Obecnie w to gram i powiem, że mam takie love-hate relationship z tą grą.Adeptus pisze: ↑12 lip 2021, 15:46 Spodobał mi się też "Pathfinder: Kingmaker". To już klasyczne fantasy, mechanika i świat Pathfindera... czyli de facto klonu Dungeons and Dragons, tworzonego przez ludzi, którzy odeszli z firmy. W znacznej mierze klon Baldura - ze wszystkich gier pretendujących do tego miana, jemu chyba najbliżej - ale wygrywa rozbudowaniem. Duże możliwości kreacji i rozwoju postaci, decyzje mający realny wpływ na przebieg rozgrywki i fabuły oraz wątek zarządzania królestwem (tak, w Baldurze też było zarządzanie twierdzą, ale tutaj jest to dużo mocniej rozbudowane).
Z jednej strony, składne fabularnie, z bogatym światem i całą tą warstwą zarządzania włościami, trudno porównać z tym twierdze z Baldura czy pożal się zamek z PoE.
Z drugiej strony, gra ma sporo rzeczy, które mnie denerwują. Przyłączalni kompani to upierdliwe, karykaturalnie przerysowane postacie, których gadki podczas obozowania nierzadko powodują zgrzytanie zębami. Gra do przesady opiera się na generatorze losowym - zdecydowanie bardziej wolę testy zdolności oparte na progowych wartościach (jak w Pillarsach) niż rzucanie kostką (w ten sposób się uzyskuje jedynie spam quick save + quick load). Zarządzanie włościami jest oryginalne, ale nawet na poziomie 'effortless' lubi spamować problematycznymi wydarzeniami, nie mówiąc już, że tak naprawdę budowanie czegokolwiek w miasteczkach (poza unikalnymi warsztatami rzemieślniczymi) się nie opłaca, bo najwięcej się dostaje z inwestowania w karty projektów i wydarzeń. W pewnym momencie odechciało mi się grać, bo stało się oczywiste, że królestwo prędzej czy później spadnie z rowerka - żaden z moich doradców nie ma więcej niż 40% szans na zażegnanie problematycznych zdarzeń, których przybywa w tempie wykładniczym (i wcale nie chodzi mi tu o te, które mają skłonić gracza do ruszenia rzyci ze stolicy by pchać fabułę do przodu). W opcjach co prawda można zaznaczyć, że królestwo nigdy nie upadnie, albo że się zarządza same, ale to trochę jakby wywalić przez okno 1/3 gry...