Spędzanie czasu z kimś
- Inno
- Legenda Intro
- Posty: 1214
- Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Warszawa
Spędzanie czasu z kimś
Jak często spotykacie się z innymi ludźmi w czasie wolnym?
Jeżeli wychodzicie dokądś (np. kino, koncert, wystawa, łyżwy, pub etc.) to zabieracie kogoś (albo zabralibyście/zabrałybyście gdybyście mieli/miały kogo) czy wolicie iść sami/same? A może nie ma to dużego znaczenia?
Jeżeli wychodzicie dokądś (np. kino, koncert, wystawa, łyżwy, pub etc.) to zabieracie kogoś (albo zabralibyście/zabrałybyście gdybyście mieli/miały kogo) czy wolicie iść sami/same? A może nie ma to dużego znaczenia?
- qb
- IntroManiak
- Posty: 736
- Rejestracja: 25 maja 2008, 23:36
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 9w1
- MBTI: INFP
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Moje nastawienie do tego znasz, ale napisze mimo to ;p
Ja ogólnie większość czasu spędzam sam z uwagi na to, że większość znajomych powyjeżdżała na studia z naszego rodzinnego miasta, a ja jako że studiuje zaocznie w nim zostałem. W sumie wiele to nie zmieniło w moim życiu. Jakby na to nie patrzeć zawsze wszystkie swoje sprawy załatwiałem sam, nikogo za sobą nie ciągnąłem. Jak miałem ochotę to wychodziłem ze znajomymi do jakiegoś pubu czy gdzieś, ale np. do kina chodziłem zawsze sam. Nie szukam na siłę towarzystwa chociaż czasami chce z kimś posiedzieć, ale chyba każdy tak ma. Wtedy odwiedzam przy najbliższej okazji jakiegoś dobrego znajomego (nie uznaję przychodzenia do kumpli/kumpel do domu jeśli ich bardzo dobrze nie znam, po prostu nie lubię czegoś takiego) o ile nie przejdzie mi ta ochota zanim będę miał czas na taką wizytę.
Ja ogólnie większość czasu spędzam sam z uwagi na to, że większość znajomych powyjeżdżała na studia z naszego rodzinnego miasta, a ja jako że studiuje zaocznie w nim zostałem. W sumie wiele to nie zmieniło w moim życiu. Jakby na to nie patrzeć zawsze wszystkie swoje sprawy załatwiałem sam, nikogo za sobą nie ciągnąłem. Jak miałem ochotę to wychodziłem ze znajomymi do jakiegoś pubu czy gdzieś, ale np. do kina chodziłem zawsze sam. Nie szukam na siłę towarzystwa chociaż czasami chce z kimś posiedzieć, ale chyba każdy tak ma. Wtedy odwiedzam przy najbliższej okazji jakiegoś dobrego znajomego (nie uznaję przychodzenia do kumpli/kumpel do domu jeśli ich bardzo dobrze nie znam, po prostu nie lubię czegoś takiego) o ile nie przejdzie mi ta ochota zanim będę miał czas na taką wizytę.
Trust yourself, no matter what anyone else thinks.
- Akolita
- Krypto-Extra
- Posty: 756
- Rejestracja: 01 sie 2008, 18:02
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Łódź/Włocławek
Re: Spędzanie czasu z kimś
Dość często, właściwie nie ma weekendu w którym nie poświęciłabym przynajmniej jednego wieczora na spotkania.Inno pisze:Jak często spotykacie się z innymi ludźmi w czasie wolnym?
Wolę kogoś zabrać, a jeszcze bardziej - być przez kogoś zabraną. Nie lubię towarzystwa zbyt wielu ludzi na raz, ale tutaj piszę o spotkaniach z dwójką ludzi, których świetnie znam i bardzo lubię. Gdyby chodziło o kogokolwiek innego poza nimi - napisałabym, że wolę spędzać czas sama.Inno pisze:Jeżeli wychodzicie dokądś (np. kino, koncert, wystawa, łyżwy, pub etc.) to zabieracie kogoś (albo zabralibyście/zabrałybyście gdybyście mieli/miały kogo) czy wolicie iść sami/same? A może nie ma to dużego znaczenia?
Mówi, że nigdy nie śpi. Że nigdy nie umrze. Dyga przed skrzypkami, pląsa do tyłu, odrzuca głowę, parska głębokim gardłowym śmiechem i jest wielkim ulubieńcem, ten sędzia. Wachluje się kapeluszem, a księżycowa kopuła jego czaszki sunie blada pod światłami, on zaś obraca się, przejmuje skrzypki, wiruje w piruecie, wykonuje jedno pas, dwa pas, tańcząc i grając jednocześnie. Nigdy nie śpi. Mówi, że nigdy nie umrze. Tańczy w świetle i cieniu i jest wielkim ulubieńcem. Nigdy nie śpi, ten sędzia. Tańczy i tańczy. Mówi, że nigdy nie umrze.”
Jestem domatorką i najbezpieczniej czuję się właśnie w domu. Kiedy już wychodzę to zazwyczaj dlatego, że potrzebuję towarzystwa, z tego też powodu zabieram ze sobą kogoś znajomego. Ale tylko jedną osobę, z większą ilością sobie nie radzę; zazwyczaj wtedy milczę i przysłuchuję się rozmowie towarzyszy, a to nie za dobrze świadczy o moich umiejętnościach społecznych
- Inno
- Legenda Intro
- Posty: 1214
- Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Warszawa
Odkąd przestałam tak myśleć moje życie zmieniło się na lepsze.Kaziol pisze:Sam nie chodze bo głupio to wygląda.
A wolisz zapraszać znajomego/znajomą do siebie do domu, skoro lepiej się w nim czujesz, czy jednak wychodzić z nim/nią „na zewnątrz”?Shy pisze: Kiedy już wychodzę to zazwyczaj dlatego, że potrzebuję towarzystwa, z tego też powodu zabieram ze sobą kogoś znajomego.
Ja mam ćwiczenia na uczelni codziennie od poniedziałku do piątku i te kilka godzin spędzanych w towarzystwie ludzi z grupy (plus tłumy w komunikacji miejskiej i na ulicy) sprawia, że przed i po zajęciach nie mam chęci na kontakty towarzyskie. A weekendy zadowolona witam myślą: wreszcie nie muszę nigdzie wychodzić. ^^
Poza tym zauważyłam, że wolę w sumie iść do kina czy filharmonii sama i to raczej z powodu nacisków rodziców zastanawiam się ostatnio kogo ze sobą zabierać.
Irytuje mnie jak ktoś odwiedza mnie bez zapowiedzi i na dodatek liczy na dłuższy przystanek. Dom to moje sanktuarium, jest tylko jedna osoba, z którą raz na jakiś czas spotykam się u mnie na małą sesję filmowąInno pisze:A wolisz zapraszać znajomego/znajomą do siebie do domu, skoro lepiej się w nim czujesz, czy jednak wychodzić z nim/nią „na zewnątrz”?
Poza tym jest rodzina, a więc i towarzystwo. Nie znoszę weekendów, kiedy wszyscy są w domu- wtedy zazwyczaj pragnę się wyrwać, np. na spacer.
- underdog
- Stały bywalec
- Posty: 242
- Rejestracja: 10 sie 2007, 17:29
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Kraków
W niektórych sytuacjach towarzystwo jest nieodzowne, np. głupio się gra w bilarda samemu ze sobą. Dlatego często spotykam się z ludźmi, żeby w coś pograć, napić się itp.
Ale jeśli chodzi o sytuacje, w których towarzystwo nie jest czymś oczywistym, to raczej wybieram samotność. Wolę samemu chodzić na zakupy, samemu spacerować, samemu iść na zajęcia (a nie np. ze znajomym, który mieszka niedaleko).
Nie mam nic przeciw wybraniu się w kilka osób do kina, ale już w czasie projekcji wolę być sam, każdy szmer czy rzucony komentarz strasznie mnie drażnią. Dlatego najczęściej chodzę jednak w pojedynkę i zupełnie mi to nie przeszkadza. Oczywiście zdarzają się wyjątki, np. gdy bezmyślnie wybrałem się na "Mrocznego rycerza" do multipleksu, a to był piątek wieczorem. Wszędzie tylko mniejsze i większe grupy, pary - siedząc samotnie czułem się jak napiętnowany. A do tego góry popcornu i morze pepsi. I co chwilę ktoś szedł do kibla. Koszmar.
Na koncercie, łyżwach czy desce źle się bym czuł samemu, chodzę tylko w towarzystwie.
Ale jeśli chodzi o sytuacje, w których towarzystwo nie jest czymś oczywistym, to raczej wybieram samotność. Wolę samemu chodzić na zakupy, samemu spacerować, samemu iść na zajęcia (a nie np. ze znajomym, który mieszka niedaleko).
Nie mam nic przeciw wybraniu się w kilka osób do kina, ale już w czasie projekcji wolę być sam, każdy szmer czy rzucony komentarz strasznie mnie drażnią. Dlatego najczęściej chodzę jednak w pojedynkę i zupełnie mi to nie przeszkadza. Oczywiście zdarzają się wyjątki, np. gdy bezmyślnie wybrałem się na "Mrocznego rycerza" do multipleksu, a to był piątek wieczorem. Wszędzie tylko mniejsze i większe grupy, pary - siedząc samotnie czułem się jak napiętnowany. A do tego góry popcornu i morze pepsi. I co chwilę ktoś szedł do kibla. Koszmar.
Na koncercie, łyżwach czy desce źle się bym czuł samemu, chodzę tylko w towarzystwie.
- Kaziol
- Introwertyk
- Posty: 97
- Rejestracja: 12 paź 2007, 15:57
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 1w5
- MBTI: ISTJ
- Lokalizacja: Wrocław
No pewnie, nie ma to jak iść usiąść na ławce w parku albo na blokach koło piaskownicy - od razu - pewnie pedofil :lol: Posiedzieć moge na balkonie albo w pokoju na łóżku. Jakoś mnie nie jara łażenie samemu, sam to moge iść po zakupy albo na autobus a nie na spacer w mieście.Inno pisze:Odkąd przestałam tak myśleć moje życie zmieniło się na lepsze.Kaziol pisze:Sam nie chodze bo głupio to wygląda.
Nie zwracaj uwagi na moje posty, nabijam do 100
Zależy na co i gdzie:) Np jeśli chodzi o kino, to naprawdę zależy od filmu - na Bergamana pójdę sama sobie porozmyślać a na komedię lepiej iść z kimś, żeby można było wymienić się głupimi komentarzami. I wolę też chodzić sama, bo nie lubię czekać, a tak jakoś zawsze się składa, że jak już jestem umówiona na film to wszyscy się spóźniają a ja se stoję jak taki kołek w płocie, co wnerwia mnie niesamowicie. (Druga sprawa to taka, że zawsze jestem aż za bardzo punktualna ) do domu mojego zapraszam chętnie i często, aczkolwiek niezapowiedziane wizyty wytrącają mnie trochę z równowagi, chyba, że jest to osoba której nie widzialam od dawna. A tak na marginesie to chciałam się Was zapytać moi drodzy o jedną rzecz- od kiedy pamiętam, zawsze jak jestem na ulicy pełnej ludzi (teraz przed świętami o to nietrudno) to się momentalnie "wyłączam", tłum zlewa się w jedną bezkształtną masę, dość często wpadam na pojedyncze jednostki ludzkie bo ich..nie zauważam przez to swoje zamyślenie, a jak w tym tłumie jakis znajomy się zdarzy to musi do mnie podejść i walnąć po ramieniu żebym się z tej hipnozy wybudziła a i często jest tak, ze potem jakieś fochy słyszę "A ja ci machałem/am a ty mnie nie widziałaś!" Próbowałam wiele razy skupić jakoś swoją uwagę w takich sytuacjach ale za cholerę nie mogę!
Re: Spędzanie czasu z kimś
Strasznie wymarłe to forum, ale nic to
Czas wolny i krótkie wolne chwile lubię spędzać w samotności. Jeśli spacer to tylko z psem, jeśli wyjście do sklepu - z psem Kiedy jeszcze zostawało trochę czasu po szkole (eh, to czekanie na autobus...) wolałam sama pospacerować po mieście, zrobić zakupy w markecie, bo kiedy jestem sama nikt mi nie przeszkadza: idę gdzie chcę, nie spieszę się, nikt mi nie "brzęczy nad uchem".
Na wypady do kina, czy gdzieś daleko (stolyca itp.) zawsze wybieram się z mamą i tu mam szczęście, bo to nie taka typowa "tfoja stara", tylko "spoko babka", z którą mogę o wszystkim pogadać, pośmiać się i pomilczeć, kiedy trzeba - jak z dobrą przyjaciółką Ale to raz na "ruski rok".
Gości w domu nie mam wielu, bo nie mam też znajomych. Za starych czasów gimnazjum przychodziły do mnie "koleżanki" i niezmiernie denerwowały mnie takie niezapowiedziane wizyty.
Podsumowując - nie lubię towarzystwa, najlepiej czuję się sama ze sobą i swoimi myślami.
Czas wolny i krótkie wolne chwile lubię spędzać w samotności. Jeśli spacer to tylko z psem, jeśli wyjście do sklepu - z psem Kiedy jeszcze zostawało trochę czasu po szkole (eh, to czekanie na autobus...) wolałam sama pospacerować po mieście, zrobić zakupy w markecie, bo kiedy jestem sama nikt mi nie przeszkadza: idę gdzie chcę, nie spieszę się, nikt mi nie "brzęczy nad uchem".
Na wypady do kina, czy gdzieś daleko (stolyca itp.) zawsze wybieram się z mamą i tu mam szczęście, bo to nie taka typowa "tfoja stara", tylko "spoko babka", z którą mogę o wszystkim pogadać, pośmiać się i pomilczeć, kiedy trzeba - jak z dobrą przyjaciółką Ale to raz na "ruski rok".
Gości w domu nie mam wielu, bo nie mam też znajomych. Za starych czasów gimnazjum przychodziły do mnie "koleżanki" i niezmiernie denerwowały mnie takie niezapowiedziane wizyty.
Podsumowując - nie lubię towarzystwa, najlepiej czuję się sama ze sobą i swoimi myślami.
Nie można zabić kogoś, kto nie ma życia...
- Inno
- Legenda Intro
- Posty: 1214
- Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Spędzanie czasu z kimś
Bo introwertycy, diabli pomiot, oszczędni w wypowiedziach są.Scania pisze: Strasznie wymarłe to forum
Ja bardzo lubię z mamą chodzić do kina. Jest moją bardzo, bardzo dobrą koleżanką. ^^Scania pisze: Na wypady do kina, czy gdzieś daleko (stolyca itp.) zawsze wybieram się z mamą i tu mam szczęście, bo to nie taka typowa "tfoja stara", tylko "spoko babka", z którą mogę o wszystkim pogadać, pośmiać się i pomilczeć, kiedy trzeba - jak z dobrą przyjaciółką
Ale w sumie od zawsze często wolałam towarzystwo dorosłych od towarzystwa moich rówieśników, obojętnie w jakim byłam wieku.
I jak Ci z tym? Bo ja często myślę, że powinnam jednak to zmienić (też mam podobnie), zmusić się, przełamać itd., dla mojego własnego dobra.Scania pisze:[...]nie mam też znajomych. [...] nie lubię towarzystwa, najlepiej czuję się sama ze sobą i swoimi myślami.