Umiejętność udzielenia pierwszej pomocy.
Umiejętność udzielenia pierwszej pomocy.
Jak u was wygląda kwestia odwagi w sytuacjach stresowych? Czy dalibyście radę pomóc osobie poszkodowanej, która potrzebowałaby niezbędnej pomocy medycznej?
Ja raz miałem taką sytuację, gdzie w myślach walczyłem z samym sobą. Facet zemdlał na chodniku, dostał lekkich drgawek i przestał się ruszać, ludzi wszędzie pełno, ale oczywiście wszyscy patrzą w inną stronę a ja w głowie mam "pomóc" czy "odwrócić głowę i udawać, że nie widzę tak jak reszta". Na szczęście wybrałem pierwszą opcję i pomogłem facetowi. Okazało się, że spadł mu cukier i zasłabł. Telefon po karetkę i sok pomarańczowy rozwiązał sprawę.
Dla przypomnienia podaje linki do filmów, które koniecznie należy znać i pamiętać!
Resuscytacja:
https://www.youtube.com/watch?v=HvldITb60fY
Resuscytacja dziecka:
https://www.youtube.com/watch?v=giYbu4bEQzM
Bandażowanie:
https://www.youtube.com/watch?v=Dm9bpF4 ... rFfqBKXku0
Ja raz miałem taką sytuację, gdzie w myślach walczyłem z samym sobą. Facet zemdlał na chodniku, dostał lekkich drgawek i przestał się ruszać, ludzi wszędzie pełno, ale oczywiście wszyscy patrzą w inną stronę a ja w głowie mam "pomóc" czy "odwrócić głowę i udawać, że nie widzę tak jak reszta". Na szczęście wybrałem pierwszą opcję i pomogłem facetowi. Okazało się, że spadł mu cukier i zasłabł. Telefon po karetkę i sok pomarańczowy rozwiązał sprawę.
Dla przypomnienia podaje linki do filmów, które koniecznie należy znać i pamiętać!
Resuscytacja:
https://www.youtube.com/watch?v=HvldITb60fY
Resuscytacja dziecka:
https://www.youtube.com/watch?v=giYbu4bEQzM
Bandażowanie:
https://www.youtube.com/watch?v=Dm9bpF4 ... rFfqBKXku0
- SCD
- Introwertyk
- Posty: 76
- Rejestracja: 05 wrz 2016, 1:58
- Płeć: nieokreślona
- Enneagram: 6w5
- MBTI: INFJ
- Lokalizacja: CK
Re: Umiejętność udzielenia pierwszej pomocy.
Oczywiście, że tak, jestem na to przygotowany. Zresztą, jakiekolwiek zawahania raczej dyskwalifikowałyby mnie z pełnienia zawodu jakim jest ratownik, do którego póki co dążę. Momentami jestem zdumiony niewiedzą co poniektórych ludzi który nie znają nawet podstaw pokroju RKO czy pozycji bezpiecznych, bocznych- rzeczy, które są wpajane już od podstawówki. To aż nie wiarygodne, taka postawa ociera się o zwykłą nieodpowiedzialność.
Tylko to co czujesz mnie interesuje.
- highwind
- Legenda Intro
- Posty: 2179
- Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 1w9
- MBTI: istj
- Lokalizacja: wro
Re: Umiejętność udzielenia pierwszej pomocy.
Nic nie pamiętam z zajęć PO z liceum, więc mam marne pojęcie o pierwszej pomocy. Nawet pozycję boczną ustaloną musiałbym googlować na miejscu ewentualnego wypadku. Jedyne co kojarzę, to filmik z Vinniem Jonesem z jakiejś kampanii promocyjnej, mówiący o tym, że masaż serca dobrze jest robić do rytmu "Stayin' Alive" Bee Gees. Sztuczne oddychanie? Jeszcze jak poszkodowany jest umazany krwią? Zapomnij panie.
- nudny introwertyk
- Intro-wyjadacz
- Posty: 384
- Rejestracja: 28 kwie 2015, 7:19
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w4
- MBTI: ENFP
- Lokalizacja: Poznań
Re: Umiejętność udzielenia pierwszej pomocy.
No mi nie wpajali od podstawówki, miałem to jedynie, tak jak mówi High, na PO w licbazie i w sumie nic z tego nie pamiętam. Na moim kursie prawa jazdy nawet nie było "obowiązkowych" zajęć z medykiem. Z drugiej strony myślę, że i tak nie byłbym w stanie wziąć na siebie odpowiedzialności za czyjeś życie, takie sytuacje można ćwiczyć dziesiątki godzin na jakichś fantomach, a w sytuacji realnej i tak nie każdy się do tego nada.
Re: Umiejętność udzielenia pierwszej pomocy.
Oczywiście, że bym był, kiedyś misiem sytuację, że facet zasłabł na ulicy, nikt tego ,,nie widział"
Kiedy podszedłem do niego okazało się, że jego serce się zatrzymało, nikt mi nie pomógł, do czasu kiedy przyjechała karetka ( jakieś 15 minut) całkowicie opadłem z sił, nie byłem już w stanie kontynuować, niestety przez korki, albo przezemnie facet zmarł na ulicy
Kiedy podszedłem do niego okazało się, że jego serce się zatrzymało, nikt mi nie pomógł, do czasu kiedy przyjechała karetka ( jakieś 15 minut) całkowicie opadłem z sił, nie byłem już w stanie kontynuować, niestety przez korki, albo przezemnie facet zmarł na ulicy
"Przystosowanie to ewolucja, ewolucja to siła, jednak siła to pułapka w którą wpadli przywódcy."
- Coro
- Stały bywalec
- Posty: 199
- Rejestracja: 24 lis 2015, 13:20
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w4
- Lokalizacja: Kraków
Re: Umiejętność udzielenia pierwszej pomocy.
15 minut i to na dodatek sam... Jeżeli zrobiłeś wszystko, co wtedy mogłeś, to nie możesz siebie winić za to. Wiem, jak łatwo nie jest odrzucić poczucie winy, ale przy takich zdarzeniach trzeba zrozumieć, że więcej się nie dało zrobić.
Poniżej zamieszczam grafikę, która mówi, jak znacząca jest szybko podjęta RKO. Nawet po dwóch minutach (!) zwłoki od powstania przyczyny NZK (w poniższym przypadku jest to migotanie komór) istnieją szanse na uratowanie życia ofiary, a jeżeli gdzieś w pobliżu (kilka minut biegiem od ofiary) jest AED, to zwiększają się one kilkukrotnie. Potem już należy tylko czekać na zespół ratownictwa medycznego, który zastosuje zaawansowaną pomoc.
Źródło
Zatem warto nauczyć się podstaw RKO. Bardzo często do tego jest okazja podczas różnych festynów, gdzie bywa policja, straż miejska albo straż pożarna. Nie wahajcie się później zastosować tej wiedzy, nawet jeżeli będziecie się obawiać, że coś źle wykonacie. Każda taka czynność jest na wagę złota.
- Coldman
- Administrator
- Posty: 2681
- Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: Szajs
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Umiejętność udzielenia pierwszej pomocy.
Powiem, że jednak wszelkie szkolenia w szkolę itp swoje dały i nie miałbym problemu udzielić pomocy. Do tego dochodzi jeszcze moje doświadczenie w straży. Jeśli ktoś się brzydzi dmuchania powietrza, to nie musi tego wcale robić, wystarczy same uciski klatki piersiowej.
A jak ktoś nie chce cię zmienić reanimacji, to śmiało go można postraszyć sądem, na pewno zadziała.
A jak ktoś nie chce cię zmienić reanimacji, to śmiało go można postraszyć sądem, na pewno zadziała.
- Peccatum
- Wtajemniczony
- Posty: 5
- Rejestracja: 22 lip 2017, 18:12
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 4w5
- MBTI: ENTP
- Lokalizacja: Katowice
Re: Umiejętność udzielenia pierwszej pomocy.
Tak naprawdę trudno mi przewidzieć, co zrobiłabym w takiej sytuacji, niewątpliwie stresowej.
Pewnie moim błędem jest to, że mieszkając koło, jeśli mogę nazwać, dzielni dla pijanych i zabawowych w samym centrum Katowic, widok leżącego faceta gdzieś na ławce, albo kulturalnie w jakimś rogu, jest dość normalny, tym bardziej w weekendy. Najczęściej takich mijam.
No dobrze, ale powiedzmy, że zorientowałam się, że coś jest nie tak i to nie wina Pana Tadeusza - na pewno sprawdzę, czy pan lub pani na pewno nie chce odzyskać przytomności, a jeśli nie to głośno stwierdzam, że dzwonię na pogotowie i najpewniej do tego momentu kończy się cała moja wiedza w stresie, bo teraz śmiało mogłabym napisać, że robię Stayin Alive na jego klatce piersiowej (swoją drogą, lajkuję to, dzięki, highwind).
Dlaczego tak lamersko?
Przyznaję, miałam może godzinkę w podstawówce pierwszej pomocy, a w gimnazjum dostałam nawet certyfikat na udzielanie pomocy z datą ważności na cały rok, czy coś w tym sensie (skończyła mi się w trzeciej gim i na tym się skończyło, na całe trzy lata mieliśmy dwa szkolenia, jedno lepsze, ale to był ledwie dzień). W technikum miałam cały rok przedmiot Edukacja dla Bezpieczeństwa, który zajmował aż godzinę tygodniowo!! Gdzie nauczycielka w dużej mierze nadrabiała zaległości w pracy :lol: I to było ze trzy lata temu. Nie powiem, zapewne moich rówieśników, którzy zgłosili się na zawody międzyszkolne z pierwszej pomocy, wyszkolono ze sto razy lepiej. Aha, zapomniałam wspomnieć, że w BHP na moim stażu miałam chyba z dziesięć minut tego, nie powiem dokładnie.
Ogólnie, nieużywana wiedza zanika i zakładka "pierwsza pomoc" nadal nie potrafi się upchnąć w pamięci długotrwałej.
Powinnam przypomnieć sobie o podstawach we własnym zakresie, żeby nie wyjść na ignoranta. Przyznaję, nawet o tym nie myślałam, bo nigdy nic takiego mi się nie zdarzyło, a przynajmniej nic innego, jak - moim zdaniem - menele śmierdzący wódką i śpiącym w kątach, albo - moim zdaniem - menele śmierdzący wódką i nie przejmującym się, że drugi rozwalił mu nos i chlejący dalej, się nie wydarzyło.
Ale to, że do teraz się nie zdarzyło, nie oznacza, że nie zdarzy się w przyszłości, prawda? Oby nie.
Czy udzieliłabym pomocy, na ile jestem w stanie, gdybym stwierdziła, że ktoś jej faktycznie potrzebuje? Tak, zrobiłabym, co w mojej pomocy.
Czy posiadam wiedzę, której użyłabym mimo stresu? Nie.
Pewnie moim błędem jest to, że mieszkając koło, jeśli mogę nazwać, dzielni dla pijanych i zabawowych w samym centrum Katowic, widok leżącego faceta gdzieś na ławce, albo kulturalnie w jakimś rogu, jest dość normalny, tym bardziej w weekendy. Najczęściej takich mijam.
No dobrze, ale powiedzmy, że zorientowałam się, że coś jest nie tak i to nie wina Pana Tadeusza - na pewno sprawdzę, czy pan lub pani na pewno nie chce odzyskać przytomności, a jeśli nie to głośno stwierdzam, że dzwonię na pogotowie i najpewniej do tego momentu kończy się cała moja wiedza w stresie, bo teraz śmiało mogłabym napisać, że robię Stayin Alive na jego klatce piersiowej (swoją drogą, lajkuję to, dzięki, highwind).
Dlaczego tak lamersko?
Przyznaję, miałam może godzinkę w podstawówce pierwszej pomocy, a w gimnazjum dostałam nawet certyfikat na udzielanie pomocy z datą ważności na cały rok, czy coś w tym sensie (skończyła mi się w trzeciej gim i na tym się skończyło, na całe trzy lata mieliśmy dwa szkolenia, jedno lepsze, ale to był ledwie dzień). W technikum miałam cały rok przedmiot Edukacja dla Bezpieczeństwa, który zajmował aż godzinę tygodniowo!! Gdzie nauczycielka w dużej mierze nadrabiała zaległości w pracy :lol: I to było ze trzy lata temu. Nie powiem, zapewne moich rówieśników, którzy zgłosili się na zawody międzyszkolne z pierwszej pomocy, wyszkolono ze sto razy lepiej. Aha, zapomniałam wspomnieć, że w BHP na moim stażu miałam chyba z dziesięć minut tego, nie powiem dokładnie.
Ogólnie, nieużywana wiedza zanika i zakładka "pierwsza pomoc" nadal nie potrafi się upchnąć w pamięci długotrwałej.
Powinnam przypomnieć sobie o podstawach we własnym zakresie, żeby nie wyjść na ignoranta. Przyznaję, nawet o tym nie myślałam, bo nigdy nic takiego mi się nie zdarzyło, a przynajmniej nic innego, jak - moim zdaniem - menele śmierdzący wódką i śpiącym w kątach, albo - moim zdaniem - menele śmierdzący wódką i nie przejmującym się, że drugi rozwalił mu nos i chlejący dalej, się nie wydarzyło.
Ale to, że do teraz się nie zdarzyło, nie oznacza, że nie zdarzy się w przyszłości, prawda? Oby nie.
Czy udzieliłabym pomocy, na ile jestem w stanie, gdybym stwierdziła, że ktoś jej faktycznie potrzebuje? Tak, zrobiłabym, co w mojej pomocy.
Czy posiadam wiedzę, której użyłabym mimo stresu? Nie.
"That’s what family is. People who hate you, but can’t kill you, ‘cause they’re the first ones questioned." :lol:
- Arsen
- Rozkręcony intro
- Posty: 272
- Rejestracja: 04 lut 2019, 22:08
- Płeć: mężczyzna
- MBTI: INFJ
- Lokalizacja: Sinnoh
Re: Umiejętność udzielenia pierwszej pomocy.
Z pewnością miałbym chwile zawahania ale udzieliłbym pierwszej pomocy. Staram się od razu reagować gdy tylko coś widzę podejrzanego nawet jeśli o zgrozo musiałbym być pierwszy i patrzeć jak reszta stoi jak słupy i obserwuje moje ruchy. Udzielać pierwszej pomocy potrafię, krwi jakoś specjalnie się nie boje.
W walce – zwycięstwo
W pokoju – czujność
W śmierci – poświęcenie
W pokoju – czujność
W śmierci – poświęcenie
- bartek93
- Ambiwertyk
- Posty: 326
- Rejestracja: 15 kwie 2018, 22:29
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 9w1
- MBTI: INFP
- Lokalizacja: Okolice Siedlec
Re: Umiejętność udzielenia pierwszej pomocy.
Może nie do końca to związane z tematem, ale raz miałem sytuację, że koleś dachował obok mnie volvem, gdy ja jechałem rowerkiem do pracy. Zareagowałem instynktownie. Rzuciłem rowerek i od razu pobiegłem do tego samochodu, zapytać kierowcę, czy wszystko z nim OK. Dopiero potem przyszedł moment lekkiego wahania, kiedy nie do końca wiedziałem, co robić (koniec końców nic się gościowi nie stało). Do czego zmierzam? Że w takich sytuacjach najpierw reaguję, a potem dopiero się waham. Kurs pierwszej pomocy przechodziłem, co prawda bardzo dawno temu, ale podejrzewam, że lepiej lub gorzej bym sobie z tym poradził. Oczywiście mógłbym zupełnie nie dać rady, gdybym miał dwudziestu gapiów nad głową...
I breathe the air of my beliefs
INFP 962(171) sp/so
INFP 962(171) sp/so