Samookaleczenia & myśli samobójcze...

Tutaj rozmawiamy o ogólnych kwestiach osobowości, typologiach osobowości, temperamentu; zamieszczamy testy osobowości.
Awatar użytkownika
ainos
Introwertyk
Posty: 101
Rejestracja: 05 sty 2014, 0:33
Płeć: kobieta
Enneagram: 4w5
MBTI: ISFJ/ISTJ
Kontakt:

Re: Samookaleczenia & myśli samobójcze...

Post autor: ainos »

Zgadzam się z tym co napisał lukasamd. Miałam podobną sytuację, tyle że właściwie to nie był związek, a etap przed. Nie chce wchodzić w szczegóły, w skrócie wyglądało to tak, że on się zaangażował, zaczęło mu zależeć, chyba mogę powiedzieć że w jakimś sensie byłam dla niego lekarstwem, życie nabrało kolorów, itp. Jednak ja w pewnym momencie stwierdziłam, że to właśnie nie jest to; i koniec końców go tym zraniłam. Nie wiem co by było, gdybym jednak odważyła się na ten związek, z pewnością jemu by to pomogło jeszcze bardziej, ale każdy kryzys mógłby być za dużym obciążeniem, nie mówiąc już o rozpadzie takiego związku.
Teraz wiem, że nie chciałabym być w związku z osobą, która ma poważne problemy ze sobą, wiem że każdy je ma, ale nie każdy umie sobie z nimi radzić. A w związku chodzi o to, żeby wspierać się nawzajem, a nie o to, by tylko jedna osoba utrzymywała przy życiu drugą.
Także gadanie, że jedynym lekarstwem jest związek to bzdura. Owszem, na chwilę może pomóc; ale co dalej, kiedy skończy się sielanka, kiedy pojawią się wspólne problemy?

Co do myśli samobójczych, nie powiem, że nigdy ich nie miałam, ale wtedy chyba zawsze myślałam o moich bliskich, że nie mogłabym im tego zrobić. Jakby nie było takie myśli i samookaleczanie się wskazują na zaburzenia depresyjne, tu należy szukać pomocy i na pewno nie w związku, a przynajmniej nie opierać się tylko na nim.
happiness only real when shared
lukasamd

Re: Samookaleczenia & myśli samobójcze...

Post autor: lukasamd »

@ainos:
No właśnie... sądzę, że dobrze zrobiłaś. Napisałem co napisałem z perspektywy tej drugiej strony, bo ja byłem w takiej sytuacji właśnie "po drugiej stronie barykady"... Najpierw wzlot w niebiosa, a potem runięcie w dół. Dla mnie było to mimo wszystko coś dobrego, bo pozwoliło rozłożyć siebie na czynniki pierwsze, poskładać do kupy i zacząć pracować nad tymi klockami, które mi nie odpowiadają. W wielu przypadkach to może być jednak dla kogoś zbyt wiele. Znam osobę, która po czymś takim uległa depresji na całego i co tu dużo mówić, dwa razy niemal targnęła się na swoje życie... Teraz funkcjonuje, ale sam nie wiem, czy jest na pewno ok, czy to tylko sprawa leków "ogłupiających" umysł.

Ja również miałem takowe myśli. Kiedyś, gdy było mi źle a nie wiedziałem w zasadzie co jest nie tak, a także po tym właśnie przypadku. Mi również pomogła myśl o bliskich. Nawet jeśli kontakt z nimi nie zawsze jest idealny, nawet jeśli czasem i w ich przypadku nie ma chęci do osobistych rozmów, to wyobrażenie sobie chociażby własnego pogrzebu... Nie, to jest coś tak mocnego, że wygrywa ze wszelkimi takimi myślami. Zresztą, co było jest za mną, daleko. Lekcja była bolesna, ale udało się z niej wyciągnąć naprawdę wiele.
Awatar użytkownika
Faramuszka
Stały bywalec
Posty: 226
Rejestracja: 26 paź 2012, 17:25
Płeć: kobieta

Re: Samookaleczenia & myśli samobójcze...

Post autor: Faramuszka »

"Ten temat to pewnie jakaś czwóreczka założyła". Hmmm... patrzę i widzę, że tak tak.
highwind pisze:Co z tego masz? Co chcesz osiągnąć?
Oj nie wiem, czy jakakolwiek osoba, która to robi jest Ci w stanie udzielić dobrej informacji.
Ja mam taką (nie)śmiałą teorię, że jest to w przypadku niektórych osób coś pomiędzy wyładowywaniem bólu (to to akurat mi taki jeden człek swego czasu powiedział) a jego kontemplacją, co sobie sama do dedukowałam sama już, przez sposób w jaki dane jednostki wypowiadają się na jej temat.
Ba, nawet kiedyś kiedyś próbowałam takiemu pomóc, ale sensu to nie ma, jeśli samo stworzenie nie chce.
Niska samoocena, swego rodzaju melancholijne przeżywanie "ale i tak nikt tego nie zrozumie", ten tamten "ciągły brak", "tęsknota za".
Taka osoba nie bierze pod uwagę tego, że dla najbliższych(o ile wiedzą o tego typu praktykach), to nie jest miłe przeżycie, przez tą żaróweczkę -> ("i tak nie zrozumie"). Bardzo egoistyczne, z czego zakładam, nie zdają sobie z tego sprawę, a uświadamianie im tegoż dodaje im powodów do uznawania siebie za beznadziejnych...

Jak coś działa na takich człowieków, to z moich obserwacji, silny wstrząs, a konkretniej - utrata jakiegoś "sensu istnienia", czegoś za czym będą tak usilnie tęsknić, że zaczną o to walczyć i w imię tego zmieniać się na lepsze.
Też zmiana otoczenia na jakieś przyjaźniejsze swej egzystencji. Nic mi więcej nie przychodzi do głowy.
Gdyby była jakaś większa inicjatywa z ich strony, to praca nad czynnikiem powodującym skłonności, albo jakieś zrozumienie, że niestety nie dla każdego będzie się ważną istotą we wszechświecie.


Agon pisze:W sumie tego typu tematy na forum ciekawie muszą świadczyć o introwertykach. Wyobraźcie sobie, że wchodzi na to forum jakiś ekstrawertyk i czyta takie rzeczy i potem ma jakie ma mniemanie o introwertykach. Potem zjawia się na forum by na swój ekstrawertyczny sposób pomóc i zaczyna się bulcenie i flame wary.

Samobójstwa, wymyśleni przyjaciele (tulpy), samookaleczenia, socjofobie, pragnienie "leczenia się" z introwertyzmu (tak, był tu taki temat), no sami popatrzcie jak to wygląda.
Highwind już napisał, że trzeba pamiętać, że jedno nie równa się drugiemu.
Taa.. nieładnie to wygląda, a wszystkiemu "winne" niewiedza, moda, wygoda iii....
Niewiedza - czym jest właściwie introwertyzm.
Moda - czy mnie się wydaje, czy ostatnio hasło "introwertyzm" jest takie "modne"? Nieśmiałe osoby, niekoniecznie introwertycy, określają siebie w tenże sposób.
Wygoda - bo zamiast wziąć się za swoje prawdziwe problemy, to nazwę je introwertyzmem i już. Introwertyzm - brzmi mądrze, a taka fobia to już "niebezpiecznie źle".

Tam do tego na dole So-ze, jako, że i tak edytuję: ja sobie tylko pomyślałam, że czwóreczkę, ale to nie znaczy, że to jakaś wielka i wspaniała reguła, bardziej opinia na podstawie własnych doświadczeń z ludźmi i obserwacji, miej to na uwadze.

Do trzech edycji sztuka, jak znowu czegoś zapomniałam, to trudno.
Ostatnio zmieniony 29 kwie 2014, 15:30 przez Faramuszka, łącznie zmieniany 3 razy.
Awatar użytkownika
So-ze
Rozkręcony intro
Posty: 345
Rejestracja: 08 kwie 2014, 20:24
Płeć: mężczyzna
MBTI: INTP

Re: Samookaleczenia & myśli samobójcze...

Post autor: So-ze »

ainos pisze:Co do myśli samobójczych, nie powiem, że nigdy ich nie miałam, ale wtedy chyba zawsze myślałam o moich bliskich, że nie mogłabym im tego zrobić. Jakby nie było takie myśli i samookaleczanie się wskazują na zaburzenia depresyjne, tu należy szukać pomocy i na pewno nie w związku, a przynajmniej nie opierać się tylko na nim.
To niech sobie znajdzie kogoś z kim się pożali przy piwie czy wódce a nie marudzi. Kumpla czy coś. Brzmi jakby był ponad tymi, którzy go nie rozumieją. Ja bym w życiu nie poszedł do psychologa. Wiedzą tyle co nic i na ogół są nimi ludzie przekonani o własnej wyższości nad morzem intelektualnego plebsu. Nie dotyczy to wszystkich, ale dziś każdy może zostać psychologiem. Już jak tak bardzo chcesz specjalisty to może wybierz się do psychoanalityka. Chociaż lepszy jest po prostu kop w dupę od kogoś bliskiego. Ale co ja tam wiem, nie jestem czwóreczkę :roll:
Everything

Re: Samookaleczenia & myśli samobójcze...

Post autor: Everything »

So-ze pisze: To niech sobie znajdzie kogoś z kim się pożali przy piwie czy wódce a nie marudzi. Kumpla czy coś... Brzmi jakby był ponad tymi, którzy go nie rozumieją... Już jak tak bardzo chcesz specjalisty to może wybierz się do psychoanalityka. Chociaż lepszy jest po prostu kop w dupę od kogoś bliskiego.
Kto tu marudzi ? Czy ja napisałem coś w stylu “potrzebuję pomocy?“, chyba nie :o. Kop w dupę to nie mnie potrzebny, bardziej Tobie by się przydał...
Drimlajner pisze:Ja może tylko dodam że myśli samobójcze mogą być objawem ciężkiej depresji na która co nieco może wskazywać.
Depresja to choroba która się leczy, nie należy się wstydzić iść do lekarza lub psychologa.
Serio ?, jej, normalnie nie wiedziałem !
highwind pisze:Co z tego masz? Co chcesz osiągnąć?
W prawdzie nic z tego nie mam, tylko kolejne blizny, choć, daje to pewną ulgę.. (chwilową). Nie wiem co chcę osiągnąć.. Na razie się powstrzymuję..
Drimlajner pisze:
głównie rodzina i problemy z samym sobą..
Myśli samobójcze od lat kilku.. Powód, rodzina i pewien wypadek.
Pora wypowiedzieć magiczną klauzulę i sprawić że wątek umrze...
Co to za problemy i dlaczego ich nie rozwiążesz ?
Dlaczego ma umrzeć ? ;o Nie będę o nich pisać. Nie chcę, nie mam ochoty ? Chciałbym je rozwiązać, ale nie potrafię.. Inaczej, > to niemożliwe.

Sorry, że nie po kolei ;/.
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: Samookaleczenia & myśli samobójcze...

Post autor: highwind »

W prawdzie nic z tego nie mam, tylko kolejne blizny
Nooo, stary. Blizny to niezły wabik na lachony. Jeśli targetujesz w poprawczaki.
arbuz25
Pobudzony intro
Posty: 130
Rejestracja: 10 paź 2012, 20:48
Płeć: mężczyzna

Re: Samookaleczenia & myśli samobójcze...

Post autor: arbuz25 »

Nie będę się rozpisywał. Powiem tyle, że nie ogarniam ludzi, którzy się samookaleczają. Kurde no, trochę szacunku do siebie!
Awatar użytkownika
Mel
Introwertyk
Posty: 124
Rejestracja: 10 lis 2013, 23:17
Płeć: mężczyzna
MBTI: INTJ
Lokalizacja: Wrocław

Re: Samookaleczenia & myśli samobójcze...

Post autor: Mel »

arbuz25 pisze:Powiem tyle, że nie ogarniam ludzi, którzy się samookaleczają. Kurde no, trochę szacunku do siebie!
Piszesz tak, jakby myśleli: "kurde, nudzi mi się. A wezmę się potnę i będzie mi lepiej". To jednak działa w inny sposób. Oni chyba jednak nie do końca "chcą" to robić. Wynika to z jakiegoś innego problemu, tylko że uzewnętrzniają to w taki sposób. Jak dla mnie jest to dziwny sposób zwrócenia na siebie uwagi.
Awatar użytkownika
Drim
Legenda Intro
Posty: 2121
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna

Re: Samookaleczenia & myśli samobójcze...

Post autor: Drim »

Jest parę źródeł takiego zachowania.

1) Ukryte skłonności masochistyczne. Czerpanie przyjemności poprzez zadawanie sobie bólu, lub bólu zadawanego przez osoby trzecie.
2) Skrajnie niska samoocena połączona ze skłonnościami autodestrukcyjnymi. Objawia się to przede wszystkim silną potrzebą zniszczenia siebie, nagłego lub rozciągniętego w czasie.
3) Zachowania narcystyczne (z pogranicza tegoż). Objawiające się chęcią zwrócenia uwagi otoczenia na "ja" poprzez wywołanie kontrowersyjnego tematu. Zwrócenia uwagi w sensie pozytywnym (mój bohaterze) jak i negatywnym (co za idiota), (patrz masochizm).
4) Ciężkie choroby psychiczne, takie jak chociażby długotrwała przewlekła depresja lub border.

5) Karta multisport. Czyli wrzucenie tego wszystkiego do jednego kociołka i porządne wymieszanie.

Oczywiście wszystko występuje z odpowiednim natężeniem: lekkim, średnim, poważnym.
Awatar użytkownika
Sorrow
Krypto-Extra
Posty: 829
Rejestracja: 21 gru 2007, 1:48
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: ENFP

Re: Samookaleczenia & myśli samobójcze...

Post autor: Sorrow »

Faramuszka pisze:
Agon pisze:W sumie tego typu tematy na forum ciekawie muszą świadczyć o introwertykach. Wyobraźcie sobie, że wchodzi na to forum jakiś ekstrawertyk i czyta takie rzeczy i potem ma jakie ma mniemanie o introwertykach. Potem zjawia się na forum by na swój ekstrawertyczny sposób pomóc i zaczyna się bulcenie i flame wary.

Samobójstwa, wymyśleni przyjaciele (tulpy), samookaleczenia, socjofobie, pragnienie "leczenia się" z introwertyzmu (tak, był tu taki temat), no sami popatrzcie jak to wygląda.
Highwind już napisał, że trzeba pamiętać, że jedno nie równa się drugiemu.
Taa.. nieładnie to wygląda, a wszystkiemu "winne" niewiedza, moda, wygoda iii....
Niewiedza - czym jest właściwie introwertyzm.
Moda - czy mnie się wydaje, czy ostatnio hasło "introwertyzm" jest takie "modne"? Nieśmiałe osoby, niekoniecznie introwertycy, określają siebie w tenże sposób.
Wygoda - bo zamiast wziąć się za swoje prawdziwe problemy, to nazwę je introwertyzmem i już. Introwertyzm - brzmi mądrze, a taka fobia to już "niebezpiecznie źle".
Tyle że fobia czy "depresja" też może być związana z introwertyzmem i stosunkiem otoczenia do niego. Ogólnie rzecz biorąc myślę że np. jedną z przyczyn fobii może być np. posiadanie ekstrawertycznej rodziny która cały czas gada, czepia się inności, itp. albo przebywanie w jakimś nietolerancyjnym otoczeniu co spowodowało lęk wobec ludzi.

Nie mam w domu jakichś napastliwych ekstrowertyków więc dla mnie sporo problemów o których opowiadają tu ludzie jest dość egzotyczna - bo zwykle nawet nie mam okazji doświadczyć zmęczenia towarzystwem. Dopiero niedawno się zorientowałem że tak po 2 godzinach rozmowy jestem wykończony. Ale to jest coś co mi się zdarza raz na ruski rok.
Ja miałem bardziej problemy z stałych i łatwo dostępnych znajomych w szkole średniej i w sumie też później co mnie bardzo przygnębiało i doprowadzało do czarnej rozpaczy co interpretowane było mylnie jako "depresja".
Dopiero mi pomógł z tym internet.
So-ze pisze:Emm... znam/znałem dwa takie przypadki o jednym słyszałem, że faceci właśnie z depresją, (ten o którym słyszałem ćpał od kilku lat) dzięki temu, że poznali kogoś... weselszego, otworzyli się nieco na życie, wyszli z dołku i są szczęśliwsi.
Może nie mieli depresji tylko byli przygnębieni samotnością?
Moja galeria na DeviantArt

"Violence solves everything."
Awatar użytkownika
maggie
Introwertyk
Posty: 93
Rejestracja: 02 cze 2012, 11:42
Płeć: nieokreślona

Re: Samookaleczenia & myśli samobójcze...

Post autor: maggie »

Introwertyzm to nie zaburzenie psychiczne. Rozumiem, że każdy ma tam jakieś problemy i szuka wyjaśnienia, albo hobby typu 'samookoleczenie' i chce porozmawiać o tym z innymi.. Nie wiem jednak co ma piernik do wiatraka czyli introwertyzm plus takie zachowanie.. Pan Everything ma dość dziwny do tego stosunek. Przez osoby zdrowe psychicznie zrozum, że to będzie coś popieprzonego i raczej damy Ci radę abyś zgłosił się do psychologa chociaż z mojej strony znajdź sobie terapie, bo ma lepsze wyniki w leczeniu.
W jakim przedziale wiekowym jesteś Everything? Jeśli mogę zapytać.

Co do twoich problemów to albo możesz je rozwiązać (ew. poszukać pomocy) albo weź puść je wolno. Jak niczego nie zmienisz, bo nie masz możliwości to weź się za coś innego. Nie wiem co to są za problemy, ale życzę Ci jak najlepiej. Trzymaj się, bo jeśli to nie prowokacyjny post to współczuję takiego samopoczucia :)
"To krępujące milczenie. Czemu ględzenie o bzdetach uważamy za wyraz nieskrępowania?
Po tym można poznać kogoś wyjątkowego. Kiedy można zamknąć ryj i wspólnie sobie pomilczeć."
Everything

Re: Samookaleczenia & myśli samobójcze...

Post autor: Everything »

maggie pisze:Introwertyzm to nie zaburzenie psychiczne. Rozumiem, że każdy ma tam jakieś problemy i szuka wyjaśnienia, albo hobby typu 'samookoleczenie' i chce porozmawiać o tym z innymi..
Jakie hobby ? :o
maggie pisze:Pan Everything ma dość dziwny do tego stosunek. Przez osoby zdrowe psychicznie zrozum, że to będzie coś popieprzonego i raczej damy Ci radę abyś zgłosił się do psychologa chociaż z mojej strony znajdź sobie terapie, bo ma lepsze wyniki w leczeniu.
Ym, a skąd wiesz jaki ja mam do tego stosunek ? :o
maggie pisze:W jakim przedziale wiekowym jesteś Everything? Jeśli mogę zapytać.
We wrześniu dobijam do 20‘stki. Chcesz mi prawić, że całe życie przede mną ?, daj spokój ;).
maggie pisze:Co do twoich problemów to albo możesz je rozwiązać (ew. poszukać pomocy) albo weź puść je wolno. Jak niczego nie zmienisz, bo nie masz możliwości to weź się za coś innego. Nie wiem co to są za problemy, ale życzę Ci jak najlepiej. Trzymaj się, bo jeśli to nie prowokacyjny post to współczuję takiego samopoczucia :)
Czy ja napisałem coś w stylu “potrzebuję pomocy“ ?, chyba nie. Nie szukam tutaj pomocy.. A wy bawicie się w psychologów?, prawicie rady?, “lekko“ to bez sensu..
Dlaczego miałby być “prowokacyjny“ ? Miewam takie samopoczucie.. dość często i nie widzę w nim nic szczególnie złego. Da się przyzwyczaić ;).
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: Samookaleczenia & myśli samobójcze...

Post autor: highwind »

Everything pisze:Jakie hobby ? :o
Jak czytam pierwszy post z tego wątku, albo twoje odpowiedzi do ludzi, którzy starają się zaaplikować niepotrzebną dawkę pomocy, to też mam wrażenie, że założyłeś wątek hobbystyczny. Coś na zasadzie "Hej ludki, kto z was lubi od czasu do czasu skoczyć na bungee? Podzielcie się doświadczeniami krejzole :)"
Awatar użytkownika
maggie
Introwertyk
Posty: 93
Rejestracja: 02 cze 2012, 11:42
Płeć: nieokreślona

Re: Samookaleczenia & myśli samobójcze...

Post autor: maggie »

highwind pisze:
Everything pisze:Jakie hobby ? :o
Jak czytam pierwszy post z tego wątku, albo twoje odpowiedzi do ludzi, którzy starają się zaaplikować niepotrzebną dawkę pomocy, to też mam wrażenie, że założyłeś wątek hobbystyczny. Coś na zasadzie "Hej ludki, kto z was lubi od czasu do czasu skoczyć na bungee? Podzielcie się doświadczeniami krejzole :)"
Dokładnie, dlatego użyłam ironii przy słowie 'hobby'.
maggie pisze:Ym, a skąd wiesz jaki ja mam do tego stosunek ? :o
Mogę tylko wnioskować z tego jak piszesz, ale to moja subiektywna opinia.
maggie pisze:We wrześniu dobijam do 20‘stki. Chcesz mi prawić, że całe życie przede mną ?, daj spokój ;).
Nie skądże.. po prostu przeszło mi przez myśl, że możesz być w gimnazjum.
maggie pisze:Czy ja napisałem coś w stylu “potrzebuję pomocy“ ?, chyba nie. Nie szukam tutaj pomocy.. A wy bawicie się w psychologów?, prawicie rady?, “lekko“ to bez sensu..
Dlaczego miałby być “prowokacyjny“ ? Miewam takie samopoczucie.. dość często i nie widzę w nim nic szczególnie złego. Da się przyzwyczaić ;).
A po tym akurat stwierdzeniu widzę jaki masz do tego stosunek.
"To krępujące milczenie. Czemu ględzenie o bzdetach uważamy za wyraz nieskrępowania?
Po tym można poznać kogoś wyjątkowego. Kiedy można zamknąć ryj i wspólnie sobie pomilczeć."
Awatar użytkownika
Nemmireth
Zagubiona dusza
Posty: 3
Rejestracja: 03 sie 2014, 12:00
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w4
Lokalizacja: Kraków

Re: Samookaleczenia & myśli samobójcze...

Post autor: Nemmireth »

Dosyć stary wątek ale bardzo chciałabym dorzucić kilka słów od siebie.
Niestety muszę przyznać,że cięłam się i to już w podstawówce.Trwało to kilka ładnych lat.Robiłam to zawsze gdy mój ojciec był pijany i kłóciliśmy się.Gdy trafił do więzienia zaczęłam to robić codziennie.Długo próbowałam z tym skończyć ale zawsze musiało wydarzyć się coś przez co do tego wracałam,to było błędne koło.
W moim przypadku kluczem do sukcesu było znalezienie czegoś co sprawia mi przyjemność i pozwala mi się zrelaksować. U mnie było i nadal jest to rysowanie.
Najbardziej wkurza mnie mówienie,że nic nie można na to poradzić i w ogóle to najlepiej jest umrzeć i dać sobie ze wszystkim spokój.Jeśli się chce to można wszystko,wystarczy ruszyć dupę i odrobinę się postarać.Samookaleczenie się jest chore i zanim ktokolwiek tego spróbuje powinien 10 razy się nad tym zastanowić żeby potem nie żałować.
ODPOWIEDZ