Studniówka
Re: Studniówka
Jedną studniówkę miałem rok temu, od tego czasu jeszcze byłem na dwóch weselach, a swoją własną mam za kilka miesięcy. Ogólnie nie piję alkoholu, więc na imprezach dobre się bawię tylko jak idę lub spotkam na miejscu kogoś z kim dobrze mi się tańczy (bo co tu robić jak się nie pije? :wink: ). Za to nie umiem rozmawiać przy stole z wieloma osobami na raz bo to dla mnie bezcelowe, nie należę też to facetów którzy tańczą każdy taniec z kimś innym. Przez to nie chodzę na imprezy w klubach, ani na popijawy. Bardziej w każdym miejscu, też na imprezie szukam inteligentnego partnera(a właściwie partnerkę) do rozmowy/tańca/wytrwania tych kilku godzin.
- Difane
- Rozkręcony intro
- Posty: 313
- Rejestracja: 11 lip 2012, 1:03
- Płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Studniówka
Ze studniówką to było tak, że wówczas moje buntownicze systemy obronne były dopiero w fazie wczesnego rozwoju i nie byłem jeszcze na tyle odważny, aby bez wahania opierać się zwyczajom narzucanym przez większość. Dlatego mój proces decyzyjny wyglądał w ten sposób - za pierwszym razem, gdy po klasie krążyła kartka z zapytaniem "czy idziesz na studniówkę ?" spróbowałem się przeciwstawić tradycji i wybrałem odpowiedź NIE. Za drugim, gdy miało to stanowić taki rodzaj potwierdzenia decyzji pojawiły się nagle obawy, że jak nie pójdę "to będzie gadanie że nie poszedłem, wszyscy się do mnie przywalą, a tak to pójdę i będę miał spokój", więc zmieniłem odpowiedź TAK.
Jak się później okazało, to nie był ostatni raz, gdy pytano nas o ostateczną decyzję i tak oto dostałem tą kartkę do ręki po raz trzeci . Wówczas byłem już na rozdrożu, pełen dylematów i kompletnie nie wiedziałem jakiej odpowiedzi udzielić. Z jednej strony jawiła się przerażająca wizja kosztownego balu pełnego tłumu, tańców, i hałasu, a z drugiej bycia ofiarą wytykania palcami i koniecznością odpowiadania już do końca życia na pytanie "dlaczego nie byłeś?". Na szczęście problem szybko udało się rozwiązać, ponieważ siedzący obok kumpel z ławki widząc moje zakłopotanie rzucił tekstem "widocznie komuś zależy na tym, abyś jednak poszedł". Zadziałało to na mnie jak płachta na byka. Pomyślałem sobie wtedy "skoro tak, to ten "ktoś" będzie się musiał obejść ze smakiem " i zaznaczyłem tym razem NIE. Za czwartym razem...
...czwarty raz już tej kartki nie zobaczyłem .
PS. Skończyło się to wszystko happy endem. Nikt się mnie o to nie czepiał, nikt nie pytał dlaczego nie byłem. Moja klasa w liceum była w sumie w porządku, więc moje obawy okazały się być wziętymi z kosmosu . Decyzji o nie pójściu nie żałowałem wtedy i nie żałuję do dziś. Zresztą jak pomyślę sobie o ewentualnych negatywnych przeżyciach jakich mógłbym wtedy doświadczyć, to czuję nawet jakiś rodzaj ulgi i dumy z siły woli jaką się wtedy wykazałem.
Jak się później okazało, to nie był ostatni raz, gdy pytano nas o ostateczną decyzję i tak oto dostałem tą kartkę do ręki po raz trzeci . Wówczas byłem już na rozdrożu, pełen dylematów i kompletnie nie wiedziałem jakiej odpowiedzi udzielić. Z jednej strony jawiła się przerażająca wizja kosztownego balu pełnego tłumu, tańców, i hałasu, a z drugiej bycia ofiarą wytykania palcami i koniecznością odpowiadania już do końca życia na pytanie "dlaczego nie byłeś?". Na szczęście problem szybko udało się rozwiązać, ponieważ siedzący obok kumpel z ławki widząc moje zakłopotanie rzucił tekstem "widocznie komuś zależy na tym, abyś jednak poszedł". Zadziałało to na mnie jak płachta na byka. Pomyślałem sobie wtedy "skoro tak, to ten "ktoś" będzie się musiał obejść ze smakiem " i zaznaczyłem tym razem NIE. Za czwartym razem...
...czwarty raz już tej kartki nie zobaczyłem .
PS. Skończyło się to wszystko happy endem. Nikt się mnie o to nie czepiał, nikt nie pytał dlaczego nie byłem. Moja klasa w liceum była w sumie w porządku, więc moje obawy okazały się być wziętymi z kosmosu . Decyzji o nie pójściu nie żałowałem wtedy i nie żałuję do dziś. Zresztą jak pomyślę sobie o ewentualnych negatywnych przeżyciach jakich mógłbym wtedy doświadczyć, to czuję nawet jakiś rodzaj ulgi i dumy z siły woli jaką się wtedy wykazałem.
Re: Studniówka
Moja studniówka za niecałe 3 miesiące. Połowinki przeżyłam, więc i teraz jestem dobrej myśli (jeszcze ). Oczywiście, kiedy już postanowiłam, że pójdę sama, to i partner się znalazł :lol: Jeszcze nie podjęłam ostatecznej decyzji, czy iść sama czy nie, jak zwykle będę zwlekać do ostatniej chwili. Nie ciągnie mnie to takiej formy spędzania czasu, ale traktuję to jako swojego rodzaju wyzwanie. No i cytując moją koleżankę studniówka jest once in a lifetime ;D
- zielony_lunatyk
- Intronek
- Posty: 34
- Rejestracja: 28 paź 2012, 15:54
- Płeć: nieokreślona
Re: Studniówka
Nie tak dawno miałem studniówkę, bo w tym roku. Oczywiście nie byłem i nie jestem entuzjastą takich imprez. Poszedłem sam i oprócz poloneza nie tańczyłem ani razu. Nie powiedziałbym, że było to jakieś traumatyczne przeżycie. Zdecydowanie spodziewałem się, że będzie gorzej. Najadłem się, pogadałem trochę z ludźmi których względnie lubię- całkiem miły wieczór chciałoby się powiedzieć. Denerwuje mnie tylko to, że ludzie zwykle nie rozumieją tego, że niektórzy nie czują potrzeby skakania/tańczenia do muzyki, której nie znoszą i automatycznie wrzucają cię do wora z pierdołami życiowymi i ponurakami.
-
- Introwertyk
- Posty: 70
- Rejestracja: 30 kwie 2012, 22:55
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INTJ
Re: Studniówka
Mam studniówkę w lutym. Postanowiłam, że pójdę, ale powoli zaczynam żałować tej decyzji. Chciałam iść z przyjacielem, ale od niedawna jest w związku i chyba jakoś niezręcznie go tak zapraszać? Jak myślicie, lepiej przetrwać tę mordęgę samemu czy z jakimś pseudo "znajomym", lub co gorsza załatwionym przez kogoś partnerem? Właściwie nie wiem, co mnie podkusiło, że się zapisałam na tę studniówkę. Zazwyczaj tego typu imprezy omijam szerokim łukiem, tańczyć też nie umiem. Nawet się nie upiję, bo zaraz chce mi się spać A jak sobie pomyślę o kamerzyście i innych tego typu atrakcjach to już w ogóle tragedia. Ehhh już sama nie wiem co robić...
Re: Studniówka
limonko-uciekać, wymigać się i jeszcze raz uciekać, i to jak najprędzej! Ale co ja tam wiem, ze swojej studniówki się wyłgałem :lol:
5w4
Re: Studniówka
Ja mam swoją studniówkę za 3 tygodnie i jestem w podobnej sytuacji. W sumie doszłam do wniosku, że nie ma najmniejszego sensu brać osoby towarzyszącej na silę, ażeby się tylko męczyć. Moja siostra na swoją zabrała kolegę, który popsuł jej tylko całą zabawę. Toteż idę sama. Przyjaciółka też nikogo nie chce ciągnąć na siłę, więc nie czuję się sama. W kwestii wytrzymałości staram się myśleć pozytywnie. Jeśli będę się źle tam czuła, to najzwyczajniej w świecie się szybciej zbiorę wcześniej... A alkoholu oczywiście nie ruszam, bo najzwyczajniej w świecie go nie lubięlimonka pisze:Mam studniówkę w lutym. Postanowiłam, że pójdę, ale powoli zaczynam żałować tej decyzji. Chciałam iść z przyjacielem, ale od niedawna jest w związku i chyba jakoś niezręcznie go tak zapraszać? Jak myślicie, lepiej przetrwać tę mordęgę samemu czy z jakimś pseudo "znajomym", lub co gorsza załatwionym przez kogoś partnerem? Właściwie nie wiem, co mnie podkusiło, że się zapisałam na tę studniówkę. Zazwyczaj tego typu imprezy omijam szerokim łukiem, tańczyć też nie umiem. Nawet się nie upiję, bo zaraz chce mi się spać A jak sobie pomyślę o kamerzyście i innych tego typu atrakcjach to już w ogóle tragedia. Ehhh już sama nie wiem co robić...
Nie ma sensu się przejmować póki co. A kamera? Cóż. Nie do uniknięcia. Jakoś staram się na tym nie skupiać. Chociaż i tak stres mnie zeżre i będę uciekać przed filmowaniem po całej sali...
Przetrwamy!
Re: Studniówka
Moja studniówka też już za 3 tygodnie Po zabawie sylwestrowej zaspokoiłam swoje potrzeby towarzystwa na cały miesiąc albo i dłużej
Musimy przetrwać!
Musimy przetrwać!
Re: Studniówka
Ja popełniłem ten błąd, że poszedłem na studniówkę. Poszedłem, bo wszyscy szli, a nie chciałem się wyróżniać - potem bym był wytykany palcami. Zaprosiłem dalszą koleżankę, która była fajna, ale kiedyś musiały nam się skończyć tematy do rozmowy. Z innymi nie bardzo szło pogadać, bo przecież najważniejsze żeby się "nachlać". Do tego moja nieumiejętność tańczenia i porażka gotowa.
Nikomu nie polecam.
Nikomu nie polecam.
- lea
- Rozkręcony intro
- Posty: 332
- Rejestracja: 07 sty 2013, 7:26
- Płeć: nieokreślona
- Enneagram: 0w0
- MBTI: CATS
Re: Studniówka
Właściwie, to ja już się boję. A studniówkę, mam dopiero za rok [ szkoła 4 letnia ], o ile zdam wgl. ale inna sprawa.
Czasem śni mi się koszmar w którym strasznie nie chcę iść na studniówkę, a potem nie zdaję matury, i tak w kółko parę razy, to samo w jednym śnie.
I jeszcze u nas w szkole jest tradycja studniówek tematycznych - nie mam ochoty bawić się w bal przebierańców jako wtedy [ rocznikowa ] 20 latka. Jakaś tam część mnie chciałaby się chyba wyszaleć... ale nie przy tych ludziach. Blokują mnie. I już słyszę te teksty "ale choć, będzie fajnie", "nie ma mowy, abyś nie przyszła", "nie świruj". Nie chce pić, mam nauczkę.
No i nie mam z kim iść, i wiem że za rok też nie będę miała z kim iść. Moja rodzina uważa, że to mega wiocha iść samemu, więc ciągle próbuję mnie przekonać do towarzystwa 'kolegi'. Którego nie lubię.
Durny taniec. Jak ktoś umie tańczyć zdzierżę to, ale jakiś przytulający się do mnie po*eb... bleah okropne wspomnienia.
Tak bardzo nie chcę ;-;
Czasem śni mi się koszmar w którym strasznie nie chcę iść na studniówkę, a potem nie zdaję matury, i tak w kółko parę razy, to samo w jednym śnie.
I jeszcze u nas w szkole jest tradycja studniówek tematycznych - nie mam ochoty bawić się w bal przebierańców jako wtedy [ rocznikowa ] 20 latka. Jakaś tam część mnie chciałaby się chyba wyszaleć... ale nie przy tych ludziach. Blokują mnie. I już słyszę te teksty "ale choć, będzie fajnie", "nie ma mowy, abyś nie przyszła", "nie świruj". Nie chce pić, mam nauczkę.
No i nie mam z kim iść, i wiem że za rok też nie będę miała z kim iść. Moja rodzina uważa, że to mega wiocha iść samemu, więc ciągle próbuję mnie przekonać do towarzystwa 'kolegi'. Którego nie lubię.
Durny taniec. Jak ktoś umie tańczyć zdzierżę to, ale jakiś przytulający się do mnie po*eb... bleah okropne wspomnienia.
Tak bardzo nie chcę ;-;
Wygnaj ludzi z twych myśli, niech nic zewnętrznego nie kala twej samotności, błaznom pozostaw troskę o szukanie podobnych im.
Inny cię umniejsza, bo zmusza cię do odgrywania jakiejś roli; ze swego życia usuń gest, ogranicz się do tego, co istotne.
Inny cię umniejsza, bo zmusza cię do odgrywania jakiejś roli; ze swego życia usuń gest, ogranicz się do tego, co istotne.
Re: Studniówka
To nie idź. Masz prawo decydować o sobie. Będziesz miała wtedy już 20 lat, a to wystarczająco dużo, by zacząć być asertywnym Wyobraź sobie, że pójdziesz na siłę - jak się będziesz bawić? jak się będziesz czuć? co zyskasz idąc? I wyobraź sobie, że nie idziesz - co będziesz musiała "przejść" przed studniówką? na ile jesteś w stanie dać sobie z tym radę? co tracisz nie idąc? I tyle. A to i tak tylko teoria, ale dobrze by było, żebyś sobie uświadomiła i minusy, i plusy, i zdecydowała co będzie lepszą opcją. Potem wystarczy konsekwentnie iść tą drogą i nie patrzeć na innych.lea pisze:Właściwie, to ja już się boję.
Ja na swojej byłam. To była najdroższa impreza w moim życiu.
Jeśli na świętego Prota jest pogoda albo słota, to na świętego Hieronima deszczyk jest albo go ni ma.
- lea
- Rozkręcony intro
- Posty: 332
- Rejestracja: 07 sty 2013, 7:26
- Płeć: nieokreślona
- Enneagram: 0w0
- MBTI: CATS
Re: Studniówka
Studniówka w mojej szkole, jest tania nawet, bo robimy w szkole. Chyba, że wliczyć dekoracje...
Na balu gimnazjalnym nie byłam, i o jezu, jak ja się cieszę cudowna decyzja.
Nie no, myślę że odwagę mieć będę. Acz już męczy mnie świadomość męczących pytać innych
Na balu gimnazjalnym nie byłam, i o jezu, jak ja się cieszę cudowna decyzja.
Nie no, myślę że odwagę mieć będę. Acz już męczy mnie świadomość męczących pytać innych
Wygnaj ludzi z twych myśli, niech nic zewnętrznego nie kala twej samotności, błaznom pozostaw troskę o szukanie podobnych im.
Inny cię umniejsza, bo zmusza cię do odgrywania jakiejś roli; ze swego życia usuń gest, ogranicz się do tego, co istotne.
Inny cię umniejsza, bo zmusza cię do odgrywania jakiejś roli; ze swego życia usuń gest, ogranicz się do tego, co istotne.
-
- Introwertyk
- Posty: 70
- Rejestracja: 30 kwie 2012, 22:55
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INTJ
Re: Studniówka
Dreamer08 i amls - macie studniówki wcześniej, więc liczę na jakieś relacje po fakcie Żebym jeszcze zdążyła w porę zdezerterować w razie potrzeby Nie no żartuję, pójdę, choćby z czystej ciekawości. Posiedzieć w domu zawsze mogę, a tak to sobie chociaż pooglądam wystrojonych ludzi z klasy
dreamer08 pisze:Przetrwamy!
Damy radę!amls pisze:Musimy przetrwać!
Re: Studniówka
Właśnie nasłuchałam się o tych wszystkich "fantastycznych" zabawach, jakie mają być na studniówce Liczę na wyrozumiałość moich znajomych i nie wyciąganie mnie na siłę na parkiet :wink:
-
- Introwertyk
- Posty: 70
- Rejestracja: 30 kwie 2012, 22:55
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INTJ
Re: Studniówka
Moi znajomi na szczęście wiedzą, że ze mnie marna dusza towarzystwa. W dodatku dość uparta Więc mam zamiar bawić się tylko wtedy, gdy będę miała na to ochotę. Chociaż jak wspomniałaś o tych zabawach, to raz na weselu kuzyna wkręcili mnie w jakieś głupie "kaczuszki", minął jakiś rok, a ja nadal boję się obejrzeć film z tego cyrku