Sorrow pisze:Najchętniej to bym został dziennikarzem, tak bym mógł dokopać tym zdegenerowanym politykom i innym psychopatom :evil: .
Dziennikarze mają ciekawą robotę- byłam na stażu w Dzienniku Zachodnim to sobie pooglądałam co i jak...
Jak dla mnie za duża odpowiedzialność i ciągłe szukanie tematu za dużo za szybko nie...
Reportaże to zupełnie inna bajka- chociażby te z Dużego Formatu...
Sorrow pisze:Najgorsze jest to, że podobno człowiek staje się osobą publiczną a Ja bardzo cenię sobie prywatność.
A skąd się idzie na staż do dziennika?
Czy ja wiem czy oni byli publiczni, no ale pracowali z jakimś tam oddziale lokalnym ^^
Jak się idzie na staż?
Prosto (tam gdzie ja byłam:P) wygrywa się konkurs ogólnopolski i/lub jest się studentem i idzie się w wakacje zapytać o staż ;]
W te wakacje chciałabym zacząc pracę, nachętniej gdzieś w kawarni lub pizzerii. Lubię obserwować ludzi a poza tym to nienawidzę siedzieć w domu i nudzić się dzień w dzień. Jakoś wakacje mnie dobijąją bo wszystkie dni wyglądają identycznie jak poprzednie. Dlatego chciałabym zaleźć jakąkolwiek prace żeby tylko wyrwać się z domu.
A najlepszy dla mnie zawód byłby na pewno związany ze sztuką. Ilustrowanie książek, komiksy lub projektowanie scenografii.
"Poeci, magicy, żeglarze
Tancerze wojny i ja
Wygnani z miasta radości
Wygnani bez imion i ciał
Nie dla nas owoce raju"
Ekwiwalencja pisze:Jak się idzie na staż?
Prosto (tam gdzie ja byłam:P) wygrywa się konkurs ogólnopolski i/lub jest się studentem i idzie się w wakacje zapytać o staż ;]
Cosh!se pisze:W te wakacje chciałabym zacząc pracę, nachętniej gdzieś w kawarni lub pizzerii. Lubię obserwować ludzi a poza tym to nienawidzę siedzieć w domu i nudzić się dzień w dzień. Jakoś wakacje mnie dobijąją bo wszystkie dni wyglądają identycznie jak poprzednie. Dlatego chciałabym zaleźć jakąkolwiek prace żeby tylko wyrwać się z domu.
A najlepszy dla mnie zawód byłby na pewno związany ze sztuką. Ilustrowanie książek, komiksy lub projektowanie scenografii.
Ja chcę pojechać do Irlandii do taty pracować bo teraz mam dłuuuuugie wakacje i nudziłoby mi się w domu ;p
Czy trzeba być studentem? Nie wiem oni byli W Dzienniku w Sosnowcu pracowali mili ludzie, często odwiedzali ich czytelnicy dopóki się nie przenieśli, więc mógłbyś podejść i spytać albo zadzwonić ;]
Ale też dobra okazja na wyrwanie się z obecnego otoczenia, jeśli masz na coś takiego ochotę. Ja bym chętnie to teraz zrobił, gdybym mógł.
Pół roku bez internetu do przeżycia, tej prywatności szkoda.
Nie wiem, czy do przeżycia. Jak byłem jakiś czas temu u wujka w Londynie, to wytrzymałem bez komputera internetu i książek niecały tydzień, po którym już mi zaczęło odbijać i raz się tak wściekłem, że rozwaliłem wartą ileś tam funtów komórkę o ścianę.
Dopiero się poczułem lepiej jak dostałem dostęp do konsoli, kompa i się zapisałem do biblioteki skąd mogłem pożyczać książki i gdzie mogłem korzystać z netu.
Wygląda na to, że jestem high-maintence XD .
A życia w jednym pokoju z 4 osobami albo z kimkolwiek w ogóle, sobie nie wyobrażam :/ .
No rzeczywiście, jednak ciężko. Przynajmniej z tą biblioteką pewnie nie będzie kłopotu, ale przydało by się coś oprócz tego. Mieszkać z czterema osobami w pokoju to chyba koszmar każdego introwertyka, nie zazdroszczę. Z jedną-dwoma jeszcze da się wytrzymać, jeśli są dobrze dobrane.
wlasnie los postawil przed tobą szanse na zmiane kazdego aspektu twojego zycia, jezeli zdajesz sobie sprawe z uzaleznienia od internetu to masz okazje podjecia walki z nalogiem, jezeli mieszkanie z kilkoma osobami budzi w tobie lęk masz szanse pokonać strach. kiedy wybieralem sie na studia mialem podobną sytuacje. Cieplutka i spokojna stancja vs. akademki bez wygod, 3 osoby na pokoj, 6 na kibel i 50 na kuchnie. a dodam jeszcze ze wybralem studia w zupelnie obcym miescie w ktorym nie znalem ani 1 osoby. pieklo dla introwertyka. byly ciezkie chwile ale latwo jest sie z czasem przyzwyczaic. bo jak to mawiaja siła plynie z wnetrza dobrze jest sie rzucic na głęboką wode. albo utoniesz albo poplyniesz niczym david hasselhoff i polepszysz jakosc swojego zycia.
Icelander pisze:i polepszysz jakosc swojego zycia.
Nie nazwałbym mieszania się z obcymi polepszeniem jakości swojego życia. Ani życia w kilka osób w jednym pokoju.
samo w sobie nie ale pozwoli ci to wyniesc doswiadczenie z takiej sytuacji a jak powszenie wiadomo doswiadczenia zyciowe ksztaltują psychike czlowieka. mysle ze po takiej "szkole przetrwania" na twoje obecne problemy przestal bys patrzec jak na problemy i rzeczywiscie przestaly by nimi byc, dzięki temu faktowi jakosc zycia by sie polepszyla. grunt to zmiana nastawienia i przekonań bo aby cos zmienic najpierw trzeba zmienic siebie.