjaciółmi i znajomymi, narobiłem mnóstwo syfu w swoim życiu. Mając lat 25 skierowałem swoje kroki na oddział leczenia uzależnień, spędziłem tam 3 miesiące i...jest dobrze. Teraz jestem czysty od 4 miesięcy, układam sobie pomału życie na nowo w trzeźwości. Na oddziale zauważyłem że takich introwertyków którzy wpadli w tę pułapkę poszukiwania ekstrawersji w środkach zmieniających świadomość jest więcej. Swoje zamknięcie w sobie, małomówność, czasem nieśmiałość próbowali leczyć alkoholem...w ostatecznym rachunku nie skończyło się to dla nich dobrze.
-
- Zagubiona dusza
- Posty: 2
- Rejestracja: 28 maja 2016, 0:03
- Płeć: kobieta
- MBTI: INFP
Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?
Nie jestem fanką wypijania dużych ilości alkoholu i imprez. Otępia człowieka. Rozmowy, które pod wpływem wydają się być mądre, w rzeczywistości z reguły okazują się żałosne. (miałam okazję słuchać paru takich ważnych dyskusji na temat historii Polski i sensu życia - to nie było dobre)
Jak już zdarzy mi się wypić, to głównie w celu rozbudzenia rozmowności i chęci kontaktu(wstydzić, to się nie wstydzę), bo z tym różnie bywa.
Najlepsze do osiągnięcia tego celu, okazuje się czerwone wino. Piwo średnio, bo otępia. Jednak jak już niczego innego nie ma, to trudno.
Jak już zdarzy mi się wypić, to głównie w celu rozbudzenia rozmowności i chęci kontaktu(wstydzić, to się nie wstydzę), bo z tym różnie bywa.
Najlepsze do osiągnięcia tego celu, okazuje się czerwone wino. Piwo średnio, bo otępia. Jednak jak już niczego innego nie ma, to trudno.
-
- Intronek
- Posty: 48
- Rejestracja: 21 kwie 2016, 19:02
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 5w4
- MBTI: I(N/S)(T/F)J
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?
Ja podobnie, nie sympatyzuję z alkoholem, chociaż dobre wino w dobrym towarzystwie jak najbardziej w cenie. Piwo od biedy, najczęściej jak jestem na jakimś większym spotkaniu, czasem też jakieś drinki. Niemniej stan upojenia jest mi raczej obcy, co najwyżej lekkiego podkręcenia.
- teoriapogardy
- Intronek
- Posty: 33
- Rejestracja: 12 lip 2016, 0:31
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INTP
Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?
Dla mnie zdecydowanie alkohol jest tym "lekarstwem" na spięcie, stres, uczucie braku komfortu i był okres kiedy tego nadużywałam, bo działał jak wybawiciel na imprezach wśród nowych ludzi, jakiś wyjściach ze znajomymi, gdzie po dwóch piwach już tańczyło mi się o wiele swobodniej i nie przejmowałam się za bardzo opinią innych. Nie bałam się niezręcznej ciszy i tego jak mało swobodnie mi się z kimś rozmawia. Ale wszystko z umiarem, bo nie jest to niestety zbyt cudowny sposób, a alkoholizm nie stanowi ciekawszej alternatywy, aczkolwiek nie będę ukrywać - czasami procenty się przydają, zwłaszcza białe wino w dobrym towarzystwie
-
- Intronek
- Posty: 48
- Rejestracja: 21 kwie 2016, 19:02
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 5w4
- MBTI: I(N/S)(T/F)J
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?
Cold, półsłodkie i półwytrawne dla mnie są ok. Niektóre wchodzą na tyle dobrze, że w dwie osoby jedną butelkę można obalić w try miga.
- layne
- Introwertyk
- Posty: 68
- Rejestracja: 27 lut 2016, 22:04
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w6
- MBTI: INTJ
Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?
półsłodkie, półwytrawne i wytrawne spoko, najgorsze są słodkie
- Coldman
- Administrator
- Posty: 2681
- Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: Szajs
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?
Słodkie najlepsze, to piwo musi mieć dobrą goryczkę, a wódke mam poczuć w przełyku
- Coldman
- Administrator
- Posty: 2681
- Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: Szajs
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?
To znaczy, bo nie skumałem ?layne pisze:IPA ?Coldman pisze:piwo musi mieć dobrą goryczkę
Lubię się napić do degustacji prawdziwego piwa, goryczka stanowi podstawę. Piłem w Niemczech piwo za 8 złotych, coś swietnego. Albo mają tam specjał na gorące dni, piwo z sprite. Z kumplami i tak pije najczęściej żubra, albo jakieś inne tanie. Upodobałem sobie takie czeskie w dino. Bardzo łagodne, ale swoje procenty ma.