Relacje rodzinne introwertyków:)

Dział forum, w którym poruszane są tematy dotyczące kontaktów międzyludzkich, a także problemów w relacjach, których przyczyną może być introwersja.
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: Relacje rodzinne introwertyków:)

Post autor: highwind »

Nie wiem czy dobrze rozumiem co masz na myśli, ale dlaczego zdziecinniało? Wg mnie to normalna kolej rzeczy dla nich, wynoszona z dziada pradziada, z pokoleń wojennych, z czasów kiedy nie można było liczyć na emeryturę, a więzi społeczne były nieporównywalnie mocniejsze niż dzisiejsze - byle jakie i rozpaćkane mediami społecznościowymi. Wtedy było normalnym, że przychodzi taki moment, że dzieci zaczynają opiekować się starszymi rodzicami. Gdzie tu zdziecinnienie? Powiedziałbym, że to raczej nasze pokolenie jest pod tym względem dzieciakiem, który trzęsie portkami w obliczu perspektywy olbrzymiej odpowiedzialności, jaką jest życie bliskiej osoby. Bo to jest przerażające, ale zagryzasz wargi i bierzesz to na klatę. Nie wiem czy można by było żyć inaczej z czystym sumieniem. I sam nie wiem, czy bym temu podołał, ale moje odczucia obecnie są właśnie takie. Tym bardziej, że przez ostatni rok widziałem mamę opiekującą się swoją siostrą, moją chrzestną, której powoli wysiadały wszystkie narządy w strasznej, przegranej walce z nowotworem. A mama przyjęła tę rolę, bo musiała, bo kuzynka nie była wystarczająco silna, żeby temu sprostać całkowicie. Jeśli miałbym sobie wyobrazić, co stałoby się z ciocią bez opieki - nikomu nie życzyłbym takiego losu.

Dodam jeszcze, żeby zarysować o co mi chodziło z pokoleniem wojennym i silniejszymi więzami. Większość mojej najbliższej rodziny pochodzi ze wsi, a dziadkowie przeżyli bombardowania; dziadek widział na własne oczy rozstrzelanie starszego brata przez ruskich. Po relokacji na Dolny Śląsk, przez jakiś czas babcia z dziadkiem i wujkami (bracia babci) mieszkali w stajni ze zwierzętami, bo dom nie miał dachu. W tamtych czasach, z tego co rozumiem z ich opowiadań, ale i relacji rodziców i własnych obserwacji - tkanka społeczna była dużo mocniej wykształcona. Raz, że wszyscy żyli w skrajnej biedzie, a dwa, że były to małe społeczności, bliskie co do wielkości liczbie Dunbara, gdzie każdy znał każdego. Normalnym więc było przygarnianie sierot, wsparcie sąsiedzkie - obdarowywanie żywnością, itp. Myślę że w tych ludziach pomoc jest po prostu zakodowana. Z tymże jest to pomoc najbliższym, kultywowanie takiego nieco zamkniętego mikroświata. Na świat zewnętrzny są bardzo zamknięci. Przynajmniej widzę tak to na wsi, z której się wywodzę.
Awatar użytkownika
tove
Introwertyk
Posty: 117
Rejestracja: 20 wrz 2018, 12:04
Płeć: kobieta

Re: Relacje rodzinne introwertyków:)

Post autor: tove »

To nie jest tak, że nie dostrzegam naturalnej kolei rzeczy tego, że dzieci opiekują się swoimi rodzicami, krewnymi. Rozumiem jednak, że tak mogła być zinterpretowana część mojej wypowiedzi. Myślę, że bardzo istotne jest to w jakiego rodzaju rodzinie, społeczności została osoba wychowana. Nie chciałam zbytnio rozpisywać się moich problemach rodzinnych, chociaż może wyjaśniłyby one mój sposób myślenia, a właściwie sposób odczuwania i te wszystkie lęki. Nie umiem kochać i szanować kogoś, kto mnie nigdy nie kochał, nie szanował i krzywdził, a teraz żąda ode mnie tych uczuć. Tak o, bez większego powodu, nie w dramatycznej sytuacji nawet. To co, mam na sobie jakiś pstryczek znaleźć? I o takiego rodzaju zdziecinnieniu mówię. Pretensje, krzyki i płacze, bo za mało im siebie daję, albo się nie zgadzamy w jakiejś kwestii. Czy to nie jest dziecinne? Nie mam na myśli zdziecinnienia polegającego na tym, że ktoś jest chory fizycznie i trzeba mu pomagać i najlepiej być cierpliwym i miłym, bo ta osoba i tak ma dostatecznie przeyebane.
Skoro są takie problemy już teraz, totalny brak komunikacji, to co będzie potem?

Mam dużo do powiedzenia w tej kwestii, znowu upraszczam swoją wypowiedź, więc może jutro dopiszę coś więcej, odnosząc się do tego co napisałeś high.

Ja uważam, że od niektórych trzeba uciekać i się nie oglądać.
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: Relacje rodzinne introwertyków:)

Post autor: highwind »

Rozumiem, że relacje rodzinne ustalają w tej kwestii praktycznie wszystko. Dlatego sam mniej-więcej nakreśliłem swoje. Nie chodziło mi o to, że opieka nad członkami rodziny to jakiś absolut przyzwoitości w ogóle, tylko, że u mnie to tak się mniej więcej rysuje. Stąd nie oczekiwałbym żadnego zagłębiania się w Twoje relacje, bo z kontekstu i tak już rozumiem że nie są idealne, tylko po prostu zainteresował mnie ten wątek "dziecinności" i nic więcej.

Dodam może jeszcze jeden aspekt tej opieki - bardziej cyniczny, bo u mnie z empatią generalnie słabo i to też do mnie egoistycznie przemawia -> mianowicie to, że jeśli nie jest wystarczającym powodem, że ktoś ma przejebane po bandzie, żeby wziąć go w opiekę, to u mnie pojawia się strach (może nie teraz, ale jestem sobie w stanie dosyć dobrze wyobrazić taką potencjalną sytuację), że gdybym miał dzieci, to bardzo zależałoby mi na daniu im przykładu jak postępować w takiej sytuacji, bo miałbym świadomość, że kiedyś sam mogę zostać w niej postawiony.
Awatar użytkownika
Redoks
Introwertyk
Posty: 107
Rejestracja: 18 wrz 2017, 0:18
Płeć: kobieta

Re: Relacje rodzinne introwertyków:)

Post autor: Redoks »

Uwielbiam moją rodzinę. :D I tą dalszą i tą bliższą. Każdy jest super, z każdym się jakoś dogaduję. Czuje do nich przeogromną miłość, czasami aż mnie za serce coś chwyta, gdy na nich patrzę. Jeśli chodzi o najbliższą rodzinę (mama, tata, brat, kot), to najlepiej się czuję, gdy wszyscy jesteśmy razem w domu i niby każdy zajmuje się swoimi rzeczami, a jednak jesteśmy razem i wiem, że wszyscy oni są bezpieczni i szczęśliwi. Z bratem jesteśmy absolutnymi ziomami, słucha się mnie często bardziej niż dorosłych, lubimy razem heheszkować i takie tam. Mama to moja najprawdziwsza przyjaciółka. Co najważniejsze, mimo ich różnych wad, to wiem, że skoczyliby za mną w ogień i ta świadomość, że jest ktoś kto mnie kocha tak mocno, napędza mnie do życia. Aczkolwiek wiadomo, lubię też pobyć sama, cenię sobie ciszę i własną przestrzeń. No ale własnego pokoju nie mam - dzielę go z bratem, więc jestem przyzwyczajona, że ciągle ktoś tam łazi.
Dalsza rodzina? Też uwielbiam. Niedługo akurat na święta jadę i będzie tam cały tabun kuzynów, pociotków i innych takich i już się nie mogę doczekać. Jak zazwyczaj tłumów nienawidzę, to taki tłum złożony z bliskich, to czysta przyjemność.
Też jeszcze jeśli chodzi o temat rodziny, to uwielbiam robić zdjęcia. Nie jakiekolwiek, tylko właśnie te, na których jest mi ktoś bliski. Każdy wypad muszę uwieczniać, potem te zdjęcia obrabiać i wywoływać. Gdybym mogła, to bym całe mieszkanie zawaliła w zdjęciach :) (w sumie i tak już to się powoli dzieje, bo mama też kocha patrzeć na nasze mordki).
Awatar użytkownika
Magnolia
Wtajemniczony
Posty: 7
Rejestracja: 13 kwie 2019, 17:40
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w4
MBTI: INFJ

Re: Relacje rodzinne introwertyków:)

Post autor: Magnolia »

Moje relacje z bliską rodziną znacząco się poprawiły, odkąd pojechałam na studia i nie ma mnie przez większą część czasu w domu... To nie tak, że cieszą się, że mnie nie ma, ale chyba obydwie strony wiedzą, że mało się widzimy i szkoda psuć tego "quality time" razem. Gdybym studiowała bliżej i mogła wracać na każdy weekend, to pewnie byłoby inaczej. Nigdy jakoś bardzo się nie kłóciliśmy, a teraz to już jest w ogóle sielanka. Jedyne co mnie w przeszłości naprawdę wkurzało to słynne "wyjdź do ludzi" i "mogłabyś nie ubierać się cały czas na czarno?". Ja sama też stonowałam i nie próbuję wtykać kija w mrowisko, nawet jeśli mnie korci - jednak nie da się zaprzeczyć, że starsze pokolenie ma swoje bardziej konserwatywne poglądy i ich nie zmienię. Za to z dalszą widzę się raz na ruski rok, często dostaję typowy zestaw pytań typu: "jak tam związek?", "jak sobie radzisz na studiach?", odpowiadam jakoś zdawkowo i mam spokój. Ogółem to w porządku ludzie, ale mają zupełnie inny pogląd na życie od nas (czyt. mnie i bliskiej rodziny) i też w przeszłości często dochodziło do spięć. Teraz dla zachowania dobrej atmosfery więcej mówi babcia, która ma dar do ludzi, a ja i tato (chyba zdolność dobitnego wyrażania poglądów mam po nim :lol: ) staramy się nie wychylać za bardzo.
"Be responsible, respectable,
Stable but gullible
Concerned and caring, help the helpless
But always remain ultimately selfish"


Depeche Mode - Get the Balance Right
enter enigma
Pobudzony intro
Posty: 149
Rejestracja: 24 lis 2019, 16:01
Płeć: kobieta

Re: Relacje rodzinne introwertyków:)

Post autor: enter enigma »

Z mamą mam świetne relacje, jest to właściwie jedyna osoba, przy której czuję się bezpiecznie. Co prawda nadmiar obecności (takie stanie nad głową) też jest męczące, ale nie mam problemu np. jechać z mamą na wakacje na 2-3 tygodnie i spędzać razem 24h/doba (bo w końcu śpimy w jednym pokoju hotelowym). Gorzej układają się moje relacje z tatą, ale to jest niestety wina zachowania taty, który... delikatnie ujmując, potrafi być bardzo nieprzyjemny. Kiedy tata jest spokojny, to ja też, ale z nim niestety nigdy nic nie wiadomo, to taka tykająca bomba, nigdy nie wiadomo kiedy (ani dlaczego) wybuchnie :|
Awatar użytkownika
Coldman
Administrator
Posty: 2680
Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: Szajs
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: Relacje rodzinne introwertyków:)

Post autor: Coldman »

"Nic dziwnego, że osoby, które były wychowywane w samotności emocjonalnej i które nie nauczyły się „nie ściągać całej kołdry na siebie” - mają duże trudności z nawiązywaniem trwałych relacji. Szukają tego, czego im brakowało, ale tego nie znajdują, ponieważ nie nauczyły się stawiać czoła trudnościom związanym ze wspólnym życiem. Nie zaznawszy dostatecznej bliskości w okresie dzieciństwa, nie umieją jej przeżywać z innymi w dorosłym życiu. Dlatego jest tak wiele rozbitych małżeństw - małżeństw, które zostały zawarte, bo jedno z partnerów bądź oboje mieli próżna nadzieję, ze znajdą w nich bliskość, której pozbawiono ich w dzieciństwie."
Katarzyna Schier, „Dorosłe dzieci”
fot Toni Reed
ODPOWIEDZ