@KierowcaInrzynier
Ciekawi mnie, co jeśli jest się po tym "magicznym wieku" a nie uzbierało się absolutnie żadnych doświadczeń?
Nie przejmuj się znajdziesz również taką, dla której brak doświadczenia będzie plusem.
My tu mówimy tylko o prawdopodobieństwie. Z tym jak wiadomo trudno wygrać, ale jest to możliwe w pewnych niszach.
Przy kościołach i z zborach zazwyczaj funkcjonują grupy młodzieży i młodych dorosłych nastawione niby na zbożne cele, ale de facto na znalezienie drugiej połówki i szerzej szukanie znajomych, nie narzucająco rzecz jasna.
W tych strukturach jest wiele osób bez doświadczenia z płcią odmienną. I tutaj może być, przynajmniej w teorii, jego brak dodatkowym atutem (cnota czystości), choć w praktyce różnie bywa.
Tak czy siak w tym gronie nikt swoimi erotycznymi dokonaniami się nie chwali, zatem ich nie posiadanie nie staje się powodem do kompleksów.
Czy to dla potencjalnych partnerek jest widoczna z kilometra flaga zdjęta żywcem z Kremla z 1991?
Raczej tak, musiałaby być wyjątkowo mało bystra dziewczyna, by tego nie zauważyć.
@Percy
Moje odczucia są takie, że "kolekcjonowanie doświadczeń" w młodości polegało głównie na chlaniu i robieniu w stanie wskazującym rzeczy, które w optymistycznym przypadku były żenujące, a nierzadko groziły poważnym uszczerbkiem na zdrowiu fizycznym i psychicznym, co ów młodość by skończyło zanim się na dobre zaczęła.
Miejmy nadzieję, że nie jest to powszechne i dotyczy wyłącznie osób wychowanych w pruderyjnych środowiskach, gdzie seks był tematem tabu, lub nawet czymś grzesznym i złym.
Osoby wyrosłe w takich domach miały przed nim duże opory i aby je przełamać musiały korzystać z pomocy alkoholu lub innych substancji mających wpływ na ośrodki hamowania układu nerwowego.
Z drugiej strony tak jak wszyscy mieli potrzeby seksualne i chcieli je zaspokajać. Niestety zabrakło edukacji, czy nawet terapii, która pomogłaby im przeżywać miłość w zdrowy sposób.
Moje pokolenie miało o tyle szczęście, że alkohol był trudno dostępny, gdy byliśmy w podstawówce. Piwa nie było w warszawskich sklepach, a wyżej oprocentowane alkohole na kartki, które należały się tylko dorosłym.
Zatem wszystkie dziewczęta traciły dziewictwo na trzeźwo i dobrowolnie, w większości w szóstej klasie.
Chlupcy pewnie podobnym wieku zaczynali, ale tego nie wiem na pewno.
Byłem zawsze heteroseksualny zatem życie erotyczne kolegów mnie nie interesowało.
Co innego koleżanek.
Jestem wyznawcą teorii o przyciąganiu się podobieństw. Może za kolegą Aspergerem gania koleżanka Aspergerka. Szok i niedowierzanie, ale kobiety też bywają neuroatypowe.
Owszem niektórzy uważją, iż nic tak nie przyciąga ludzi, jak wspólne zaburzenia psychiczne.
Co do spektrum autyzmu u kobiet to ma on swoją specyfikę, jak kogoś ciekawi to można sobie poczytać w necie.
Mówiąc krótko dziewczęta i kobiety znacznie lepiej udają neurotypowe niż chłopcy.