Po co żyć?

Tutaj możemy zadać pytanie dotyczące konkretnego problemu związanego mniej lub bardziej z introwertyzmem naszym lub innych, poprosić o pomoc, rady, wskazówki.
Awatar użytkownika
Drim
Legenda Intro
Posty: 2241
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Okęcie

Re: Po co żyć?

Post autor: Drim »

Skasował mi się post, na szczęście nie był długi i spróbuję go odtworzyć. Wybiorę tylko kilka najważniejszych cytatów, pozostających w ogólnym motywie pytania: Po co żyć? Hedonizm kontra odpowiedzialność.
Rafael pisze: 02 wrz 2024, 16:38
Patologia.
Owszem, nie na darmo zwano je pogardliwie alimenciarami.
Figura ta była postrachem młodych mężczyzn szukających żony.
Każdy tak sobie myślał, a może moja narzeczona to alimenciara?
Jak to rozpoznać?
Wtedy nie było jeszcze internetu i gotowych odpowiedzi na youtube, tak jak teraz w przypadku narcyza, czy innych psychopatologii.
Były za to szeptane legendy, które to nierzadkie zjawisko, jeszcze bardziej wyolbrzymiały.
Alimenciary pochodziły na ogół z patologicznych lub dysfunkcjonalnych domów, choć nie aż tak bardzo, jak te, które wybrały najstarszy zawód świata.
Niektóre rodziny nawet z pozoru wyglądały przyzwoicie, bo patologia była dyskretnie zamiatana pod dywan.
Określenie dotyczyło wszystkich osób zaangażowanych w powyższy proceder: dziewczyn, chłopców, rodziców i nauczycieli, a także tych co dziś uważają to za coś pozytywnego. Obecnie coś takiego jest nie do zaakceptowania i mam nadzieję, że wówczas również było czymś negatywnym.

Nadzieję, bo wiedza podpowiada mi, że po wojnie rzeczywiście nastąpiło znaczne obniżenie standardów moralnych.
Rafael pisze: 02 wrz 2024, 16:38 Jednak tu też trzeba uwzględnić wpływ epidemii AIDS, bo to wtedy doszło do powstania tego spadkowego trendu, który trwa do dziś.
Zdarzało mi się rozmawiać z osobami, które były nastolatkami w szczycie paniki medialnej związanej z tą chorobą i mówiły mi, że nie uprawiały seksu właśnie ze strachu przed zarażeniem.
Co tylko potwierdza tezę o słuszności wstrzemięźliwości, bo można się zarazić i skomplikować sobie życie, i to wcale nie tak trudno jest się zarazić. Epicentrum HIV jest tuż, tuż za naszą wschodnią granicą.

10 lat temu to było 500 zakażeń rocznie, dziś jest to 3tyś zakażeń rocznie.
Rafael pisze: 02 wrz 2024, 16:38 Za moich czasów świadomość zakażenia czymkolwiek raczej była równa zeru. Owszem wiedzieliśmy coś o jakimś tam "syfie", ale to było traktowane jako choroba dorosłych z marginesu i prostytutek gorszej kategorii.
Poziom zakażeń HIV w społeczeństwie jest mocno powiązany ze strefą wpływu byłych państw komunistycznych i my wiemy dlaczego, i ówcześni również wiedzieli, ale utrzymywali społeczeństwo w niewiedzy.

---

Generalnie to krystalizuje się powątpiewanie w sens posiadania dzieci, bo kosztują i trudno wybrać odpowiednią matkę, co jest podejściem dość asekuracyjnym do życia, pomijającym całe zagadnienie skłonności do ryzyka i potrzeby doświadczenia chociażby odrobiny namiętności w życiu.

Potomstwo to jedna z niewielu rzeczy zdolnych w stanie przetrwać daną długość życia jednego człowieka. Kapitał lub firma tak trwałe nie są. Pieniądze stracą na wartości. Nazwisko zostanie zapomniane. Sztuka, non omnis moriar jak mawiał Horacy, jest zwodnicza. Pewnie z 99% wytworzonej sztuki trafia do niszczarki. Pozostaje potomstwo i nieruchomości, o tempora, o mores! Nie mniej, jest to pewien wyznacznik wartości.
Awatar użytkownika
Rafael
IntroManiak
Posty: 707
Rejestracja: 04 lip 2022, 22:01
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 9w1
MBTI: ISFJ
Lokalizacja: Warszawa

Re: Po co żyć?

Post autor: Rafael »

@intbrun
Nigdy nie słyszałem legend na ten temat, a i w szerokim środowisku w którym się obracałem (od kujonów po wąchaczy kleju) nic takiego nie miało miejsca.
Jeśli mieszkałeś w dużym mieście to musiałeś słyszeć, co innego zapamiętać. :)
Wiele ludzi wypiera z pamięci to co dla nich niewygodne lub niewiarygodne.
Mogłeś żadnej takie dziewczyny nie znać osobiście lub nie wiedzieć o jej planach, ale w formie plotki na pewno musiało Ci się to obić o uszy.

Jeśli chodzi o kujonów, którzy się później wzbogacili i tylko takich,
to uświadamiali sobie to, gdy alimenciara wniosła sprawę rozwodową, a wtedy było już za późno. :(
Słyszeli już wcześniej, choćby ode mnie, ale nie przyjmowali tego do wiadomości. Uważali, że mówię głupoty, tak jak ty teraz i wielu innych. :slabo:
Nie wierzyli, że kobiety mogą być tak podłe, a jednak mogą i to całkiem często.

Znałem nawet i takie, które same okaleczały się w odpowiedni sposób, wiedziały dobrze jak, a później dzwoniły na policję, że mąż je pobił.
Robiły wszystko, by rozwód był orzeczony z jego winy. Wynajmowały agencje detektywistyczne, by udowodnić zdradę męża (lata 90te). To były znane sposoby i z drugiej strony bezpieczne dla alimenciar.
Chłopaki były naiwne i zakochane. Nie znali kobiet uwodziły ich jak chciały.

I powiem Ci, że nie jednego kolegę przez to straciłem, bo go ostrzegałem przed taką dziewczyną, w której się zakochał.
Nie chciał tego słuchać i zrywał znajomość. :slabo:
Potem kilku latach przychodził z płaczem i przeprosinami, waląc się w bezsilnej wściekłości po głowie, że był tak zaślepiony, że dał się nabrać.

Nie jestem Sędzią Sprawiedliwym, by to oceniać. Bóg je osądzi.
Ja mogę jedynie ostrzegać, a samemu unikać wszelkich naciągar, a jako że jestem osobą niepełnosprawną z mieszkaniem w centrum stolicy propozycji mi nie brakuje od pań, które chciałyby się mną "zaopiekować". :slabo:



@Drim
Obecnie coś takiego jest nie do zaakceptowania i mam nadzieję, że wówczas również było czymś negatywnym.
Wtedy było jeszcze mocniej potępiane niż obecnie, bo ludzie byli bardziej idealistyczni, ale też łatwowierni, zatem alimenciary miały większe pole do popisu.
Teraz społeczeństwo jest lepiej poinformowane i bardziej materialistyczne, tym samym bardziej czujne w tym obszarze, ale naiwniacy zawsze się znajdą i naciągar różnego typu jest mnóstwo. Znaczniej więcej niż kiedyś.
Wystarczy popytać się tych, co często korzystają z Tindera i innych podobnych wynalazków.
Niektóre naciągają dyskretnie w dawnym stylu, a inne wykładają od razu karty na stół. Gdy widzą, że są w tym dobre, podbijają stawkę i chcą coraz więcej.
Tak było jest i będzie. :(
10 lat temu to było 500 zakażeń rocznie, dziś jest to 3tyś zakażeń rocznie.

Ja to wszystko wiem, dlatego napisałem wyraźnie o szczycie paniki medialnej, a nie szczycie epidemii. Straszyli totalnie i ludzie się bali. Oczywiście nie wszyscy.
Poziom zakażeń HIV w społeczeństwie jest mocno powiązany ze strefą wpływu byłych państw komunistycznych i my wiemy dlaczego, i ówcześni również wiedzieli, ale utrzymywali społeczeństwo w niewiedzy.
A ja bym dodał w słodkiej niewiedzy. ;)
Generalnie to krystalizuje się powątpiewanie w sens posiadania dzieci, bo kosztują i trudno wybrać odpowiednią matkę, co jest podejściem dość asekuracyjnym do życia, pomijającym całe zagadnienie skłonności do ryzyka i potrzeby doświadczenia chociażby odrobiny namiętności w życiu.
Moim zdaniem i nie tylko, to dążenie do coraz większej wygody i świętego spokoju jest w tej chwili najczęściej spotykanym sensem życia po 30tce.
A dzieci i żony bywają niewygodne, zatem należy ich unikać. ;)
Nie o górę się potkniesz, ale o kamień.
intbrun
Intro-wyjadacz
Posty: 432
Rejestracja: 27 sty 2021, 8:37
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: INFP
Lokalizacja: Norwegia

Re: Po co żyć?

Post autor: intbrun »

@Rafael - bronisz na siłę swojej wypowiedzi. sugerując, że wiesz lepiej co pamiętam. Nie mam nic do dodania w temacie. "Analiza środowiskowa tzw. 'alimenciar' w latach 90tys" brzmi jak dobry temat pracy doktorskiej, na jakimś Collegium Tumanum.
Awatar użytkownika
Rafael
IntroManiak
Posty: 707
Rejestracja: 04 lip 2022, 22:01
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 9w1
MBTI: ISFJ
Lokalizacja: Warszawa

Re: Po co żyć?

Post autor: Rafael »

intbrun pisze: 05 wrz 2024, 19:57 bronisz na siłę swojej wypowiedzi. sugerując, że wiesz lepiej co pamiętam.
Otóż jak u każdego introwertyka uzbierało się. :(
Do tej pory przymrużałem oko na Twoje wielokrotne umniejszenie mojej osoby drwiny i podważanie niemalże wszystkiego co piszę, belferski ton, rażącą niewiedzę i nieznajomość polskiej rzeczywistości.
Od teraz aż do zawsze będę reagował na zasadzie wzajemności.

Napisałeś:
Sorki, że się znowu wtrącam, ale po prostu nie mogę tego spokojnie czytać. O czym ty piszesz? Jaki każdy sobie myślał? Przedstawiasz jakąś wykrzywioną rzeczywistość, wygląda to troche jak bajdurzenie dla bajdurzenia. [...]
Mówiąc łagodnie - nadinterpretowujesz. Albo - co wspominał Drim - wyciągasz (niepotrzebnie) patologię jako przykład.
Zatem odpowiedziałem Ci dużo kulturalniej i mniej umniejszająco:
Jeśli mieszkałeś w dużym mieście to musiałeś słyszeć, co innego zapamiętać. :)
Wiele ludzi wypiera z pamięci to co dla nich niewygodne lub niewiarygodne.
Mogłeś żadnej takie dziewczyny nie znać osobiście lub nie wiedzieć o jej planach, ale w formie plotki na pewno musiało Ci się to obić o uszy.
Sam przyznasz, że moja wypowiedź w porównaniu z Twoją jest bardzo delikatna. :)
Następnym razem postaram się o większe podobieństwo, żebyś się mógł dokładniej przejrzeć w lustrze. ;)

Niestety z Tobą inaczej się nie da. Zauważyłem to i na sobie i wielu innych, których potraktowałeś dużo gorzej. :slabo:
Ja staram się ze wszystkimi, żyć dobrze, generalnie ustępuję i się nie odzywam, ale tym razem przebrałeś miarkę. :slabo:
Nie o górę się potkniesz, ale o kamień.
intbrun
Intro-wyjadacz
Posty: 432
Rejestracja: 27 sty 2021, 8:37
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: INFP
Lokalizacja: Norwegia

Re: Po co żyć?

Post autor: intbrun »

Nie chodzi o to, czy odpowiedź była delikatna czy nie, tylko że insynuujesz nieprawdę. Nieprawda podawana z uśmiechem i owinięta w pazłotko ciągle pozostaje nieprawdą. Piszesz coś o moim belferskim tonie, stwierdzając jednocześnie, że ty wiesz lepiej, a ja mam albo problemy z pamięcią, albo wypieram. To tak jakbyś w elegancki sposób powiedział mi "zamknij się, w d.. byłeś i g... widziałeś".
Można odnieść wrażenie, że przywiązujesz większą wagę do formy niż do treści. Ja mam odwrotnie, więc tutaj się różnimy. Bycie miłym nie może być ważniejsze od takiej elementarnej prawdy. Bo od tego szybko przechodzi się do tolerowania głupot najpierw mniejszych, a potem większych, a na końcu trzeba odkręcać płaskoziemstwo (nie, to nie o tobie, to wywód ogólny). Przemilczenie głupoty, w imię źle pojętej empatii czy tolerancji uważam za niewłaściwe. W prostej linii prowadzi do tego co opisywano już w starych bajkach - król jest nagi, tylko nikt nie powie tego głośno. To ja jestem jak to dziecko i od czasu do czasu powiem. nawet jeśli jest to nieprzyjemne. Bo taka głupota potem rozbrzmiewa, a przeczytana później bez kontekstu zaczyna żyć swoim życiem, i ktoś może zacząć w to wierzyć. Więc to jest szkodliwe.
Im większa głupota tym 'krótszy' jestem. Chociaż to akurat głupotka była raczej, chociaż patrząc jaka się z tego wywiązała dyskusja...
Rozumiem, chciałeś być zabawny i błyskotliwy, nie wyszło, zamiast wzruszyć ramionami i puścić jakąs kolejną opowieść, to drążysz. A drążąc zaprzeczasz sam sobie, pisząc wyżej, że generalnie ustępujesz i się nie odzywasz. Tutaj ja mam inne obserwacje akurat, tyle że mi to zlata, każdy sobie przeczyta i sam wyciągnie wnioski. Ja wyjdę na ironizującego gbura, ty na zabawnego bajarza. Czasem się uzupełni, a czasem zaiskrzy. Pewnie częściej zaiskrzy.
Rażąca niewiedza i nieznajomość polskiej rzeczywistości - to niezłe jest. Szczególnie jeśłi wywnioskowane na podstawie faktu, że nie natknąłem się na tak rozpowszechnione przecież w latach 90tych alimenciary. No ale niech będzie. Najwyraźniej żyłem w innych latach 90tych, prowadzałem się z innymi dziewczynami, od innych kolesi z bloku/osiedla dostawałem łomot, lub tenże im spuszczałem. Nie musimy mieć takich samych wspomnień z tamtych czasów, a twoja racja nie zawsze musi być najtwojsza, tak ja moja najmojsza. Żartuje. Oczywiście że moja jest najmojsza. ;-)
Awatar użytkownika
Fairytaled
Rozkręcony intro
Posty: 286
Rejestracja: 01 lip 2019, 17:55
Płeć: mężczyzna
MBTI: INFP

Re: Po co żyć?

Post autor: Fairytaled »

Dokładne dane dotyczące liczby osób płacących alimenty w Polsce w latach 90. są trudne do znalezienia.

Podpowiada sztuczna inteligencja. Zatem kontynuując tę dyskusję, wedle wzorca; moje subiektywne postrzeganie vs twoje subiektywne postrzeganie, nie dojdziemy do prawdy.
Patrycjusz
Rozkręcony intro
Posty: 318
Rejestracja: 08 sty 2015, 15:47
Płeć: mężczyzna

Re: Po co żyć?

Post autor: Patrycjusz »

intbrun pisze: 05 wrz 2024, 19:57"Analiza środowiskowa tzw. 'alimenciar' w latach 90tys" brzmi jak dobry temat pracy doktorskiej, na jakimś Collegium Tumanum.
Wystarczy zmienić na "Retrospektywna analiza środowiskowa rodzin dysfunkcyjnych oraz zjawiska obowiązku alimentacyjnego w latach 90." i to już mogłaby być niezła praca doktorska, i to w dodatku na wielce szanowanych kolegiach czołowych uniwersytetów, na wydziałach socjologii. A zmienić tytuł na angielski i mamy to samo w Ameryce. Na Thesis Tumanum trzeba umieć zarabiać, czego i ja nie potrafię, ale tyle się już napatrzyłem, że aż szkoda.
Awatar użytkownika
Asperger
Introwertyk
Posty: 66
Rejestracja: 22 paź 2023, 13:18
Płeć: mężczyzna
MBTI: INTP

Re: Po co żyć?

Post autor: Asperger »

Po to żyć, bo nie ma alternatyw. Bo podróż w wielkie nieznane to guzik, nie alternatywa. A nieznane z natury budzi strach.
Awatar użytkownika
Drim
Legenda Intro
Posty: 2241
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Okęcie

Re: Po co żyć?

Post autor: Drim »

Analiza środowiskowa tzw. 'alimenciar' w latach 90tys / Retrospektywna analiza środowiskowa rodzin dysfunkcyjnych oraz zjawiska obowiązku alimentacyjnego w latach 90, Collegium Tumanum, socjologia. Pasuje.
Awatar użytkownika
Dżery
Intronek
Posty: 35
Rejestracja: 18 maja 2018, 21:07
Płeć: mężczyzna

Re: Po co żyć?

Post autor: Dżery »

Po co żyć?
może żeby uczynić świat lepszym?
Awatar użytkownika
Asperger
Introwertyk
Posty: 66
Rejestracja: 22 paź 2023, 13:18
Płeć: mężczyzna
MBTI: INTP

Re: Po co żyć?

Post autor: Asperger »

Jeśli nie zdołałeś znaleźć sobie wielkie celu to... nie przejmuj się tym. Bądź jak inne zwierzęta: Ich wielki cel to dbanie o możność jedzenia i spania. Tak, tak, od czasu do czasu wtrąca się do tego okres lęgowy. Lecz u ludzi jest 100 razy bardziej elastyczny. Dosłownie: Wielki cel, to pełna spiżarnia i bezpieczne miejsce do kimania.
ODPOWIEDZ