Introman24 pisze: ↑06 sty 2019, 21:46
A mnie tam ciekawiło, kim jest koleś, który poskładał te niedobitki Imperium do kupy i jak mu się ta sztuka udała. Plus cały watek Rycerzy Ren był potencjalnie ciekawy. Nowa organizacja ciemnej strony mocy. Nic dziwnego, że ta postać wzbudziła taką ciekawość. Szkoda, że nie zostało to wyjaśnione, ale może coś z tego pojawi się w IX części.
Dla mnie to nie było aż tak istotne. A powód jest dość prozaiczny. Przez ostatnie 5-6 lat miałem okazję przeczytać sporo książek w uniwersum SW, które zawierały zbyt wiele tego typu antagonistów i cóż, samozwańczy "Imperatorzy" chyba zwyczajnie mi się już przejedli
Było ich tam na pęczki, więc cóż... wytworzyło to we mnie niechęć do tego typu antagonistów
Przyznaję jednak bez bicia, wątek Rycerzy Ren mnie zaciekawił i chętnie zobaczę co planują z nimi w Epizodzie IX.
W ogóle, nie wiem czy słyszałeś podobno teaser nowego Epizodu jest już gotowy. Więc nie zdziwię się jak w przeciągu kilku najbliższych tygodni poznamy oficjalny tytuł.
A dla mnie jest to jednak problem, właśnie z powodu tej paranoi. Nie mówiąc już o tym, że śmiesznie to wygląda, jak z jednej strony mamy kolorową ekipę, a z drugiej strony samych białych, jako złych.
Dziwi mnie to szczególnie w kontekście Gwiezdnych Wojen, gdzie różnorodność rasową można pokazać przez uwzględnienie obcych. Bardzo zaskakuje mnie to, że nawet seriale animowane były pod tym względem dużo lepsze i zawierały znacznie więcej obcych w głównych rolach niż nowe filmy. No ale jak znam życie pewnie nikt by nawet tego nie zauważył i pojawiłby się hejt o wykluczaniu mniejszości. Pamiętam jak w Stanach pojawiły się głosy, że Wiedźmin 3 jest rasistowski bo nie miał czarnych, mimo że jego twórcy wzorem książek silnie koncentrowali się na pokazywaniu segregacji rasowej na przykładzie nieludzi. Głosy na ten temat były tak silne, że twórcy tej gry specjalnie wymyślili całą nację czarnoskórych, która pojawiła się w dodatku... Masakra.
Właśnie nie ma za bardzo sensu. Pomijając już choćby to, że wielu mieszkańców galaktyki przestraszyłoby się na myśl o odrodzeniu Imperium czy istnieniu spadkobierców, to języczkiem u wagi mógł być mały rozmiar First Ordera, nawet zakładając demilitaryzację to siły zbrojne Nowej Republiki przynajmniej w teorii mogłyby zasypać pogrobowców Imperium czapkami. A jeśli jeszcze ta armia składałaby się z klonów lub droidów, mogłoby się obyć bez żadnych ofiar po stronie Republiki. Dziwne, że Republika, której tak bardzo zależało na pokoju nie zrobiła nic, by zatrzymać mącący ten plan Ruch Oporu. To wszystko jest naciągane, tylko po to, żeby uzasadnić powrót do sytuacji ze starej trylogii.
Jeśli dobrze zrozumiałem to First Order urósł przez ten czas do sporej rangi, więc oni nie byli tacy malutcy jak mogłoby się zdawać
Wiem, że filmy przedstawiają to inaczej, ale staram się brać pod uwagę informacje jakie zostały już ujawnione. A wyglądało to tak, że First Order istniał przez ponad 20 lat. W tym czasie podbijał mniej znane układy, a te należące do Republiki przekonywali do siebie kusząc zwiększonymi wpływami i profitami wynikającymi z ich siły militarnej. W tym samym czasie Nowa Republika zdążyła dokonać demilitaryzacji wszystkich podległych im układów. Czyli w skrócie, wrócili do stanu, w jakim byli przed wydarzeniami z Ataku klonów (no i ze zmniejszoną rolą Jedi). To była bardzo głupia decyzja, bo odsłonili się na wszelkie zewnętrzne zagrożenia. Pewnie założyli, że skoro nie ma już Imperium, to czeka ich równie długi pokój co w przypadku Starej Republiki (a ten trwał około 1000 lat) i demilitaryzacja jest dobrym rozwiązaniem, które pokaże ludziom żyjącym pod jarzmem Imperium, że nowy porządek nie będzie taki jak wcześniejszy.
Co do wykorzystania klonów i droidów, to pamiętaj o tym, że pojawienie się tych dwóch armii w porę konfliktu nie były szczęśliwym zbiegiem okoliczności. To wszystko było planem Sidiousa (a w starym kanonie planem Plagueisa). Celem wojny było otrzymanie dodatkowych uprawnień tak aby Kanclerz nie musiał zrzekać się władzy, mógł swobodnie zarządzać wojskiem i podejmować decyzje bez wpływu Senatu. Sidious współpracował z Dooku nad realizacją tego planu. Ruch separatystów powstał za sprawą Dooku. Dooku był też tym, który zamówił armię klonów podając się za Sifo-Dyasa. Poza tym obecnie wszystkie klony wyginęły. Z tego co wiem w czasach nowej trylogii żyje tylko jeden klon, który został znaleziony w stanie hibernacji
Fabryki droidów zostały zniszczone, a wszystkie placówki kloniarzy z Kamino zamknięte niedługo po zakończeniu Wojen Klonów.
To w zasadzie było sensowniejsze niż nowa wizja. Nawet mimo śmierci Imperatora Imperium wciąż dysponowało ogromną armią, chociaż pozbawioną przywódcy, Rebelia zaś stosunkowo nieliczną grupą jak na zapanowanie nad galaktyką. To musiało zająć dużo czasu. Teraz to teoretycznie siły powinny być odwrócone. Jeśli w IX części zobaczę flagi First Order powiewające na Coruscant, to chyba padnę ze śmiechu.
No właśnie niezupełnie. Po jego śmierci wszystko im się zepsuło, a ci bardzo szybko stracili na swojej potędze i podzielili się na skrajnie różne odłamy. Z tego co pamiętam to większość kluczowych systemów zostało podbite przez Nową Republikę na samym początku jej funkcjonowania. I utworzył się taki schemat gdzie pojawiały się kolejne odłamy Imperium, przegrywały, uciekały w popłochu lub ginęły i po kilku latach pojawiały się nowe, wracając z kolejnym przywódcą. Czytałem kilka takich serii i jedyna, która zrobiła na mnie wrażenie to trylogia Thrawna. Thrawn był świetnym przywódcą i genialnym strategiem, więc jestem w stanie uwierzyć, że ludzie uwierzyli w jego wizję i za nim poszli. Niestety były też kwiatki pokroju klona Palpatine'a czy klona Thrawna, co bezskutecznie próbuję wydrzeć ze swojej pamięci.
O wiele bardziej podoba mi się wizja nowego kanonu, ale bardziej z praktycznego punktu widzenia. Imperator był bezwględnym politykiem i powinien wiedzieć, że należy pozbyć się potencjalnych rywali. Więc moim zdaniem to rozsądne że po jego śmierci, nie powinno być nikogo zdolnego do przejęcia władzy. Imperator był typem człowieka, który myśli kilka kroków do przodu, więc sensowne było to że miał jakiś plan odbudowy Imperium w przypadku jego śmierci, wyznaczonych ludzi którzy mogliby kontynuować jego idee, ale którzy nie byli skorzy do jego obalenia. No ale jak już wspominałem, ta 30-letnia luka jest dopiero stopniowo wypełniana, więc kto wie, może okaże się że i w tym kanonie Thrawn był tym, który zdołał namieszać na samym początku funkcjonowania Nowej Republiki