Związek dojrzały

W tym dziale rozmawiamy o radościach i problemach, jakie dla introwertyków wynikają z bycia w związku.
Antonella

Związek dojrzały

Post autor: Antonella »

Dzień dobry,
Jestem nowa, trochę się przedstawię tym co poniżej, w razie jakiś pytań - odpowiem :)
5 lat temu rozstałam się z długoletnim partnerem. Myślałam początkowo, że najlepiej mi będzie samej. Dobrze się czuję sama ze sobą, ale wiem, że jest to jedna prawda, druga jest taka, że jest to także ucieczka od swoich potrzeb (szczęścia?), od bliskości, gdyż tak jest po prostu łatwiej niż bycie z drugim człowiekiem, dzielenie nim codzienności, budowanie związku. Ponieważ stawiam na rozwój i próbuję się nie blokować przy byle trudności, zaryzykowałam i od kilku miesięcy jestem z mężczyzną, na którym mi zależy i chciałabym być dłużej. Po początkowym okresie „napędowym”, gdy byłam może nie do końca sobą – bez tego chyba bym w ogóle nie wyszła z żadną inicjatywą :) - mój introwertyzm (i trochę, jak siebie diagnozuję – narcyzm) dopada mnie. Od osobowości nie ma chyba ucieczki zwłaszcza, że jestem osobą dojrzałą – radykalna zmiana nie jest raczej możliwa, bardziej stawiam na coraz bardziej świadome myślenie, życie. Pomimo swoich ograniczeń podejmuję wyzwanie budowania relacji z partnerem, więc piszę, aby ewentualnie powymieniać z Wami doświadczenia, jak to robić. Moje trudności, to: raczej nie mówić niż mówić, co słabo rokuje, żeby coś budować, wycofuję się niż wychodzę naprzeciw – mam realny problem, co konkretnie robić (oprócz podobania się mężczyźnie jako kobieta :) - sytuacje intymne nie sprawiają mi trudności) – autentycznie brakuje mi pomysłów, co z nim dzielić, jakie sprawy mogłyby nas pochłonąć, tak na co dzień. Rozmowy ze mną są bardzo ubogie. Mamy wspólne zainteresowania (chociażby narty, pływanie, raczej ruch niż bezruch – także z powodu, że wtedy nie trzeba mówić..). Ale to przecież nie wszystko. Myślę, że ludzi scala rozmowa, porozumienie, którego nie potrafię z siebie za bardzo wykrzesać. Raczej czuję się zaabsorbowana sobą, swoim wnętrzem (wcale nie takim bogatym, często jest to po prostu pustka, ale potrzebuję w niej być i tyle). Warto prowadzić jakieś życie towarzyskie, co jest dla mnie każdorazowo sporym stresem (częściowo odnajduję się w tańcu :) ). Nie grzeszę specjalnym poczuciem humoru, no, z mojego punktu widzenia, są to spore problemy. Czuję, że jeśli nie zrobię pewnego wysiłku, aby więcej się między nami działo, to na dłuższą metę nie ma ten związek przyszłości. Wydaje mi się też, że to po stronie kobiety jest wprowadzenie takiej – jak to nazwać – energii relacyjnej(?). Mężczyzna jest w swojej naturze bardziej skryty. Jak się tak razem pozamykamy, to niedobrze to widzę. Wiem, że może być w pewnym moim atutem, że nie zarzucam partnera potokiem słów, co jest częstą damską przypadłością, ale skrajność w drugą stronę też nie jest wskazana moim zdaniem.
Czy macie swoje przemyślenia, a najlepiej doświadczenia w pokonywaniu takich trudności. Przepraszam, że tak się rozpisałam i zapraszam do rozmowy:)
Antonella
Awatar użytkownika
Inno
Legenda Intro
Posty: 1214
Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Warszawa

Re: Związek dojrzały

Post autor: Inno »

Antonella pisze:(i trochę, jak siebie diagnozuję – narcyzm) dopada mnie. [...]
Raczej czuję się zaabsorbowana sobą, swoim wnętrzem (wcale nie takim bogatym, często jest to po prostu pustka, ale potrzebuję w niej być i tyle).
To pewnie egotyzm, nie narcyzm.
Antonella pisze:Czuję, że jeśli nie zrobię pewnego wysiłku, aby więcej się między nami działo, to na dłuższą metę nie ma ten związek przyszłości.
No, a jak partner? Narzeka, wyraził jakieś niezadowolenie? Stara się, a Ty go odrzucasz?
Antonella pisze:Wydaje mi się też, że to po stronie kobiety jest wprowadzenie takiej – jak to nazwać – energii relacyjnej(?). Mężczyzna jest w swojej naturze bardziej skryty. Jak się tak razem pozamykamy, to niedobrze to widzę.
Co to jest energia relacyjna? Z tego co napisałaś, wynika, że Ty jesteś bardzo skryta. Twój mężczyzna jeszcze bardziej? Obie strony muszą się starać i wykazywać chęć, płeć nie ma tu nic do rzeczy.

Nie napisałaś praktycznie nic o partnerze. Czy mu przeszkadzają w Tobie wymienione przez Ciebie cechy, wady? Dał Ci do zrozumienia, że nudzi się z Tobą?
Obrazek
Antonella

Re: Związek dojrzały

Post autor: Antonella »

Cześć, dzięki za odpowiedź. Może nie wyraziłam się konkretnie i jasno. Może to dziwne, o co pytam? Nie chodzi mi o diagnozowanie mnie, ani rozpisywanie się co u kogo nie jest lub jest w porządku. Chcę podzielić się konkretnymi doświadczeniami, np. wprowadzanie partnera w swoje grono przyjaciół - jest to już jakieś działanie, z którego mogą wyniknąć własnie "wspólne sprawy", które nas będą łączyć. Chodzi mi o własną postawę, własne DZIAŁANIA na rzecz związku, aby go nie tylko utrzymywać, ale rozwijać. Partenr jest bardzo zaangażowany, też chciałabym. Kocham go. I nie potrafię z siebie wykrzesać tej "iskry". Łatwiej mi się wycofywać z kontaktu, a chodzi mi o przełamywanie tych swoich ograniczeń - nie zamykać się, bo to nie buduje zwiazku, ale robić - co? Często nawet nie przyjdzie mi do głowy, co mogłabym zrobić, czym się z nim podzielić? Czy macie takie doświadczenia? Żeby nie było sytuacji po dłuższym czasie, że żyjemy obok siebie, a nie razem, że nie mamy wspólnych spraw. Jak się teraz nad tym zastanawiam, to mam np.problem, aby go poprosić o przysługę, o towarzyszenie mi w jakichś czynnościach itp. Wolę robić sama różne rzeczy, przyzwyczaiłam się liczyć na siebie. Przyszło mi teraz do głowy, że warto może próbować być tego świadomą i jednak proponować dzielenie się pewnymi czynnościami? Trudno mi to przychodzi bardzo. On mi czasami zarzuca, że właśnie nie uwzględniam go w swoich planach, decyzjach. A ja nie bardzo wiem, o co mu naprawdę chodzi.
Z góry dziękuję za każdą odpowiedź.
ODPOWIEDZ