Patrycjusz pisze:
Ale idąc za tym, jaki jest cel kobiet prostytuujących się dzisiaj? Wykupić się nie wykupią, płodności w ten sposób nie udowadniają... I niestety dochodzimy do wniosku, że jedynym celem są pieniądze, a nie jakieś pół-wyższe pobudki w postaci wyjścia z niewoli czy udowadniania swojej płodności.
Zgadzam się, głównym powodem są pieniądze, może również nimfomania w niektórych przypadkach. Ale co w tym złego? Czy muszą to być wzniosłe pobudki? Po stronie mężczyzn to też są przyziemne powody.
Ajć. Jaki był cel tego filmiku? Był naprawdę okropny
Upokarzanie kogokolwiek jest złe, nawet jeżeli ma to niby pełnić rolę edukacyjną, to jest to bardzo wąziutka i delikatna strefa, bardzo łatwo można przekroczyć granicę.
Patrycjusz pisze:
Czepię się, bo wynika z tego mała nieścisłość. Trwały związek jest korzystny biologicznie, bo pomaga w ewolucji. Liczne kontakty są korzystne biologicznie, bo zwiększają różnorodność puli genetycznej. I co teraz? Ja byłbym za tym, że korzystne z perspektywy biologii jest i to i to - byle się po prostu rozmnożyć. Jedynym niekorzystnym działaniem z punktu widzenia biologii/ewolucji jest zaprzestanie prokreacji, o czym nikt nie chce słuchać.
Już tłumaczę. Mamy czasy dawne, początki człowieka. Samiec/mężczyzna orientuje się, że samica/kobieta go zdradziła i (opcjonalnie) jego potomstwo nie jest jego. Co robi? To co zazwyczaj i teraz. Wyrzuca ją i jej dziecko. Sami, bez opieki fizycznej mężczyzny przed drapieżnikami, a także z obniżonymi zasobami (niemożliwe lub znacznie utrudnione polowanie) przetrwanie jest dużo cięższe i wielce prawdopodobna jest śmierć. Ewolucyjnie - niekorzystne.
Pytanie więc powinno się nasunąć: dlaczego zdrada po stronie kobiet ewolucyjnie nie wyginęła? Dlatego, że ze względu na zwiększenie różnorodności genów (jak już się zgodziliśmy) jest korzystna i zanik zupełny tej skłonności nie byłby dobry. Samice/kobiety, które zdradzały i potrafiły to ukryć oraz przekonać partnerów, że potomstwo jest ich, nawet jeśli tak faktycznie nie było, zostawały w związkach, otoczone opieką. Dlatego ewolucja poszła w tym kierunku i kobiety nie obnoszą się ze zdradami/przelotnymi kontaktami seksualnymi.
Odwróćmy sytuację. To samica/kobieta orientuje się, że samiec/mężczyzna ją zdradza. Co robi? Pakuje manatki i odchodzi sama (i tak traci wówczas rok-ciążą,połóg,etc- ze swojego nie długiego przecież życia) lub z dzieckiem? Teraz możemy to robić, kiedyś to również oznaczałoby śmierć. Pozostaje się podporządkować, a potrzeba mężczyzn do ukrywania zdrad/przelotnych kontraktów seksualnych właściwie się nie wykształca.
Osobiście widzę, że najbardziej agresywnie i bezkompromisowo na prostytucję itd reagują mężczyźni, kobiety oczywiście również (głównie te w związkach, obawiając się zdrady), ale spora część kobiet wykazuje też empatię, trochę usprawiedliwia, zaś u mężczyzn jeżeli jest neutralność to już jest dużo, o współczuciu/empatii/próbach usprawiedliwienia zupełnie nie ma mowy, tacy osobnicy to wyjątki. Występują więc wyraźne tendencje w zachowaniu, nawet w tym wątku.
Racjonalizacja zaś to kolejny krok, bazujący na biologicznych skłonnościach, których nawet do końca wciąż nie jesteśmy świadomi.