Syndrom DDA

Tutaj rozmawiamy o ogólnych kwestiach osobowości, typologiach osobowości, temperamentu; zamieszczamy testy osobowości.
StaraDusza

Re: Syndrom DDA

Post autor: StaraDusza »

Samoleczenie istnieje psychologiczne. Jeśli ktoś posiada inteligencję emocjonalną potrafi sam się zanalizować i wyprostować. Większość jej nie ma.
Awatar użytkownika
Coldman
Administrator
Posty: 2680
Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: Szajs
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: Syndrom DDA

Post autor: Coldman »

Każdy ją ma i jej części na pewnych poziomach :D
StaraDusza

Re: Syndrom DDA

Post autor: StaraDusza »

Dlatego nie każdy może się sam uleczać.
Awatar użytkownika
Redoks
Introwertyk
Posty: 107
Rejestracja: 18 wrz 2017, 0:18
Płeć: kobieta

Re: Syndrom DDA

Post autor: Redoks »

Ależ się dawno zbieram, żeby tu napisać, chociaż w sumie i tak nikomu moje wypociny tu nic nie zmienią, ale jak dda, a ja jestem świeżo zdiagnozowanym dda, to why not.

No to jestem sobie dda. I jak wiele osób tutaj, to nie takim dda z typowo alkoholowej patologicznej rodziny, ale z niby spokojnej, zwykłej, kochającej się, której nikt by nigdy nie podejrzewał o jakieś nieprawidłowości. Tata nigdy nie był uchlany w 3 dupy, nigdy nie zaniedbywał swoich obowiązków przez to, ale no piwko wieczorem musiało być, a od kilku lat dwa piwka. Mama typowa partnerka alkoholika, aż do czasu, gdy ja byłam dorosła i sama jej nie powiedziałam prawdy w oczy, chroniła tatusia, bo przecież porządny jest, nie upija się, czyli żaden alkoholik. I niestety nie wiem co z tym zrobić, boję się o zdrowie taty. Nie chcę żeby alkohol mu rozdupcył organizm, a on nie wykazuje najmniejszej chęci porzucenia go, co więcej nie widzi nawet problemu.

No i tak, widzę jaki to ma okropny na mnie wpływ. Jak tak sobie czytam internety, to idealnie wpasowywuję się w typ bohatera albo dziecka cienia. Wiem, że takie kategorie nie są do końca dobre, bo jednak każdy jest inny, ale nie ukrywa to faktu, że bardzo pasuję do tych dwóch typów. Całe życie byłam właśnie takim niewidzialnym dzieckiem. Naprawdę, nie wyobrażacie sobie bardziej "idealnego" dziecka. Do bólu odpowiedzialna, cicha, spokojna, oceny supcio, narzekań do rodziców żadnych. Nawet gdy 16 lat nie miałam swojego pokoju, łóżka, biurka itp. w rozmowach z mamą zawsze stwierdzałam, że mi to nie przeszkadza, a to tylko dlatego, żeby nie robić jej przykrości, no a potem ryczałam w nocy, bo gdzie tu sprowadzić koleżanki do zabawy, jak metraż taki nijaki. Całe życie to właśnie "nie sprawianie mamie bólu", bo wiedziałam jak bardzo jest wrażliwa, jak bardzo też miała ciężkie dziecinstwo (też jest dda, ale takim sroższym, bo dziadzia był mniej odpowiedzialny niż mój padre). Wszystkie problemy wylewała we mnie, bo tylko mi tak bardzo ufała. Przez to wszystko nigdy nie nauczyłam się być spontaniczna czy szalona, bo przecież nie wolno sprawiać nikomu kłopotu (a w dodatku zawsze sama z siebie byłam dość empatyczna, więc podwójnie nie chciałam nikomu przeszkadzać swoim zachowaniem). I do tej pory tak mam. Jakiś głosik w głowie mi każe być zawsze tak dobrą, żeby tylko rodzice nie musieli się mną przejmować. Gdy miałam potężną załamkę od 2 licem do 1 roku studiów, to cały czas żyłam w poczuciu winy, że swoimi problemami obarczam mamę i w nocy przeze mnie płacze.

Gdy pojawił się brat, to w ogóle mi odbiło, bo jakoś podświadomie (dopiero rok temu sobie to uświadomiłam) staram się uratować go przed złym wpływem tego problemu. Staram się być zarówno siostrą, jak i wychowawczynią. Bardzo dużo czasu mu poświęcam, dużo mu tłumaczę, rozmawiam, uczę, bo wiem, że mama od razu mu odpuści, bo jest za miękka, a ojciec straci cierpliwość i będzie poddenerwowany.

Druga rzecz, przez ojca chyba mam nieco spaczony obraz mężczyzny. W sensie, lubię facetów, pogadam, pośmieję się, koledzy w moim otoczeniu mnie raczej lubią, często marzę o jakichś bliższych relacjach, ale jak tylko ktos zaczyna być zbyt blisko, to robię nagły out. Jakoś tak nie potrafię nikogo do siebie zbliżyć. Może to moja prywatna cecha i tata nie miał na to wpływu, ale z drugiej strony myślę, że relacja z nim spowodowała pewną nieufność co do facetów. Nienawidzę, gdy facet krzyczy. Od razu mam ciary, chce mi się płakać i się boję. Nawet gdy nie jest to krzyk skierowany w moją stronę. Bardzo boję się też, gdy piją. Jakoś od razu mam taki lęk, że sobie coś zrobią przypadkiem w stanie upojenia i się instant martwię. No i jakoś tak nieszczególnie mi takie rzeczy idą, ale w sumie to też pewnie w dużej mierze zależy od mnie samej.

No i tak no, potrzebowałam się tak wylać. Znów mam kaca moralnego, że piszę, że marudzę, a w sumie to nikogo nie interere. No ale temat jest jaki jest, to sobie napisałam, a co :lol:
Awatar użytkownika
romanka
Stały bywalec
Posty: 237
Rejestracja: 30 lis 2019, 22:00
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w4
MBTI: ISTJ

Re: Syndrom DDA

Post autor: romanka »

Dzięki Bogu to nie moje doświadczenie, ale może ten link wniesie coś nowego dla forumowiczów z DDA:
http://www.psychologia.edu.pl/filmy-wideo.html
Awatar użytkownika
eli
Introwertyk
Posty: 79
Rejestracja: 10 maja 2020, 16:08
Płeć: kobieta
Enneagram: 4w1
MBTI: INFP

Re: Syndrom DDA

Post autor: eli »

Mam wrażenie, że przynajmniej połowa mojego pokolenia, czyli Born in the PRL/pokolenie X to DDA. Nasi ojcowie pili, bo wódka była na wszystko - załatwiała sprawy, dziękowała, swatała, zabijała czas, uśmierzała ból. Mój ojciec oprócz tego, że był emocjonalnym tyranem, był też alkoholikiem.
Jeśli ktoś chce spróbować przepracować dzieciństwo to polecam książki Ewy Woydyłło, szczególnie Poprawkę z matury. I psychologa.
Bałem się zawsze i bałem się wszystkiego, ale przecież jednak niemniej szedłem w noc, w każdą noc, jeżeli tak trzeba było.
Awatar użytkownika
Coldman
Administrator
Posty: 2680
Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: Szajs
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: Syndrom DDA

Post autor: Coldman »

eli pisze: 02 cze 2020, 19:05 Mam wrażenie, że przynajmniej połowa mojego pokolenia, czyli Born in the PRL/pokolenie X to DDA. Nasi ojcowie pili, bo wódka była na wszystko - załatwiała sprawy, dziękowała, swatała, zabijała czas, uśmierzała ból. Mój ojciec oprócz tego, że był emocjonalnym tyranem, był też alkoholikiem.
Jeśli ktoś chce spróbować przepracować dzieciństwo to polecam książki Ewy Woydyłło, szczególnie Poprawkę z matury. I psychologa.
Co do tej połowy. Nie każdy co pije wódkę dość regularnie jest od razu patologią. Ja też widzę to po swoim pokoleniu, wśród swoich gdzie się piło dość równo zdarzają się przypadki gdzie wódka im wyprała mózg i zostanie tak u nich na zawsze. To już taki typ ludzi.
Mój dziadek za starych czasów prawie codziennie po pracy chodził na piwo, wódka się też pojawiała i nigdy nie było w związku z tym żadnych problemów. Świetny z niego człowiek.
Wszystko jest dla ludzi, tylko ludzie nie są do wszystkiego :D
Laféeverte
Wtajemniczony
Posty: 6
Rejestracja: 15 lip 2020, 7:39
Płeć: kobieta
Enneagram: 4
MBTI: Infp

Re: Syndrom DDA

Post autor: Laféeverte »

Jestem dda
Laféeverte
Wtajemniczony
Posty: 6
Rejestracja: 15 lip 2020, 7:39
Płeć: kobieta
Enneagram: 4
MBTI: Infp

Re: Syndrom DDA

Post autor: Laféeverte »

Tacy wszyscy w chuj mądrzy :) gowno wiecieo dda i prawdziwym gównie jakie przeżywamy
ODPOWIEDZ