
Zatem ten ruch nie tylko jest kobiecy.
Wikipedia na chwilę obecną zawiera dość trafną definicję feminizmu.patha pisze: 30 mar 2024, 7:29 Czyli taki termin jak "feminizm" dla każdej i każdego znaczy coś innego, czyli nie znaczy niczego. Poza jednym - jest dowodem na to, że kobiety nie potrzebują racjonalnych definicji, ponieważ myślą emocjami![]()
![]()
Kluczowy czasownik - zdefiniować - rozumiany jako - opisać charakter jakiegoś zjawiska - dotyczący różnic światopoglądowych, ekonomicznych, prywatnych i publicznych pomiędzy mężczyznami i kobietami. Ja napisałbym powyższą definicję idąc w słownictwo branżowe, ale rozumiem, że nie wszyscy rozumieją polityczny żargon, i moje wcześniejsze zbyt swobodne podejście do słownictwa i synonimów było błędem, przecież nie piszę postów dla samego siebie. Odbiorca również musi rozumieć moją wypowiedź.Feminizm (łac. femina „kobieta”) – szereg ruchów społecznych i politycznych oraz ideologii, które łączy wspólny cel, czyli zdefiniowanie, uzyskanie i utrzymywanie równości płci pod względem politycznym, ekonomicznym, osobistym i społecznym.
Czyli mam rozumieć, że główny cel feminizmu jest ściśle intelektualny, czyli opracowanie definicji? Najtęższe feministyczne umysły od 100 lat przesiadują nocami nad tworzeniem tej definicji, aż któraś kiedyś dozna oświecenia, niczym rzesze matematyków nad Ostatnią teorią Fermata?Drim pisze: 31 mar 2024, 19:34Kluczowy czasownik - zdefiniować - rozumiany jako - opisać charakter jakiegoś zjawiska - dotyczący różnic światopoglądowych, ekonomicznych, prywatnych i publicznych pomiędzy mężczyznami i kobietami.Feminizm (łac. femina „kobieta”) – szereg ruchów społecznych i politycznych oraz ideologii, które łączy wspólny cel, czyli zdefiniowanie, uzyskanie i utrzymywanie równości płci pod względem politycznym, ekonomicznym, osobistym i społecznym.
1) zdefiniowanie,patha pisze: 31 mar 2024, 22:19 Czyli mam rozumieć, że główny cel feminizmu jest ściśle intelektualny, czyli opracowanie definicji?
Ależ to jest dawno rozwiązany problem. Równość pomiędzy płciami nie istnieje. Tak, możemy mówić o podobieństwach ale co do zasady kobiety i mężczyźni są różni pod względem (z definicji feminizmu) politycznym, ekonomicznym, osobistym i społecznym.patha pisze: 31 mar 2024, 22:19 Najtęższe feministyczne umysły od 100 lat przesiadują nocami nad tworzeniem tej definicji, aż któraś kiedyś dozna oświecenia, niczym rzesze matematyków nad Ostatnią teorią Fermata?
Tak, zdecydowanie.Asperger pisze: 01 kwie 2024, 8:42 Dawno temu marszałkiem Sejmu była Witek. Jakiś przebrzydły lewak mówił do niej "marszałkini". Ta się piekła, że ma do niej się zwracać "pani marszałek". "Marszałkini" z uporem stosowały pewne media. Dobrze brzmi?
Głoska - żk - widocznie (słyszalnie) jest zbyt trudna dla niektórych aparatów mowy, nawet pomimo zmiękczającej końcówki - a -.
Kiedyś w Polsce już istniały feminatywy na różne stanowiska. Ja mam mieszane odczucia, jeżeli chodzi o feminatywy.Asperger pisze: 07 kwie 2024, 7:57 Ewolucja, to mało powiedziane. Feminatywy zaatakowały w ciągu ostatnich dwóch czy trzech lat blitzkrieg. Taka "marszałkini" i "świadkini" nie wydają mi się naturalne, lecz wmuszane. To ostatnie to przewrót kopernikański. Nawet "chirurgini" wymięka. Pewne feminatywy pojawiły się znikąd. Inne odkopano po dawnych pokoleniach w ciągu sekundy i stały się masowe. Lecz tylko w pewnej grupie światopoglądowej. Mogę ulec, żyję po to by tej grupie służyć! Lecz zastrzegam sobie mówić: "Marszałkiszka", "świadkiszka", "chirurgiżka". Na pohybel myśli nowej blaski promiennymi, która ma na mnie wychlapane.
https://www.vogue.pl/a/jan-miodek-o-fem ... aturalniejOd razu zdradzę Państwu, że słowo posełka istniało kiedyś w polszczyźnie. Pochodziło od rzeczownika poseł, ale w szerszym jego znaczeniu niż dzisiaj, czyli ‘posłaniec, umyślny, zwiastun’. Mówiono posełka na ‘posłannicę, zwiastunkę’ i wyrazu tego używano głównie w tekstach religijnych XVI w.
Warto w tym miejscu zdradzić, że przed wiekami definicje wyrazów posłaniec i poseł nachodziły na siebie, że nasi przodkowie posługiwali się nimi wymiennie. Były też w użyciu inne określenia, np. posłannik i posłanik, wszystkie odnotowane jeszcze w Słowniku języka polskiego (tzw. słowniku warszawskim, Warszawa 1908, t. IV, s. 735).
Słowo poseł nazywało więc nie tylko ‘tego, który był wysłany w poselstwo, delegata, pełnomocnika, przedstawiciela, reprezentanta czyjegoś’ (tzn. tak jak dzisiaj), ale także ‘człowieka poproszonego przez kogoś o załatwienie jakiejś sprawy (urzędowej lub prywatnej), o oznajmienie czegoś’, czyli inaczej ‘wysłannika’, ‘posłannika’, i ‘tego, który coś doręczał, czyli ‘posłańca’.
(...)
W tym samym znaczeniu funkcjonowało jednak również inne słowo – posełkini (lub posełkinia). Początkowo rozumiano je jako ‘tę, którą po coś posłano, służącą’, dopiero później zaczęto nową formę łączyć z nazwą ‘przedstawicielki ludności we władzy’.
W XVI w. Łukasz Górnicki pisał tak:
Białym głowom nie każesz na sejm być posełkiniami.
Kiedy w takim razie upowszechniło się słowo posłanka w znaczeniu ‘kobieta poseł i dlaczego leksykografowie nie zdecydowali się na paralelną słowotwórczo parę poseł – posełka?
Powiem szczerze, że trudno na to pytanie jednoznacznie odpowiedzieć, nie wyjaśniają tego do końca ani źródła historyczne, ani opracowania historycznojęzykowe. Teoretycznie moglibyśmy współcześnie nazywać ‘kobietę posła’ posełką, ale nikt tego we właściwym czasie nie zaproponował, nie forsował. Jest posłanka i… tak musi zostać.
Nie po raz pierwszy wyznaję, że jestem zwolennikiem postaci z feminatywnymi przyrostkami. Są one odwieczną typologiczną cechą języków słowiańskich, upraszczającą wiele poczynań komunikacyjnych, więc wzrost ich frekwencji w ostatnim czasie jest w moim odczuciu w silniejszym stopniu powrotem do tradycji niż przejawem ruchów feministycznych.