Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?
Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?
W celu rozruszania nieco forum, wpadła mi myśl o stworzeniu tego tematu.
Tak jak brzmi temat, chciałabym się Was zapytać, jak reagujecie na dotyk, dotyk wszelkiego rodzaju: i ten przypadkowy powstały na skutek przeciskania się w zatłoczonym autobusie czy sklepie i ten partnerski, przyjacielski? Uciekacie od niego czy czy go pragniecie? Kochacie czy nienawidzicie? A może bliskość taka czy inna jest dla Was obojętna?
Jestem bardzo ciekawa waszych odpowiedzi, bo ja osobiście mam z tym duże problemy. Nigdy nie lubiłam dotyku. Uciekałam od przytulania, całusów, głaskania też nie lubiłam. Mama z początku myślała, że to na tle psychicznym - jakiś autyzm, czy coś w tym stylu. Poprostu nie lubię takiej bliskości, uważam to za nienaturalne, przymilanie się, udawanie. Mam duże opory, by kogoś z czułością dotknąć, co sprawia mi duże problemy w relacji z moim chłopakiem. Nie rozumie tego i robi mi wyrzuty, że za mało go dopieszczam. Ja też tego nie rozumiem, dlaczego boję się czułości, tego dziwnego uczucia, które wzbudza bliskość.
Gdy widzę rozłozone do uścisku ręce przyjaciółek, twarz członka rodziny przygotowaną na pożegmnalnego czy witającego całusa, to aż mnie ciarki przechodzą i z trudem przełamuję się to odpowiedzi na te gesty.
Zwykły tłok w komunikacji miejskiej mi aż tak bardzo nie przeszkadza- zdążyłam się przyzwyczaić codziennie jadąc i wracając ze szkoły najbardziej zatłoczonym autobusem w mieście. Czucie na swoich pośladkach czyjąś obecność jednak lekko mnie wyprowadza z równowagi.
Tak jak brzmi temat, chciałabym się Was zapytać, jak reagujecie na dotyk, dotyk wszelkiego rodzaju: i ten przypadkowy powstały na skutek przeciskania się w zatłoczonym autobusie czy sklepie i ten partnerski, przyjacielski? Uciekacie od niego czy czy go pragniecie? Kochacie czy nienawidzicie? A może bliskość taka czy inna jest dla Was obojętna?
Jestem bardzo ciekawa waszych odpowiedzi, bo ja osobiście mam z tym duże problemy. Nigdy nie lubiłam dotyku. Uciekałam od przytulania, całusów, głaskania też nie lubiłam. Mama z początku myślała, że to na tle psychicznym - jakiś autyzm, czy coś w tym stylu. Poprostu nie lubię takiej bliskości, uważam to za nienaturalne, przymilanie się, udawanie. Mam duże opory, by kogoś z czułością dotknąć, co sprawia mi duże problemy w relacji z moim chłopakiem. Nie rozumie tego i robi mi wyrzuty, że za mało go dopieszczam. Ja też tego nie rozumiem, dlaczego boję się czułości, tego dziwnego uczucia, które wzbudza bliskość.
Gdy widzę rozłozone do uścisku ręce przyjaciółek, twarz członka rodziny przygotowaną na pożegmnalnego czy witającego całusa, to aż mnie ciarki przechodzą i z trudem przełamuję się to odpowiedzi na te gesty.
Zwykły tłok w komunikacji miejskiej mi aż tak bardzo nie przeszkadza- zdążyłam się przyzwyczaić codziennie jadąc i wracając ze szkoły najbardziej zatłoczonym autobusem w mieście. Czucie na swoich pośladkach czyjąś obecność jednak lekko mnie wyprowadza z równowagi.
INFp, gr. B
-
- Introwertyk
- Posty: 84
- Rejestracja: 10 mar 2007, 16:07
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Warszawa
Nie lubię, kiedy przytulają mnie osoby, które mnie prawie nie znają i których ja prawie nie znam. Osoby takie myślą chyba, że dzięki temu szybciej je polubię, ale osiągają odwrotny skutek. Powitalnych i pożegnalnych całusów członków rodziny też nie znoszę. Tak samo jak tłoku w środkach komunikacji. Zwłaszcza, że jestem taka niska, że mam nos na wysokości pach przeciętnego człowieka... bleee... Lubię jednak dotyk osób, które dobrze znam i lubię. Chłopaka nigdy jeszcze nie miałam, ale myślę, że nie miałabym problemów z okazywaniem mu czułości.
W codziennym funkcjonowaniu staram się utrzymywać dystans wobec innych osób (np. podczas rozmowy); potrzebuję jakiegoś ochronnego pola. Zatłoczone autobusy to klasyk dyskomfortu - pojawia się świadomość bycia jakimś manekinem; trafia to do mnie zwłaszcza kiedy autobus raptownie zahamuje lub wykona jakiś manewr; bliskość ciał, masa, bezwiedny ruch; oj, boli.
Ciekawy temat.
Miałem i mam nadal problemy z dotykiem, naruszaniem mojej "strefy ochronnej", innymi słowy jestem pod tym względem strasznie sztywny. Gdy dziewczyna rzucała mi się na szyję to prawie tak, jak na słup drogowy, zachowywałem sztywność golema gdy siadała mi na kolanach , itp. Nieraz słyszałem o to zarzuty, tworzy to we wzajemnych - bliskich - relacjach sporo problemów. Nic na to raczej nie poradzę - choćbym chciał, nie jestem "przytulnym" typem.
Miałem i mam nadal problemy z dotykiem, naruszaniem mojej "strefy ochronnej", innymi słowy jestem pod tym względem strasznie sztywny. Gdy dziewczyna rzucała mi się na szyję to prawie tak, jak na słup drogowy, zachowywałem sztywność golema gdy siadała mi na kolanach , itp. Nieraz słyszałem o to zarzuty, tworzy to we wzajemnych - bliskich - relacjach sporo problemów. Nic na to raczej nie poradzę - choćbym chciał, nie jestem "przytulnym" typem.
- Ekwiwalencja
- Pobudzony intro
- Posty: 144
- Rejestracja: 16 lis 2007, 18:40
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: z własnej krainy
A myślałam, że tylko ja tak mam:P Nie lubię dotyku, uciekam od całusów, przez co wychodzę na niewychowane dziecko buszu ^^. Czasem zazdroszczę innym, że od tak przytulają się od rodziców, przyjaciół, partnerów. Ja boję się bliskości, mam dużą strefę komfortu, ogólnie często stoję w "postawie zamkniętej". Kilka razy dałam się ponieść chwili i potem żałowałam. Nie lubię uścisków od osób których nie znam lub prawie nie znam - to takie dziwne, nienaturalne.
- Pałer_Frytas
- Stały bywalec
- Posty: 182
- Rejestracja: 16 lis 2007, 16:55
- Płeć: nieokreślona
A mi tam podobnie jak Radkowi takie zwykłe codzienne jakieś podanie ręki itp nie przeszkadza.
Co do tłoku to nie bardzo lubię w nim przebywać. Na szczęście rzadko muszę.
A jakieś przyjacielskie formy kontaktu również jestem w stanie zaakceptować, a z ewentualną drugą połówką uznaje za prawie niezbędne ;p
Daje mi to sposób na niewerbalne wyrażanie uczuć ;p
Co do tłoku to nie bardzo lubię w nim przebywać. Na szczęście rzadko muszę.
A jakieś przyjacielskie formy kontaktu również jestem w stanie zaakceptować, a z ewentualną drugą połówką uznaje za prawie niezbędne ;p
Daje mi to sposób na niewerbalne wyrażanie uczuć ;p
5w4
INTP
ABASCUS!
INTP
ABASCUS!