Strona 1 z 1

Bycie zamkniętym

: 07 lut 2021, 5:16
autor: maddiex
Heeej...
Zauważyłam, że trudno jest mi się dzielić z ludźmi tym co się dzieje w mojej głowie. Gdy mam jakiś problem analizuję go sama. Nawet gdy jest bardzo dokuczliwy i mam wręcz stany depresyjne, nie mam takiego zwyczaju, zeby np. do kogoś zadzwonić i o tym rozmawiać, czy napisać na fejsie do koleżanki (lepiej napisać na forum o 4 nad ranem, fck logic :) Trochę zmęczona jestem swoją izolacją, więc może na początek taki zrobię krok, że się udzielę tu na forum.

Czy macie podobnie? Jak sobie z tym radzicie? ( z byciem zamkniętym w sobie, nie umiejętnością dzielenia się sobą, swoimi myślami z innymi )

Re: Bycie zamkniętym

: 07 lut 2021, 5:52
autor: bartek93
Ja w sumie mam problem z wyrażaniem swoich myśli, ale znowu, gdy mam doła, to nie do pomyślenia jest dla mnie, żeby dusić to w sobie. Muszę się wygadać, najczęściej wie o tym kilka osób, ale też nie jest tak, że z każdemu się wypłakuję, robię to tylko przy takich osobach, które mnie zrozumieją. Być może ktoś kiedyś cię odrzucił, gdy potrzebowałaś wsparcia i dlatego zamknęłaś się w sobie?

Re: Bycie zamkniętym

: 07 lut 2021, 6:19
autor: maddiex
Tak, bywałam odrzucana. Żalenie się (rodzicom) = ich złość. Nauczyłam się chyba nikomu nie ufać i bać się rozmawiać, nie wiem. Rozmawiam z moim chłopakiem, chociaż tyle mnie ratuje przed całkowitą alienacją :brawo: ale potrzebuję chyba też jakichś znajomych :facepalm:

Re: Bycie zamkniętym

: 07 lut 2021, 7:02
autor: cryhavoc
maddiex pisze: 07 lut 2021, 5:16 Czy macie podobnie? Jak sobie z tym radzicie? ( z byciem zamkniętym w sobie, nie umiejętnością dzielenia się sobą, swoimi myślami z innymi )
Tak, macie podobnie. Generalnie jeśli nie mam dostępu do osób albo stwierdzam, że nikt nie zrozumie, nie pomoże, to słucham muzyki. I nie - nie słucham wesołej muzyki, kiedy mi smutno czy ciężko. Wręcz przeciwnie. Wybieram taki utwór, który "rezonuje" z moim stanem wewnętrznym. Dzięki temu wiem, że nie tylko ja tak mam oraz często pewne frazy, zwroty czy tekst piosenki ogólnie pozwala nazwać i przeprocesować emocje w sposób bezpieczny. I hope it helps or makes any sense at all to you :)

Re: Bycie zamkniętym

: 07 lut 2021, 8:39
autor: bartek93
maddiex pisze: 07 lut 2021, 6:19 Tak, bywałam odrzucana. Żalenie się (rodzicom) = ich złość. Nauczyłam się chyba nikomu nie ufać i bać się rozmawiać, nie wiem. Rozmawiam z moim chłopakiem, chociaż tyle mnie ratuje przed całkowitą alienacją :brawo: ale potrzebuję chyba też jakichś znajomych :facepalm:
Rozmawiasz ze swoim chłopakiem. Czyli masz jedną osobę, której możesz się zwierzyć. To już coś, naprawdę.
Widzisz, ja też byłem odrzucany. W domu rodzinnym spotykałem się z niezrozumienie. A wciąż tak łatwo ufam innym... Czasem myślę, że gdybym był mniej ufny, nie spotykałoby mnie tyle rozczarowań...

Re: Bycie zamkniętym

: 07 lut 2021, 21:10
autor: maddiex
Dzięki za odpowiedzi :klaniam:
Czasem myślę, że gdybym był mniej ufny, nie spotykałoby mnie tyle rozczarowań...
Chyba jakiś złoty środek jest potrzebny

Re: Bycie zamkniętym

: 08 lut 2021, 10:18
autor: Miodunka
bartek93 pisze: 07 lut 2021, 8:39 Czasem myślę, że gdybym był mniej ufny, nie spotykałoby mnie tyle rozczarowań...
Też kiedyś myślałam, że moja nadmierna (?) ufność to wada. Po każdym rozczarowaniu wycofywałam się i zamykałam, przysięgając sobie, że już nigdy więcej nie dam się tak wykorzystać. Ale potem myślałam sobie, że nie pozwolę toksycznym ludziom zniszczyć tego, kim jestem. Jasne, że wystawiam się na kolejne zranienia, ale przecież nie wszyscy ludzie są toksyczni ;) Czasem trafiam na takich, których jak najbardziej warto wspierać.

Re: Bycie zamkniętym

: 09 lut 2021, 14:05
autor: Fire
Nie mam problemu z krótkotrwałymi powierzchownymi relacjami. Nie wkładam w nie wysiłku, czasu, nie angażuję się emocjonalnie. Traktuję je jako element poprawności społecznej i ułatwianie sobie życia. Schody zaczynają się jeśli relacja jest silna i zaczyna zależeć(mnie). Mam problem z zaufaniem. Przejechałam się na tym parę razy i nie zamierzam więcej. Potrzebuję dużo czasu, cierpliwości i zrozumienia żeby się otworzyć tak serio, na poważnie.
Mimo, że wiele osób mnie "lubi" i chce ze mną przebywać, ja traktuję je z dystansem i sama nie szukam kontaktu. To chyba jedna z moich głównych wad. Musi minąć wiele czasu zanim dopuszczę kogoś bliżej. I hmm.. nie mam potrzeby walczyć z izolacją, o to właśnie chodzi. Lubię ją. Tyle, że zawsze znajdzie się ktoś, kto wychodzi mnie naprzeciw. Miłe.

Re: Bycie zamkniętym

: 15 lut 2021, 14:18
autor: spacerova
maddiex pisze: 07 lut 2021, 6:19 Tak, bywałam odrzucana. Żalenie się (rodzicom) = ich złość. Nauczyłam się chyba nikomu nie ufać i bać się rozmawiać, nie wiem.
Też byłam wychowana w podobnym duchu. Bardzo długo miałam problem z kontaktami z innymi, bo przekonanie, że ludzie są źli, chcą tylko wykorzystać innych i obgadać zawsze gdzieś z tyłu głowy pozostawało. Rozmawiałam tylko o tym, co trzeba i coraz bardziej zamykałam się w sobie.

Z czasem jednak zaczęłam trafiać na mądrych ludzi i jakoś tak chyba samo wyszło, że zaczęłam poznawać ich historie, podejście do życia i zwyczajnie rozmawiać na różne tematy. Przekonałam się, że inni wcale nie są źli, bo każdy z nas ma swoje wady i nie oznacza to, że ktoś jest gorszy. Wiadomo, spotykam na swojej drodze też nieprzychylne mi osoby, ale jak na razie jest ich zdecydowanie mniej. Otwartość innych pozwoliła mi też się powoli otwierać. Nie przed każdym oczywiście i nie od razu, ale mam osoby, z którymi mogę pogadać o moich rozterkach.

Jeśli zaś chodzi o bardziej przyziemne kwestie i powierzchowne rozmowy "o pogodzie", też już nie mam problemu żeby zamienić z kimś kilka słów. Może i tego typu gadki niczego nie wnoszą, ale dają mi znak, że ktoś jest przyjaźnie nastawiony (w drugą stronę też to chyba działa) i atmosfera robi się milsza niż jak się tylko przechodzi obok siebie bez słowa. Nie z każdym chce się wchodzić w bliższe relacje, ale uważam, że takie niezobowiązujące rozmowy zwyczajnie sprawiają, że dzień staje się lepszy.

Re: Bycie zamkniętym

: 22 lip 2021, 1:58
autor: LukNieśm
maddiex pisze: 07 lut 2021, 6:19 Tak, bywałam odrzucana. Żalenie się (rodzicom) = ich złość. Nauczyłam się chyba nikomu nie ufać i bać się rozmawiać, nie wiem. Rozmawiam z moim chłopakiem, chociaż tyle mnie ratuje przed całkowitą alienacją :brawo: ale potrzebuję chyba też jakichś znajomych :facepalm:
Nie jesteś taka zamknięta, jeśli masz chłopaka