Strona 1 z 1

Słownik nieoczywistych smutków

: 13 gru 2016, 18:28
autor: wazz
Istnieją pewne nienazwane stany ducha, melancholie i smuteczki. Ktoś pokusił się aby te uczucia opisać i nazwać (przyznam, że jak dla mnie nieraz dość abstrakcyjnie i na wyrost) - http://myslnikstankiewicza.pl/slownik-n ... h-smutkow/. Ale być może Was zaciekawi. Enjoy ^^

Re: Słownik nieoczywistych smutków

: 13 gru 2016, 18:41
autor: Coldman
Myślałem, że to link do książki tego yt Stankiewicza :D

Re: Słownik nieoczywistych smutków

: 13 gru 2016, 19:25
autor: cristanov
Ostatnio właśnie zastanawiałem się nad jednym z wymienionych stanów, nad poczuciem jakby bezsensu i bezznaczenia. Nazwałem to klątwą przeciętności, a tu proszę... po prostu "sonder"

Re: Słownik nieoczywistych smutków

: 13 gru 2016, 20:12
autor: Fangtasia
Jakaż obrzydliwa mieszanina języków. :D
Zupełnie nie przypadły mi do gustu ani przetłumaczone nazwy ani ich wyjaśnienia, "słowa, które powinny istnieć a nie istnieją" - wydaje mi się że ich istnienie nie jest niezbędne, ludzie przyzwyczajeni są nazywać rzeczy gdy istnieje taka potrzeba.
Mi tam się podoba fakt że te wszystkie stany są nienazwane, że każdy może je definiować po swojemu.
Co za masakra by powstała gdyby autorzy książek zaczęli nagle pisać że ktoś doświadczył zjawiska xeno. xD (tak w ogóle nie wiem jaki czasownik powinien stać przy tych maszkarach)

Re: Słownik nieoczywistych smutków

: 13 gru 2016, 20:42
autor: Nestor
Z podanych tylko 'the kinda blues' by mi się przydał.

Re: Słownik nieoczywistych smutków

: 13 gru 2016, 20:57
autor: Alice
Fangtasia pisze:Jakaż obrzydliwa mieszanina języków. :D
Zupełnie nie przypadły mi do gustu ani przetłumaczone nazwy ani ich wyjaśnienia, "słowa, które powinny istnieć a nie istnieją" - wydaje mi się że ich istnienie nie jest niezbędne, ludzie przyzwyczajeni są nazywać rzeczy gdy istnieje taka potrzeba.
Mi tam się podoba fakt że te wszystkie stany są nienazwane, że każdy może je definiować po swojemu.
Co za masakra by powstała gdyby autorzy książek zaczęli nagle pisać że ktoś doświadczył zjawiska xeno. xD (tak w ogóle nie wiem jaki czasownik powinien stać przy tych maszkarach)
Podpisuję się pod tym obiema łapkami!
Nazwy w większości nie kojarzą mi się z niczym i większość pojęć w ogóle nie nadaje się, żeby być pojęciami :P pomijając już, że językowo to wszystko leży, zwłaszcza, że na samym początku mamy xeno, a zaraz pod nim ksenopsia - autor nie zastanowił się, że to może być ten sam rdzeń?
Trumspringa? Wolę nasze rozmarzone - a może to wszystko rzucić i wyjechać w Bieszczady? ;)

Generalnie pomysł był dobry, z wykonaniem gorzej, ale to wszystko i tak w ramach ciekawostek, bo wątpię, żeby takie pojęcia weszły w życie.