Kogoś mi jednak brakuje...

W tym dziale rozmawiamy o radościach i problemach, jakie dla introwertyków wynikają z bycia w związku.
Awatar użytkownika
lea
Rozkręcony intro
Posty: 332
Rejestracja: 07 sty 2013, 7:26
Płeć: nieokreślona
Enneagram: 0w0
MBTI: CATS

Re: Kogoś mi jednak brakuje...

Post autor: lea »

@up

Większość zmian na jakie odważyłam się w życiu, wywodziło się głównie od chęci, by ktoś był ze mnie dumny. I zaczynałam - pełna optymizmu, nawet miałam osiągnięcia. Chciało mi się. A potem tej osoby zabrakło. Dobrego znajomego właściwie, nawet może i nie przyjaciela... ha... nie było w tym i tak żadnych pespektyw na związek. Ale tyle mi wystarczało. Taka odrobinka świadomości, że komuś na mnie zależy, dała mi tak niebywale dużo. Niesamowite i niebywale smutne, że nie potrafimy odnaleźć tyle chęci w samych sobie, bez innych. Jeżeli jest ze mnie dumny ktoś, na kim mi zależy, wszystko nabiera... sensu, celu. Teraz już tego nie widzę. Jak już pewnie nieraz mówiłam na tym forum, że sama JA nie jestem dla siebie motywacją. Jakąkolwiek.
Chce się zacząć na nowo, zapomnieć o niektórych ludziach. A tu lipa.
Wygnaj ludzi z twych myśli, niech nic zewnętrznego nie kala twej samotności, błaznom pozostaw troskę o szukanie podobnych im.
Inny cię umniejsza, bo zmusza cię do odgrywania jakiejś roli; ze swego życia usuń gest, ogranicz się do tego, co istotne.
Awatar użytkownika
pustka
Stały bywalec
Posty: 216
Rejestracja: 18 mar 2011, 16:08
Płeć: kobieta
Lokalizacja: Kalisz

Re: Kogoś mi jednak brakuje...

Post autor: pustka »

Samotność jest chorobą,
Która rozwija się powoli
I w ukryciu.
Jej objawy są przerażające.
Samotność jest ciemnym,
Nieprzejrzystym welonem,
Który okrywa Cię smutkiem,
I rozpaczliwym wyścigiem ku temu,
By pokonać całkowitą duchową
I emocjonalną pustkę...
To bezlitosny świat.

Doświadczam tej choroby
I chciałabym móc
Znaleźć na nią lekarstwo
- Ale nawet promień słońca
Jest błogosławieństwem.
Samotność ma żądania;
Zabiera Ci wszystko,
W zamian nie dając nic
Poza odosobnieniem; tak jakbyś
Był jedyną osobą.


Elaine
Co jest, to jest. Co się zdarzy, to się zdarzy.
Awatar użytkownika
lea
Rozkręcony intro
Posty: 332
Rejestracja: 07 sty 2013, 7:26
Płeć: nieokreślona
Enneagram: 0w0
MBTI: CATS

Re: Kogoś mi jednak brakuje...

Post autor: lea »

*pogarda emocjom*

Czas kupić kota.
Trzeciego.
Wygnaj ludzi z twych myśli, niech nic zewnętrznego nie kala twej samotności, błaznom pozostaw troskę o szukanie podobnych im.
Inny cię umniejsza, bo zmusza cię do odgrywania jakiejś roli; ze swego życia usuń gest, ogranicz się do tego, co istotne.
Ania
Introwertyk
Posty: 63
Rejestracja: 31 sty 2010, 17:55
Płeć: nieokreślona

Re: Kogoś mi jednak brakuje...

Post autor: Ania »

inlovewithblack pisze:Jestem introwertykiem i wiem to na pewno. Wiadomo, że czasem dobrze mi samemu ze sobą, ale mimo wszystko kogoś mi brakuje. Jakiejś mądrej, bratniej kobiecej duszy. Kogoś z kim mógłbym sensownie porozmawiać o życiu, czasem gdzieś wyjść i zobaczyć coś ciekawego, a może po prostu posiedzieć w ciszy... Też tak macie?

Introwertyk, lat 25
Mi tez brakuje,a chyba jestem jeszcze w gorszej sytuacji niz wiekszość intro....Bo prócz introwertyzmu jest jeszcze inne 'coś" -dla wiekszości-utrudniajace związek,ale to zachowam dla siebie.
Awatar użytkownika
pustka
Stały bywalec
Posty: 216
Rejestracja: 18 mar 2011, 16:08
Płeć: kobieta
Lokalizacja: Kalisz

Re: Kogoś mi jednak brakuje...

Post autor: pustka »

Mi tez brakuje,a chyba jestem jeszcze w gorszej sytuacji niz wiekszość intro....Bo prócz introwertyzmu jest jeszcze inne 'coś" -dla wiekszości-utrudniajace związek,ale to zachowam dla siebie.
Ja mam wiele "cosiów", a byłam w długotrwałym, fajnym związku. Były to dla mnie rzeczy bardzo utrudniające stworzenie związku... Ludzie, którzy zaakceptują te różne "dziwności", istnieją ;)
Co jest, to jest. Co się zdarzy, to się zdarzy.
Awatar użytkownika
Kaziol
Introwertyk
Posty: 97
Rejestracja: 12 paź 2007, 15:57
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w5
MBTI: ISTJ
Lokalizacja: Wrocław

Re: Kogoś mi jednak brakuje...

Post autor: Kaziol »

lea pisze:@up

Większość zmian na jakie odważyłam się w życiu, wywodziło się głównie od chęci, by ktoś był ze mnie dumny. I zaczynałam - pełna optymizmu, nawet miałam osiągnięcia. Chciało mi się. A potem tej osoby zabrakło. Dobrego znajomego właściwie, nawet może i nie przyjaciela... ha... nie było w tym i tak żadnych pespektyw na związek. Ale tyle mi wystarczało. Taka odrobinka świadomości, że komuś na mnie zależy, dała mi tak niebywale dużo. Niesamowite i niebywale smutne, że nie potrafimy odnaleźć tyle chęci w samych sobie, bez innych. Jeżeli jest ze mnie dumny ktoś, na kim mi zależy, wszystko nabiera... sensu, celu.

Moc endorfin jest niesamowita :)


"miłosna formuła endorfin

Pewien fizjolog austriacki odkrył chemiczną formułę miłości i zapisał ją w postaci chemicznego wzoru C6H5-NH-C2H5 (czytaj fenyloetyloamina) endorfiny. W stanie zakochania wytwarza ją podwzgórze i w charakterze posłańca wysyła do innych gruczołów dokrewnych i narządów. Reakcje jakie teraz występują w organizmie wprowadzają go w stan uczuciowego odurzenia. Zaczynają krążyć hormony: noradrenalina sprawia, że myśli galopują, serotonina nastraja nas radośnie a dopamina pobudza fantazje. Serce bije jak oszalałe, ręce się pocą a ośrodek głodu pociąga za hamulec bezpieczeństwa. Tracimy apetyt a w brzuchu fruwają „motylki”. Tak wygląda euforyczny nastrój przysłowiowe „różowe okulary”. Jak widać człowiek zakochany bynajmniej nie zostal ugodzony strzałą amora ale dostał się we władanie hormonów. To endorfiny sprawiają, że kochamy, czujemy się kochani, piękniejsi, wzrasta nasza samoocena, pewność siebie i siła zdolna „przenosić góry”. Jesteśmy też zdrowsi, bo w układzie odporności dzieją się prawdziwe samouzdrawiające cuda. Stąd zapewne powiedzenie,że „szczęśliwi żyją dłużej i nie chorują”. "

http://www.alternatywnamedycyna.pl/artykul.php?a_id=109
Nie zwracaj uwagi na moje posty, nabijam do 100
Awatar użytkownika
Kosa13
Pobudzony intro
Posty: 142
Rejestracja: 15 lut 2012, 20:38
Płeć: mężczyzna
MBTI: INFJ

Re: Kogoś mi jednak brakuje...

Post autor: Kosa13 »

Heh... zdecydowanie kogoś brakuje, oj zdecydowanie. Jak chłop liczy sobie 18 lat i nie był w związku to coś tu musi być nie tak. Moja niestabilność emocjonalna to jedno z większych moich zmartwień ostatnio. Wiecznie rozbiegane myśli, bujanie w obłokach, niemożność skupienia się, brak pewności siebie. Teraz mam wrażenie, że tracę zdolność kochania, takiego prawdziwego, czystego. Moja wieczna nieśmiałość, bliskie otoczenie, samoocena to wszystko jest w ruinie przdede wszystkim dlatego, bo jestem samotny. Ponoć leworęczni są b. Uczuciowi dlatego jest wielu leworęcznych artystów. Byćmoże. Ale w moim świecie paraliżu społecznego nie potrafię okazywać tych swoich skrywanych emocji. Potrzebuję... potrzebuję jakiegoś bodźca, bodźca co udowodni mi, że życie jest piękne, a nie szare. Bo z 1 strony: mam dom, mam środki na wyżywienie, jestem dobry z matematyki, jestem w szkolnej reprezentacji siatkówki, ale nie jestem szczęśliwy. I to przez tą cholerną samotność. Jestem w klasie maturalnej, do końca września mam oddać ddklarację maturalną, a na samo słowo matura chce mi sie rzygać. Nie znam się na rynku pracy, nie wiem na jakie studia iść. Wszystko mnie strasznie męczy, kawa mnie utrzymuje przy życiu. Jak obudzić tą zdolność do kochania? Przełamać lody nieśmiałości i chociażby zagadać, na czacie... cokolwiek? Kiedyś jak rozmawiałem z dziewczynami to sprawiało mi to ogromną frajdę jak się np. Zaśmieje z żartu czy podłapie mój temat. Dzisiaj nie ma dziewxzyn, nie ma tematów, dzisiaj nie ma NIC.
arbuz25
Pobudzony intro
Posty: 130
Rejestracja: 10 paź 2012, 20:48
Płeć: mężczyzna

Re: Kogoś mi jednak brakuje...

Post autor: arbuz25 »

Kosa13 pisze:Heh... zdecydowanie kogoś brakuje, oj zdecydowanie. Jak chłop liczy sobie 18 lat i nie był w związku to coś tu musi być nie tak.
Jestem w takiej samej sytuacji. Na pocieszenie powiem Ci, że jestem od Ciebie trochę starszy.
Kosa13 pisze:Ale w moim świecie paraliżu społecznego nie potrafię okazywać tych swoich skrywanych emocji.
O to to. Ostatnio zdałem sobie sprawę, że mam bardzo głębokie wnętrze (ehh i wyszło że samochwała ze mnie), ale to co pokazuję na zewnątrz, to jest płycizna. I najgorsze jest to, że mam świadomość - w jakimś sensie - lepszości nad innymi ludźmi, a mimo tego jestem gorszy. Bo im łatwo przychodzi znaleźć drugą połówkę, bo są szczęśliwsi...
Kosa13 pisze: Bo z 1 strony: mam dom, mam środki na wyżywienie, jestem dobry z matematyki, jestem w szkolnej reprezentacji siatkówki, ale nie jestem szczęśliwy. I to przez tą cholerną samotność. Jestem w klasie maturalnej, do końca września mam oddać ddklarację maturalną, a na samo słowo matura chce mi sie rzygać. Nie znam się na rynku pracy, nie wiem na jakie studia iść.
Matematyka górą! :D
Co do studiów, to chyba jakaś politechnika będzie dla Ciebie dobra. Na politechnikach z reguły jest mało dziewczyn, ale teraz są takie akcje "dziewczyny na politechniki" czy coś w tym stylu i widać, że ilość dziewczyn się zwiększa. A jeżeli jeszcze te dziewczyny mają umysły ścisłe, to myślę że o wiele łatwiej będzie Ci się z nimi dogadać ;).
Kosa13 pisze:Wszystko mnie strasznie męczy, kawa mnie utrzymuje przy życiu.
Z tym to nie przesadzaj. Magnez sobie wypłuczesz z organizmu i stres będzie Tobą rządził.
twarda intro
Introwertyk
Posty: 123
Rejestracja: 10 wrz 2013, 20:04
Płeć: nieokreślona
MBTI: 100% ekstrawertyk

Re: Kogoś mi jednak brakuje...

Post autor: twarda intro »

Ja już powoli się godzę z samotnością.Związki mnie męczą w większości i nie mam ochoty w nic nowego wchodzić. Znam schemat: prędzej czy później zdziwienie, że nigdzie nie chcę iść, że nie jestem towarzyska.
Brak szczerego porozumienia, na co mi to?
A faceci to zaskakujące osobniki.
Jeśli wydaje mi się, że facet jest intro i możliwe jest nadawanie na tych samych falach to okazuje się, że po prostu nie jest zainteresowany, ale nie ma jaj żeby ze mną zerwać :D
Tawrosz
Introrodek
Posty: 15
Rejestracja: 03 mar 2013, 15:33
Płeć: nieokreślona

Re: Kogoś mi jednak brakuje...

Post autor: Tawrosz »

twarda intro pisze:Ja już powoli się godzę z samotnością.Związki mnie męczą w większości i nie mam ochoty w nic nowego wchodzić. Znam schemat: prędzej czy później zdziwienie, że nigdzie nie chcę iść, że nie jestem towarzyska.
Brak szczerego porozumienia, na co mi to?
Myślę że całkiem dobrze sprawdza się układ intro/intro. Od czasu do czasu powtarzam sobie z moją gadzinką że wypadało by gdzieś wyskoczyć ale i tak najczęściej kończy się na planach a jak już dojdą do skutku to idzie się z przyjemnością a nie z poczuciem obowiązku. W takim układzie nie ma ciśnienia względem tej drugiej osoby że kolejny raz nie można już odmówić wspólnego wypadu.
Odnośnie facetów intro, być może Trafiałaś na takich z brakiem pewności siebie lub innymi "przystawkami" do introwertyzmu ale przecież nie jest to regułą, istnieją introfacie bez przystawek albo tacy którzy skutecznie z nimi walczą. Być może pomyślisz że łatwo mi gadać i pier...lę głupoty ale nie poddawaj się do cholery, w końcu musi się udać.
ps. Wybacz ton wypowiedzi, na mnie to działa :wink:
Awatar użytkownika
BłędnyOgnik
Introwertyk
Posty: 75
Rejestracja: 25 cze 2013, 23:40
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Gdynia

Re: Kogoś mi jednak brakuje...

Post autor: BłędnyOgnik »

Przeżyłem burze, przeżyłem sztormy, przeżyłem mrok i chłód.
Błądzącym w ciemności drogi wskazywałem.
Sądziłem, że to dla mnie jest najlepsze miejsce.

Jednak ostatni czasy chmury się rozsunęły, słońce zaświeciło, ciepło mnie spowiło.
Wątpliwości nabrałem, czy samotna ścieżka z przed lat słuszną była.

Poczułem się zagubiony, zmęczony, zdezorientowany.
Że coś utraciłem, że czegoś mi brakuje.
Drugiego ognika, z którym mógłbym wspólnie płonąć.

Światło dnia bardziej pociągające jest, w mroku nocy jednak lepiej czuje się.
Gdzie skierować powinienem się - nie wiem.
Łatwiej pomagać komuś niż sobie, a tym czasem najpierw powinno się pomóc sobie, żeby móc pomagać innym.
Jednak pomagając innym nieświadomie pomagamy też sobie.
Brandon28

Re: Kogoś mi jednak brakuje...

Post autor: Brandon28 »

Byłem w związku z introwertyczką, związek ten trwał około 2 lat i naprawdę miło wspominam ten okres mojego życia. Pozdrawiam
lukasamd

Re: Kogoś mi jednak brakuje...

Post autor: lukasamd »

Ja nie potrzebowałem nikogo. Nie wiedziałem w jakim tkwię stanie, nie znałem siebie.
Tak zleciały mi 23 lata życia, aż do tego roku, gdzie latem wszystko się zmieniło. Poznałem kogoś, kto był dla mnie najpierw fascynacją, a później już nie tylko. Niestety, chyba przez nadmiar emocji jakie towarzyszyły po prostu znajomości wybuchnąłem... A gdy zdałem sobie sprawę z błędu, nie potrafiłem sobie z tym zupełnie poradzić. Miesiąc życia w całkowitej pustce, ogromnych wahań nastroju.

Tej osoby nie ma już w moim życiu... ale to wszystko było katalizatorem do przemyśleń nad sobą. Do tego, aby się poukładać wewnętrznie i otworzyć na ludzi - raz jest lepiej (np. niewielkie towarzystwo), raz gorzej (ostatnio na imprezie studenckiej), ale jednak próbuję, nikt mnie nie ugryzie przecież i to ja sam decyduję co i jak robię. Przede wszystkim zmieniło się to, że jak wcześniej po prostu funkcjonowałem, tak teraz odczuwam brak... Ale w tym wypadku potrzebny jest chyba tylko i wyłącznie czas.
idako

Re: Kogoś mi jednak brakuje...

Post autor: idako »

Dosyć biadolenia. Głowy do góry. Wszystkim tym, którzy się smucą z ww. powodów, chciałem się "pochwalić", że dobijam czterdziestki, i jestem sam. O ironio, nadal wiele kobiet zwraca na mnie uwagę, a ja zdaję sobie sprawę, że po bliższym poznaniu mojej skromnej osoby, nie będą chciały kontynuować znajomości. Dlaczego? Gdyż "introwertyzm trzeba leczyć", hehe :wink:
Awatar użytkownika
qb
IntroManiak
Posty: 736
Rejestracja: 25 maja 2008, 23:36
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 9w1
MBTI: INFP
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: Kogoś mi jednak brakuje...

Post autor: qb »

idako pisze:Dosyć biadolenia. Głowy do góry. Wszystkim tym, którzy się smucą z ww. powodów, chciałem się "pochwalić", że dobijam czterdziestki, i jestem sam. O ironio, nadal wiele kobiet zwraca na mnie uwagę, a ja zdaję sobie sprawę, że po bliższym poznaniu mojej skromnej osoby, nie będą chciały kontynuować znajomości. Dlaczego? Gdyż "introwertyzm trzeba leczyć", hehe :wink:
Przede wszystkim trzeba być interesującą osobą. Intro, eksta, srekstra nie ma to nic do gadania.
Trust yourself, no matter what anyone else thinks.
ODPOWIEDZ