Samookaleczenia & myśli samobójcze...

Tutaj rozmawiamy o ogólnych kwestiach osobowości, typologiach osobowości, temperamentu; zamieszczamy testy osobowości.
Awatar użytkownika
adam9721
Introrodek
Posty: 19
Rejestracja: 19 sty 2019, 19:35
Płeć: mężczyzna

Re: Samookaleczenia & myśli samobójcze...

Post autor: adam9721 »

Mnie się podoba masz plugawą krostę, wyciskasz i nie ma:) .
Awatar użytkownika
beh
Intronek
Posty: 57
Rejestracja: 10 lis 2015, 23:01
Płeć: mężczyzna

Re: Samookaleczenia & myśli samobójcze...

Post autor: beh »

Np. jak stoję na pasach i widzę, że nadjeżdża samochód to czasem myślę co by się stało gdybym pod niego wszedł i czy by to nie był dobry pomysł, nie wiem czy można to podciągnąć pod myśli samobójcze xd. A samookaleczanie było, żyletka, czasem mam myśli żeby do tego wrócić, ale najczęściej te myśli przeganiam. Nie są to duże cięcia, takie średnie i mała bym powiedział. Dlaczego? Trudno mi powiedzieć, chyba jestem dość wrażliwy i dopowiadający sobie, pozwala mi to oderwać się od nadwyżki emocji. Nie mam nadzwyczajnej sytuacji w rodzinie, więc co było zapalnikiem to nie wiem, może to dlatego, że nie mam kogoś z kim mógłbym wyjść i pogadać (jestem dość zamknięty i wycofany), dlatego zacząłem robić coś co pozwoliło mi zaopiekować się sobą.
Awatar użytkownika
romanka
Stały bywalec
Posty: 237
Rejestracja: 30 lis 2019, 22:00
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w4
MBTI: ISTJ

Re: Samookaleczenia & myśli samobójcze...

Post autor: romanka »

beh pisze: 13 sty 2020, 1:48 Np. jak stoję na pasach i widzę, że nadjeżdża samochód to czasem myślę co by się stało gdybym pod niego wszedł i czy by to nie był dobry pomysł, nie wiem czy można to podciągnąć pod myśli samobójcze xd. A samookaleczanie było, żyletka, czasem mam myśli żeby do tego wrócić, ale najczęściej te myśli przeganiam. Nie są to duże cięcia, takie średnie i mała bym powiedział. Dlaczego? Trudno mi powiedzieć, chyba jestem dość wrażliwy i dopowiadający sobie, pozwala mi to oderwać się od nadwyżki emocji. Nie mam nadzwyczajnej sytuacji w rodzinie, więc co było zapalnikiem to nie wiem, może to dlatego, że nie mam kogoś z kim mógłbym wyjść i pogadać (jestem dość zamknięty i wycofany), dlatego zacząłem robić coś co pozwoliło mi zaopiekować się sobą.
Proponuje spróbować regularnej siłowni tak codziennie, obniża poziom kortyzolu (hormon agresji i walki), może pomoże.
Awatar użytkownika
Czerwonekredki
Stały bywalec
Posty: 179
Rejestracja: 21 lip 2018, 21:39
Płeć: kobieta
Enneagram: 4w5
MBTI: ISTPT

Re: Samookaleczenia & myśli samobójcze...

Post autor: Czerwonekredki »

romanka pisze: 14 sty 2020, 19:21
beh pisze: 13 sty 2020, 1:48 Np. jak stoję na pasach i widzę, że nadjeżdża samochód to czasem myślę co by się stało gdybym pod niego wszedł i czy by to nie był dobry pomysł, nie wiem czy można to podciągnąć pod myśli samobójcze xd. A samookaleczanie było, żyletka, czasem mam myśli żeby do tego wrócić, ale najczęściej te myśli przeganiam. Nie są to duże cięcia, takie średnie i mała bym powiedział. Dlaczego? Trudno mi powiedzieć, chyba jestem dość wrażliwy i dopowiadający sobie, pozwala mi to oderwać się od nadwyżki emocji. Nie mam nadzwyczajnej sytuacji w rodzinie, więc co było zapalnikiem to nie wiem, może to dlatego, że nie mam kogoś z kim mógłbym wyjść i pogadać (jestem dość zamknięty i wycofany), dlatego zacząłem robić coś co pozwoliło mi zaopiekować się sobą.
Proponuje spróbować regularnej siłowni tak codziennie, obniża poziom kortyzolu (hormon agresji i walki), może pomoże.
Nie zaszkodzi, ale ja proponowała bym psychologa. Znaczy wydaje mi się, że jest bardziej pomocny w takich sytuacjach.
This is how i met Marla Singer.
Marla's philosophy of life is that she might die at any moment.
The tragedy, she said, was that she didn't.
Awatar użytkownika
romanka
Stały bywalec
Posty: 237
Rejestracja: 30 lis 2019, 22:00
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w4
MBTI: ISTJ

Re: Samookaleczenia & myśli samobójcze...

Post autor: romanka »

Czerwonekredki pisze: 17 sty 2020, 8:47
romanka pisze: 14 sty 2020, 19:21
beh pisze: 13 sty 2020, 1:48 Np. jak stoję na pasach i widzę, że nadjeżdża samochód to czasem myślę co by się stało gdybym pod niego wszedł i czy by to nie był dobry pomysł, nie wiem czy można to podciągnąć pod myśli samobójcze xd. A samookaleczanie było, żyletka, czasem mam myśli żeby do tego wrócić, ale najczęściej te myśli przeganiam. Nie są to duże cięcia, takie średnie i mała bym powiedział. Dlaczego? Trudno mi powiedzieć, chyba jestem dość wrażliwy i dopowiadający sobie, pozwala mi to oderwać się od nadwyżki emocji. Nie mam nadzwyczajnej sytuacji w rodzinie, więc co było zapalnikiem to nie wiem, może to dlatego, że nie mam kogoś z kim mógłbym wyjść i pogadać (jestem dość zamknięty i wycofany), dlatego zacząłem robić coś co pozwoliło mi zaopiekować się sobą.
Proponuje spróbować regularnej siłowni tak codziennie, obniża poziom kortyzolu (hormon agresji i walki), może pomoże.
Nie zaszkodzi, ale ja proponowała bym psychologa. Znaczy wydaje mi się, że jest bardziej pomocny w takich sytuacjach.
Wydaje mi się, że nasz przedmówca był już chyba nawet u lekarza. Ponieważ jest to myślenie chorego człowieka to mam prawo go nie rozumieć. Ale za zwrotem "zaopiekować się sobą" kryje się zwykle coś innego. Myślę że jak ktoś chce się wyżalić, to chyba jest to możliwe na tym forum. Tyle że to nie usunie problemów i nie zmieni sposobu radzenia sobie z nimi. A skutki wejścia pod samochód, można przewidzieć. Skazując się na inwalidztwo można sobie zgotować rzeczywiste piekło. Może okazać się, że żyjemy w stanie, który nie pozwala nam na odebranie sobie życia. A opowieści o odgryzaniu sobie języka, którym się udławimy, są dobre do filmowego trillera a nie zwykłego życia.
Awatar użytkownika
beh
Intronek
Posty: 57
Rejestracja: 10 lis 2015, 23:01
Płeć: mężczyzna

Re: Samookaleczenia & myśli samobójcze...

Post autor: beh »

Myśli o samochodzie są, ale wydaje mi się, że to tylko jakieś dokładnie nieokreślone myśli, a nie jakiś plan xd. A lekarz był, ale na razie nie psycholog. Zobaczy się co będzie dalej, może się wybiorę w nowym roku jak już będzie po obronie i znalezieniu pracy :|. Co do sportu powiem, że pomagało, ale wydaje mi się, że w takim samym stopniu jak inne zajęcia, które mnie w pełni zajmowały, odcinałem się od wszystkiego i zajmowałem się tym jednym. Jeździłem przez pewien czas codziennie na rowerze po godzinie do dwóch, było to odświeżające, parę razy złapałem się na tym, że po powrocie byłem zmęczony i myślałem tylko o tym, żeby pójść spać, by móc znów wyjść na nazajutrz lub wychodziłem dwa razy dziennie (czy to było uzależnienie? XD). *O co mi chodziło ze zwrotem 'zaopiekować się sobą', hmmm*. To się chyba wiąże z żaleniem się, ja się nie żale (żaliłem? xd) zachowywałem wszystko, czy tam większość, dla siebie, co tyczyło się problemów *w końcu i tak nikt nie słucha i ma własne problemy* może więc tworzyłem nowy problem, którym mogłem się zająć, z którym dawałem radę. Ale ten, no, cały czas do przodu.
Awatar użytkownika
romanka
Stały bywalec
Posty: 237
Rejestracja: 30 lis 2019, 22:00
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w4
MBTI: ISTJ

Re: Samookaleczenia & myśli samobójcze...

Post autor: romanka »

beh pisze: 18 sty 2020, 23:30 Myśli o samochodzie są, ale wydaje mi się, że to tylko jakieś dokładnie nieokreślone myśli, a nie jakiś plan xd. A lekarz był, ale na razie nie psycholog. Zobaczy się co będzie dalej, może się wybiorę w nowym roku jak już będzie po obronie i znalezieniu pracy :|. Co do sportu powiem, że pomagało, ale wydaje mi się, że w takim samym stopniu jak inne zajęcia, które mnie w pełni zajmowały, odcinałem się od wszystkiego i zajmowałem się tym jednym. Jeździłem przez pewien czas codziennie na rowerze po godzinie do dwóch, było to odświeżające, parę razy złapałem się na tym, że po powrocie byłem zmęczony i myślałem tylko o tym, żeby pójść spać, by móc znów wyjść na nazajutrz lub wychodziłem dwa razy dziennie (czy to było uzależnienie? XD). *O co mi chodziło ze zwrotem 'zaopiekować się sobą', hmmm*. To się chyba wiąże z żaleniem się, ja się nie żale (żaliłem? xd) zachowywałem wszystko, czy tam większość, dla siebie, co tyczyło się problemów *w końcu i tak nikt nie słucha i ma własne problemy* może więc tworzyłem nowy problem, którym mogłem się zająć, z którym dawałem radę. Ale ten, no, cały czas do przodu.
Dobrze słyszeć coś pozytywnego i że moja rada nie była taka odrealniona. A zwierzaki? Mógłbyś sobie na jakiegoś pozwolic, nawet na kanarka? Może konieczność troski o istotę żywa miałaby zbawienne działanie.
ODPOWIEDZ