Porady walentynkowe z książki Introwertyzm to Zaleta - Krytyka

Tutaj możemy zadać pytanie dotyczące konkretnego problemu związanego mniej lub bardziej z introwertyzmem naszym lub innych, poprosić o pomoc, rady, wskazówki.
Awatar użytkownika
Alphekka
Pobudzony intro
Posty: 150
Rejestracja: 22 kwie 2018, 22:34
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w4
MBTI: INFJ
Lokalizacja: Ziemia

Porady walentynkowe z książki Introwertyzm to Zaleta - Krytyka

Post autor: Alphekka »

Porady zamieszczone w dziale "światopogląd" w temacie "walentynki/ walę tynki" w formie zdjęcia stron książki i tego linku:
https://imgur.com/a/FDIdwGG

Strona pierwsza:

"[...] Para składająca się z introwertyka i introwertyczki, która przyszła do mnie na psychoterapię, była ze sobą od siedmiu lat
i teraz partnerzy zaczynali się już nudzić. Pat stwierdziła:"Co wieczór to samo. [...]" Tony zgodził się z nią.[...]",
bo parafrazując: chciałby wyjść z kolegami, ale czuł się zmuszony do spędzania czasu z Pat.

Muszę przyznać, że strasznie dziwna sytuacja! Dlaczego znudzeni partnerzy idą na psychoterapię zamiast... cokolwiek... iść do nowej restauracji? Chociaż... psychoterapia też może być niezłą rozrywką. :lol: :D
Problemy tej pary mają niewiele wspólnego z byciem "intro". Oboje są po prostu zbyt UGODOWI, do tego stopnia, że boją się cokolwiek zaproponować, bo cytując:"czują się zmuszeni do spędzania razem każdego wieczoru". Dlaczego czują się zmuszeni? Bo nie chcą, nie potrafią ze sobą rozmawiać, bo nie mają w sobie dostatecznie rozwiniętej asertywności (a żadna skrajność nie wróży dobrze) by powiedzieć nawet, na co mają ochotę!
Asertywność-ugodowość to cecha nie przypisana do temperamentu w skali intro - ekstra.

"Jest to problem, który może się pojawić w każdym związku introwertyka z introwertyczką - obydwojgu brakuje zewnętrznej stymulacji i przyjaźni osób z zewnątrz. A żaden związek nie może dobrze funkcjonować pod niszczącym naciskiem nadmiernych potrzeb i oczekiwań."

Wszystko byłoby dobrze, jakby autorka zakończyła na: "[...] w każdym związku[...]. (KROPKA!)
Bo przecież nadmierne potrzeby i oczekiwania może mieć każdy, a już tym bardziej ekstrawertyk, który nie może pogodzić się z tym, że czasem chcesz zostać sam.

Druga kartka:

"Jeśli partnerzy zbyt długo przebywają głównie ze sobą i pojawia się silny czynnik stresujący, na przykład choroba [...] wszystko może
w jednej chwili runąć."

WTF? Dlaczego?! Skąd ten wniosek? Absurd.
Ostatni akapit z tej strony próbuje chyba wyjaśnić myśl autorki, ale... czemu to introwertycy mają mieć szczególny problem z ignorowaniem problemów w związku? Każdy związek, w którym mnożą się nierozwiązywane problemy rozpada się jak domek z kart, gdy pojawi się jeszcze większy problem. I dlaczego ma to mieć związek z długim przebywaniem głównie ze sobą? Zupełnie jakby autorka sugerowała, że lepiej omijać problemy. No bo jak z kimś za długo nie przebywasz, to możesz wyładować gdzieś indziej frustrację. Żona na mnie wrzeszczy w domu, to siedzę dłużej w pracy, bo tam mam spokój.
Może chodzi o to, że ludzie po pewnym czasie mają siebie dość? Ale to nie jest reguła. To płytkie spojrzenie na problem i ponownie nie dotyczy tylko introwertycznych związków.

"Plusy i minusy związku intro - intro"

Plusy się zgadzają.
2 pierwsze minusy... yyy... są plusami? :lol: :shock:
2 ostatnie minusy - nie zdarzyło mi się.

Strona z poradami o zerwaniu z rutyną...

Szczególnie ostatnia mnie rozśmieszyła. No przecież... skoro taka dziewczyna wie co to jest Cordon Bleu, to chyba ten kursik byłby poniżej jej umiejętności... I tak, drażnij chłopaka książkami o Nepalu, skoro nie stać go na podróż. :lol:

Ogółem książka nie dotyka istoty problemów, za bardzo generalizuje, spłyca sprawy i jest trochę infantylna.
Dwa razy dwa równa się siedem i pół, minus trzy i jeszcze trochę więcej. G. I. Gurdżijew
Awatar użytkownika
Coldman
Administrator
Posty: 2680
Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: Szajs
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: porady walentynkowe z książki Coldmana - Krytyka

Post autor: Coldman »

Alphekka pisze: 23 lut 2019, 20:25 Porady zamieszczone w dziale "światopogląd" w temacie "walentynki/ walę tynki" w formie zdjęcia stron książki i tego linku:
https://imgur.com/a/FDIdwGG

Strona pierwsza:

"[...] Para składająca się z introwertyka i introwertyczki, która przyszła do mnie na psychoterapię, była ze sobą od siedmiu lat
i teraz partnerzy zaczynali się już nudzić. Pat stwierdziła:"Co wieczór to samo. [...]" Tony zgodził się z nią.[...]",
bo parafrazując: chciałby wyjść z kolegami, ale czuł się zmuszony do spędzania czasu z Pat.

Muszę przyznać, że strasznie dziwna sytuacja! Dlaczego znudzeni partnerzy idą na psychoterapię zamiast... cokolwiek... iść do nowej restauracji? Chociaż... psychoterapia też może być niezłą rozrywką. :lol: :D
Czynników mogło być więcej, może nie zostały one specjalnie przytoczone, 7 lat związku to kawał czasu jak się zaczęło sypać to pomyśleli i chcieli ratować związek, a nie jak większość par po prostu się rozejść.
Alphekka pisze: 23 lut 2019, 20:25
Problemy tej pary mają niewiele wspólnego z byciem "intro". Oboje są po prostu zbyt UGODOWI, do tego stopnia, że boją się cokolwiek zaproponować, bo cytując:"czują się zmuszeni do spędzania razem każdego wieczoru". Dlaczego czują się zmuszeni? Bo nie chcą, nie potrafią ze sobą rozmawiać, bo nie mają w sobie dostatecznie rozwiniętej asertywności (a żadna skrajność nie wróży dobrze) by powiedzieć nawet, na co mają ochotę!
Asertywność-ugodowość to cecha nie przypisana do temperamentu w skali intro - ekstra.
Mylisz się.
Asertywność to cecha przypisana skali intro-ekstra i to od dawna. Sprawdź sobie wielką piątkę. Aaa i asertywność to cecha, która jest dosyć szeroka - nie chodzi tu tylko o mówienie "nie"
Może i są ugodowi, ale jakoś u terapeutki potrafią o tym mówić, a żeby do niej w ogóle pójść musieli to ze sobą uzgodnić i pogadać o problemach w swoim związku.
Obrazek
Alphekka pisze: 23 lut 2019, 20:25
"Jest to problem, który może się pojawić w każdym związku introwertyka z introwertyczką - obydwojgu brakuje zewnętrznej stymulacji i przyjaźni osób z zewnątrz. A żaden związek nie może dobrze funkcjonować pod niszczącym naciskiem nadmiernych potrzeb i oczekiwań."

Wszystko byłoby dobrze, jakby autorka zakończyła na: "[...] w każdym związku[...]. (KROPKA!)
Bo przecież nadmierne potrzeby i oczekiwania może mieć każdy, a już tym bardziej ekstrawertyk, który nie może pogodzić się z tym, że czasem chcesz zostać sam.

Tu żeś się trochę do przekazu przyczepiła, racja, ekstrawertyk może też tak się czuć. Wspomnę, że ekstrawertyk może do innego ekstrawertyka mieć problem o to, że chce zostać sam. Zbyt dużo bodźców miał w czasie tego dnia :D Ekstrawertycy też mają swoje granicę.

Alphekka pisze: 23 lut 2019, 20:25
Druga kartka:

"Jeśli partnerzy zbyt długo przebywają głównie ze sobą i pojawia się silny czynnik stresujący, na przykład choroba [...] wszystko może
w jednej chwili runąć."

WTF? Dlaczego?! Skąd ten wniosek? Absurd.
Ostatni akapit z tej strony próbuje chyba wyjaśnić myśl autorki, ale... czemu to introwertycy mają mieć szczególny problem z ignorowaniem problemów w związku? Każdy związek, w którym mnożą się nierozwiązywane problemy rozpada się jak domek z kart, gdy pojawi się jeszcze większy problem. I dlaczego ma to mieć związek z długim przebywaniem głównie ze sobą? Zupełnie jakby autorka sugerowała, że lepiej omijać problemy. No bo jak z kimś za długo nie przebywasz, to możesz wyładować gdzieś indziej frustrację. Żona na mnie wrzeszczy w domu, to siedzę dłużej w pracy, bo tam mam spokój.
Może chodzi o to, że ludzie po pewnym czasie mają siebie dość? Ale to nie jest reguła. To płytkie spojrzenie na problem i ponownie nie dotyczy tylko introwertycznych związków.
Dlaczego introwertycy mogą mieć większy problem z ignorowaniem problemów w związku ? Bo zdarza się, że związek to dla nich cały świat. Zresztą autorka o tym wcześniej wspomina. Żyją sobie w swojej strefie komfortu, gdzie bodźce są zrównoważone i trudniej jest im wyrwać się z tej przestrzeni. Autorka tu może korzystać z definicji introwertyka nietowarzyskiego i ma niestety do tego prawo.
Jeśli po pewnym czasie w związku się robi nudno to mózg z automatu zniechęca nas do drugiej osoby.

Zaznaczę tu od razu, że ja tu mogę zdecydowaną większość jak nie wszystko skreślić i powiedzieć, że to nie ma związku z introwertyzmem, wystarczy, że wezmę odpowiednią definicję tego pojęcia. Przykładowo powiem prawdę pisząc: introwertyzm nie nic wspólnego towarzyskością, gadatliwością czy asertywnością. Wszelkie badania statystyczne na ten temat są prowadzone na wielkiej piątce. Książki takie dla zwykłego czytelnika są opierane na każdej definicji(mix) W internecie dominuje definicja kulturowa. A co w psychologii akademickiej ?????? Pojęcie introwertyzm nie występuje prawie wcale. W ogóle czytałem rozmowę ostatnio z tych kręgów i wielu twierdzi, że nie istnieje coś takiego jak introwertyzm i ekstrawertyzm (za małe korelacje) Temat jest dosyć skomplikowany i dyskusję się tu mogą ciągnąć w nieskończoność :D
Alphekka pisze: 23 lut 2019, 20:25
"Plusy i minusy związku intro - intro"

Plusy się zgadzają.
2 pierwsze minusy... yyy... są plusami? :lol: :shock:
2 ostatnie minusy - nie zdarzyło mi się.

Tracenie kontaktu ze światem zewnętrznym to dla mnie oczywisty minus. Nigdy cały świat nie może pójść w odstawkę, bo się to nawet zaburzeniem bądź chorobą może skończyć. Co jeśli taki związek się skończy i ktoś będzie musiał wrócić do świata. To będzie bardzo trudne.

Postrzeganie we własnych kategoriach - dobrze jest tak postrzegać, ale są tu pewne granice. Dobierze się jeden z drugim: wezmą sobie na przykład jakąś chorą ideologię i razem będą się w nią zagłębiać. To się dobrze nie skończy dla społeczeństwa i może taką osobę wpędzić w zniekształcenia poznawcze. Trzeba mieć swoje wartości, ale i też otwarty umysł.

3 się pokrywa z tą gadką o konfliktach.

Ogólnie tu jest wszędzie mogą, a nie muszą. Całe spektrum zachowań introwertyka jest tak zbudowane.
No np: introwertycy mogą nie lubić dużych imprez, mogą, ale nie muszą :D

4 myślę że to trafia w target introwertyka.
Alphekka pisze: 23 lut 2019, 20:25
Strona z poradami o zerwaniu z rutyną...

Szczególnie ostatnia mnie rozśmieszyła. No przecież... skoro taka dziewczyna wie co to jest Cordon Bleu, to chyba ten kursik byłby poniżej jej umiejętności... I tak, drażnij chłopaka książkami o Nepalu, skoro nie stać go na podróż. :lol:

Ogółem książka nie dotyka istoty problemów, za bardzo generalizuje, spłyca sprawy i jest trochę infantylna.
W tej poradzie chodzi, że odciągnąć od siebie i poszukać nowych bodźcy tam gdzie się lubi.

Ksiązka jest dobra, dla osoby która dopiero co zainteresowała się skalą intro i ekstra. Na pewno znajdzie w niej wiedzę, która pomoże jej zaakceptować bycie introwertykiem. Rozdział o biologii jest świetny.
Awatar użytkownika
Alphekka
Pobudzony intro
Posty: 150
Rejestracja: 22 kwie 2018, 22:34
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w4
MBTI: INFJ
Lokalizacja: Ziemia

Re: porady walentynkowe z książki Coldmana - Krytyka

Post autor: Alphekka »

Po pierwsze protestuję przeciwko takim długim offtop'om :P

Po drugie, moja odpowiedź.
Coldman pisze: 23 lut 2019, 22:35
Alphekka pisze: 23 lut 2019, 20:25 Porady zamieszczone w dziale "światopogląd" w temacie "walentynki/ walę tynki" w formie zdjęcia stron książki i tego linku:
https://imgur.com/a/FDIdwGG

Strona pierwsza:

"[...] Para składająca się z introwertyka i introwertyczki, która przyszła do mnie na psychoterapię, była ze sobą od siedmiu lat
i teraz partnerzy zaczynali się już nudzić. Pat stwierdziła:"Co wieczór to samo. [...]" Tony zgodził się z nią.[...]",
bo parafrazując: chciałby wyjść z kolegami, ale czuł się zmuszony do spędzania czasu z Pat.

Muszę przyznać, że strasznie dziwna sytuacja! Dlaczego znudzeni partnerzy idą na psychoterapię zamiast... cokolwiek... iść do nowej restauracji? Chociaż... psychoterapia też może być niezłą rozrywką. :lol: :D
Czynników mogło być więcej, może nie zostały one specjalnie przytoczone, 7 lat związku to kawał czasu jak się zaczęło sypać to pomyśleli i chcieli ratować związek, a nie jak większość par po prostu się rozejść.
Jasne! Czynników mogło być więcej. Jednak, jak się domyślam, pani psycholog musiała podać w swojej książce najważniejszy, bo przecież poświęca mu ten tekst.
Coldman pisze: 23 lut 2019, 22:35
Alphekka pisze: 23 lut 2019, 20:25
Problemy tej pary mają niewiele wspólnego z byciem "intro". Oboje są po prostu zbyt UGODOWI, do tego stopnia, że boją się cokolwiek zaproponować, bo cytując:"czują się zmuszeni do spędzania razem każdego wieczoru". Dlaczego czują się zmuszeni? Bo nie chcą, nie potrafią ze sobą rozmawiać, bo nie mają w sobie dostatecznie rozwiniętej asertywności (a żadna skrajność nie wróży dobrze) by powiedzieć nawet, na co mają ochotę!
Asertywność-ugodowość to cecha nie przypisana do temperamentu w skali intro - ekstra.
Mylisz się.
Asertywność to cecha przypisana skali intro-ekstra i to od dawna. Sprawdź sobie wielką piątkę. Aaa i asertywność to cecha, która jest dosyć szeroka - nie chodzi tu tylko o mówienie "nie"
Może i są ugodowi, ale jakoś u terapeutki potrafią o tym mówić, a żeby do niej w ogóle pójść musieli to ze sobą uzgodnić i pogadać o problemach w swoim związku.
Obrazek
Patrzę "Wielką Piątkę". No i mam! Ugodowość jest podana jako odrębna cecha nawet tego pięcio składnikowego modelu.
Z kolei asertywność to jej przeciwny biegun, więc nie wiedzieć czemu jest w ekstrawersji? Nie jest to mój wymysł. Psychologowie podają to jako taką skalę. Ugodowość kontra asertywność. Dla mnie kolejny powód, żeby z jeszcze większą rezerwą rozpatrywać model wielkiej piątki. Rozmawialiśmy już też o tym, że ten model nie jest zbyt przekonywujący.
Swoją drogą to, że są ugodowi nie ma nic do rzeczy z uzgadnianiem pójścia do terapeutki, właśnie dlatego, że to nie jest tylko brak umiejętności odmawiania, jak sam zaznaczyłeś.
Coldman pisze: 23 lut 2019, 22:35
Alphekka pisze: 23 lut 2019, 20:25
"Jest to problem, który może się pojawić w każdym związku introwertyka z introwertyczką - obydwojgu brakuje zewnętrznej stymulacji i przyjaźni osób z zewnątrz. A żaden związek nie może dobrze funkcjonować pod niszczącym naciskiem nadmiernych potrzeb i oczekiwań."

Wszystko byłoby dobrze, jakby autorka zakończyła na: "[...] w każdym związku[...]. (KROPKA!)
Bo przecież nadmierne potrzeby i oczekiwania może mieć każdy, a już tym bardziej ekstrawertyk, który nie może pogodzić się z tym, że czasem chcesz zostać sam.

Tu żeś się trochę do przekazu przyczepiła, racja, ekstrawertyk może też tak się czuć. Wspomnę, że ekstrawertyk może do innego ekstrawertyka mieć problem o to, że chce zostać sam. Zbyt dużo bodźców miał w czasie tego dnia :D Ekstrawertycy też mają swoje granicę.
Dokładnie, zatem głupio jest przypisywać to stricte jako typowy problem pary introwertyków.
Coldman pisze: 23 lut 2019, 22:35
Alphekka pisze: 23 lut 2019, 20:25
Druga kartka:

"Jeśli partnerzy zbyt długo przebywają głównie ze sobą i pojawia się silny czynnik stresujący, na przykład choroba [...] wszystko może
w jednej chwili runąć."

WTF? Dlaczego?! Skąd ten wniosek? Absurd.
Ostatni akapit z tej strony próbuje chyba wyjaśnić myśl autorki, ale... czemu to introwertycy mają mieć szczególny problem z ignorowaniem problemów w związku? Każdy związek, w którym mnożą się nierozwiązywane problemy rozpada się jak domek z kart, gdy pojawi się jeszcze większy problem. I dlaczego ma to mieć związek z długim przebywaniem głównie ze sobą? Zupełnie jakby autorka sugerowała, że lepiej omijać problemy. No bo jak z kimś za długo nie przebywasz, to możesz wyładować gdzieś indziej frustrację. Żona na mnie wrzeszczy w domu, to siedzę dłużej w pracy, bo tam mam spokój.
Może chodzi o to, że ludzie po pewnym czasie mają siebie dość? Ale to nie jest reguła. To płytkie spojrzenie na problem i ponownie nie dotyczy tylko introwertycznych związków.
Dlaczego introwertycy mogą mieć większy problem z ignorowaniem problemów w związku ? Bo zdarza się, że związek to dla nich cały świat. Zresztą autorka o tym wcześniej wspomina. Żyją sobie w swojej strefie komfortu, gdzie bodźce są zrównoważone i trudniej jest im wyrwać się z tej przestrzeni. Autorka tu może korzystać z definicji introwertyka nietowarzyskiego i ma niestety do tego prawo.
Jeśli po pewnym czasie w związku się robi nudno to mózg z automatu zniechęca nas do drugiej osoby.

Zaznaczę tu od razu, że ja tu mogę zdecydowaną większość jak nie wszystko skreślić i powiedzieć, że to nie ma związku z introwertyzmem, wystarczy, że wezmę odpowiednią definicję tego pojęcia. Przykładowo powiem prawdę pisząc: introwertyzm nie nic wspólnego towarzyskością, gadatliwością czy asertywnością. Wszelkie badania statystyczne na ten temat są prowadzone na wielkiej piątce. Książki takie dla zwykłego czytelnika są opierane na każdej definicji(mix) W internecie dominuje definicja kulturowa. A co w psychologii akademickiej ?????? Pojęcie introwertyzm nie występuje prawie wcale. W ogóle czytałem rozmowę ostatnio z tych kręgów i wielu twierdzi, że nie istnieje coś takiego jak introwertyzm i ekstrawertyzm (za małe korelacje) Temat jest dosyć skomplikowany i dyskusję się tu mogą ciągnąć w nieskończoność :D
Domyślam się, że mówiąc "cały świat", masz na myśli to, że boją się odejść (lub, że ktoś ich zostawi), bo to jedyne co przez ostatnie lata "robili", że się tak kolokwialnie wyrażę. Poświęcili się całkowicie w związek tracąc swoje hobby, rezygnując z innych zajęć itp. Na pewno są takie pary, ale trudno tu dopatrywać się przyczyn w introwertyzmie.

Wobec tego pojawia się pytanie dlaczego Ty i autorka uważacie, że introwertycy żyją w strefie komfortu? Jeśli mieszkaliby na bezludnej wyspie, to być może, ale przeciętni ludzie gdziekolwiek pracują i zmagają się ze swoimi różnymi, codziennymi problemami czy to w pracy czy w rodzinie, czy to z własnym swoim charakterem. Tak samo też, jak wszyscy, szukają stymulacji intelektualnej, tylko preferują nieco inne bodźce i środowisko. I znów, konformizm nie jest cechą introwertyków.
To, że ekstrawertycy szukają bodźców w innych miejscach niż intro, to nie znaczy, że intro żyją sobie w strefie komfortu. Brzmi to zupełnie jakby życie ekstrawertyka było jedynym słusznym, czy coś takiego. A może ekstrawertyk żyje w strefie komfortu nie podejmując nawet próby dajmy na to... milczenia przez tydzień?

Tym bardziej ta książka nie ma większego sensu :D Mało tego, podejrzewam, że właśnie w ten sposób autorka broni swojego dzieła. Korzysta z jakiejś rozmytej definicji, którą może sobie dopasowywać do wszystkiego. Tylko nie zbyt dobrze, że w takim wypadku próbuje komuś coś doradzać.

W psychologii akademickiej musi istnieć to pojęcie, bo słyszę je czasem na wykładach (słucham sobie nagrań na YT) prowadzonych przez profesorów rozmaitych specjalizacji i z różnych krajów.
Coldman pisze: 23 lut 2019, 22:35
Alphekka pisze: 23 lut 2019, 20:25
"Plusy i minusy związku intro - intro"

Plusy się zgadzają.
2 pierwsze minusy... yyy... są plusami? :lol: :shock:
2 ostatnie minusy - nie zdarzyło mi się.

Tracenie kontaktu ze światem zewnętrznym to dla mnie oczywisty minus. Nigdy cały świat nie może pójść w odstawkę, bo się to nawet zaburzeniem bądź chorobą może skończyć. Co jeśli taki związek się skończy i ktoś będzie musiał wrócić do świata. To będzie bardzo trudne.

Postrzeganie we własnych kategoriach - dobrze jest tak postrzegać, ale są tu pewne granice. Dobierze się jeden z drugim: wezmą sobie na przykład jakąś chorą ideologię i razem będą się w nią zagłębiać. To się dobrze nie skończy dla społeczeństwa i może taką osobę wpędzić w zniekształcenia poznawcze. Trzeba mieć swoje wartości, ale i też otwarty umysł.

3 się pokrywa z tą gadką o konfliktach.

Ogólnie tu jest wszędzie mogą, a nie muszą. Całe spektrum zachowań introwertyka jest tak zbudowane.
No np: introwertycy mogą nie lubić dużych imprez, mogą, ale nie muszą :D

4 myślę że to trafia w target introwertyka.
Napisałam to półżartem - półserio :D Ostatecznie jest to zbyt duża generalizacja.

Zależy co autorka miała na myśli. Ja uważam, że "własny świat" może być bardzo pozytywny. Mogłabym to przyrównać to gier komputerowych lub czytania książki. Odrywasz się na dłuższą chwilę od wszystkich swoich problemów i przenosisz na inną planetę. Czy to nie fajne? Dobrze jest wracać z zagmatwanego, pełnego cierpienia świata do domu, w którym o tym zapominasz i możesz nabrać sił do dalszych zmagań.
Jeśli chodzi o postrzeganie we własnych kategoriach, to w sumie dobrze to ująłeś. Tak jak już napisałam wcześniej, wpadanie w żadnego rodzaju skrajności nie wychodzi na dłuższą metę na dobre.
Coldman pisze: 23 lut 2019, 22:35
Alphekka pisze: 23 lut 2019, 20:25
Strona z poradami o zerwaniu z rutyną...

Szczególnie ostatnia mnie rozśmieszyła. No przecież... skoro taka dziewczyna wie co to jest Cordon Bleu, to chyba ten kursik byłby poniżej jej umiejętności... I tak, drażnij chłopaka książkami o Nepalu, skoro nie stać go na podróż. :lol:

Ogółem książka nie dotyka istoty problemów, za bardzo generalizuje, spłyca sprawy i jest trochę infantylna.
W tej poradzie chodzi, że odciągnąć od siebie i poszukać nowych bodźcy tam gdzie się lubi.

Ksiązka jest dobra, dla osoby która dopiero co zainteresowała się skalą intro i ekstra. Na pewno znajdzie w niej wiedzę, która pomoże jej zaakceptować bycie introwertykiem. Rozdział o biologii jest świetny.
Domyślam się, tylko przykłady fatalne :)

Ze sposobu w jaki jest napisana... przypomina mi klasyczne książki z poradami dla gospodyń.
Dwa razy dwa równa się siedem i pół, minus trzy i jeszcze trochę więcej. G. I. Gurdżijew
ODPOWIEDZ