natalia1396 pisze: ↑26 wrz 2017, 20:52
Może to o kontakcie wzrokowym to coś na zasadzie miłości od pierwszego wejrzenia, tylko tu mowa o przyjaźni
Często widując kogoś mam wielką ochotę go/ją (chociaż przeważnie jego
) poznać.
Też czasami tak mam,dokładnie tak samo
Z tym, że prędzej czy później pasowałoby zagadać lub jakkolwiek zainicjować kontakt, z czym mam duży problem.. w przeciwnym razie można tak patrzeć sobie na kogoś i na tym koniec.
psubrat pisze: ↑20 maja 2018, 22:01
Także jakby ktoś dostrzegł, że brakuje mu znajomych, a mieszka w dużym mieście, tak jak ja, gorąco polecam zadbać o następujące elementy życia:
- spędzać mnóstwo czasu poza domem, ale w niewielkiej odległości od domu
- nie być przyklejonym do smartfona i nie używać słuchawek
- nie używać ciemnych okularów
- nie bać się spojrzeć mijanym ludziom w oczy
Może się to początkowo wydawać absurdalne, ale nawet to, że ludzie widzą Ciebie z okna, widzą że sobie spokojnie żyjesz nie naprzykrzając się nikomu, zwiększa szansę, że będą chcieli Cię poznać. Do mnie ludzie niekiedy zagadywali mówiąc, że mnie kojarzą z częstego spacerowania.
Właśnie mam ostatnio taka sytuację, która pasuje do Twojego sposobu zawierania znajomości. Tylko ja oczywiście mam z tym problem.. W drodze do pracy widuje takiego chłopaka. Generalnie widzimy się dość często, właściwie mijamy się, to są sekundy.
Od jakiegoś czasu utrzymujemy kontakt wzrokowy. Nawet jak idzie wpatrzony w telefon to gdy się mijamy , zawsze na mnie spojrzy. Odwzajemniam spojrzenie. Niestety nie potrafię odgadnąć tego jego spojrzenia... cały czas jest ono identycznie takie samo. Ostatnio trochę się nieśmiało do niego uśmiechnęłam, no ale on nic
Tak się zastanawiam czy jest u niego jakiekolwiek zainteresowanie, czy po prostu się tylko tak patrzy?
To już trwa jakiś czas. Jeśli nikt nie zrobi jakiego kroku, to pewnego dnia możemy się już nie zobaczyć na tej ulicy i to będzie koniec..
Myślałam już o tym, czy nie powiedzieć mu zwyczajnie cześć pewnego razu, tylko czy to nie byłoby głupie?
A co jak nie zareaguje wcale i pomyśli że jakaś dziwna ?:D
Co do zagadania to nie mam pojęcia co mogłabym zrobić, by nie wyjść na przysłowiową kretynkę, bo znamy się tylko z widzenia
Ale i tak najgorsze byłoby gdyby on wcale nie był zainteresowany, a ja już odważyłabym się cokolwiek zadziałać
Nie wyobrażam sobie się narzucać komuś.
Nie wiem jak autor wątka odnajduje się w tym sposobie poznawania ludzi , jako introwertyk
(O ile nim faktycznie jest:) ) Raz , że trzeba wyczuć-najlepiej trafnie- potencjalne zainteresowanie u nieznajomego, a po drugie trzeba jakoś zagadać, i to już problematyczne, zważywszy na fakt by się nie narzucać.