Percy pisze: ↑15 lis 2024, 17:19
Hm, nie będzie obczajenia Avowed? Smutam.
Spłynęły pierwsze recenzje. Gra na 4,5/5,5 na 10. Zdecydowanie niewarta swojej ceny. Pojawiają się głosy, że Avowed to regres w stosunku nawet do The Outer Worlds (sic!). Nawet jeśli ktoś zdecyduje się kupić dostęp do gier Microsoftu to już lepiej zagrać w Indiana Jones.
Plusem Avowed jest zdecydowanie mapa, ale w ujęciu platformowym, niekoniecznie cRPG. Dużo wody do zamrażania, wiele winorośli i krzaczków do spalenia, platformy do skakania, skały do wspinania etc. Sekrety do odkrycia, zamknięte komnaty do spenetrowania. Przedstawiony świat jest niestety sterylny, aż laboratoryjny, nie ma np. efektów pogodowych, drzewa nie ruszają się na wietrze, deszcz nie pada, ale też otoczenie jest nieresponsywne, chociażby różne krzesła, skrzynie, butelki na półce stoją bez znaczenia czy do nich strzelasz, czy rzucasz ogniem. Może to wypaczują w przyszłości, może nie.
Muzyka na plus.
Pewnie to co najbardziej interesuje wielbicieli cRPG to buildy, a te zostały orżnięte do minimum. Wojownik nie ma właściwie nic do zaoferowania, Łowca jako tako i pozostaje dość dobrze zrobiony czarodziej. Walki jest dużo, bardzo dużo, tak samo jak w pierwszych Pillarsach tak i tutaj jest narzekanie, że walka jest co pięć kroków. Wszystko oczywiście gąbczaste na obrażenia, więc wali się najpotężniejszymi czarami, bo strzałki z łuku, chyba nie ma różnych rodzajów strzał, w Pillarsach też nie bardzo było, albo walenie toporkiem jest czasochłonne. Typów przeciwników jest chyba z dziesięć. Xauripy, nieumarli i niedźwiedzie... właśnie niedźwiedzie.
Nie wiem czy to jest jakiś woke easter egg. Był ten motyw, że dzisiejsza kobieta woli iść do lasu spotkać niedźwiedzia, niż umówić się z mężczyzną. Yay, Ameryka!
Niedźwiedzie mają wgrany radarowy termowizyjny system naprowadzania na potencjalną potyczkę i zawsze gdy chcesz obić pysk jakiemuś xuaripowi to zza krzaczka musi wpaść jakiś niedźwiedź na dokładkę.
Ta orlańska towarzyszka rzuca aluzjami i podtekstami, to fetyszyści furry mogą spędzić sobie przyjemnie czas. Meh.
Dialogi są skopane. Widziałem scenę rozmowy z trzema osobami stojącymi obok siebie. Kamera robi co chwilę zbliżenia gdy koś mówi sru zbliżenie na strażnika, sru zbliżenie na gościa obok strażnika, sru zbliżenie na więźnia stojącego za nimi, sru na gracza. Gdy się skippuje to można dostać oczopląsu.
Nie mniej, nabrałem ochoty na Deadfire, a mam jeszcze te DLC nieograne.
Deadfire dawało multum możliwości. Dwuklasowanie każdej klasy z każdą to był miód. Granaty, pułapki, zwoje, eliksiry, a tutaj tyle czary, czary, czary. Chyba to tyle.
Och, ty wariacie. Już prawie Ci odpisałem w temacie o seksualności, a ty mi tu przeskok do innego działu robisz.
Powiem tak, też sobie obczaiłem co tam w infosferę wpływa. Opieram się głównie na recenzji Mortismala, bo gość jest po 1 wielkim fanem Pillarsów i lore tychże (więc jeśli worldbuilding w Avowed ssie i nijak się ma do kanonu to to wypunktuje), po 2 ma już nabite ponad 100 godzin i przeszedł grę chyba 5 razy, także jakieś pojęcie powinien mieć.
Drim pisze:Plusem Avowed jest zdecydowanie mapa, ale w ujęciu platformowym, niekoniecznie cRPG. Dużo wody do zamrażania, wiele winorośli i krzaczków do spalenia, platformy do skakania, skały do wspinania etc. Sekrety do odkrycia, zamknięte komnaty do spenetrowania. Przedstawiony świat jest niestety sterylny, aż laboratoryjny, nie ma np. efektów pogodowych, drzewa nie ruszają się na wietrze, deszcz nie pada, ale też otoczenie jest nieresponsywne, chociażby różne krzesła, skrzynie, butelki na półce stoją bez znaczenia czy do nich strzelasz, czy rzucasz ogniem. Może to wypaczują w przyszłości, może nie.
Level design wygląda nieźle. Podoba mi się szczególnie rozbudowany "wertykalizm" lokacji. Chciałbym tylko wiedzieć, ile z tego jest zrobione pod "znajdźki", a ile pod np. alternatywne podejścia do ważniejszych walk i realizacji questów. Jestem kompulsywnym zbieraczem więc nagroda w postaci fajnych itemów w zamian za serię wspinaczkową nie brzmi źle, tym niemniej dobrze by było, gdyby to nie była jedyna motywacja za eksploracją.
Co do elementów pogodowych, nie boli mnie to szczególnie, ale za tę cenę powinny być. Dobrze chociaż, że cykl dnia i nocy jest.
Niestety, gra pod względem wizualnym jest nierówna. Z jednej strony mamy całkiem dopracowane modele postaci, z drugiej niektóre tekstury wyglądają, jakby platformą docelową było PS3. Do przełknięcia w grze do 100, może 150 zł, ale nie za 300.
Drim pisze:Pewnie to co najbardziej interesuje wielbicieli cRPG to buildy, a te zostały orżnięte do minimum. Wojownik nie ma właściwie nic do zaoferowania, Łowca jako tako i pozostaje dość dobrze zrobiony czarodziej. Walki jest dużo, bardzo dużo, tak samo jak w pierwszych Pillarsach tak i tutaj jest narzekanie, że walka jest co pięć kroków. Wszystko oczywiście gąbczaste na obrażenia, więc wali się najpotężniejszymi czarami, bo strzałki z łuku, chyba nie ma różnych rodzajów strzał, w Pillarsach też nie bardzo było, albo walenie toporkiem jest czasochłonne.
(...)
Deadfire dawało multum możliwości. Dwuklasowanie każdej klasy z każdą to był miód.
Powiem tak. Lubię buildy i theorycrafting, ale nadmiar opcji źle działa na mój neurospartolony umysł. Pathfinder: WoTR to dla mnie studium paraliżu decyzyjnego. Potrafiłem spędzić pierdylion godzin na ekranie tworzenia postaci i studiowania wiki. Na szczęście tego błędu nie popełniłem przy ogrywaniu Podkolejki, bo bym sobie przy okazji 90% fabuły zaspojlerował. Zamiast tego poszedłem na żywioł paląc godziny na gunwobuildy i ucząc się na błędach, like Styg intended.
Wracając. Mortismal ubolewa, że nie ma w Avowed zdolności które mieli w PoE Cipher i Chanter, no i się z nim zgadzam, bo to wyróżniające się dla serii elementy były. Teraz mamy generycznego woj-maga z pistoletem skałkowym jako bajerem. Obsidian postawił na uproszczone drzewko skillów i mix-match w nim, które chce uzupełniać zdolnościami z przedmiotów oraz tzw. totemami. Moje odczucia na ten moment - "regrywalność" szoruje glebę, i wybór backstory na początku (ponoć bardzo istotny) tego nie ratuje. Nie wiem, czy będzie mi się chciało grać woj-magiem uczonym po woj-magu weteranie.
Drim pisze:Typów przeciwników jest chyba z dziesięć. Xauripy, nieumarli i niedźwiedzie... właśnie niedźwiedzie.
Wygląda to skrajnie biednie. Do uratowania ciekawymi bossami i różnorodnością skilli oponentów, ale czy mamy z tym do czynienia w tej grze, no nie jestem przekonany.
Drim pisze:Ta orlańska towarzyszka rzuca aluzjami i podtekstami, to fetyszyści furry mogą spędzić sobie przyjemnie czas.
Czyli zupełnie tak jak Hiravias w pierwszych Pillarsach.
Hiravias : "So do you have feathers everywhere?"
Pallegina: "Eccosi?"
Hiravias: "You know... does your tiara match your tail feathers?"
Drim pisze:Dialogi są skopane. Widziałem scenę rozmowy z trzema osobami stojącymi obok siebie. Kamera robi co chwilę zbliżenia gdy koś mówi sru zbliżenie na strażnika, sru zbliżenie na gościa obok strażnika, sru zbliżenie na więźnia stojącego za nimi, sru na gracza. Gdy się skippuje to można dostać oczopląsu.
IMO wyolbrzymiony problem. Tego typu "cinematic camera" w grach jest obecna od dawna. Idzie się przyzwyczaić. Ale zgodzę się, że kamera lubi niepotrzebnie zmieniać kąt widzenia, a ujęcia na postać gracza to w ogóle bym wywalił.
Dużym plusem pozostaje to, że gra nie jest zbugowana i można w nią spokojnie grać bez obaw, że się nam coś wysypie. Miła odmiana po zalewie ostro spartolonych premier. No i Mortismal nie miał zarzutów do fabuły i worldbuildingu, choć też podkreślał, że gra nie jest Pillarsami 3 i zawartość lore nie jest porównywalna do poprzedniczek.
No i nie ma romansów. Dzięki Bogu.
Jak dla mnie, gdyby nie cena, potencjalne 7/10 (wariant optymistyczny). Obecnie skip.