Trudności w przeżywaniu emocji, ekspresji
: 01 wrz 2021, 13:23
Cześć.
Poszukuję odpowiedzi na nurtujące pytanie dotyczące problemu z uzewnętrznianiem/przeżywaniem/identyfikacją emocji.
Próbuję zrozumieć problem, ugryźć to... Często odczuwam, że to może być coś więcej niż nieśmiałość. Niekiedy, choć bardzo chcę okazać coś spontanicznie, pojawia się hamulec i poczucie wstydu (gdy już nad czymś nie zapanuję). Zaczynam wtedy się denerwować, skanować reakcje otoczenia. Pojawia się wstyd, dziwna forma lęku przed tym, jak drugi człowiek przyjmie moją otwartą ekspresję. Najtrudniej okazać wzruszenie, zapłakać, zezłościć się w umiarkowany sposób... Spora gama tego jest...
Upatruję w tym problemie lęku przed oceną i ewentualną karą -ale czy to leci z zakresu nieśmiałości?
W dzieciństwie uważano mnie za osobę nieśmiałą. Zawsze miałam w sobie strach przed oceną, dlatego doszukuję się problemu z ekspresją właśnie w pojęciu nieśmiałości - z jednej strony.
I druga strona medalu:
Być może gdzieś z poziomu podświadomego jakaś cząstka nie chcę pokazać prawdziwej siebie... Bo to niebezpieczne? Dodam, że mam świadomość, iż mogę mieć problem z poprawną ekspresją/rozumieniem emocji w ramach pakietu dorosłego dziecka z rodziny dysfunkcyjnej. To się chyba zwie aleksytymią...
Uważam się za osobę dość świadomą siebie, dlatego szokuje mnie to, jak często "rozumowo-analityczne" przeżywanie emocji ma się nijak do tego, jakie stany dopadają mnie w towarzystwie... nagle okazuje się, że jestem jak dziecko zagubione w emocjonalnej mgle.
Problemem jest też reakcja na przyjmowanie emocji, jakie prezentują inni ludzie (najtrudniej jest wtedy, gdy ktoś uzewnętrznia swoje emocje związane ze mną). Czuję, że tracę kontrolę. Że chcę uciekać, nie potrafię przyjąć tego, że ktoś może uznać np. mój ból i opowiedzieć o tym, jak przeżywa naszą relację, emocje jakie się pojawiają, jak w nim rezonują moje osobiste doświadczenia (wczoraj miałam takie doświadczenie, kiedy przyjaciółka wyznała mi w większym gronie to, jak postrzegała moje trudne przejścia zdrowotne ze swojej perspektywy, bo to przeżywała po swojemu (miała prawo, wiem...) - jednak zamurowało mnie. Poczułam, że straciłam kontrolę, bo... Wyoutowała mnie!? Powiedziała o tym, co trudne, a ja chcę to ukrywać? - chyba poczułam, że weszła zbyt głęboko... I tak oto płakali moi przyjaciele - ale nie ja. Ja się trzymałam cała w środku telepiąc się i zastanawiając, kiedy to się skończy. Okazuje się, że mam problem z przyjmowaniem uczuć innych...
A może inaczej - czuję, że bardzo dużo rozumiem, przyjmuję na rozum... Ukrywam w tym stylu zachowania, pojmowania świata... A kiedy ktoś wejdzie empatycznie w moją ukrytą przestrzeń, do której strzegę głazu - nagle panikuję. I tak właśnie nie potrafię dokładnie rozeznać się co czuję i wyrazić tego, by też dać komuś zwrotkę. Od razu chcę uciekać.
Dziś zaczęłam to analizować i myśleć.
Czy to aby nie nieśmiałość hamuje tę swobodę na linii emocja-poprawna identyfikacja- wyrażenie/przeżycie? A może to zupełnie z innej beczki problem?
Wybaczcie, że jest tu chaos, ale nie dało się inaczej tego opisać na ten moment.
Bardzo proszę o pomoc w porozważaniu. :-)
Pozdrawiam!
Poszukuję odpowiedzi na nurtujące pytanie dotyczące problemu z uzewnętrznianiem/przeżywaniem/identyfikacją emocji.
Próbuję zrozumieć problem, ugryźć to... Często odczuwam, że to może być coś więcej niż nieśmiałość. Niekiedy, choć bardzo chcę okazać coś spontanicznie, pojawia się hamulec i poczucie wstydu (gdy już nad czymś nie zapanuję). Zaczynam wtedy się denerwować, skanować reakcje otoczenia. Pojawia się wstyd, dziwna forma lęku przed tym, jak drugi człowiek przyjmie moją otwartą ekspresję. Najtrudniej okazać wzruszenie, zapłakać, zezłościć się w umiarkowany sposób... Spora gama tego jest...
Upatruję w tym problemie lęku przed oceną i ewentualną karą -ale czy to leci z zakresu nieśmiałości?
W dzieciństwie uważano mnie za osobę nieśmiałą. Zawsze miałam w sobie strach przed oceną, dlatego doszukuję się problemu z ekspresją właśnie w pojęciu nieśmiałości - z jednej strony.
I druga strona medalu:
Być może gdzieś z poziomu podświadomego jakaś cząstka nie chcę pokazać prawdziwej siebie... Bo to niebezpieczne? Dodam, że mam świadomość, iż mogę mieć problem z poprawną ekspresją/rozumieniem emocji w ramach pakietu dorosłego dziecka z rodziny dysfunkcyjnej. To się chyba zwie aleksytymią...
Uważam się za osobę dość świadomą siebie, dlatego szokuje mnie to, jak często "rozumowo-analityczne" przeżywanie emocji ma się nijak do tego, jakie stany dopadają mnie w towarzystwie... nagle okazuje się, że jestem jak dziecko zagubione w emocjonalnej mgle.
Problemem jest też reakcja na przyjmowanie emocji, jakie prezentują inni ludzie (najtrudniej jest wtedy, gdy ktoś uzewnętrznia swoje emocje związane ze mną). Czuję, że tracę kontrolę. Że chcę uciekać, nie potrafię przyjąć tego, że ktoś może uznać np. mój ból i opowiedzieć o tym, jak przeżywa naszą relację, emocje jakie się pojawiają, jak w nim rezonują moje osobiste doświadczenia (wczoraj miałam takie doświadczenie, kiedy przyjaciółka wyznała mi w większym gronie to, jak postrzegała moje trudne przejścia zdrowotne ze swojej perspektywy, bo to przeżywała po swojemu (miała prawo, wiem...) - jednak zamurowało mnie. Poczułam, że straciłam kontrolę, bo... Wyoutowała mnie!? Powiedziała o tym, co trudne, a ja chcę to ukrywać? - chyba poczułam, że weszła zbyt głęboko... I tak oto płakali moi przyjaciele - ale nie ja. Ja się trzymałam cała w środku telepiąc się i zastanawiając, kiedy to się skończy. Okazuje się, że mam problem z przyjmowaniem uczuć innych...
A może inaczej - czuję, że bardzo dużo rozumiem, przyjmuję na rozum... Ukrywam w tym stylu zachowania, pojmowania świata... A kiedy ktoś wejdzie empatycznie w moją ukrytą przestrzeń, do której strzegę głazu - nagle panikuję. I tak właśnie nie potrafię dokładnie rozeznać się co czuję i wyrazić tego, by też dać komuś zwrotkę. Od razu chcę uciekać.
Dziś zaczęłam to analizować i myśleć.
Czy to aby nie nieśmiałość hamuje tę swobodę na linii emocja-poprawna identyfikacja- wyrażenie/przeżycie? A może to zupełnie z innej beczki problem?
Wybaczcie, że jest tu chaos, ale nie dało się inaczej tego opisać na ten moment.
Bardzo proszę o pomoc w porozważaniu. :-)
Pozdrawiam!