Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?
Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?
astro to wlasnie boli najbardziej, ze jestes niechciany w towarzystwie tylko dlatego ze nie jestes tak rozgadany jak oni
- Inno
- Legenda Intro
- Posty: 1214
- Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?
To może znajdź inne (mniej rozgadane) towarzystwo, które będzie Cię akceptowało i lubiło?leonidas pisze:to wlasnie boli najbardziej, ze jestes niechciany w towarzystwie tylko dlatego ze nie jestes tak rozgadany jak oni
- Akolita
- Krypto-Extra
- Posty: 756
- Rejestracja: 01 sie 2008, 18:02
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Łódź/Włocławek
Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?
Myślę, że w wielu przypadkach problem nie tkwi w tym, że nie możemy znaleźć towarzystwa, które nas zaakceptuje. Sedno w tym, że nie możemy znaleźć towarzystwa, które to MY zaakceptujemy. Zawsze coś gdzieś będzie nie tak.
Mówi, że nigdy nie śpi. Że nigdy nie umrze. Dyga przed skrzypkami, pląsa do tyłu, odrzuca głowę, parska głębokim gardłowym śmiechem i jest wielkim ulubieńcem, ten sędzia. Wachluje się kapeluszem, a księżycowa kopuła jego czaszki sunie blada pod światłami, on zaś obraca się, przejmuje skrzypki, wiruje w piruecie, wykonuje jedno pas, dwa pas, tańcząc i grając jednocześnie. Nigdy nie śpi. Mówi, że nigdy nie umrze. Tańczy w świetle i cieniu i jest wielkim ulubieńcem. Nigdy nie śpi, ten sędzia. Tańczy i tańczy. Mówi, że nigdy nie umrze.”
- astro93
- Intronek
- Posty: 41
- Rejestracja: 22 sty 2011, 22:33
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Kraków/Kraśnik
Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?
Ja np dowiedziałem się dzięki terapii, że odrzucam ludzi za cechy i zachowania które sam wykazuję, co oznacza że odpycham siebie samego Mimo że się o tym dowiedziałem to nie pomogło mi to w żadnej zmianie i wciąż robię to samo.
Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?
Tak jakby to było takie proste. Znalezienie odpowiedniego towarzystwa to w 90% kwestia szczęścia.Inno pisze:To może znajdź inne (mniej rozgadane) towarzystwo, które będzie Cię akceptowało i lubiło?
Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?
To wersja tego towarzystwa, czy Twoja własna? Ktoś Ci to powiedział, zasugerował?leonidas pisze:, ze jestes niechciany w towarzystwie tylko dlatego ze nie jestes tak rozgadany jak oni
Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?
można mieć jakiś tam ideał towarzystwa,ale trudno naprawdę znaleźć taką pokrewną duszę....
Najłatwiej i najlepiej maja uczniowie-tu mają do wyboru do koloru,ale co gdy skończą się czasy szkoły i praca się zacznie?to wbrew pozorom nie to samo,ja w swoim środowisku pracy nie znalazłam nikogo kto by nadawał się na dobrego kumpla/kumpelkę.I samotność w większości zabija,a tylko trochę,może 1% , działa wzmacniająco(gdy spotkamy się po raz kolejny z samotnością,już nieco łatwiej nam ją znieść.Przynajmniej u mnie to sie sprawdziło).Czasami,gdy nastąpi zgrzyt miedzy mną moim jedynym przyjacielem,już czuje się samotna bo nie mam z kim podzielić się swymi problemami,smutkami itd.Przecież nie powiem o tym pierwszej lepszej koleżance,takie tematy to tylko z przyjaciółmi a ja mam tylko 1 przyjaciela:(
Najłatwiej i najlepiej maja uczniowie-tu mają do wyboru do koloru,ale co gdy skończą się czasy szkoły i praca się zacznie?to wbrew pozorom nie to samo,ja w swoim środowisku pracy nie znalazłam nikogo kto by nadawał się na dobrego kumpla/kumpelkę.I samotność w większości zabija,a tylko trochę,może 1% , działa wzmacniająco(gdy spotkamy się po raz kolejny z samotnością,już nieco łatwiej nam ją znieść.Przynajmniej u mnie to sie sprawdziło).Czasami,gdy nastąpi zgrzyt miedzy mną moim jedynym przyjacielem,już czuje się samotna bo nie mam z kim podzielić się swymi problemami,smutkami itd.Przecież nie powiem o tym pierwszej lepszej koleżance,takie tematy to tylko z przyjaciółmi a ja mam tylko 1 przyjaciela:(
Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?
To naprawdę dużo. Doceń to i tego nie strać. Wielu nie może się pochwalić w ciągu swojego życia ani jednym przyjacielem.a ja mam tylko 1 przyjaciela:(
Ze mnie zawsze ciężko było wydusić zaangażowanie w relacje międzyludzkie, więc siłą rzeczy jestem spychany na boczny tor. To jest jednak moje naturalne zachowanie, swego rodzaju reakcja obronna mająca na celu ochronę własnej prywatności. Lecz pomimo mojego uwielbienia dla czasu spędzanego samemu zdarza mi się okazjonalnie odczuwać doskwierającą samotność. Czasami ona mocno męczy i chciałoby się poznać chociaż jedną wartościową osobę, do której można by się od czasu do czasu bez skrępowania odezwać z byle czym.
Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?
Jak widać, każdy ma swoją samotność i mniej lub bardziej ciekawe przemyślenia z nią związane. Pozwolę sobie przytoczyć fragment z Schopenhauera, który może podbudować (albo i nie) niejednego introwertyka:
"Towarzyskość należy do niebezpiecznych, ba, nawet do zgubnych skłonności, gdyż styka nas z istotami, które są przeważnie pod względem moralnym złe, pod intelektualnym zaś tępe lub głupie. Człowiek nietowarzyski - to taki człowiek, który ich nie potrzebuje. Posiadać w sobie samym tyle, by nie potrzeba było towarzystwa, jest choćby dlatego wielkim szczęściem, że prawie wszystkie nasze cierpienia pochodzą z towarzystwa, a spokój ducha, który obok zdrowia stanowi najważniejszy pierwiastek naszego szczęścia, ulega w towarzystwie zagrożeniu i wobec tego nie może istnieć bez znacznej dozy samotności. (...) Kto zatem zawczasu zaprzyjaźnił się z samotnością, ba, pokochał ją, ten odkrył złotą żyłę. Ale nie każdy bynajmniej to potrafi. Tak jak bowiem pierwotnie nędza, tak po jej usunięciu nuda skupia ludzi. Gdyby nie one, każdy pozostałby zapewne samotny; choćby dlatego, że tylko w samotności otoczenie odpowiada temu poczuciu bezwzględnej ważności, ba, indywidualności i niepowtarzalności, jakie każdy posiada we własnych oczach, lecz które wrzawa panująca na świecie redukuje do zera, gdyż na każdym kroku spotyka się ono z bolesnym dementi".
"Towarzyskość należy do niebezpiecznych, ba, nawet do zgubnych skłonności, gdyż styka nas z istotami, które są przeważnie pod względem moralnym złe, pod intelektualnym zaś tępe lub głupie. Człowiek nietowarzyski - to taki człowiek, który ich nie potrzebuje. Posiadać w sobie samym tyle, by nie potrzeba było towarzystwa, jest choćby dlatego wielkim szczęściem, że prawie wszystkie nasze cierpienia pochodzą z towarzystwa, a spokój ducha, który obok zdrowia stanowi najważniejszy pierwiastek naszego szczęścia, ulega w towarzystwie zagrożeniu i wobec tego nie może istnieć bez znacznej dozy samotności. (...) Kto zatem zawczasu zaprzyjaźnił się z samotnością, ba, pokochał ją, ten odkrył złotą żyłę. Ale nie każdy bynajmniej to potrafi. Tak jak bowiem pierwotnie nędza, tak po jej usunięciu nuda skupia ludzi. Gdyby nie one, każdy pozostałby zapewne samotny; choćby dlatego, że tylko w samotności otoczenie odpowiada temu poczuciu bezwzględnej ważności, ba, indywidualności i niepowtarzalności, jakie każdy posiada we własnych oczach, lecz które wrzawa panująca na świecie redukuje do zera, gdyż na każdym kroku spotyka się ono z bolesnym dementi".
Życie jest takie, że człowiek często musi się wstydzić tego, co w nim najlepsze, i to właśnie ukrywać przed ludźmi, a nawet przed istotami, które są mu najbliższe.
Ivo Andrić
Ivo Andrić
Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?
No. Też mi się tak wydaje. Miło, że nie jestem jedyną "wybrzydzaczką":) Ale czasem bywa i tak, że łączy się jedno i drugie; Ty nie pasujesz i inni Ci nie pasują; to jest dopiero zdarzenie.Akolita pisze:Myślę, że w wielu przypadkach problem nie tkwi w tym, że nie możemy znaleźć towarzystwa, które nas zaakceptuje. Sedno w tym, że nie możemy znaleźć towarzystwa, które to MY zaakceptujemy. Zawsze coś gdzieś będzie nie tak.
Bardzo ciekawy cytat.Emil pisze:"Towarzyskość należy do niebezpiecznych, ba, nawet do zgubnych skłonności, gdyż styka nas z istotami, które są przeważnie pod względem moralnym złe, pod intelektualnym zaś tępe lub głupie. Człowiek nietowarzyski - to taki człowiek, który ich nie potrzebuje. Posiadać w sobie samym tyle, by nie potrzeba było towarzystwa, jest choćby dlatego wielkim szczęściem, że prawie wszystkie nasze cierpienia pochodzą z towarzystwa, a spokój ducha, który obok zdrowia stanowi najważniejszy pierwiastek naszego szczęścia, ulega w towarzystwie zagrożeniu i wobec tego nie może istnieć bez znacznej dozy samotności. (...) Kto zatem zawczasu zaprzyjaźnił się z samotnością, ba, pokochał ją, ten odkrył złotą żyłę. Ale nie każdy bynajmniej to potrafi. Tak jak bowiem pierwotnie nędza, tak po jej usunięciu nuda skupia ludzi. Gdyby nie one, każdy pozostałby zapewne samotny; choćby dlatego, że tylko w samotności otoczenie odpowiada temu poczuciu bezwzględnej ważności, ba, indywidualności i niepowtarzalności, jakie każdy posiada we własnych oczach, lecz które wrzawa panująca na świecie redukuje do zera, gdyż na każdym kroku spotyka się ono z bolesnym dementi".
Choć mówiąc między nami, te skrajności schopenhauerowskie, choć ładnie brzmią, są nieco przesadzone. Spłycając: każdy człowiek samotny jest farciarzem, a towarzyski ma życie pod górkę.
Ale spłycać jest nieładnie.
Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?
Możliwe, że gdyby Schopenhauer żył dzisiaj, zawarłby wszystkie swoje przemyślenia w jednym zdaniu: Samotność - nie dla idiotów! Gdyby ktoś chciał przeczytać tekst w całości, odsyłam do Aforyzmów o mądrości życia.Ausencia pisze: Bardzo ciekawy cytat.
Choć mówiąc między nami, te skrajności schopenhauerowskie, choć ładnie brzmią, są nieco przesadzone. Spłycając: każdy człowiek samotny jest farciarzem, a towarzyski ma życie pod górkę.
Ale spłycać jest nieładnie.
Życie jest takie, że człowiek często musi się wstydzić tego, co w nim najlepsze, i to właśnie ukrywać przed ludźmi, a nawet przed istotami, które są mu najbliższe.
Ivo Andrić
Ivo Andrić
Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?
Hah! To by było coś.Emil pisze:Ausencia pisze:
Samotność - nie dla idiotów!
- Inno
- Legenda Intro
- Posty: 1214
- Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?
A Schopenhauer nie byl mizantropem przypadkiem? Bo tak jego slowa troche zabrzmialy.
Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?
Z tego, co mi wiadomo, nie był mizantropem. Lubił korzystać z życia. Był jak drogowskaz - wskazywał cel, lecz nie podążał w jego kierunkuInno pisze:A Schopenhauer nie byl mizantropem przypadkiem? Bo tak jego slowa troche zabrzmialy.
Życie jest takie, że człowiek często musi się wstydzić tego, co w nim najlepsze, i to właśnie ukrywać przed ludźmi, a nawet przed istotami, które są mu najbliższe.
Ivo Andrić
Ivo Andrić
- Inno
- Legenda Intro
- Posty: 1214
- Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?
A to się kłóci?Emil pisze:nie był mizantropem. Lubił korzystać z życia.